Sveler to popularne w norwegii naleśniki, podobne do anglosaskich pancakes ale nieco od nich większe i bardziej płaskie. Przypominają też nieco znane w kuchni polskiej placki/racuchy. Zwyczajowo robi się je na bazie kefiru lub zsiadłego mleka. Nietypowym składnikiem wchodzącym w skład tradycyjnych sveler jest węglan amonu, czyli amoniak, który ma właściwości spulchniające. Przykry zapach amoniaku na szczęście ulatnia się podczas smażenia, należy jednak pamiętać, by nie przesadzić z jego ilością.
Sveler w Norwegii często podaje się z gałką lodów i dżemem truskawkowym jako deser, ale może być również podawany na śniadanie z kwaśną śmietaną lub owocami. Są bardzo smaczne, spróbujcie :)
Razem ze mną, we wspólnym gotowaniu skandynawskich naleśników wzięła udział Gin :)
SVELER - NORWESKIE NALEŚNIKI
- 1 jajko,
- 50 g cukru,
- 300 ml kefiru,
- 150 g mąki,
- szczypta soli,
- 1/2 łyżeczki sody,
- 1/4 łyżeczki węglanu amonu (amoniaku),
- olej do natłuszczenia patelni
dodatki:
- kwaśna śmietana
- dżem truskawkowy,
- świeże owoce jagodowe (maliny, borówki, porzeczki itp.)
W jednej misce wymieszać ze sobą mąkę, sól, sodę i węglan amonu. W drugiej misce zmiksować jajka i cukier na jasną, puszystą masę. Dodać kefir i krótko zmiksować. Dodać suche składniki z pierwszej miski i całość ponownie krótko zmiksować do połączenia składników. Ciasto odstawić na 30 minut.
Na dobrze rozgrzaną patelnię wylać niewielką ilość oleju i rozetrzeć za pomocą papierowego ręcznika. Łyżką nakładać okrągłe placki o średnicy ok. 15 cm i smażyć na średnim ogniu z obu stron na rumiano.
Podawać na ciepło z ulubionymi dodatkami.
Może zainteresuje Cię również
Wprawdzie sezon na kwiaty bzu skończył się miesiąc temu i przepis ten jest mocno nieaktualny, to jednak postanowiłam – w ramach nadrabiania zaległości – w końcu go opublikować. Z pewnością przyda się w przyszłym roku, kiedy to dziki bez znów obsypie się bialymi baldachimami kwiatów. Ja w tym roku pokochałam czarny bez, cieszę się, że w mojej okolicy rośnie go całkiem sporo i mam nadzieję, że nie wytną go pod coraz to nowe zabudowy deweloperskie.
Wielkimi fanami czarnego bzu są także Szwedzi, którzy podobnie jak my, sporządzają z jego kwiatów pyszny syrop o wszechstronnym zastosowaniu. Można z niego zrobić świetną lemoniadę, dodawać go do herbaty, piwa lub drinków. I właśnie dlatego przepis ten dołączam do akcji "Skandynawskie Lato" organizowanej przez Anię :)
SYROP Z KWIATÓW CZARNEGO BZU
- 40 baldachów kwiatów czarnego bzu,
- 1 kg cukru,
- 2 cytryny,
- 1 litr wody
Baldachy bzu rozłożyć na papierowych ręcznikach, aby uciekły z nich ewentualne owady (nie zaleca się pukania kwiatów pod wodą, gdyż stracą swój aromatyczny pyłek). Kwiatuszki delikatnie oberwać z łodyżek i umieścić w dużej misce.
Cytryny dokładnie wyszorować i pokroić w plastry. Włożyć do garnka, wsypać cukier i wlać wodę. Doprowadzić do wrzenia, a następnie gorącym syropem zalać kwiaty bzu. Ostudzić do temperatury pokojowej, a następnie odstawić do lodówki na 3 dni. Od czasu do czasu syrop przemieszać łyżką.
Po trzech dniach syrop odsączyć na sitku i przecedzić przez dwukrotnie złożoną gazę. Przelać do rondla i zagotować.
Gorący syrop wlać do wyparzonych butelek lub słoiczków, szczelnie zakręcić, odwrócić do góry dnem i przechowywać w chłodnym miejscu.
(na podstawie przepisu stąd)
A kiedy już syrop z bzu jest gotowy, można przygotować z niego fantastyczną LEMONIADĘ. Wystarczy połączyć w dzbanku syrop, plastry cytryny i limonki (można dodać również pomarańczę) oraz kilka listków mięty. Całość dopełnić bardzo zimną wodą mineralną (najlepiej gazowaną), można dodatkowo wrzucić kilka kostek lodu. Pyszny, aromatyczny i orzeźwiający napój o niespotykanym smaku gotowy :)
Może zainteresuje Cię również
To już ostatni przepis do tegorocznej akcji "W wiśniowym sadzie", jaki pojawi się na tym blogu. Blogerom przypominam, że zabawa trwa do końca miesiąca, więc jest jeszcze jeden weekend na przygotowanie pyszności z wiśniami w roli głównej.
A tymczasem gorąco polecam Wam swojskie pieczone buchty nadziewane wiśniami. W niektórych rejonach Polski poprzez "buchty" rozumie się kluski na parze podawane ze słodkim lub wytrawnym sosem. U mnie buchty funkcjonowały zawsze jako pieczone maślane bułeczki i takie właśnie Wam przedstawiam :)
BUCHTY Z WIŚNIAMI
- 350 g mąki,
- 120 g mleka,
- 1 jajko,
- 15 g drożdży,
- 80 g roztopionego masła,
- 50 g cukru,
- 1 łyżeczka cukru waniliowego,
- 1 szczypta soli
nadzienie:
- 250 g wiśni
- 3 łyżki cukru,
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
+ dodatkowo cukier puder do posypania
Drożdże wkruszyć do kubka, zalać lekko ciepłym (nie gorącym!) mlekiem, dodać 1 łyżkę cukru i 1 łyżkę mąki, wymieszać i odstawić na 10 minut, aż zaczyn zacznie rosnąć.
Do miski przesiać pozostałą mąkę, dodać pozostały cukier, cukier waniliowy, zaczyn, jajko, 50 g roztopionego masła i sól, zagnieść gładkie i jednolite ciasto. Miskę przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia na ok. 50-60 minut.
Wiśnie wydrylować, wymieszać z cukrem i mąką ziemniaczaną tuż przed nadzianiem bułek.
Wyrośnięte ciasto podzielić na 12 równych części. Z każdej części uformować kulę, następnie spłaszczyć ją, nałożyć 1 łyżkę wiśni bardzo dokładnie zlepić brzegi ciasta, formując okrągłą bułeczkę.
Tortownicę o średnicy 24-26 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Każdą bułeczkę posmarować pozostałym roztopionym masłem i układać obok siebie w foremce. Odstawić na 20 minut do wyrośnięcia.
Piec w 180°C przez około 40 minut. Jeśli buchty zanadto się rumienią, można je przykryć kawałkiem papieru do pieczenia.
Po upieczeniu buchty posypać cukrem pudrem.
Może zainteresuje Cię również
Kto by pomyślał, że wiśnie mogą tak doskonale odnaleźć się w barszczu? Wiśnie nadają tutaj nie tylko koloru, ale i słodyczy i kwaskowatości zarazem, sprawiając, że zupa nie tylko pięknie wygląda, ale i zachwyca głębokim, wyrazistym smakiem.
Nie jest to przepis na szybki obiad, przygotowanie takiej zupy wymaga jednak trochę czasu, lista składników też nie jest krótka, ale moim zdaniem to chyba najlepszy barszcz jaki jadłam :)
BARSZCZ Z WIŚNIAMI
(6 porcji)
- 1 szyja z indyka (lub ok. 500 g mięsa drobiowego lub wołowego)*,
- 1 pietruszka,
- 2 marchewki,
- kawałek bulwy selera (ok. 100 g),
- 2 gałązki naci selera,
- 1 gałązka lubczyku,
- 1 cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- 3 grzyby suszone,
- 2 liście laurowe,
- 2 ziarna ziela angielskiego,
- 2 jagody jałowca,
- 2 goździki,
- 2 litry wody,
- sól i pieprz,
- ok. 350 g buraków,
- 1/2 laski cynamonu,
- kawałek skórki z cytryny (ok. 5-7 cm),
- 100-150 ml koncentratu barszczu dobrej jakości,
- 150 g wiśni,
- ewentualnie odrobina cukru do smaku (ja nie dawałam),
- ok. 100 g śmietany 12%
Mięso umyć, włożyć do garnka (szyję wcześniej przekrawam na pół), dodać obraną pietruszkę, marchew i seler, gałązki naci selera i lubczyku, przekrojoną na pół i opaloną nad ogniem cebulę, obrane ząbki czosnku, suszony grzyby, liście laurowe, ziele angielskie, jagody jałowca i goździki. Wszystko to zalać zimną wodą, doprowadzić do wrzenia, usunąć szumowiny z powierzchni wody, następnie przykryć i gotować na malutkim ogniu przez 1,5-2 godzin, aż mięso będzie bardzo miękkie i z łatwością będzie odchodziło od kości.
Ugotowany rosół odcedzić na sicie i przelać z powrotem do garnka. Buraki obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach, dodać do zupy razem z 1/2 laski cynamonu i skórką z cytryny (w całości, nie startą). Dodać sól i pieprz do smaku, gotować około pół godziny, aż buraki będą miękkie. Usunąć cynamon i skórkę z cytryny. Dodać wytrylowane wiśnie i zakwas, ewentualnie dosłodzić cukrem.
Mięso obrać z kości, pokroić i dodać do zupy.
Śmietanę wymieszać w kubku razem z kilkoma łyżkami zupy, wlać do barszczu i wymieszać.
Gotowe :)
Może zainteresuje Cię również
Przepyszna kolorowa sałatka, która zachwyca nie tylko wyglądem, ale i smakiem. Z okazji mojej akcji W wiśniowym sadzie bardzo chciałam przygotować jakąś sałatkę z dodatkiem wiśni i tak oto powstał pomysł, by połączyć ją z serem halloumi. Cypryjki ser halloumi przypomina w smaku naszego ocypka i świetnie nadaje się do grillowania i opiekania, ponieważ nie rozpuszcza się i zachowuje swój kształt. Jego słoność doskonale współgra ze smakiem duszonych wiśni. Ponadto kasza bulgur pełni tutaj rolę smacznego "wypełniacza" i czyni sałatkę bardziej pożywną :)
SAŁATKA Z SEREM HALLOUMI, KASZĄ BULGUR I WIŚNIAMI
(przepis na 2 porcje)
- 2 garście miksu sałat,
kilka listków mięty,
- kilka listków bazylii,
- 4 łyżki kaszy bulgur,
- 100 g sera halloumi,
- 2 garście wiśni,
- 2 garście pomidorków koktajlowych (najlepiej w dwóch kolorach),
- 1 łyżka octu balsamicznego,
- 1 łyżeczka miodu,
- 1 łyżeczka masła,
oliwa,
- 1 łyżka soku z cytryny,
- sól morska,
- świeżo mielony pieprz
Kaszę bulgur ugotować w lekko osolonej wodzie wg instrukcji na opakowaniu, odcedzić na sitku.
Wiśnie wydrylować, włożyć do rondelka razem z miodem i masłem. Doprowadzić do wrzenia, mieszając i gotować 1 minutę. Dodać ocet balsamiczny, wymieszać i zdjąć z ognia.
Ser halloumi pokroić w ok. 0,5 cm plastry, położyć je na rozgrzanej i lekko natłuszczonej oliwą patelni grillowej. Obok ułożyć pomidorki koktajlowe. Smażyć z obu stron po kilka minut, aż ser się zrumieni. Zdjąć z ognia i odstawić.
3 łyżki oliwy wymieszać z łyżką soku z cytryny, dodając sól i pieprz do smaku.
Miks sałat umyć i osuszyć, ułożyć na talerzach razem z liśćmi mięty i bazylii. Na sałacie rozłożyć bulgur i duszone wiśnie, na wierzchu ułożyć pomidorki koktajlowe i grillowany ser halloumi. Całość polać przygotowanym sosem.
Może zainteresuje Cię również
Smaczne ciasto z rabarbarem, podobne w smaku do znanego wszystkim zwykłego ciasta ucieranego, jednak w odróżnieniu od niego nie zawiera proszku do pieczenia, a co ciekawsze - masła nie miksuje się z ciastem, lecz kładzie się go na cieście w postaci wiórków. Ciasto najlepiej podawać jeszcze ciepłe, wtedy jest najsmaczniejsze.
SZWEDZKI PLACEK Z RABARBAREM
- 400 g rabarbaru,
- 2 jajka,
- ¼ szklanki cukru,
- 100 g mąki pszennej,
- 50 g zimnego masła (z lodówki),
- cukier do posypania (zwykły kryształ lub gruby perłowy)
- + ewentualnie cukier puder do oprószenia ciasta
Tortownicę o średnicy 21-22 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Od zewnątrz dodatkowo owinąć ją w folie aluminiową, żeby dodatkowo ją uszczelnić i zapobiec ewentualnemu wyciekowi masła.
Rabarbar pokroić w małą kostkę.
Jajka i cukier ubić mikserem na jasną, puszystą masę. Następnie dodać przesianą mąkę i delikatnie wymieszać trzepaczką lub łyżką. Ciasto wylać do przygotowanej formy i posypać pokrojonym rabarbarem. Na wierzchu równomiernie ułożyć wiórki masła (do zeskrobania go najlepiej użyć łopatki do krojenia sera lub zwykłej obieraczki do warzyw), całość posypać cukrem kryształem lub cukrem perlistym.
Ciasto piec w temp. 175 stopni C przez około 60 minut.
Najlepiej smakuje na ciepło, podane z lodami waniliowymi lub bitą śmietaną.
(na podstawie przepisu z blogu Aniki)
Może zainteresuje Cię również
Sezon na młodą kapustę raczej dobiega już końca, a ja ostatnio staram się nadrobić zaległe wpisy, zatem zamieszczam i ten, mimo że wykonałam go już jakiś czas temu. Nic jednak nie szkodzi, ponieważ z pewnością przyda się w przyszłym roku, bo do takiego obiadu warto wracać :)
Pęczotto to trochę przekorna nazwa kaszy pęczak przygotowanej w podobny sposób jak risotto, czyli podsmażonej na sucho, podlanej winem, a następnie bulionem.
W wersji wegetariańskiej boczek można zastąpić pieczarkami (ok. 150 g) - wówczas podsmażamy je razem z cebulą, najlepiej na klarowanym maśle.
PĘCZOTTO Z MŁODĄ KAPUSTĄ I BOCZKIEM
(przepis na 4 porcje)
- 220 g kaszy pęczak,
- ok. 450 g młodej kapusty,
- 80 g wędzonego boczku,
- 1 cebula,
- 70 ml białego wytrawnego wina,
- ok. 600 g bulionu drobiowego lub warzywnego,
- pół pęczka koperku,
- 1 łyżka sosu sojowego,
- świeżo mielony pieprz
Do głębokiego rondla wrzucić pokrojony w kostkę boczek, i smażyć 2-3 minuty, mieszając. Gdy wytopi się z niego tłuszcz, dodać posiekaną cebulę. Smażyć kolejne 2 minuty na niezbyt dużym ogniu, żeby cebula zmiękła. Następnie wsypać kaszę i podsmażać ją przez następne 2 minuty. Wlać białe wino, gotować 2-3 minuty, aż odparuje. Następnie wlać bulion – tyle, aby sięgał mniej więcej 1 cm ponad powierzchnię kaszy. Gotować pod przykryciem, na małym ogniu, około 20 minut. W tym czasie od czasu do czasu przemieszać kaszę łyżką.
Kapustę poszatkować w paski, wrzucić do ugotowanej kaszy, dodać sos sojowy i gotować kolejne 4-5 minut, aż kapusta zmięknie. Na koniec wsypać koperek i dokładnie wymieszać.
Może zainteresuje Cię również
Pie to popularne w krajach anglosaskich okrągłe ciasto z nadzieniem. Najpopularniejsza wersja zawiera w sobie jabłka i jest typową dla tych krajów szarlotką. Ja parę lat temu zrobiłam bardzo udaną wersję z rabarbarem, a tym razem przygotowałam ciasto z wiśniami.
Cherry pie kojarzy mi się z Tomem i Jerrym z popularnej bajki; jak przez mgłę pamiętam z dzieciństwa komiks, w którym Tom chciał upiec właśnie takie ciasto, a Jerry jak zwykle zniweczył jego plany ;)
Mnie na szczęście nic nie stanęło na przeszkodzie i oto jest – pyszne ciasto, które doskonale smakuje na ciepło z gałką lodów lub na zimno z bitą śmietaną. Ciepłe nadzienie jest nieco płynne, po ostygnięciu robi się bardziej zwarte – sami spróbujcie, która wersja bardziej Wam odpowiada :)
Ciasto powstało w ramach 'wspólnego gotowania' z siankoo i gin :)
CHERRY PIE (CIASTO Z WIŚNIAMI)
kruche ciasto:
- 450g mąki,
- 220g masła,
- 1 łyżeczka cukru pudru,
- szczypta soli,
- 5 łyżek zimnej wody
nadzienie:
- 1 kg wiśni,
- 200 g cukru,
- 4 łyżki mąki ziemniaczanej
+ dodatkowo 2 łyżki mleka do posmarowania ciasta i 2-3 łyżki cukru do posypania
Masło posiekać na stolnicy razem z mąką, cukrem pudrem i solą na drobną kruszonkę. Dodając zimną wodę, sprawnie zagnieść ciasto. Zawinąć w folię i włożyć do lodówki na minimum pół godziny.
Po tym czasie ciasto wyjąć i przekroić na 2 prawie równe części. Tę mniejszą zawinąć i z powrotem schować do lodówki, a większą rozwałkować na okrągły placek. Wyłożyć nim dno i boki formy do tarty o średnicy 28 cm. Dno ponakłuwać widelcem i zapiec w mocno nagrzanym piekarniku (200 stopni) na jasnozłocisty kolor (około 15 minut).
W tym czasie wydrylować wiśnie, odlać ewentualny sok i wymieszać owoce z cukrem i mąką ziemniaczaną.
Na zapieczony spód ciasta wyłożyć wiśnie. Drugą część ciasta rozwałkować i przykryć nim placek, w razie potrzeby okroić brzegi. Na środku ciasta wyciąć kilka otworów, aby nadmiar wilgoci mógł odparować. Za pomocą pędzelka posmarować wierzch brzegiem i posypać cukrem.
Piec przez 15 minut w temp. 200 stopni, następnie zmniejszyć temp. do 180 stopni i piec jeszcze 25 minut.
WERSJA NA THERMOMIX
Do naczynia miksującego wsypać mąkę, dodać masło, cukier puder, sól i wodę, wymieszać 25 s/obr. 4. Ciasto wyjąć, uformować kulę, zawinąć w folię i włożyć do lodówki na minimum pół godziny.
Po
tym czasie ciasto wyjąć i przekroić na 2 prawie równe części. Tę
mniejszą zawinąć i z powrotem schować do lodówki, a większą rozwałkować
na okrągły placek. Wyłożyć nim dno i boki formy do tarty o średnicy 28
cm. Dno ponakłuwać widelcem i zapiec w mocno nagrzanym piekarniku (200
stopni) na jasnozłocisty kolor (około 15 minut).
W
tym czasie wydrylować wiśnie, odlać ewentualny sok i wymieszać owoce z
cukrem i mąką ziemniaczaną.
Na zapieczony spód ciasta wyłożyć wiśnie. Drugą część ciasta rozwałkować
i przykryć nim placek, w razie potrzeby okroić brzegi. Na środku ciasta
wyciąć kilka otworów, aby nadmiar wilgoci mógł odparować. Za pomocą
pędzelka posmarować wierzch brzegiem i posypać cukrem.
Piec przez 15 minut w temp. 200 stopni, następnie zmniejszyć temp. do 180 stopni i piec jeszcze 25 minut.
Może zainteresuje Cię również
Jagodzianki to dla mnie jeden ze smaków dzieciństwa. Niestety w dzisiejszych czasach kupno naprawdę dobrych jagodzianek niemal graniczy z cudem – większość bułek określanych tym mianem zawiera w sobie kiepskiej jakości dżem o smaku jagodowym, a nie prawdziwe jagody.
Do jagodzianek robiłam do tej pory chyba ze dwa podejścia – parę ładnych lat temu, kiedy to ciasto drożdżowe było dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Efekt był wówczas średni. Pamiętam, że raz próbowałam zrobić jagodzianki z mrożonych jagód, ale był to zły pomysł – rozmrożone owoce rozpływały się i ciasta nie dało się porządnie skleić, wskutek czego większość nadzienia wypłynęła w trakcie pieczenia. Z kolei użycie zamrożonych owoców wychłodziło ciasto i jagodzianki wyszły płaskie i niewyrośnięte.
Nie ma zmiłuj, najlepsze jagodzianki wyjdą tylko na świeżych jagodach :)
I tak oto po kilku próbach mogę podzielić się z Wami sprawdzonym przepisem na jagodzianki. Są pyszne, delikatnie maślane i ze sporą ilością nadzienia. Jestem pewna, że posmakują każdemu :)
JAGODZIANKI
(10 sztuk)
- 320 g mąki + dodatkowa ilość do podsypania
- 15 g świeżych drożdży,
- 130 g mleka,
- 60 g stopionego masła,
- 1 żółtko,
- 40 g cukru,
- 1 łyżka cukru z wanilią,
- szczypta soli
nadzienie:
- 250 g jagód,
- 2 łyżki cukru,
- 1 czubata łyżeczka mąki ziemniaczanej
lukier:
- 200 g cukru pudru,
- 3 łyżki soku z cytryny
Drożdże wkruszyć do kubka, wlać połowę lekko podgrzanego mleka, 1 łyżkę cukru i 1 łyżkę mąki, wymieszać i odstawić na 10 minut, aż zaczyn zacznie rosnąć.
Do miski przesiać pozostałą mąkę, dodać rozrobiony zaczyn, pozostały cukier, cukier z wanilią, pozostałe mleko, żółtko i sól. Stopniowo dodając stopione masło, wyrobić miękkie, gładkie, nie klejące się do rąk ciasto. Miskę przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na około godzinę.
Wyrośnięte ciasto przełożyć na oprószoną mąką stolnicę, uformować wałek i podzielić go na 10 kawałków. Z kawałków uformować kule i pozostawić je do lekkiego wyrośnięcia na 15 minut.
W tym czasie jagody wymieszać w misce z cukrem i mąką ziemniaczaną.
Każdy kawałek ciasta rozpłaszczyć w dłoniach, na środek nałożyć solidną łyżkę nadzienia, następnie bardzo dokładnie zlepić brzegi jak w pierogach i uformować podłużną bułeczkę.
Uformowane jagodzianki kłaść na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, złączeniem do dołu, następnie przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia na 20 minut.
Piec w 180 °C przez około 20 minut, aż bułeczki będą złocistobrązowe.
Jagodzianki przełożyć na kratkę do studzenia ciast i pozostawić do ostudzenia.
Sok z cytryny podgrzać w małym rondelku lub w mikrofalówce, dodać cukier puder i dokładnie wymieszać trzepaczką. Powstałym lukrem posmarować jagodzianki i pozostawić do stężenia.
PRZEPIS NA THERMOMIX
Do naczynia miksującego wkruszyć drożdże, wlać 65 g mleka, 10 g cukru i 10 g mąki, podgrzać 2 min/37 °C/obr. 1. Dodać pozostałe 310 g mąki, 65 g mleka, 30 g cukru, cukier z wanilią, żółtko i sól, wyrobić 3 min/Interwał. Ciasto pozostawić w naczyniu miksującym do wyrośnięcia na około godzinę (należy co jakiś czas sprawdzać, czy ciasto nie wydostaje się z naczynia, w razie potrzeby skrócić czas wyrastania).
Wyrośnięte
ciasto przełożyć na oprószoną mąką stolnicę, uformować wałek i
podzielić go na 10 kawałków. Z kawałków uformować kule i pozostawić je
do lekkiego wyrośnięcia na 15 minut.
W tym czasie jagody wymieszać w misce z cukrem i mąką ziemniaczaną.
Każdy
kawałek ciasta rozpłaszczyć w dłoniach, na środek nałożyć solidną łyżkę
nadzienia, następnie bardzo dokładnie zlepić brzegi jak w pierogach i
uformować podłużną bułeczkę.
Uformowane jagodzianki kłaść na blasze wyłożonej papierem do pieczenia,
złączeniem do dołu, następnie przykryć ściereczką i pozostawić do
wyrośnięcia na 20 minut.
Piec w 180 °C przez około 20 minut, aż bułeczki będą złocistobrązowe.
Jagodzianki przełożyć na kratkę do studzenia ciast i pozostawić do ostudzenia.
Sok
z cytryny podgrzać w małym rondelku lub w mikrofalówce, dodać cukier
puder i dokładnie wymieszać trzepaczką. Powstałym lukrem posmarować
jagodzianki i pozostawić do stężenia.
Może zainteresuje Cię również
Bardzo lubię hummus i do tej pory robiłam go w kilku wersjach, począwszy od klasycznego, poprzez hummus z pieczoną papryką, aż po hummus z burakiem, jednak zawsze podstawą tej pasty była ciecierzyca. Niedawno przygotowałam sezonową wersję hummusu, którego bazą jest bób.
Hummus bobu to doskonały pomysł na przekąskę lub kolację w ciepły, letni wieczór w miłym towarzystwie. Idealnie sprawdzi się także jako dodatek do potraw z grilla. Polecam gorąco wszystkim wielbicielom bobu - róbcie, póki jeszcze na bazarkach można go dostać :)
HUMMUS Z BOBU
- 600 g bobu,
- 2 łyżki pasty sezamowej tahini,
- 1 ząbek czosnku,
- sok wyciśnięty z ½ cytryny,
- ok. ½ łyżeczki soli,
- 2-3 łyżki oliwy + trochę do polania,
- 3-4 łyżki wody
W garnku zagotować wodę, wrzucić bób i gotować 10 minut, następnie odcedzić, przelać zimną wodą i obrać ze skórek. Obrany bób umieścić w misce lub kielichu blendera, dodać tahini, czosnek, sok z cytryny, sól i oliwę. Zmiksować na w miarę gładką, gęstą pastę. Następnie wlać wodę i ponownie zmiksować, nadając hummusowi gładkiej, lekkiej konsystencji.
Hummus z bobu podawać z dodatkiem pieczywa, krakersów lub pokrojonych w słupki warzyw.
Może zainteresuje Cię również
To pierwszy pasztet wegetariański, jaki przygotowałam, jednak jestem ogromnie zadowolona z efektów. Pasztet bardzo mi smakował, obawiałam się jednak reakcji mojego "mięsarianina". Ku mojemu rozbawieniu M. stwierdził, że pasztet jest "bardzo dobry, tylko mogłoby być w nim trochę więcej mięsa" ;) Był przekonany, że jest to pasztet mięsno-warzywny, co jest chyba najlepszą rekomendacją, jeżeli jeszcze wahacie się, czy taki pasztet posmakuje osobom preferującym mięso ponad warzywami ;)
Pasztet ma bardzo dobrą konsystencję i prawie wcale się nie kruszy - łatwo pokroić go na plastry. Dodatek suszonego czosnku niedźwiedziego nie jest obowiązkowy, ale według mnie zdecydowanie warto uwzględnić ten składnik, bo dodaje pasztetowi fantastycznego smaczku :)
PASZTET Z ZIELONEJ SOCZEWICY I PIECZAREK
- 300 g zielonej soczewicy,
- 200 g marchewki,
- 80 g korzenia pietruszki,
- 80 g bulwy selera,
- ok. 200 g pieczarek,
- 2 średnie cebule,
- 2 liście laurowe,
- 3 ziela angielskie,
- 5 łyżek bułki tartej,
- 5 łyżek oliwy,
- 3-4 łyżki posiekanej natki pietruszki,
- 2 jajka,
- 1 łyżka suszonego czosnku niedźwiedziego,
- 2 ząbki czosnku,
- 2 łyżeczki soli,
- 1 łyżeczka pieprzu,
- masło i bułka tarta do formy
Soczewicę przepłukać na sitku, przełożyć do garnka, zalać wodą, dodać liście laurowe i ziele angielskie, gotować do miękkości (ok. 20 minut). Odcedzić na sicie, usunąć liście laurowe i ziele, przełożyć do miski.
W tym czasie w drugim garnku ugotować do miękkości marchew, seler i pietruszkę (można również ugotować te warzywa na parze). Odcedzić.
Cebulę posiekać, oczyszczone pieczarki pokroić na kawałki. Na patelni rozgrzać oliwę i zeszklić na niej cebulę. Dodać pieczarki i dusić, mieszając, aż woda którą puszczą odparuje.
Soczewicę, marchewkę i pietruszkę zmielić w maszynce do mielenia mięsa lub zmiksować w blenderze. Dodać żółtka, przeciśnięty przez praskę czosnek, posiekaną natkę, czosnek niedźwiedzi, sól i pieprz, dokładnie wymieszać.
Z białek ubić sztywną pianę i delikatnie wmieszać ją do masy warzywnej.
Keksówkę (dł. 30 cm) wysmarować miękkim masłem i wysypać bułką tartą. Przełożyć masę warzywną i wyrównać powierzchnię.
Piec przez 45 minut w temperaturze 170 stopni C. Upieczony pasztet ostudzić, następnie wyjąć z foremki i schłodzić w lodówce minimum kilka godzin.
Może zainteresuje Cię również
Tę pyszną sałatkę przygotowałam z okazji sobotniego grilla z sąsiadami. Znakomicie sprawdziła się jako dodatek do grillowanych mięs i ryby. Sałatka ta inspirowana jest kuchnią Bliskiego Wschodu, stąd obecność sumaku, ale jeśli go nie macie, możecie go bez problemu pominąć – efekt końcowy i tak będzie pyszny.
A inną sałatkę z bobem w roli głównej znajdziecie u Martynosi :)
SAŁATKA Z BOBU I PIECZONYCH POMIDORKÓW
- 500 g bobu,
- 350 g pomidorków koktajlowych,
- 1 spory ząbek czosnku,
- 4-5 łyżek posiekanego koperku,
- 2 łyżki soku z cytryny,
- 2 łyżki oliwy,
- sól morska,
- świeżo mielony pieprz,
- opcjonalnie ½-1 łyżeczki sumaku
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Pomidorki przekroić na pół, ułożyć na blasze skórką do dołu, lekko oprószyć solą. Piec w temp. 200 stopni przez około 30 minut.
W tym czasie w dużym garnku zagotować wodę, wrzucić bób i gotować 7-8 minut. Odcedzić, przelać zimną wodą i obrać ze skórki.
W misce umieścić upieczone pomidorki, bób, przeciśnięty przez praskę czosnek i posiekany koperek.
Sok z cytryny wymieszać z oliwą, dodając sól i pieprz do smaku. Powstałym sosem polać sałatkę i delikatnie wymieszać. Wierzch sałatki oprószyć sumakiem.
Sałatkę można podawać lekko ciepłą bezpośrednio po przygotowaniu lub schłodzoną w lodówce.
(na podstawie przepisu Panny Malwinny)
Może zainteresuje Cię również
Na straganach pojawiły się już pierwsze wiśnie, zatem jak co roku mam ogromną przyjemność zaprosić wszystkich blogerów do akcji kulinarnej, której motywem przewodnim są właśnie te owoce.
Sezon na wiśnie nie trwa długo, dlatego wykorzystajmy ten czas maksymalnie. Wiśnie dają ogromne pole do kulinarnego popisu - pasują zarówno do ciast i deserów, jak i dodatek do wytrawnych dań, na przykład wszelkiego rodzaju mięs.
W tym roku zabawa odbędzie się w dniach 13-31 lipca. Akcja odbywa się równolegle na Durszlaku i Mikserze.
Jeżeli ktoś nie posiada bloga podpiętego do któregoś z tych
agregatorów, nic nie szkodzi – swoje propozycje w postaci linku proszę
zostawić w komentarzach do tej akcji :)
Po zakończeniu akcji jak zwykle zrobię podsumowanie, zbierając wszystkie przepisy razem.
W
akcji mogą wziąć udział przepisy zamieszczone tylko w czasie trwania
akcji oraz posiadające w notce pod przepisem aktywny baner lub link do
zaproszenia do akcji na moim blogu (czyli do tego wpisu).
A oto podsumowania poprzednich wiśniowych akcji, może staną się one dla Was fajną inspiracją:
• podsumowanie 2015
• podsumowanie 2014
• podsumowanie 2013
• podsumowanie 2012
• podsumowanie 2011
• podsumowanie 2010
Kod banera do pobrania:
Może zainteresuje Cię również