Obsługiwane przez usługę Blogger.

Frużelina wiśniowa

By 10:15 , , , ,

Frużelina. Najlepszy dodatek do gofrów kupowanych nad morzem, na Mazurach, nad jeziorem... Nakładana na gofra wprost z wielkiego, plastikowego wiadra. Zawsze miałam do niej słabość ;) 
Zrobienie frużeliny w domu jest bardzo proste, jednak większość przepisów, na jakie natknęłam się w internecie zawiera albo żelatynę, albo mąkę ziemniaczaną. W tym pierwszym przypadku otrzymamy raczej galaretkowaty dżem, w drugim – bardziej kisiel. A frużelina jest czymś pomiędzy. I tak analizując różne przepisy, opracowałam swoją wersję. Według mnie – to jest to :) 

 

FRUŻELINA WIŚNIOWA 
½ kg wydrylowanych wiśni, 
½ szklanki cukru, 
3 łyżeczki żel-fixu, 
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej 

Wiśnie i cukier umieścić w rondlu, wlać niewielką ilość wody i całość zagotować na niewielkim ogniu. Dodać mąkę ziemniaczaną rozmieszaną w niewielkiej ilości wody i żel-fix, dokładnie wymieszać. Gotować jeszcze ok. 1 minuty, zdjąć z ognia, ewentualnie jeszcze dosłodzić do smaku. 
Gorąca frużelina wydaje się trochę zbyt rzadka, jednak gęstnieje w miarę stygnięcia. 


Frużelinę można przechowywać kilka dni w lodówce lub zapasteryzować w słoiczkach.



Może zainteresuje Cię również

8 komentarze

  1. Muszę się uśmiechnąć po wiśnie do kochanego sąsiada :]
    i podaruję mu później takiej frużeliny :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ja pasteryzuję przetwory w piekarniku - 120 stopni, czas: 20 minut i zostawiam w piekarniku do całkowitego ostudzenia. Bardziej szczegółowa instrukcja: http://www.beawkuchni.com/2010/06/przetwory-truskawkowe-i-slow-kilka-o-pasteryzacji.html

      Usuń
  3. Widzę, że w tym roku frużelina wiśniowa jest bardzo popularna...ja już mam pół spiżarki...ale dobrego nigdy dość:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda przepysznie! Też muszę zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę smaczną frużelinę o poprawnej według mnie konsystencji znalazłam kilka lat temu w Kauflandzie i koniecznie chciałam spróbować zrobić ją we własnym zakresie, niestety nie wyrobiłam się "w sezonie". Przypadkowo spotkałam się z Twoim przepisem w 2014 roku wypromowanym w jakiejś gazetce (?) W każdym razie to nie był ten blog, a na pewno w stopce zawarta była informacja, że przepis pochodzi stąd. Nie przywiązałam wtedy uwagi do składników, pamiętam tylko że składnikami żelującymi była i skrobia i żel-fix i kiedy naszła mnie w końcu ochota na zrobienie tego cuda, postępowałam według innej receptury - wyszedł kisiel. Spróbowałam jeszcze innego przepisu - wyszedł prawie dżem... Zaczęłam szperać w internecie żeby znaleźć właśnie TWÓJ przepis - przepis Mirabelki i wreszcie się udało! Frużelina jest wprost idealna! Zapasteryzowałam jedynie 8 słoiczków (z ostrożności przez ostatnie dwa niewypały) i zapasy skończyły mi się w listopadzie... :):) Najlepiej smakowała z czekoladowym lava cake, bo swoją kwaskowatością przełamywała ciężkie nuty czekolady i wszystko wspaniale prezentowało się na talerzu. W 2016 wracam do Twojego przepisu pełna zapału, bo sezon owocowy trwa i postanowiłam w tym komentarzu wyrazić swój zachwyt względem tej autorskiej receptury :) Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że smakowało i dziękuję za ten komentarz :) takie komentarze są właśnie najcenniejsze :) pozdrawiam!

      Usuń