Na zakończenie akcji ”Kuchnia Japońska” postanowiliśmy po raz kolejny upichcić wspólnie jakąś japońską potrawę. Panna Malwinna znalazła fajny przepis na omurice, czyli omlet faszerowany ryżem, kurczakiem i warzywami.
Gdy pierwszy raz obejrzałam filmik instruktażowy na youtube, myślałam że padnę ze śmiechu. Doprawdy, nie wiem co lepsze: ten pies, japoński-angielski akcent narratora czy Chopin w tle, ale całość jest uroczo absurdalna :)
A samo omurice? Bardzo smaczne, nietrudne do zrobienia, z łatwo dostępnych składników :) To dobra propozycja na wykorzystanie nadmiaru ugotowanego ryżu z poprzedniego dnia :) Omurice jest bardzo sycące, dlatego wg mnie jest to lepsza propozycja raczej na obiad niż śniadanie.
Za wspólne gotowanie dziękuję Pluskotce, Maggie, Wierze, Michałowi, Pannie Malwinnie, Shinju oraz Emmie :)
|
omurice - japoński omlet |
OMURICE
(na 2 porcje)
- 4 jajka,
- 2 filety z udek kurczaka (bez skóry i kości),
- ¼ cebuli,
- 4 małe pieczarki,
- 1 ząbek czosnku,
- 30 g mrożonego groszku*,
- 2 łyżeczki śmietanki kremówki,
- 200 g pomidorów z puszki,
- 1 łyżka białego wina,
- 1 łyżka ketchupu,
- 1 listek laurowy,
- 280 g ugotowanego ryżu,
- olej,
- sól i pieprz
+ dodatkowo do podania: sałata, natka pietruszki, ketchup
Kurczaka pokroić w małą kostkę, doprawić solą i pieprzem. Cebulę i czosnek drobno posiekać. Pieczarki pokroić na plasterki. Mrożony groszek przelać gorącą wodą na sitku i odcedzić.
Na patelni rozgrzać 1-2 łyżki oleju, wrzucić cebulę i czosnek. Gdy cebula się zeszkli, dodać kurczaka i smażyć, aż się ładnie zbrązowi. Dodać pieczarki i smażyć chwilę, aż zmiękną. Wlać wino i smażyć chwilę, aż odparuje. Następnie dodać pomidory z puszki, ketchup, liść laurowy. Doprawić solą i pieprzem. Wrzucić groszek i smażyć kilka minut, aż sos zgęstnieje. Wyjąć liść laurowy, dodać ryż i mieszając, smażyć, aż całość się połączy i zagrzeje.
2 jajka roztrzepać w miseczce z łyżeczką śmietanki. Na drugiej patelni rozgrzać łyżkę oleju i usmażyć omlet. Na środku omletu nałożyć połowę farszu i zawinąć za pomocą pałeczek lub widelca. Ostrożnie zsunąć omlet na talerz.
Z pozostałych 2 jajek i śmietanki usmażyć drugi omlet, postępując analogicznie.
Omlet polać ketchupem i podawać z sałatą i natką pietruszki (u mnie zamiast natki – roszponka).
* Groszek można zastąpić innym warzywem wg preferencji, np. papryką.
|
omurice - japoński omlet |
Może zainteresuje Cię również
Na prawie-że-sam-koniec akcji ”Kuchnia Japońska” przygotowałam takie oto ciasteczka-szachownice z herbatą matcha :)
Przepis znalazłam na blogu zakończenie akcji Karoliny. Ciasteczka są kruche i maślane, biała część bardziej słodka, a zielona ma dość intensywny, lekko cierpki posmak matchy. Bardzo smaczne - dla tych, którzy lubią smak zielonej herbaty :)
|
kruche ciasteczka z herbatą matcha |
HERBACIANE SZACHOWNICE
- 120 g masła,
- 60 g cukru,
- 1 żółtko,
- 15 g sproszkowanej zielonej herbaty matcha,
- 185g mąki
Masło utrzeć z cukrem. Dodać żółtko, dokładnie wymieszać i odstawić aż masa nabierze miękkości. Przygotować dwie miski. Do jednej wsypać 100 g mąki, a do drugiej 85 g mąki i 15 gramów zielonej sproszkowanej herbaty. Połowę utartego z cukrem masła dodać do miski z samą mąką, a drugą połowę do miski z mąką i herbatą. Wyrobić ciasto i uformować w wąskie prostokąty o długości ok. 18 cm. Zawinąć osobno w folię i włożyć do zamrażalnika na 20 minut.
Zmrożone lekko ciasto przekroić równo na pół, a następnie połączyć odwrotnie - tak, by powstała szachownica. Ważne, by maślane i herbaciane połówki były tej samej długości i szerokości. Całość zawinąć w folię i włożyć z powrotem do zamrażalnika na ok 40-50 minut.
Po tym czasie wyjąć ciasto i pokroić je na plasterki grubości ok. 1 cm i układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec 15 minut w 190-200 stopniach.
Może zainteresuje Cię również
Japoński makaron somen kupiłam przez przypadek – w sklepie pomyliłam go z makaronem soba :) I powstał problem: co z tym fantem zrobić? Okazuje się, że makaron ten najczęściej wykorzystywany jest do zup lub sałatek. Z racji tego, że jest długi i cienki, nie bardzo wyobrażałam sobie jego konsumpcję w zupie, sałatki również odpadały – na samą myśl o zimnych kluchach mam ciarki na placach ;) Makaron uznaję tylko na ciepło :)
W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak wymyślić coś samej :) Miałam w kuchni sporo pomarańczy (mama niedługo będzie kandyzować skórki na święta), a w lodówce resztkę masła orzechowego.
I tak powstał makaron z kurczakiem i pomarańczami w orzechowym sosie receptury własnej.
Pyszny :)
I smakował wszystkim. Bardzo :)
MAKARON SOMEN Z KURCZAKIEM I POMARAŃCZAMI W SOSIE ORZECHOWYM
(na 4 porcje)
- 300 g makaronu somen,
500 g filetów z piersi kurczaka,
2 łyżki sosu sojowego,
100 ml białego wina,
1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej,
2 pomarańcze,
2 łyżki masła orzechowego,
100ml bulionu drobiowego,
1 łyżka miodu,
1 łyżka świeżo startego imbiru,
1 mała papryczka chili (można więcej),
1 ząbek czosnku,
3 łyżki oleju,
sól i pieprz,
4 łyżki drobno pokrojonych, prażonych orzeszków ziemnych (bez soli),
pokrojona cebulka dymka
Mięso umyć, osuszyć, pokroić w małą kostkę i wrzucić do miski. Dodać 1 łyżkę sosu sojowego i 1-2 łyżki białego wina, wymieszać. Dodać mąkę ziemniaczaną i jeszcze raz wymieszać. Odstawić do lodówki na pół godziny.
W tym czasie zetrzeć skórkę z połowy pomarańczy. Z tej samej połówki wycisnąć sok. Resztę pomarańczy obrać i pokroić na kawałki. Masło orzechowe wymieszać z pozostałym winem i bulionem, dodać skórkę i sok z pomarańczy, pozostałą łyżkę sosu sojowego i miód.
Na patelni rozgrzać olej, wrzucić kurczaka, imbir, przeciśnięty przez praskę czosnek i drobno pokrojoną papryczkę chili (bez pestek). Smażyć, mieszając, aż kurczak zrobi się jasnobrązowy. Wówczas dodać pokrojone pomarańcze i całość zalać przygotowanym wcześniej sosem. Gotować kilka minut na dużym ogniu.
W tym czasie ugotować makaron wg instrukcji na opakowaniu. Odcedzić i wymieszać z sosem.
Na talerzu każdą porcję posypać prażonymi orzeszkami i cebulką dymką.
Może zainteresuje Cię również
Za oknem grad wali wściekle o parapet. Zupełnie jak podczas letniej burzy, ale jest dużo zimniej.
W taką pogodę dobrze jest nastroić się optymistycznie – niekoniecznie za pomocą słodkości ;) Polecam koloroterapię na talerzu, czyli makaron z cukinią, pomidorami i oliwkami. Ja użyłam makaronu trottole tricolore, czyli trójkolorowych spirali, ale ze zwykłym makaronem (np. penne) danie wyjdzie również ładne i tak samo pyszne :)
|
makaron z cukinią i suszonymi pomidorami |
MAKARON Z CUKINIĄ I POMIDORAMI
(na 4 porcje)
350g makaronu (u mnie trottole tricolore),
2 nieduże cukinie,
2 pomidory,
6-8 kawałków suszonych pomidorów marynowanych w oliwie,
12-15 szt. czarnych oliwek,
2-3 ząbki czosnku,
sól (najlepiej morska),
pieprz (najlepiej świeżo mielony)
oregano i bazylia (mogą być suszone),
2-3 łyżki tartego parmezanu (opcjonalnie)
Ze słoiczka z pomidorami odlać 3 łyżki oliwy, wlać je na patelnie i podgrzać. Dodać pokrojone na plasterki ząbki czosnku. Kiedy czosnek lekko się zezłoci, dodać pokrojoną na półplasterki cukinię. Smażyć kilka minut, mieszając od czasu do czasu. Dodać suszone pomidory pokrojone na paseczki, świeże pomidory pokrojone na ósemki oraz oliwki (jeśli oliwki są drylowane, można je pokroić, ja używam oliwek z pestkami, bo wg mnie są smaczniejsze i wrzucam je w całości). Całość doprawić do smaku solą, pieprzem i ziołami.
W tym czasie makaron ugotować al dente wg instrukcji na opakowaniu. Odcedzić i wrzucić na patelnię z warzywami. Wszystko razem wymieszać i chwilę razem podgrzewać.
Na talerzu każdą porcję można posypać parmezanem.
(inspirowane przepisem z blogu My Cuisine)
Może zainteresuje Cię również
Byłam wczoraj na giełdzie ogrodniczej, zwykle zaglądam tam przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą, szukając rozmaitych elementów dekoracyjnych po niższych cenach. I kiedy w takie słoneczne poranki chodzę między stoiskami, między zabieganymi ludźmi, paradoksalnie – przypominają mi się wakacje. Moja ciocia od wielu lat prowadzi sklep ogrodniczy, a to właśnie u niej w dzieciństwie spędzałam większą część wakacji. Czasami o świcie zabierała mnie ze sobą na giełdę po towar. Zapach wilgotnej ziemi, nagrzanych foliowych doniczek, worków z korą i torfem, zapach pudełek z nasionami i drewnianych palisadek – to wszystko jest mi takie bliskie.
Tym razem wróciłam ze stertą kolorowych serwetek, zielonym siankiem i bukietem tulipanów.
***
Sałatka, którą robiłam niedawno to kolejna propozycja na wielkanocny stół, ale nie tylko – jest na tyle łatwa, szybka i bezpretensjonalna, że wpasuje się także w codzienne śniadanie :)
SAŁATKA Z JAJEK I KUKURYDZY
- 4 jajka ugotowane na twardo,
- 1 puszka kukurydzy,
- 1 średni por,
- 4 ogórki konserwowe,
- 2 łyżki majonezu,
- 2 łyżki jogurtu naturalnego,
- sól, pieprz,
- szczypta cukru
Pora pokroić na półplasterki i przelać wrzątkiem na sitku. Dokładnie osączyć i przełożyć do miski. Dodać osączoną kukurydzę oraz pokrojone w drobną kostkę jajka i ogórki konserwowe.
Przygotować sos, mieszając majonez z jogurtem i doprawiając go solą, pieprzem i cukrem. Wlać do sałatki, dokładnie wymieszać.
Odstawić do lodówki na minimum 1 godzinę.
(źródło: książeczka „Potrawy na Wielkanoc” z serii „Biblioteczka Poradnika Domowego” z moimi niewielkimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
W tym poście postanowiłam zamieścić aż dwa przepisy, ponieważ oba znalazły się na jednym obiadowym talerzu i oba są śmiesznie łatwe do wykonania. Ponadto oba wywodzą się z kuchni japońskiej, więc jak widzicie, wciąż jeszcze pozostaję w tamtejszych klimatach ;)
Marynowanie w sosie teriyaki jest jednym z najpopularniejszych sposobów przyrządzania typowo japońskich potraw. W ten sposób przygotowuje się nie tylko kurczaka, ale i inne mięsa, łącznie z rybami. Marynata teriyaki jest łagodna i lekko słodka, a kurczak dzięki niej wyszedł bardzo smaczny.
Za to makaron soba z sezamem – ach, to dopiero rewelka! Z ręką na sercu powiem, że smakował mi ogromnie i byłabym skłonna zjeść go samego, bez żadnego mięsa ani innych dodatków. Kiedyś przygotowywałam makaron soba z kurczakiem i warzywami i był smaczny, ale ten z sezamem smakował mi dużo bardziej :) To jeden z tych przypadków, gdy mniejsza ilość składników działa na korzyść potrawy :)
Przepis na kurczaka teriyaki podpatrzyłam u Casi, a na makaron soba u thiessy.
|
kurczak teriyaki i makaron soba z sezamem |
KURCZAK TERIYAKI
(na 4 porcje)
- 3 duże filety z piersi kurczaka,
- kilka łyżek marynaty teriyaki,
- 2-3 łyżki oleju
Mięso umyć, osuszyć i pokroić na długie, wąskie paski. Umieścić w misce, zalać marynatą, przykryć folią spożywczą. Umieścić w lodówce na ok. 2 godziny.
Po tym czasie na patelni rozgrzać olej, wrzucić kurczaka i smażyć ze wszystkich stron ok. 5 minut.
MAKARON SOBA Z SEZAMEM
(na 4 nieduże porcje)
- 200 g makaronu soba,
- 1 łyżka oleju sezamowego,
- 2 łyżki prażonego sezamu,
- 2 łyżki posiekanej natki pietruszki,
- sól i pieprz
Makaron ugotować wg przepisu na opakowaniu. Wymieszać z posiekaną natką pietruszki, olejem sezamowym i sezamem. Przyprawić solą i pieprzem do smaku.
Dodatkowo przygotowałam też glazurowaną marchewkę z groszkiem cukrowym, przygotowaną analogicznie jak tę tutaj, tyle że ananasa zastąpiłam pokrojonymi strączkami groszku cukrowego.
Może zainteresuje Cię również
Wychodząc z założenia, że pesto można zrobić niemal ze wszystkiego i to na oko dobierając proporcje, połączyłam szpinak z pestkami dyni i otrzymałam fantastycznie smaczny dodatek do makaronu.
Nie trzymałam się żadnego konkretnego przepisu, ot, pomyślałam że w tym wypadku pestki dyni mogą z powodzeniem zastąpić niemiłosiernie drogie orzeszki pinii – i nie pomyliłam się, bo podprażone na patelni dodały pesto wyraźnego, przyjemnego aromatu :)
W ten sposób powstał szybki, łatwy do zrobienia i pyszny obiad, przy okazji dostarczający nam wielu mikroelementów, nienasyconych kwasów tłuszczowych i witamin :)
A jeśli po obiedzie zostanie nam trochę pesto, świetnie sprawdzi się także w roli pasty kanapkowej :)
|
makaron z pesto ze szpinaku |
MAKARON Z PESTO ZE SZPINAKIEM I PESTKAMI DYNI
(przepis na 4 porcje)
- 400g makaronu (u mnie nitki),
- 300g mrożonego szpinaku,
- 100g pestek dyni,
- 2/3 szklanki startego parmezanu,
- 2 ząbki czosnku,
- oliwa,
- sól i pieprz
Na patelni podgrzać 1-2 łyżki oliwy, dodać mrożony szpinak i rozmrozić go na małym ogniu, aż będzie miękki, a woda nieco odparuje.
Pestki dyni uprażyć na drugiej, suchej patelni.
Szpinak, pestki, przeciśnięty przez praskę czosnek i połowę parmezanu umieścić w misce i zmiksować blenderem, dolewając oliwę celem otrzymania konsystencji pasty dającej się dość łatwo wymieszać z makaronem. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Makaron ugotować w osolonej wodzie wg przepisu na opakowaniu, odcedzić i wymieszać z pesto.
Przed podaniem każdą porcję posypać resztą parmezanu.
Może zainteresuje Cię również
Ta sałatka powstała z połączenia dwóch przepisów na blogu Grumków i Alby.
Była przepyszna, a o jej smaku zdecydowały nie tylko dobrze skomponowane składniki, ale i sos – dużo lepszy, niż sam majonez :)
A dzięki żółtej barwie może z powodzeniem urozmaicić wielkanocny stół :)
|
żółta sałatka z ryżem, kukurydzą i ananasem |
ŻÓŁTA SAŁATKA
- 1 woreczek ryżu,
- 3 jajka ugotowane na twardo,
- 1 żółta papryka,
- 200g sera żółtego,
- 1 puszka kukurydzy,
- ½ puszki ananasów,
- 1 łyżka oleju,
- 1 łyżeczka curry
sos:
- 5 łyżek majonezu,
- 2-3 łyżki jogurtu naturalnego,
- 1 łyżka jasnego sosu sojowego,
- 2 ząbki czosnku,
- sok z ½ cytryny,
- 3-4 łyżki soku z ananasów,
- sól i pieprz
Ryż ugotować w osolonej wodzie wg przepisu na opakowaniu. Odcedzić, przesypać z woreczka do miski, wymieszać dokładnie z olejem i curry, zostawić do ostygnięcia.
Jajka i paprykę pokroić w kostkę, kukurydzę odcedzić z zalewy, a ananasy pokroić na nieduże kawałki. Ser zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Wszystkie składniki wymieszać z ryżem.
Przygotować sos, mieszając podane składniki. Zalać sałatkę i dokładnie wymieszać. Odstawić do lodówki na min. 1 godzinę celem „przegryzienia się” :)
Może zainteresuje Cię również
Coleslaw to zdecydowanie moja ulubiona sałatka. Najczęściej przyrządzam ją według tego przepisu, a wczoraj wypróbowałam jej japońską wersję, podpatrzoną na blogach atiny_bc i thiessy. I chociaż smakuje inaczej i czuć w niej nutę sojowo-sezamową, to nie potrafię teraz jednoznacznie stwierdzić, która wersja – tradycyjna czy japońska – smakuje mi bardziej. Obie są genialne i z pewnością będę je robić zamiennie :)
O smaku tej sałatki decyduje sos na bazie japońskiego majonezu, który robi się nieco inaczej niż ten spotykany w naszej, europejskij kuchni. Taki majonez można kupić w „Kuchniach Świata”, jest on jednak bardzo drogi. Podobnie jak atina_bc i thiessa, użyłam jako zamiennika zwykłego majonezu wymieszanego z odrobiną soku z cytryny i limonki.
JAPOŃSKA SAŁATKA COLESLAW
sos:
- 125g japońskiego majonezu,
1 1/2 łyżko japońskiego octu ryżowego,
1 łyżka sake,
1/4 łyżeczki japońskiej musztardy lub pasty wasabi (dałam wasabi),
1/2 łyżeczki oleju sezamowego,
2 łyżeczki shoyu (japoński sos sojowy),
1 łyżeczka drobnego cukru trzcinowego,
biały, mielony pieprz do smaku.
Sezam lekko podprażyć na suchej patelni.
Kapustę drobno poszatkować. Marchew i rzodkiew obrać i poszatkować w cienkie słupki. Cebulki pokroić na cienkie, ukośne kawałki.
Aby przygotować sos należy wszystkie jego składniki umieścić w misce i wymieszać.
Wszystkie warzywa wymieszać, zalać sosem i ponownie dokładnie wymieszać. Na wierzchu sałatkę posypać sezamem.
Może zainteresuje Cię również
Może zainteresuje Cię również
Drugą moją propozycją na Waniliowy Weekend jest flan. Ten delikatny, mleczno-jajeczny deser jest popularny w wielu krajach hiszpańskojęzycznych, a najbardziej w Meksyku.
Wbrew pozorom, jego wykonanie jest dość łatwe. A co ważniejsze, jest absolutnie przepyszny i stanowi zwieńczenie posiłku, które długo się pamięta... :)
|
flan waniliowy |
FLAN WANILIOWY
(na 5 porcji)
- pół szklanki cukru,
- kilka łyżek wrzątku,
- 200 ml mleka skondensowanego słodzonego,
- 400 ml mleka 3,2%,
- 2 jajka,
- 2 żółtka,
- ½ laski wanilii lub ¾ opakowania cukru z prawdziwą wanilią
Na patelnię wsypać cukier i podgrzewać, aż się stopi i zacznie karmelizować. Dodać kilka łyżek wrzątku i potrząsając patelnią, podgrzewać, aż karmel się rozpuści.
Do żaroodpornych kokilek wlać warstwę karmelu tak, aby pokryć całe dno.
Mleko skondensowane i zwykłe zmieszać razem w garnku, dodać przecięty na pół kawałek laski wanilii (lub wsypać cukier z prawdziwą wanilią) i chwilę pogotować.
W misce wymieszać jajka i żółtka trzepaczką i nadal mieszając, stopniowo wlewać gorące mleko z wanilią. Następnie masę przelać do wypełnionych karmelem naczyń. Kokilki przełożyć do większej formy lub brytfanki, do której wlać tyle wody, aby sięgała nieco ponad połowę wysokości foremek. Wstawić do nagrzanego do 180 stopni piekarnika na 50 minut. Masa powinna się ściąć, a w środku stać galaretowata. Aby poznać czy flan się ściął, w jeden z nich wbić czubek noża. Jeśli jest czysty, flany są gotowe.
Ostudzić je do temperatury pokojowej, a następnie schłodzić w lodówce od 2 do 6 godzin.
Flany wyłożyć z foremek na talerzyki, okrawając ich boki nożem.
(na bazie przepisu Wojciecha)
|
flan waniliowy |
Może zainteresuje Cię również
Chociaż nie jest tak wilgotna, jak się spodziewałam (a ja wolę jednak bardziej ‘mokre’ ciasta), to jednak aromat wanilii oraz subtelna nuta kardamonu działają na zmysły i czynią to ciasto czymś więcej niż zwykłą, ucieraną babką. To prawdziwa babka "de lux"!
Muszę dodać, że to ciasto szczególnie zachwyciło mojego M., po prostu nie mógł mu się oprzeć ;)
BABKA WANILIOWO-KARDAMONOWA
- 5 jajek,
- 1 szklanka cukru,
- 1 laska wanilii,
- 1 łyżeczka mielonego kardamonu,
- 250 g stopionego masła,
- 200 g mąki pszennej,
- 120 g mąki ziemniaczanej,
- 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia,
- tłuszcz i bułka tarta do formy
Wanilię przeciąć wzdłuż na pół i nożem wyskrobać ziarenka.
Oddzielić białka od żółtek. Żółtka utrzeć z cukrem, ziarnami wanilii i kardamonem na puszysty krem. Ucierając, stopniowo wlewać masło, miksować do połączenia się składników.
Mąkę pszenną wymieszać z ziemniaczaną i proszkiem do pieczenia, białka ubić na sztywną pianę.
Do utartej masy maślanej dodać ubite białka, wsypać mąkę z budyniem i za pomocą trzepaczki delikatnie wymieszać ciasto.
Formę do babki wysmarować masłem i obsypać mąką lub bułką tartą, przełożyć ciasto i piec w 170°C przez 40-45 minut, aż wbity patyczek nie będzie obklejony surowym ciastem.
Jeszcze ciepłą babkę oprószyć cukrem pudrem.
Może zainteresuje Cię również
Jeśli ktoś chciałby spróbować jakiejś potrawy z kuchni japońskiej, a obawia się niezadowolonych pomrukiwań konserwatywnej kulinarnie rodziny, to to danie jest idealne na początek oswajania malkontentów z egzotyką. Yakitori to tradycyjna japońska potrawa i jeden z najsmaczniejszych sposobów na kurczaka. Takie szaszłyki są aromatyczne, lekko słodkawe i praktycznie bezpretensjonalne, w przeciwieństwie do na przykład sushi ;)
Zamiast szaszłyków można też zamarynować większe części kurczaka (np. całe udka) i upiec je w piekarniku.
Przepis znalazłam na blogu atiny_bc.
KURCZAK YAKITORI
(na 4 porcje)
- 600 g filetów z udek lub piersi z kurczaka,
- 1 por
marynata:
- 4 łyżki sosu sojowego,
- 1 łyżka azjatyckiego sosu śliwkowego,
- 2 łyżki octu z czerwonego wina lub balsamicznego,
- 2 łyżki miodu,
- 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę,
- 1 łyżeczka świeżo startego imbiru
Do miski włożyć wszystkie składniki marynaty i dobrze wymieszać. Mięso pokroić na mniejsze części, dodać do marynaty, przykryć folią spożywczą i zostawić na kilka godzin lub na całą noc w lodówce.
Por pokroić na ok. 3 cm kawałki, następnie każdy kawałek przekroić wzdłuż na pół.
Mięso lekko osączyć z marynaty i nabijać na metalowe szpadki lub drewniane patyczki na przemian z kawałkami pora. Grillować 10-12 minut (ja usmażyłam je na patelni grillowej).
Używając drewnianych patyczków należy pamiętać o zamoczeniu ich w wodzie na około 30 minut przed położeniem na grilla. Zapobiegnie to ich zwęgleniu.
Do kurczaka podałam też japońską sałatkę z marchewki i selera znalezioną tutaj, ale szczerze mówiąc, szału nie zrobiła i następnym razem podałabym te szaszłyki z marchewką z ananasem :)
Może zainteresuje Cię również
To jeden z moich ulubionych sposobów na makaron. Wszystkie składniki rodem z Włoch komponują się niezwykle dobrze i tworzą kolorowe, pyszne danie.
Chociaż przepis wymaga użycia w tym samym czasie trzech palników na kuchence (makaron, brokuły, sos), to przy dobrej organizacji obiad robi się w 20 minut.
Przepis luźno inspirowany tym, z moimi wieloma zmianami.
Polecam :)
|
makaron z brokułami i serem pleśniowym |
PENNE Z BROKUŁAMI I SEREM PLEŚNIOWYM
(na 4 porcje)
- 400 g makaronu penne (u mnie mniejszy – penetti),
- 1 paczka mrożonych brokułów,
- 100 g sera gorgonzola (lub innego pleśniowego),
- 200 ml śmietanki kremówki (lub słodkiej śmietanki 18%)
- 5-6 kawałków suszonych pomidorów marynowanych w oliwie,
- 2 ząbki czosnku,
- 2 łyżki oliwy,
- 2-3 łyżki startego parmezanu,
- sól,
- pieprz (najlepiej świeżo mielony)
Brokuły ugotować al dente w wodzie z dodatkiem soli i szczypty cukru. Odcedzić, przelać zimną wodą i podzielić na małe różyczki.
Na patelni rozgrzać oliwę, lekko podsmażyć na niej przeciśnięty przez praskę czosnek. Dodać śmietankę oraz pokruszony ser. Gotować na małym ogniu, aż ser się rozpuści, a sos nieco zgęstnieje. Doprawić sos pieprzem (solą raczej nie, bo ser już jest słony). Do sosu dodać brokuły i pokrojone kawałki suszonych pomidorów.
Makaron ugotować al dente w osolonej wodzie wg przepisu na opakowaniu. Odcedzić i od razu przełożyć do sosu. Wszystko delikatnie przemieszać, lekko zagrzać.
Nałożyć na talerze, każdą porcję oprószyć świeżo mielonym pieprzem i posypać startym parmezanem.
Może zainteresuje Cię również
Chociaż kalendarzowa wiosna zaczyna się jutro, dziś już mamy tę astronomiczną. I to pełną gębą, bo słonko świeci i jest mega przyjemnie na tym naszym krakowskim polu ;)
I tak ponownie spotykamy się na wspólnym gotowaniu zielonej, wiosennej zupy – razem z
Pelą, Lejdi, Dobromiłą, Mopsikiem, Maggie, Michałem, Wierą i Panną Malwinną.
Ja zdecydowałam się na zupę brokułowo-szpinakową, czyli podwójną zieloność ;)
Najpierw ugotowałam zupę z tego przepisu, ale po spróbowaniu czegoś mi w niej brakowało. Zaczęłam gorączkowo przeszukiwać Internet i trafiłam na przepis Liski. Kremowy serek i nerkowce – to było to! Jak dobrze, że miałam oba składniki w zanadrzu :)
Po połączeniu obu przepisów powstała supersmaczna, wiosenna zupa :)
|
zupa z brokułów i szpinaku |
ZUPA BROKUŁOWO-SZPINAKOWA
(na 4 porcje)
- 1 opakowanie mrożonych brokułów (450g),
- 200 g mrożonego, siekanego szpinaku,
- 1 litr bulionu warzywnego,
- 1 nieduża cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- 1 łyżka świeżo startego imbiru,
- 1 łyżeczka curry,
- ½ łyżeczki nasion kolendry,
- 50-60g serka Philadephia (może być inny kremowy serek, ja użyłam „Twój smak” Piątnicy),
- 100g orzechów nerkowca,
- sól i pieprz,
- 2-3 łyżki oleju
W garnku rozgrzać olej i zeszklić na nim posiekaną cebulę. Następnie dodać starty imbir, przeciśnięty przez praskę czosnek, curry oraz kolendrę. Smażyć razem jeszcze przez minutę. Całość zalać bulionem i zagotować. Dodać brokuły i szpinak. Doprowadzić do wrzenia. Gotować do momentu, aż brokuły będą miękkie (ok. 5 minut). Dodać orzechy nerkowca (kilka odłożyć do dekoracji) i gotować jeszcze 10 minut. Zupę zdjąć z ognia, kilka mniejszych różyczek odłożyć do dekoracji. Dodać serek do zupy i zmiksować. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Na talerzu udekorować każdą porcję odłożonymi brokułami i orzeszkami.
Może zainteresuje Cię również
Karaage to nazwa bardzo popularnej w Japonii potrawy z kurczaka. Często sprzedawana jest jako danie barowe na wynos, pakowane do pudełka, które można zjeść gdziekolwiek. Takie japońskie "nuggetsy" ;)
Do jej przygotowania najlepsze jest mięso z udek, ale można też użyć filetów z piersi. Tak przygotowany kurczak jest nie tylko smakowicie chrupiący, ale i bardzo aromatyczny dzięki długiemu marynowaniu. Polecam zwłaszcza wielbicielom smażonych kurczaków ;)
Do kurczaka podałam kleisty ryż, sezamową sałatkę z ogórków oraz niezawodny sos miodowo-sojowy :)
Podobnie jak poprzednio, przepis znalazłam u atiny_bc, a pierwotnie pochodzi z blogu Karoliny.
|
japoński kurczak smażony |
JAPOŃSKI KURCZAK KARAAGE
(na 3 porcje)
- 500 g mięsa z udek kurczaka (bez skóry i kości),
- 3 starte ząbki czosnku,
- starty korzeń imbiru (tyle samo, co czosnku),
- 2 łyżki sosu sojowego,
- 1/5 łyżki stołowego białego wina (w oryginalnym przepisie używa się ryorishu, czyli "alkoholu do gotowania". Jest to rodzaj sake stosowany powszechnie w japońskiej kuchni),
- 1 plaster ananasa,
- pieprz i sól do smaku,
- mąka ziemniaczana do obtoczenia
Mięso pokroić w dużą kostkę i włożyć do woreczka foliowego. Następnie dodać dwie łyżki sosu sojowego, wino, czosnek, imbir i starty plaster ananasa. Wszystkie składniki w woreczku wymieszać. Wstawić do lodówki na co najmniej 3 godziny lub nawet na całą noc.
(Ja nie wkładałam kurczaka do woreczka, tylko marynowałam w misce).
Przed planowanym podaniem schłodzone kawałki mięsa jeden po drugim obtoczyć sowicie w mące ziemniaczanej. Smażyć na głębokim oleju na złocisty kolor i odsączyć z tłuszczu układając na ręcznikach papierowych.
Może zainteresuje Cię również
Banalnie łatwa do przygotowaniu, ale o zupełnie niebanalnym smaku. Świeży, chrupiący ogórek bardzo fajnie komponuje się z olejem sezamowym. To taki japoński odpowiednik naszej mizerii ;)))
Świetnie pasuje jako dodatek do azjatyckich dań, między innymi kurczaka karaage. Warto spróbować.
|
japońska sałatka z ogórków |
JAPOŃSKA SAŁATKA Z OGÓRKÓW (SUNOMONO)
- 1 długi ogórek,
- 1 łyżka sosu sojowego,
- 1 łyżka cukru,
- 2 łyżki octu ryżowego,
- 1 łyżeczka świeżo startego imbiru,
- 1 łyżka oleju sezamowego,
- szczypta soli,
- nasiona sezamu do posypania
Ogórka umyć, za pomocą obieraczki obrać tylko częściowo, zostawiając podłużne paski ze skórą. Ogórka zetrzeć na szatkownicy w cienkie plasterki. Przełożyć do miski, wymieszać ze szczyptą soli i odstawić na 10 min. Po tym czasie odcisnąć dłońmi z nadmiaru soku i przełożyć z powrotem do miski.
Sos sojowy wymieszać z cukrem, octem, imbirem i olejem sezamowym. Tak powstałym sosem polać ogórka i dokładnie wymieszać. Odstawić do lodówki na co najmniej godzinę.
Sezam uprażyć na suchej patelni i posypać nim sałatkę bezpośrednio przed podaniem.
Może zainteresuje Cię również
Zakochałam się w tym cieście, gdy tylko zobaczyłam je na blogu Karoliny. Trochę się bałam, czy poradzę sobie z tak fikuśnym wypiekiem, ale efekty są nie najgorsze ;) Fantazyjny wzorek uzyskuje się, składając i wałkując ze sobą ciasto drożdżowe i masę herbacianą – tak, jak wałkuje się ciasto i masło w cieście francuskim.
Ta nieszczęsna masa herbaciana sprawiła mi trochę problemów, bo długo nie chciała gęstnieć – dopiero po długim trzymaniu jej na ogniu i dodaniu większej ilości mąki uzyskała w miarę poprawną konsystencję. W tak zwanym międzyczasie w masie tworzyły się grudki, które regularnie musiałam rozbijać blenderem. Jednak gdy już poradziłam sobie z masą, reszta poszła gładko i bez problemów, przy czym pozwoliłam sobie zmodyfikować przepis na ciasto drożdżowe ;)
Trochę żałuję, że ciasto nie wyszło tak soczyście zielone jak autorce. Chyba powinnam jednak dać więcej herbaty do masy.
Ale w smaku – zapewniam – jest fantastyczne i dokładnie takie, jak opisuje Karolina: miękkie, wilgotne i przyjemnie herbaciane.
Przepis raczej na pewno powtórzę na Wielkanoc, bo wypiek wzbudził ogólny zachwyt. Postaram się wtedy uwiecznić własną instrukcję składania ciasta, bo bez tej ściągawki ani rusz. Na razie trzeba posiłkować się instrukcją z tej i tej notki Karoliny :)
|
ciasto z zieloną herbatą matcha |
CIASTO Z ZIELONĄ HERBATĄ
ciasto:
- 300 g mąki pszennej,
- 6 g suszonych drożdży,
- 1 jajko,
- 1 żółtko,
- 150 ml ciepłego mleka,
- 30 g stopionego masła,
- 30 g cukru,
- 1 łyżeczka cukru wanilinowego,
- szczypta soli
masa:
- 20 g mąki pszennej,
- 10 g mąki ziemniaczanej,
- 40 g cukru,
- 6 g herbaty matcha (albo i więcej, ok. 8 g),
- 80 g mleka,
- 40 g gęstego, skondensowanego mleka (np. z tubki),
- 1 białko jaja,
- 10 g masła
Przygotować masę: W rondelku wymieszać ze sobą mąkę pszenną, ziemniaczaną, cukier i herbatę matcha. Powoli dodawać mleko i mleko skondensowane cały czas mieszając i uważając, by nie powstawały żadne grudki. Postawić na ogniu i cały czas mieszając podgrzewać masę przez ok. 2 minuty. Zdjąć na chwilę z ognia, dodać białko i wymieszać. Ponownie podgrzewać, cały czas mieszając, aż masa będzie miała konsystencję bardzo gęstego budyniu. Należy podgrzewać masę na małym ogniu i cały czas mieszać, żeby się nie przypaliła. Jeśli zrobią się grudki, zmiksować masę ręcznym blenderem. Zdjąć z ognia, dodać masło i wymieszać. Masę przełożyć na folię spożywczą i w formie czworokąta o wymiarach 15x18 zawinąć i zamrozić w zamrażarce – kilka godzin lub nawet całą noc.
Ciasto: Mąkę przesiać do miski. Dodać drożdże i sól. Jajko i żółtko utrzeć z cukrem i cukrem wanilinowym na puszystą masę. Dodać do mąki razem z ciepłym mlekiem. Dokładnie wyrobić ciasto, po czym stopniowo wlewać masło. Wyrabiać, aż ciasto będzie gładkie, lśniące i nie będzie kleić się do ręki i miski. W razie potrzeby, jeśli ciasto jest zbyt rzadkie, dodać trochę mąki. Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce, aż podwoi swoją objętość (ok. 1 godziny).
Po tym czasie ciasto wyłożyć na stolnicę i lekko podsypując mąką, rozwałkować na prostokąt mniej więcej dwa razy większy niż masa herbaciana.
Masę wyjąć z zamrażarki – powinna być sztywna, ale lekko plastyczna. Położyć ją na cieście, brzegi ciasta zawinąć w kopertę tak, by masa była szczelnie zaklejona w środku.
Ciasto rozwałkować na pas (mniej więcej 12 x 40 cm) i złożyć na 3 części. Następnie rozwałkować i znów jednakowo złożyć. Czynność tę powtórzyć 3 razy. Wałkować trzeba delikatnie, żeby ciasto się nie porwało. Masa herbaciana nie powinna wydostawać się z ciasta – jeśli zrobi się gdzieś dziura, to spróbować ją zakleić i wałkować dalej. Powstały po trzecim składaniu i wałkowaniu pas ciasta przekroić wzdłuż na pół i zapleść warkocz.
Ciasto przenieść do podłużnej formy wyłożonej papierem do pieczenia. Spryskać je wodą i odstawić w ciepłe miejsce do podwojenia objętości. Po tym czasie ponownie spryskać wodą i piec ok. 30-35 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Może zainteresuje Cię również
W Dniu Świętego Patryka Pinkcake po raz kolejny rozpoczyna swoją zieloną akcję. Oczywiście nie mogłabym się nie przyłączyć ;)
Tym razem przygotowałam soczyście zielony koktajl z owoców i szpinaku. Bardzo zdrowy i sycący. Szpinak jest w nim lekko wyczuwalny i smak jest, jak to określiła moja siostra „dziwny ale smaczny” ;) Nie wiem, czy przekona to tych, którzy za szpinakiem nie przepadają, ale mnie to nie dotyczy – uwielbiam szpinak :)
SMOOTHIE SZPINAK POMARAŃCZA BANAN
(na 2 porcje)
- 2 garści świeżego, młodego szpinaku
- 1 banan,
- 1 duża pomarańcza,
- 1/2 szklanki wody mineralnej niegazowanej,ewentualnie kilka kostek lodu
Szpinak przepłukać pod bieżącą wodą, owoce obrać i pokroić na mniejsze kawałki. Wszystkie składniki umieścić w kielichu blendera, dodać wodę i dokładnie zmiksować. Jeśli blender jest mocny, można dodać kilka kostek lodu.
PRZEPIS NA THERMOMIX
Szpinak przepłukać pod bieżącą wodą, owoce obrać i pokroić na mniejsze kawałki. Wszystkie składniki umieścić w naczyniu miksującym, dodać wodę i lód, zmiksować 30 s/obr. 10.
Może zainteresuje Cię również
Czy wiecie, że z możliwości wpłacenia 1% swojego podatku na rzecz Organizacji Pożytku Publicznego korzysta mniej niż połowa Polaków? A przecież nic nie kosztuje, bo z tych pieniędzy i tak musimy się rozliczyć – jeśli nie wybierzemy, komu chcielibyśmy je przekazać, przepadają na rzecz państwa.
Dlatego wspólnie z Jolą, Panti, Ulllą, Mariolą, Panną Malwinną, Anią, Michałem postanowiliśmy zachęcić odwiedzających nasze blogi do przekazania swojego 1% dla Madzi. Madzia jest 4-letnią dziewczynką chorą na autyzm. Terapia logopedyczna i behawioralna, której jest poddawana, przynosi widoczne skutki. Jest jednak kosztowna, stąd prośba o pomoc. Wszystkich zainteresowanych zachęcam do odwiedzenia bloga prowadzonego przez tatę Madzi, gdzie można dowiedzieć się, w jaki sposób można pomóc dziewczynce.
Wszyscy blogerzy biorący udział w akcji zdecydowali się upiec coś, za czym Madzia przepada – czyli ciastka z kremem :) Ja zdecydowałam się upiec cytrynowe cupcakes z kremem jagodowym. Ładnie się prezentują, a przede wszystkim są przepyszne. Jeśli chodzi o ciasto, to już wiem, że jeśli piec cupcakes – to tylko z tego przepisu, ewentualnie tylko zmieniając jego smak. Babeczki są puszyste, delikatne i bardzo mięciutkie nawet następnego dnia.
Krem skombinowałam z serka mascarpone i resztki zamrożonych jagód. Udekorowałam je dość prosto – kandyzowanymi fiołkami, które moi rodzice przywieźli dla mnie z Włoch. Oczywiście dekoracja może być zupełnie inna, jaka tylko przyjdzie nam do głowy :)
|
cupcakes z kremem jagodowym |
CYTRYNOWE CUPCAKES Z KREMEM JAGODOWYM
(16 sztuk)
ciasto:
- 150 g mąki pszennej,
- 70g mąki ziemniaczanej,
- 200g miękkiego masła,
- 200g cukru,
- 2 jajka,
- skórka starta z 1 cytryny,
- 1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia,
- ½ łyżeczki sody,
- 4-5 łyżek mleka
krem:
- 250 g serka mascarpone,
- 150 g śmietanki kremówki,
- 50 g jagód (mogą być mrożone),
- 50 g cukru pudru,
- 1 opakowanie śmietan-fixu,
+ do dekoracji cukrowe draże, koraliki, posypki czy co tam chcemy i nam wyobraźnia podpowie :)
Mąkę pszenną i ziemniaczaną wymieszać razem z proszkiem do pieczenia, sodą i skórką z cytryny. Jajka roztrzepać w kubeczku.
Masło zmiksować z cukrem na puszystą masę. Cały czas miksując, stopniowo wlewać jajka. Następnie partiami dodawać mąkę, a później po łyżce mleka. Miksować jeszcze przez chwilę, aż masa będzie gładka i puszysta.
Formę do muffinek wyłożyć papilotkami i łyżką nakładać do nich ciasto – do ¾ wysokości foremek.
Piec w 180 stopniach przez 25 minut, wyjąć i zostawić do ostudzenia.
W czasie gdy babeczki się pieką, przygotować krem: Serek mascarpone przełożyć do miseczki i ręcznym blenderem zmiksować z cukrem pudrem i jagodami (mrożone wcześniej rozmrozić). Nie miksować przesadnie długo – jedynie do momentu aż wszystko się połączy w fioletową masę. Masa zrobi się dość płynna, ale po dodaniu bitej śmietany i schłodzeniu wróci do właściwej konsystencji ;)
Śmietankę ubić na sztywno i delikatnie wmieszać ją łyżką do jagodowego kremu. Na koniec wsypać śmietan-fix i jeszcze raz wymieszać.
Przykryć i wstawić do lodówki do schłodzenia na ok. 1 godzinę.
Gdy babeczki już ostygną, za pomocą szprycy udekorować je kremem. Na koniec dowolnie ozdobić.
(przepis własny)
Może zainteresuje Cię również