Pierwszy raz miałam okazję spróbować bryndzy. W sumie nie była to 100% true bryndza, tylko ta "sądecka" z pudełeczka, ale i tak mi smakował jej specyficzny, ostry smak :)
Jajka nadziewane bryndzą smakowały jeszcze lepiej...
|
jajka faszerowane bryndzą i orzechami |
JAJKA FASZEROWANE BRYNDZĄ I ORZECHAMI
- 6 jajek,
- 1 opakowanie bryndzy (120g),
- 2 cebulki dymki,
- 100 g orzechów włoskich,
- 2 łyżki majonezu,
- gałka muszkatołowa,
- sól i pieprz,
- do dekoracji: sałata, natka pietruszki itp.
Jajka ugotować na twardo, ostudzić, obrać, przekroić na pół. Wyjąć żółtka, rozdziabdziać widelcem w miseczce, dodać bryndzę, posiekaną cebulkę i posiekane orzechy (część odłożyć do dekoracji) i tyle majonezu, by farsz miał odpowiednią konsystencję. Doprawić do smaku gałką muszkatołową, solą i pieprzem, wszystko dokładnie wymieszać.
Połówki jajek napełnić farszem za pomocą łyżeczki lub szprycy, każdą ozdobić kawałkiem orzecha i natką pietruszki. Ułożyć na półmisku wyścielonym liśćmi sałaty.
(przepis ze wspomnianej już kiedyś książeczki z wielkanocnymi przepisami od Faktu)
Może zainteresuje Cię również
Sałatkę podpatrzyłam u Aleksandry, prawie nic nie zmieniałam. Bardzo mi smakowała, jest taka chrupiąca, wiosenna i kolorowa (te rzodkiewki...) :)
KOLOROWA SAŁATKA POROWA
- 1 mały por,
- pół pęczka rzodkiewki,
- pół puszki kukurydzy,
- 2 jajka ugotowane na twardo,
- 100-120g żółtego sera,
- 2 łyżki majonezu,
- 2 łyżki jogurtu,
- sól i pieprz
Umytego pora pokroić na talarki razem z zieloną częścią, wyłożyć na sitko, przelać wrzątkiem i osączyć. Jajka obrać i pokroić w kostkę, rzodkiewkę i ser też. Dodać kukurydzę i wszystko razem wymieszać.
Majonez połączyć z jogurtem, doprawić do smaku. Polać sałatkę, wymieszać, odstawić do lodówki celem "przegryzienia się".
Może zainteresuje Cię również
Kolejna sałatka z chrupiącym akcentem, tym razem orzechowym. Robiłam ją już jakiś czas temu i powinnam była już dawno wkleić tu ten przepis, ale ja to chyba jestem mistrzynią w odkładaniu wszystkiego na ostatnią chwilę. Obudziłam się na parę dni przed Wielkanocą z masą przepisów i w efekcie dodaję 2 notki dziennie, jak szalona jakaś.
No nic. Najwyżej potem zrobię sobie wakacje od bloga ;)
SAŁATKA JAJECZNA Z JABŁKIEM ORZECHAMI
- 5 jaj ugotowanych na twardo,
- 3 cebulki dymki,
- 2 jabłka,
- 150 g żółtego sera (np. gouda),
- 100 g wyłuskanych orzechów włoskich,
- 3 łyżki majonezu,
- 3 łyżki gęstego jogurtu naturalnego,
- sok z cytryny,
- cukier,
- sól,
- pieprz
Jajka obrać i pokroić w kostkę. Białe części cebulki pokroić w piórka, wrzucić do miski, posypać szczyptą soli i odstawić. Orzechy grubo posiekać i uprażyć na suchej patelni. Jabłka obrać, usunąć gniazda nasienne, pokroić w kostkę, po czym skropić sokiem z cytryny. Ser pokroić w kostkę podobnej wielkości co jabłka. Do miski z cebulą dodać jajka, jabłka, ser i połowę orzechów. Wszystko razem wymieszać
Majonez wymieszać z jogurtem, doprawić do smaku. Polać sałatkę, wymieszać, wierzch posypać resztą orzechów oraz posiekaną zieloną częścią dymki.
Może zainteresuje Cię również
To ciasto robiłam już kilka razy. Pomyślałam sobie, że z powodu swojego żółciutkiego koloru znakomicie pasuje do Świąt Wielkanocnych :) Jest bardzo aromatyczne, zauroczył mnie ten rumowo-cytrusowy mariaż. Wadą ciasta jest niestety to, że dość szybko traci wilgotność. Ale przecież zawsze można popić filiżanką herbaty lub kubkiem mleka... :)
Przepis pochodzi z książki "Pieczenie ciast przyjemne jak nigdy dotąd".
CIASTO RUMOWO-CYTRUSOWE
- 250 g mąki pszennej,
- 80 g mąki kukurydzianej,
- 5 jajek,
- 120g masła lub margaryny,
- 200g cukru,
- 1 płaska łyżka proszku do pieczenia,
- 50 ml rumu,
- skórka otarta z połowy cytryny,
- skórka otarta z połowy pomarańczy,
- 2 łyżki soku z cytryny,
- 2 łyżki soku z pomarańczy
Utrzeć masło z cukrem, dodając po kolei jaja. Dalej miksując, dodać mąkę wymieszaną z mąką kukurydzianą i proszkiem do pieczenia, następnie stopniowo wlewać rum, soki owocowe i starte skórki cytrusowe. Przelać do niedużej, podłużnej foremki (długość 25 cm) wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec w 190 stopniach przez około godzinę (sprawdzić patyczkiem, czy ciasto jest upieczone).
Po wystygnięciu polać lukrem zrobionym z podgrzanego soku cytrynowego (kilka łyżek) i cukru pudru (daję na oko).
Może zainteresuje Cię również
Miałam otwartą puszkę kukurydzy i kombinowałam, jaką sałatkę by tu zrobić. Ostatnio sporo ich robiłam (i wszystkie w najbliższym czasie się tu pojawią). Trafiłam na sałatkę andzi-35 i zaczęłam ją robić, jednak w trakcie sporo rzeczy pozmieniałam i w efekcie sałatka trochę odbiegła od pierwowzoru :) ale bardzo mi smakowało, bo lubię, gdy w sałatce "chrupie" :)
SAŁATKA JAJECZNA Z PESTKAMI SŁONECZNIKA I SZYNKĄ
- 5 jajek ugotowanych na twardo,
- 150g nasion słonecznika,
- puszka kukurydzy,
- 2 jabłka,
- 8 plasterków szynki,
- 3 łyżki majonezu,
- 3 łyżki jogurtu,
- odrobina soku z cytryny,
- 1/2 łyżeczki cukru
- sól i pieprz,
- natka pietruszki
Jajka obrać i pokroić w kotkę. Jabłka obrać, usunąć gniazda nasienne, pokroić w kostkę po czym skropić sokiem z cytryny. Szynkę pokroić w paseczki. Słonecznik uprażyć na suchej patelni. Trochę pestek zostawić do posypania wierzchu sałatki, a resztę wymieszać z jajkami, jabłkami, szynką i kukurydzą.
Majonez wymieszać z jogurtem, doprawić do smaku sokiem z cytryny cukrem, solą i pieprzem. Polać sałatkę i wymieszać. Posypać resztą słonecznika i ozdobić natką.
Może zainteresuje Cię również
Grecy nawet w Wielki Post nie mogą się obyć bez słodkiego ciacha... Zupełnie jak moja rodzina ;) Myślałam, że przed Świętami odpoczniemy sobie trochę od słodyczy, ale jednak łakomstwo wzięło górę. A nazwa "wielkopostne" zadziałała jak najlepsze usprawiedliwienie. No bo: skoro oni mogą, to dlaczego nie my??? :)
Ciasto nie zawiera jajek ani nabiału (i chyba tylko dlatego jest "postne", bo bakalii już nie poskąpiono :P ), jest mocno słodkie (jak to greckie...), z wyraźnym cynamonowym aromatem. Bardzo nam smakowało :) Po upieczeniu ciasto lekko opada, ale nie tworzy się zakalec.
Przepis wzięłam z książeczki "Grecja od kuchni" J. Pałęckiej i O. Sobańskiego.
GRECKIE CIASTO WIELKOPOSTNE
- 300g mąki,
- 250g cukru,
- 2/3 szklanki oliwy (można zastąpić olejem),
- szklanka soku pomarańczowego (świeżo wyciśniętego),
- skórka starta z 1 cytryny,
- 100g rodzynek,
- 50g posiekanych orzechów włoskich,
- łyżka cynamonu,
- płaska łyżka proszku do pieczenia,
- płaska łyżka sody,
- cukier puder do posypania
Zmiksować razem oliwę, cukier, sok pomarańczowy i skórkę cytrynową. Dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, sodą i cynamonem i utrzeć na jednolite ciasto. Dodać bakalie i wymieszać łyżką. Przelać do formy 20 x 30 cm wyłożonej papierem do pieczenia i piec przez ok. 45 minut w piekarniku nagrzanym do 170-180 stopni.
Ostudzone ciasto posypać cukrem pudrem.
Może zainteresuje Cię również
Kupiłam niedawno książeczkę z przepisami wielkanocnymi wydaną przez Fakt. Generalnie nienawidzę brukowców, a ich siedziby najchętniej bym puściła z dymem, i pewnie nie sięgnęłabym po tę książeczkę gdyby nie fakt (o ironio?), że miałam okazję wypróbować kilka przepisów z ich wcześniejszej pozycji "Mamo, tato! Gotuj z dzieckiem!" i byłam z nich b. zadowolona. W tym numerze znalazłam kilka(naście?) ze 112 przepisów, które chciałabym zrobić.
Na pierwszy ogień poszła babka herbaciana. Trochę się bałam, bo z jednej strony byłam bardzo ciekawa jej smaku, a z drugiej - na zdjęciu wyglądała na niezbyt wyrośniętą. Fotki w takich czasopismach zazwyczaj są wycackane do granic możliwości (a nieraz i jeszcze dalej...) ale ta jakoś nie za bardzo się prezentowała. Zauważyłam jednak, że przepis znany jest w kulinarnej blogosferze już od kilku lat i cieszy się sporym zainteresowaniem i sympatią – i to rozwiało moje wątpliwości.
Babka faktycznie jest bardzo smaczna, niezbyt słodka, a dzięki herbacie zyskuje ładny kolorek. No i wyrosła jak należy ;)
|
babka herbaciana |
BABKA HERBACIANA
- 250 g mąki,
- 80 g miękkiej margaryny lub masła,
- pół szklanki cukru,
- 2 żółtka,
- skórka starta z 1 cytryny,
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia,
- 1 płaska łyżeczka sody,
- szklanka mocnej herbaty,
- 50 g rodzynek
Rodzynki gotować w herbacie przez 5 minut, odcedzić, herbatę przestudzić.
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, sodą i skórką z cytryny.
Utrzeć masło lub margarynę z cukrem. Cały czas miksując, dodawać po jednym żółtku, a następnie na zmianę po trochę mąki z dodatkami oraz ostudzoną herbatę. Za każdym razem nie miksować zbyt długo, jedynie do połączenia się składników. Na sam koniec dodać rodzynki i wymieszać ciasto łyżką.
Przelać do wysmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką formy (u mnie podłużna forma dł. 25 cm, może być też niezbyt duża forma na klasyczną babkę z kominkiem) i piec przez ok. 45-50 minut (sprawdzić patyczkiem, czy jest upieczona).
Ostudzone ciasto można polać lukrem lub polewą czekoladową. Ja zrobiłam polewę z czekolady nadziewanej toffi i kilku łyżek śmietanki :)
|
babka herbaciana |
Może zainteresuje Cię również
Rzeżucha od zawsze w moim wyobrażeniu spełniała rolę tylko i wyłącznie dekoracyjną. Siało się ją na 10 dni przed Wielkanocą tylko po to, by położyć na niej pisanki lub cukrowego baranka, a potem pozwolić jej uschnąć i wylądować w koszu. Do jej jedzenia jakoś nikt się nigdy nie palił.
Kiedy jednak naczytaliśmy się o tym, jak gigantyczną skarbnicą witamin, mikro- i makroelementów oraz dobra wszelakiego są pełne te małe, zielone listki, zapadliśmy na istną rzeżuchomanię. Od kilku tygodni wysiewamy jedną paczkę za drugą, a potem pakujemy do kanapek, twarożków i gdzie popadnie. Nie wpadłabym jednak na to, że można z niej zrobić zupę, gdybym nie natknęła się na przepis w książeczce "Wielkanocne potrawy kuchni domowej". Zajrzałam też do Internetu i zauważyłam, że jej lekko zmodyfikowaną wersję zrobiła w zeszłym roku Kasia.
Spodziewałam się, że ta zupa będzie dość mocno pikantna, ale jednak okazało się, że wcale nie. Jest zarazem lekka i pożywna, a do tego pięknie prezentuje się na wiosennym stole :)
|
zupa-krem z rzeżuchy |
ZUPA-KREM Z RZEŻUCHY
(dla 4 osób)
- 1,5 szklanki rzeżuchy,
- 4 ziemniaki,
- 1 mała cebula,
- 1 łyżka masła,
- 1,5 szklanki wody,
- 3 szklanki bulionu warzywnego lub drobiowego,
- 4 łyżeczki śmietany,
- sól i pieprz
Cebulę posiekać i zeszklić w garnku na maśle. Ziemniaki obrać, umyć i pokroić w grubą kostkę, dodać do cebuli i jeszcze chwilę smażyć. Zalać 1,5 szklanki wrzącej wody i szklanką bulionu, przykryć i gotować na małym ogniu, aż ziemniaki będą miękkie (ok.20 minut). Zdjąć z ognia, dodać rzeżuchę (trochę zostawić do dekoracji) i zmiksować na gładki krem. Rozprowadzić pozostałym bulionem. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Na talerzu udekorować śmietaną i odłożoną rzeżuchą.
Można podawać dodatkowo z groszkiem ptysiowym lub grzankami.
Może zainteresuje Cię również
Są takie potrawy, które na stałe weszły do polskiej kuchni jako te, które serwuje się gościom. Jedną z nich są jajka faszerowane. Bez względu na to, czym są nadziewane, zawsze cieszą się powodzeniem, mimo że znajdują się i malkontenci, dla których takie jajka są za mało ą-ę ;)
Poniżej przedstawiam jeden z moich ulubionych przepisów. Wielkanoc za pasem, więc kto wie, może komuś przypasuje?... ;)
JAJKA FASZEROWANE SZYNKĄ I ŚLIWKAMI
- 6 jajek,
- 160g wędzonej szynki (najlepiej z tłuszczykiem),
- 6 sztuk miękkich, wędzonych śliwek,
- 1-2 łyżki majonezu,
- łyżeczka pikantnej musztardy,
- sól i pieprz,
- rzodkiewki i zielenina do dekoracji
Jajka ugotować na twardo, ostudzić, obrać i przekroić na połówki. Wyjąć żółtka i zmielić je w maszynce lub zmiksować w blenderze razem z szynką i śliwkami. Dodać musztardę i tyle majonezu, by masa miała odpowiednią konsystencję. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Farsz nakładać na połówki jaj łyżeczką albo za pomocą szprycy. Ozdobić rzodkiewką i zieleniną.
(przepis pochodzi z książeczki "Wielkanocne potrawy kuchni domowej")
Może zainteresuje Cię również
Od wczoraj krąży nade mną fatum. Autobusy uciekają mi sprzed nosa, w tramwajach napotykam na awanturujących się wariatów wtedy gdy akurat chcę się skupić i powtórzyć ważny materiał, profesorom na wykładach wyjątkowo chce się sprawdzać obecność akurat gdy mnie nie ma na sali, bo tkwię na drugim końcu miasta i czekam na innego profesora, który powinien być, a go nie ma i całuję klamkę jego gabinetu. Firma, w której chciałabym odbyć praktyki milczy, a rybki w akwarium zachorowały na jakąś paskudną chorobę i mimo lekarstw większość odeszła do Rybiego Nieba.
Jestem sfrustrowana i nawet Bob Marley w słuchawkach i wiosenny spacer po parku nie przynoszą mi całkowitego ukojenia.
Powinnam zapodać tu jakiś comfort food, coś niezdrowego, megasłodkiego i megakalorycznego, co mogłabym jeść z ulubionej miseczki/talerzyka, wyłożona na kanapie do góry nogami, z błogim uśmiechem Nigelli Lawson, mrucząc pod nosem: taaak, teraz mi dobrze...
Tymczasem spłodziłam wczoraj zdrowe, razowe muffiny z warzywną wkładką. Dla wszystkich, którym zachciało się wiosną zadbać o formę i zjeść na drugie śniadanie coś pożywnego bez wyrzutów sumienia. Przepis podpatrzyłam kiedyś u cioci w książeczce "Mamo, tato! Gotuj z dzieckiem" i nieco zmodyfikowałam – zamiast mleka dałam kefir, a "Ziarenka Smaku" (książeczkę sponsorowały Winiary...) zastąpiłam normalnymi przyprawami. Muffinki wyszły naprawdę super, mięciutkie i wilgotne, świetne zarówno same, jak i z twarożkiem. Następnym razem dodam jeszcze natkę pietruszki.
A tuczące comfort food? Może kiedy indziej...
MUFFINY Z PAPRYKĄ
szklanka mąki pszennej (zwykłej),
szklanka mąki żytniej pełnoziarnistej,
łyżeczka proszku do pieczenia,
pół łyżeczki sody,
łyżeczka mielonej papryki,
łyżeczka ziół np. prowansalskich,
szczypta soli,
2 jajka,
pół szklanki oleju słonecznikowego,
szklanka kefiru,
pół strąka czerwonej papryki,
pół strąka zielonej papryki
W jednej misce połączyć ze sobą suche składniki tj. oba rodzaje mąk, proszek, sodę i przyprawy. W drugiej wymieszać jajka z olejem i kefirem. Składniki suche dodać do mokrych i wymieszać byle jak łyżką (im więcej grudek, tym muffiny lepsze). Na koniec dodać pokrojoną w kostkę paprykę i lekko wymieszać.
Ciastem napełnić foremki na muffiny do 3/4 wysokości. Piec 25-30 minut w 200 stopniach.
Z tych proporcji wyszło mi 14 muffinów :)
Może zainteresuje Cię również
Pewnie większość osób zna ciasto z suchym makiem, zwane "pieguskiem" lub "mrówkowcem". Przyznam, że nie jadłam go wieki i zatęskniłam za tymi ziarenkami chrzęszczącymi w zębach :)
Swoją wersję lekko stuningowałam, dodając skórkę pomarańczową i aromatyczne przyprawy...
KORZENNY PIEGUSEK
- 250g masła lub margaryny,
- 1,5 szklanki cukru,
- 6 jajek,
- 2 szklanki mąki,
- szklanka maku,
- czubata łyżeczka proszku do pieczenia,
- 2 łyżeczki cukru wanilinowego,
- skórka otarta z 1 pomarańczy,
- łyżka cynamonu,
- łyżeczka nasion kardamonu,
- łyżeczka goździków
Masło utrzeć z cukrem i cukrem wanilinowym, a gdy będzie puszyste, dodawać stopniowo po jednym jajku i po trochę mąki wymieszanej z proszkiem do pieczenia, starannie miksując przed dodaniem każdej następnej porcji. Na koniec dodać suchy mak, skórkę pomarańczową i przyprawy korzenne (kardamon i goździki zmielić wcześniej na proszek np. w moździerzu) i dokładnie zmiksować.
Ciasto wylać do ftortownicy (średnica 22-24 cm) wyłożonej papierem do pieczenia. Piec w 180 stopniach przez około 45 minut (najlepiej sprawdzić patyczkiem czy ciasto jest upieczone).
Po ostudzeniu posypać cukrem, polać lukrem lub polewą (ja zrobiłam polewę z gorzkiej czekolady i kilku łyżek śmietanki).
Może zainteresuje Cię również
Wyciągam ze strychu pudełko z wiosennymi ozdobami. Kurczaczki, zielona i żółta "trawa", kolorowe motylki do przypięcie np. na firankę... Zawsze mam wrażenie, że jest tego za mało. Że przydałoby się kupić coś jeszcze. Bo ja jestem niesamowitą gadżeciarą. Gdyby nie mocno ograniczony budżet, wykupiłabym połowę gratów ze sklepów typu "This&That" lub "Nanu Nana" za jednym zamachem.
Tylko sztucznych kwiatów nie lubię. Żadnych i nigdy. Zawsze wyglądają tak... smutno.
Mówi się, że niektóre przedmioty są "z duszą". Ale sztuczne kwiaty nigdy jej nie będą miały.
|
zupa marchewkowa z imbirem |
ZUPA MARCHEWKOWA Z IMBIREM
(na 4 porcje)
- 600 g marchwi,
- 1 średnia cebula,
- 1 łyżka świeżo startego imbiru,
- ok. 1 litra bulionu drobiowego lub warzywnego,
- kilka łyżek mleka kokosowego,
- 2 łyżki masła,
- świeża kolendra,
- sól i pieprz
Obraną i pokrojoną w słupki lub talarki marchew poddusić na maśle razem z posiekaną cebulą. Następnie dodać imbir, mieszać przez minutę i wlać nieco więcej bulionu, niż potrzeba do całkowitego przykrycia marchwi. Gotować pod przykryciem, aż marchew będzie miękka (ok. 30 minut). Zdjąć z ognia i zmiksować blenderem na gładki krem. Jeśli jest za gęsty, dodać więcej bulionu. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Mleczko kokosowe można wlać do garnka z zupą i wymieszać, lub udekorować nim porcje na talerzu. Tuż przed podaniem posypać posiekaną kolendrą.
|
zupa marchewkowa z imbirem |
Przepis wzięłam z magazynu PANI. To ostatnia propozycja do akcji "Rozgrzewacze na zimową porę". I mam nadzieję, że do października nikomu się ten przepis nie przyda! :P
Może zainteresuje Cię również
"kotów kat ma oczy zielone, kot
pazurami trzyma się za życia brzeg,
w moim pokoju okna są uchylone,
nie wie że świat zazielenił się już na śmierć..."
[Pidżama Porno]
Czekam i czekam, a ten świat jakoś wcale nie chce się zazielenić, nic a nic. Babcie na straganach handlują baziami wiązanymi w pęczki i to jest chyba jedyna oznaka wiosny, która wciąż zdaje się czaić gdzieś za węgłem. Zima co jakiś czas wysyła w jej stronę pogróżki w postaci kilkunastominutowych serii opadów śniegu, jakby za wszelką cenę chciała udowodnić, że jej koniec jeszcze nie nadszedł.
Tym chętniej wzięłam udział w akcji "Zielono mi", którą organizuje pincake :)
ZIELONE NALEŚNIKI SZPINAKOWE
- 2 szklanki mąki,
- szklanka mleka,
- szklanka wody gazowanej,
- 3 jajka,
- 250 g szpinaku baby lub 1 paczka (450 g) szpinaku mrożonego siekanego,
- 2 łyżki oliwy,
- szczypta gałki muszkatołowej,
- pieprz i sól,
- olej do smażenia
nadzienie:
- ok. 275 g sera typu feta (dałam 1 opakowanie "Favity"),
- 275-300 g białego sera,
- 3-4 łyżki śmietany,
- pół słoika suszonych pomidorów marynowanych w oliwie,
- pieprz,
- kilka posiekanych liści świeżej bazylii
Mrożony szpinak rozmrozić, świeży umyć.
Do wysokiego naczynia (np. rondla) włożyć szpinak (świeży w całości, mrożony wraz z sokiem który puścił), dodać mleko, pół szklanki wody gazowanej i jajka, całość zmiksować na jednolitą, gładką masę. Dodać mąkę, szczyptę soli, pieprzu i gałki oraz oliwę, zmiksować mikserem. Dodać tyle wody, by ciasto miało odpowiednią konsystencję (w przypadku świeżego szpinaku trzeba dodać więcej wody niż przy użyciu mrożonego).
Usmażyć naleśniki, smarując patelnię niewielką ilością oleju.W trakcie smażenia naleśniki robią się bardziej ciemnozielone :) Trzeba je ostrożnie odwracać, bo rozwalają się trochę łatwiej niż zwykłe naleśniki, niestety.
Nadzienie: Oba sery wymieszać ze śmietaną na jednolitą masę, dodać drobno pokrojone pomidory, bazylię i doprawić pieprzem. Smarować dość cienko naleśniki i składać w trójkąt lub zwijać.
Takie zielone naleśniki można smarować też innym nadzieniem, według upodobania :)
PRZEPIS NA THERMOMIX
Do naczynia miksującego włożyć szpinak (świeży w całości, mrożony wraz z sokiem który puścił), dodać mleko, pół szklanki wody gazowanej i jajka, zmiksować 30 s/obr. 10. Dodać mąkę, szczyptę soli, pieprzu i gałki oraz oliwę, wymieszać 20 s/obr. 5.
Dodać Dodać tyle wody, by ciasto miało odpowiednią konsystencję (w przypadku świeżego szpinaku trzeba dodać więcej wody niż przy użyciu mrożonego), wymieszać kolejne 20 s/obr. 5.
Usmażyć naleśniki, smarując patelnię niewielką ilością oleju.W trakcie smażenia naleśniki robią się bardziej ciemnozielone :) Trzeba je ostrożnie odwracać, bo rozwalają się trochę łatwiej niż zwykłe naleśniki, niestety.
Umyć naczynie miksujące.
Nadzienie: Do naczynia miksującego włożyć suszone pomidory, rozdrobnić 3 s/obr. 5. Dodać pokrojony na kawałki ser typu feta, twaróg, 3 łyżki śmietany, bazylię i pieprz, wymieszać 15 s/obr. 3. W razie potrzeby dodać jeszcze nieco śmietany i wymieszać ponownie 15 s/obr. 3.
Smarować dość cienko naleśniki i składać w trójkąt lub zwijać.
Może zainteresuje Cię również
Lubię zimę, ale to już jest przesada. Ile można? Moja skóra domaga się wyzwolenia z grubej kurtki, moje ręce krępowania ich rękawiczkami, a włosy nie chcą być już uciskane przez czapkę! Proponuję napisać oficjalny list do Pani Zimy z żądaniem abdykacji. Chcę słońce, ciepło, chcę fiestę!
TORTILLE Z WOŁOWINĄ I PIECZONĄ PAPRYKĄ
- 8 gotowych tortilli pszennych lub kukurydzianych,
- 2 steki wołowe (np. z rostbefu) - razem ok. 400g,
- 3 kolorowe papryki (czerwona, żółta i zielona),
- pomidor,
- mała główka sałaty,
- 6-7 łyżek gęstego jogurtu naturalnego (np. greckiego),
- 2 łyżki majonezu,
- 1 malutki ząbek czosnku,
- sól, pieprz,
- przyprawa "Grill Meksykański",
- trochę oleju
Steki umyć, osuszyć i natrzeć przyprawą meksykańską. Odstawić na co najmniej godzinę do lodówki.
Majonez wymieszać z jogurtem, dodać przeciśnięty przez praskę czosnek, sól i pieprz. Wymieszać i odstawić do lodówki, aby się "przegryzł".
Piekarnik rozgrzać do 230 stopni.
Strąki papryki przekroić, usunąć ogonki i gniazda nasienne. Ułożyć na blasze skórką do góry i zapiekać, aż skórka zbrązowieje i miejscami zacznie się przypalać. Wtedy wyjąć je i włożyć do foliowych woreczków, zawiązać szczelnie i zostawić do ostygnięcia. Potem zdjąć skórki (powinny łatwo odchodzić) i pokroić w paseczki.
Plastry wołowiny krótko usmażyć na niedużej ilości tłuszczu (najlepiej na patelni grillowej). Pokroić w paski.
Pomidor pokroić w półplasterki. Sałatę porwać na kawałki.
Tortille zwilżyć wodą i zapiec krótko na suchej patelni. Zawijać w nią mięso, warzywa i sos i od razu podawać – najlepiej robić je na bieżąco, bo wystygnięte tortille robią się twarde.
Smacznego, amigos :)
Może zainteresuje Cię również
Bardzo lubię cieciorkę, choć do tej pory nie dałam szansy zaistnieć jej na moim blogu. Zatem niech się stanie! :)
Pierwszy przepis na harirę widziałam w książce kucharskiej mojej cioci, potem porównałam ją z (zapewne oryginalnym) przepisem na ugotuj.to i w efekcie wyszła taka uproszczona hybryda. Bardzo smaczna hybryda :)
ARABSKA ZUPA Z KURCZAKIEM I CIECIERZYCĄ
(4 porcje)
- 1 puszka ciecierzycy (cieciorki),
- 100g ryżu,
- 1 filet z piersi kurczaka (ok. 200g),
- 1 cebula,
- 1,5 litra bulionu drobiowego,
- 1 łyżka mąki,
- 1 żółtko,
- łyżka soku z cytryny,
- 1 płaska łyżeczka kuminu,
- 1 płaska łyżeczka ostrej papryki w proszku (można więcej, wg uznania),
- 1/4 łyżeczki cynamonu,
- pół łyżeczki szafranu (można zastąpić kurkumą),
- sól, pieprz,
- 2 łyżki oliwy lub oleju,
- natka pietruszki lub świeża kolendra do posypania
W rondlu rozgrzać olej, wrzucić posiekaną cebulę, chwilę smażyć, dodać drobno pokrojonego kurczaka, sól, pieprz, paprykę, kumin, szafran i cynamon. Smażyć kilka minut, cały czas mieszając. Wlać bulion, doprowadzić do wrzenia, wsypać ryż i gotować na małym ogniu przez 15-20 minut, pod koniec dodając osączoną ciecierzycę.
Mąkę rozrobić w niewielkiej ilości zimnej wody i wlać do zupy, intensywnie mieszając. Gotować jeszcze minutę, aby zupa zgęstniała. Zdjąć z ognia i zaprawić roztrzepanym żółtkiem (żeby nie zrobiły się kluchy, żółtko roztrzepałam najpierw z niewielką ilością zupy, a dopiero potem wlałam do garnka), energicznie mieszając. Doprawić do smaku sokiem z cytryny i od razu podawać. Na talerzu każdą porcję posypać natką lub listkami kolendry.
Może zainteresuje Cię również
Kolorowe i efektowne ciasto, które sprawi, że przez chwilę poczujemy się jak na tropikalnej wyspie – nawet w środku zimy :)
Ogólną koncepcję wzięłam z książki „Pieczenie ciast przyjemne jak nigdy dotąd”, ale znacznie zmodyfikowałam przepis – zrezygnowałam z kruchego spodu, używając tylko biszkoptu, masę zrobiłam bardziej budyniową niż maślaną (nie lubię tłustych mas w tortach), a dzięki dodaniu likieru bananowego, masa zyskała oryginalny, niezwykle pasujący do całości smak.
CIASTO EGZOTYCZNE
biszkopt:
- 3 jajka,
- 60g cukru,
- 90g mąki,
- ½ łyżeczki proszku do pieczenia,
- 1 łyżka oleju,
- szczypta soli
krem:
- 1 opakowanie budyniu waniliowego,
- 400ml mleka,
- 3 łyżki cukru,
- 80g masła,
- 50ml likieru bananowego
ponadto:
- 3-4 łyżki dżemu morelowego,
- ½ dojrzałego mango,
- 1 kiwi,
- 3-4 połówki brzoskwiń w syropie,
- 3-4 plastry ananasa z puszki,
- kilka sztuk kandyzowanych wiśni
Biszkopt: Żółtka oddzielić od białek. Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. Nie przestając ubijać, dodawać po trochę cukru i po jednym żółtku. Na koniec dodać olej, mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia i całość delikatnie wymieszać łyżką.
Dno tortownicy o średnicy 22 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Wlać ciasto, wyrównać powierzchnię.
Piec w 180 stopniach ok. 30-35 minut, aż biszkopt będzie miał złocisty kolor, a wbity patyczek będzie suchy. Zaraz po wyjęciu ciasta z piekarnika, jeszcze gorące, upuścić (razem z tortownicą) ze 2 razy na podłogę z wysokości ok. 0,5 metra. Dzięki temu biszkopt nie opadnie.
Krem: Budyń ugotować wg przepisu na opakowaniu, ale dodając 3 łyżki cukru i tylko 400 ml mleka. Wystudzić.
Miękkie masło (w temperaturze pokojowej) utrzeć mikserem przez kilka minut, następnie stopniowo dodawać po jednej łyżce zimnego budyniu, za każdym razem dokładnie rozcierając. Na koniec wlać likier bananowy i ponownie dokładnie zmiksować.
Wystudzony biszkopt przekroić na 2 części. Dolną część posmarować dżemem i niewielką ilością kremu. Nałożyć drugi krążek. Boki i wierzch obłożyć kremem.
Udekorować plastrami kiwi, brzoskwiń i mango, kawałkami ananasów oraz połówkami kandyzowanych wisienek.
Włożyć do lodówki na kilka godzin, aby ciasto się schłodziło.
Może zainteresuje Cię również
Do kaszy nie mogłam się przekonać przez długie lata. Prześladowała mnie kopka pozbawionej smaku kaszy, dodawanej na stołówce szkolnej do twardego, gumiastego gulaszu i konserwowego ogórka, którego notabene też wtedy nie lubiłam. Niechęci dopełniała wizja jaglanki z wędzonymi owocami, którą je się u mnie na wigilię...
Innej kaszy nie znałam.
No, może nie licząc kaszy manny, ale to przecież zupełnie inna bajka.
Ale przecież wszyscy mówią: kasze zdrowe, kasze zbawienne, kasze jeść trzeba, a tymczasem Polacy wolą makaron i ryż. Ostatnio miałam okazje przygotować dość obszerną prezentację na temat kaszy, która nie pozostawiała złudzeń: kasza jest dobra.
Ale co zrobić, żeby jeszcze była smaczna?...
Ano, przygotować ją następująco:
GRZYBOWA KASZA Z WARZYWAMI
(4 porcje)
- 300g kaszy jęczmiennej,
- 2 cebule,
- 300g pieczarek,
- 3 marchewki,
- puszka kukurydzy,
- sos grzybowy w proszku,
- 2-3 łyżki oleju,
- sól, pieprz,
- natka pietruszki
Kaszę ugotować wg przepisu na opakowaniu. Jeśli jest to ta błyskawiczna w torebkach – łatwizna. Ja najczęściej gotuję kaszę zwykłą, sypaną – wsypuję do garnka z tzw. płaszczem wodnym, zalewam wodą w ilości 1,5 raza większej niż masa kaszy, dodaję kostkę bulionową i gotuję na małym ogniu, aż wchłonie cały płyn. Potem dodaję łyżkę masła, mieszam i zostawiam w ciepełku na jakąś godzinę, aż się nieco rozklei.
Cebulę pokroić w kostkę, podsmażyć na oleju. Dodać pokrojoną marchew (paski, talarki albo półtalarki, wg uznania), pokrojone pieczarki. Doprawić solą i sporą ilością pieprzu. Dusić warzywa pod przykryciem przez 5 minut, aż pieczarki puszczą sok. Następnie odkryć patelnię, zwiększyć ogień i smażyć, aż sok z pieczarek odparuje i pieczarki zaczną się podsmażać. Do tego wlać sos grzybowy rozrobiony uprzednio w zimnej wodzie (ilość napisana na opakowaniu). Dorzucić odcedzoną kukurydzę i gotować chwilę, mieszając, aż sos się zagęści. Marchew i kukurydza nie powinny się rozgotować, lecz pozostać lekko chrupiące.
Do gotowego sosu wrzucić kaszę, wymieszać i zagrzać wszystko razem. W razie potrzeby, doprawić jeszcze pieprzem.
Gotową kaszę posypać na talerzach posiekaną natką.
Przepis znaleziony na blogu u Magdy, trochę go zmodyfikowałam :)
Może zainteresuje Cię również
Pyszne – naprawdę trudno o jakieś inne określenie. Odmiana od tradycyjnych placków z jabłkami (na które u nas mówi się "racuchy", mimo że nie zawierają drożdży). Przepis z książeczki "Kuchnia tajska" z serii "Z kuchennej półeczki".
PLACKI BANANOWE PO TAJSKU
- 4 duże, dojrzałe banany,
- 4 jajka,
- 1 i ¼ szklanki mąki,
- 1 i ¼ szklanki mleka kokosowego,
- sok z limonki,
- szczypta soli,
- cukier puder do posypania,
- 4 łyżki bitej śmietany lub śmietanki kokosowej
Mąkę, sól, jajka, 2 obrane i rozgniecione banany oraz mleko kokosowe zmiksować w blenderze lub robocie kuchennym na gładkie, lejące się ciasto. Wstawić do lodówki na godzinę, żeby "odpoczęło". Po upływie tego czasu wyjąć i jeszcze raz krótko ubić trzepaczką.
Na patelni rozgrzać niewielką ilość tłuszczu i nakładać na nią łyżką okrągłe placuszki z ciasta. Smażyć na złoty kolor z dwóch stron (uwaga, wystarczy naprawdę niewiele tłuszczu. Większa ilość powoduje tylko, że placki go wchłaniają, robią się tłuste i tracą na smaku. Patelnia powinna być nieprzywierająca. Placki smażą się bardzo krótko, więc trzeba je pilnować!).
Po zdjęciu z patelni, osączyć je na papierowym ręczniku.
Placuszki podawać ułożone w stosiki, na przemian z plasterkami pozostałych bananów skropionymi sokiem z limonki, posypane cukrem pudrem oraz dodatkowo z bitą śmietaną lub śmietanką kokosową. Najlepsze są na gorąco, jedzone od razu po przygotowaniu.
Może zainteresuje Cię również
Z dodatkiem ananasa i nietypowej, orzechowej kruszonki. Zniknęła błyskawicznie, bo ciężko się było od niej oderwać. Na pewno jeszcze nieraz ją popełnię ;)
|
szarlotka z jabłkami i ananasem |
SZARLOTKA Z WIRGINII
ciasto:
- 350 g mąki,
- 175 g masła,
- 5 żółtek,
- 3 łyżki cukru pudru,
- skórka otarta z 1 cytryny
nadzienie:
- 1,2 kg jabłek,
- puszka ananasów,
- sok z 1 cytryny,
- 120 g cukru,
- cynamon
kruszonka:
- 150 g posiekanych orzechów (super byłyby pecan; ja dałam pół na pół włoskie i laskowe),
- 150 g cukru (dałam pół na pół biały i brązowy),
- 150 g masła,
- 75 g płatków owsianych błyskawicznych,
- 3 łyżki pokruszonych herbatników,
- ok. 2 czubate łyżki mąki,
- esencja waniliowa
Ciasto: Na stolnicy posiekać razem mąkę i masło, dodać cukier puder, skórkę z cytryny, żółtka i zagnieść kruche ciasto. Uformować kulę, owinąć folią spożywczą i włożyć do lodówki na minimum 1 godzinę.
Nadzienie: Jabłka obrać i pokroić je w kostkę. Ananasy osączyć i również pokroić na kawałki. Syrop z puszki przelać do garnka, wsypać cukier, dodać sok z cytryny i gotować ok. 15 minut, aż objętość płynu zmniejszy się o połowę. Dodać jabłka. Dusić 5-10 minut, mieszając (jabłka powinny zmięknąć, ale nie rozgotować się). Osączyć z nadmiaru syropu i wymieszać z ananasem.
Kruszonka: Rozgrzać w rondelku masło, dodać płatki owsiane, orzechy, herbatniki, cukier i, mieszając, smażyć 5 minut na średnim ogniu, mieszając i uważając, aby kruszonka się nie przypaliła. Lekko przestudzić. Dodać esencję waniliową oraz tyle mąki, żeby kruszonka była sypka.
Dno prostokątnej formy (25 x 30 cm) wyłożyć papierem do pieczenia. Schłodzone ciasto rozwałkować cienko i wyłożyć nim dno i boki formy. Ponakłuwać widelcem, żeby w cieście nie porobiły się bąble. Zapiec na jasnozłoto w bardzo gorącym piekarniku (220 stopni, ok. 15-20 minut).
Wyjąć z piekarnika, posypać 1/3 kruszonki, wyłożyć nadzienie jabłkowe, posypać cynamonem i resztą kruszonki.
Piec 20 minut w 200 stopniach.
|
szarlotka z ananasem i kruszonką owsianą |
(Przepis zaczerpnęłam ze starego Poradnika Domowego, nieznacznie go tylko zmieniłam)
Może zainteresuje Cię również