Senny poniedziałek. Miałam wstać rano i zanieść indeks na uczelnię. Plany pozostały planami. Nie dziś. Rozbieram choinkę. Konia z rzędem temu, kto lubi to robić. Zdejmowanie bombek z zeschniętych gałązek i pakowanie ich do pudełka na następne 11 miesięcy działa na mnie jakoś przygnębiająco. U mojej koleżanki rozbieranie choinki stało się do tego stopnia znienawidzoną czynnością, że potrafią trzymać ją w salonie aż do Wielkiego Postu, udając, że nie istnieje. W końcu jej ojciec traci cierpliwość, owija całą choinkę (sztuczną) razem z bombkami, lampkami itp. w folię i pakują ubraną na strych, gdzie czeka do następnych Świąt.
BIAŁA CZEKOLADA NA GORĄCO
2/3 szklanki mleka,
5 kostek białej czekolady,
kropla aromatu waniliowego,
1 łyżka rumu
Mleko zagotować. Dodać czekoladę połamaną na kawałki i gotować na maleńkim ogniu, cały czas mieszając, aż zupełnie się rozpuści. Dodać aromat waniliowy. Zdjąć rondelek z ognia i wlać rum. Całość spienić za pomocą spieniacza do mleka i przelać do szklanki. Wierzch można posypać cynamonem lub wiórkami ciemnej czekolady.
Fajny, sycący obiad według pomysłu Nigelli. Przepis nieco zmodyfikowałam, dodając zamiast soli selerowej zwykłą sól i trochę selera naciowego. Fasola nie jest dodatkiem koniecznym, można z niej zrezygnować, nam jednak jej obecność pasowała i smakowała :) To danie najlepiej smakuje z pieczywem.
Mięso umyć i osuszyć, pokroić na kawałki, oprószyć solą i pieprzem. Na dużej, najlepiej głębokiej patelni na niewielkiej ilości oleju podsmażyć posiekaną cebulę razem z pokrojonymi na kawałki plasterkami boczku. Dodać mięso i posiekany rozmaryn, wymieszać. Wlać wino i doprowadzić do wrzenia. Dodać rozdrobnione pomidory z puszki, koncentrat, pokrojony w plasterki seler, liście laurowe i cukier. Przykryć i gotować na małym ogniu około 20 minut. Tuż przed końcem gotowania dodać odcedzoną fasolę, wymieszać i gotować jeszcze przez chwilę, żeby się zagrzała. Na koniec doprawić pieprzem według uznania.
Kolejny przepis dla kurakożerców ;) Tym razem w wersji nieco słodkiej, bo z ananasem. Dzięki obtoczeniu w mące i obsmażeniu, filety pozostają soczyste. Polecam! Przepis pochodzi z książeczki "Potrawy z drobiu" Renaty Pacer.
KURCZAK DUSZONY Z ANANASEM
4 filety z piersi kurczaka,
1 cebula,
1 puszka ananasa,
1,5 łyżki mąki,
1 płaska łyżeczka soli,
1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku,
1 łyżka koncentratu pomidorowego,
2-3 łyżki oleju
Plastry ananasa pokroić w kostkę, a do zalewy dodać tyle wody, aby otrzymać szklankę płynu. Mięso umyć, osuszyć i obtoczyć w mące wymieszanej z solą. W rondlu lub głębokiej patelni rozgrzać tłuszcz i usmażyć mięso z obu stron do zrumienienia, po czym odłożyć na talerz. Na patelni zeszklić posiekaną cebulę. Dodać paprykę, koncentrat i zalewę z ananasa. Zagotować, stale mieszając. Dodać podsmażone mięso i kostki ananasa, wymieszać i dusić pod przykryciem około 20 minut.
Z lekkim zażenowaniem, ale i rozbawieniem stwierdzam, że dziś na lodowisku największymi łamagami byliśmy ja i mój chłopak. Zachciało nam się na łyżwach jeździć :P Zaczęło się dwa miesiące temu w Warszawie, kiedy to po wyjściu z kina i wyduldaniu wspólnie butelki wina, spontanicznie postanowiliśmy pojeździć na łyżwach na pobliskim lodowisku. On – pierwszy, ja – trzeci raz w życiu. O dziwo, szło nam całkiem nieźle, mięśnie rozluźnione, miła konwersacja przez cały czas i tylko dwie niepozorne wywrotki w jego wykonaniu. Byliśmy z siebie dumni. Dziś poszliśmy po raz drugi. Niestety, okazało się, że na trzeźwo idzie nam znacznie gorzej ;))) Ale tak łatwo się nie poddamy!
*** Kurczak w delikatnym, kremowym sosie musztardowym. Szybki i pyszny obiad. Ja podałam go z ziemniakami i gotowanymi warzywami, ale w roli dodatku świetnie sprawdzi się też ryż, frytki lub pieczywo oraz inne surówki. Przepis na sos musztardowy wzięłam z książeczki „Kuchnia nad rozlewiskiem” M. Kalicińskiej i postanowiłam dodać go do kurczaka. Bazą tego sosu jest crème fraîche. Aby ją zrobić, trzeba w równych ilościach zmieszać śmietankę kremówkę (30 lub 36%) oraz kwaśną śmietanę 18 lub 22%. Następnie miseczkę trzeba szczelnie przykryć folią spożywczą i zostawić w temperaturze pokojowej na 24 godziny. Po tym czasie otrzymujemy delikatny, lekko ukwaszony krem, który może być bazą dla sosów lub dodatkiem wielu dań. Można go przechowywać w lodówce szczelnie przykryty przez około tydzień.
KURCZAK W SOSIE MUSZTARDOWYM
(przepis na 4 porcje)
600g mięsa z kurczaka (filety z piersi albo mięso z udek bez skóry i kości),
1 nieduża cebula,
1 szklanka crème fraîche,
3 łyżki musztardy np. Dijon,
1 łyżeczka octu winnego,
pół łyżeczki cukru,
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej (opcjonalnie),
sól i pieprz,
2-3 łyżki oleju
Mięso umyć i osuszyć, pokroić w kostkę, oprószyć solą i pieprzem. Cebulę posiekać i podsmażyć na oleju. Dodać mięso i smażyć, aż będzie rumiane. Crème fraîche wymieszać z musztardą, octem i cukrem. Tak powstałym sosem zalać kurczaka i dusić kilka minut. Jeśli ktoś chce, można zagęścić sos mąką ziemniaczaną rozmieszaną z małą ilością zimnej wody.
Choć skrzydełka nie należą do moich ulubionych części kurczaka i irytują mnie kości, które się w nich znajdują, to jednak czasami można z nich wyczarować fajne rzeczy. Na przykład takie roladki z boczkiem i śliwką, na które przepis znalazłam w starym Poradniku Domowym mojej mamy ;) Łatwo się robi i fajnie smakuje. Myślę, że wersja z suszonymi morelami też byłaby dobra :)
SKRZYDEŁKA ZE ŚLIWKAMI I BOCZKIEM
10 kurzych skrzydełek,
10 plastrów wędzonego boczku,
10 suszonych śliwek,
przyprawa do pieczonego kurczaka
Umyte i osuszone skrzydełka natrzeć przyprawą do kurczaka. Następnie mniej więcej na środku skrzydełka położyć śliwkę (można ją wcisnąć pod „łokieć” ;-) ) i ciasno owinąć plasterkiem boczku. Spiąć roladki wykałaczką. Dno formy do pieczenia lekko natłuścić lub wyłożyć papierem do pieczenia, luźno ułożyć zwinięte skrzydełka, a formę przykryć folią aluminiową. Piec w 200 stopniach przez 30 minut, po czym zdjąć folię i piec jeszcze 20-25 minut, aż boczek się zrumieni.
Ja podałam skrzydełka z frytkami oraz z sosem zrobionym z ketchupu, majonezu, jogurtu greckiego i ząbka czosnku.
Nie owijając w bawełnę, jest to jeden z tych „obiadów na niedzielę”, który na stałe zagościł w naszej kuchni. Tak przygotowany kurczak jest delikatny i miękki, naprawdę bardzo smaczny. Przepis wzięłam z książeczki Renaty Pacer „Potrawy z drobiu” i nieco go zmodyfikowałam. Zdjęcie zrobiłam jeszcze latem i... zapomniałam o nim. ;) Takoż zamieszczam teraz i zachęcam do wypróbowania.
KURCZAK DUSZONY Z PIECZARKAMI
(przepis na 4 porcje)
3 filety z piersi kurczaka,
250g pieczarek,
1 gałązka selera naciowego,
2,5 łyżki mąki,
1 szklanka bulionu drobiowego,
pół szklanki śmietanki kremówki albo śmietanki 18% do sosów,
2 łyżki oleju,
2 łyżki masła,
2 łyżeczki sosu sojowego (ja daję jasny),
szczypta cukru,
1 łyżka soku z cytryny,
sól, pieprz
Filety umyć, pokroić w poprzek na 3-4 części, każdą lekko rozbić i obtoczyć w mące. Na patelni rozgrzać łyżkę oleju i łyżkę masła. Partiami obsmażyć mięso z obu stron do zarumienienia. Przełożyć na talerz. Na tej samej patelni roztopić resztę tłuszczu, dodać umyte i pokrojone pieczarki. Smażyć przez 5 minut, następnie wlać bulion, mieszając zagotować. Dodać kurczaka i resztę składników (oprócz śmietany), doprawić pieprzem i solą do smaku. Dusić na małym ogniu pod przykryciem przez 25 minut. Na koniec wlać śmietanę i wymieszać. Podawać z ziemniakami, ryżem lub kuleczkami ziemniaczanymi.
Choć od kilku tygodni dnia teoretycznie „przybywa”, niebo ciągle jest nieznośnie szare, a o godzinie 15 nieraz trzeba już zapalać światła. Marudzę. Wracam do domu, zmarznięta. W pół godziny robię pyszną, sycącą zupę, która dołącza do kanonu moich ulubionych. O tak, dobre rzeczy poprawiają humor. Zdecydowanie.
ZUPA KUKURYDZIANA Z NACHOS (4 porcje)
2 puszki kukurydzy,
2 cebulki dymki ze szczypiorem (albo 1 mała zwykła cebula + trochę szczypiorku),
4 szklanki bulionu warzywnego lub drobiowego,
35g kaszy manny,
pół dużej, czerwonej papryki,
sól i pieprz do smaku,
1/4 - 1/2 łyżeczki pieprzu cayenne,
1/2 łyżeczki mielonego kuminu,
1/2 łyżeczki mielonej kolendry,
100g żółtego sera (najlepiej cheddar),
paczka kukurydzianych nachos
Kukurydzę osączyć z zalewy i wraz z cebulką i szczypiorem zmiksować w blenderze razem z bulionem (ja robiłam to na 2 raty, bo blender nie ma aż takiej pojemności). Przelać do garnka, zagotować. Doprawić do smaku solą, pieprzem i pieprzem cayenne. Kaszkę mannę rozmieszać w małej ilości wody i wlać do zupy. Mieszać, dopóki zupa nie zgęstnieje. Paprykę obrać i pokroić w kosteczkę. Można dodać ją do zupy i chwilę razem gotować, można też posypać nią zupę na talerzach tuż przed podaniem. Ja część wrzuciłam do zupy, a trochę odłożyłam do dekoracji. Zupą podawać posypaną żółtym serem, szczypiorem z dymki i nachosami. PRZEPIS NA THERMOMIX Do czystego i suchego naczynia miksującego włożyć pokrojony na kawałki ser, rozdrobnić 5 s/obr. 7. Przesypać do innego naczynia, odstawić. Do naczynia miksującego włożyć paprykę, rozdrobnić 4-5 s/obr. 4. Przełożyć do innego naczynia, odstawić. Do naczynia miksującego włożyć kukurydzę i cebulki dymki, dodać bulion (lub 4 szklanki wody + 1 czubata łyżeczka bulionu warzywnego lub drobiowego wykonanego w TM) oraz kaszę mannę, zmiksować 30 min/obr. 10, następnie gotować 10 min/100°C/obr. 2. Dodać połowę drobno pokrojonej czerwonej papryki, sól i pieprz do smaku, pieprz cayenne, kumin i kolendrę, gotować kolejne 5 min/100°C/obr. 2. Zupę rozlać na talerze, udekorować pozostałą papryką, posypać serem i szczypiorem z dymki i udekorować nachosami.
Kurczak z sosem kokosowo-brokułowym nie brzmi jak typowe danie bułgarskie, prawda? A jednak to tam jadłam go pierwszy raz. Po powrocie do domu spróbowałam zrobić go sama. Udało się i od tego czasu kilka razy zagościł na moim stole. Brakuje mi tylko atmosfery wakacji :) Oczywiście w Bułgarii jadłam też kebabcze, tarator, czuszki bjurek, banicę i inne bułgarskie specjały. Z wielką sympatią wspominam wizytę w ładnej, drewnianej tawernie, gdzie jedliśmy te wszystkie pyszności, przy akompaniamencie... najprawdziwszego disco polo. Okazało się, że właścicielem tej knajpy był Polak, który próbował zachęcić rodaków-turystów do wizyty poprzez obsługę mówiącą po polsku i piosenki w stylu „Straciłaś cnotę” ;) Na szczęście w karcie menu nie było rosołu i schabowego, a najprawdziwsze, pyszne dania kuchni bułgarskiej.
KURCZAK Z SOSEM KOKOSOWO-BROKUŁOWYM
4 filety z piersi kurczaka,
250 ml mleka kokosowego,
200 ml śmietanki 30%,
200g mrożonych brokułów,
łyżeczka mąki,
1-2 łyżki oliwy,
sól, sól ziołowa, pieprz i cukier
Brokuły ugotować al dente w wodzie z odrobiną soli i cukru. Odcedzić, a gdy trochę przestygną, podzielić na mniejsze cząstki.
Filety umyć, osuszyć, lekko rozbić tłuczkiem. Natrzeć solą ziołową, pieprzem i oliwą. Usmażyć na patelni (najlepiej grillowej).
W tym czasie do rondelka wlać mleko kokosowe i prawie całą śmietankę. Podgrzać. Mąkę rozrobić w pozostałej śmietance i dodać do sosu, wymieszać, aby się zagęścił. Doprawić do smaku pieprzem oraz odrobiną soli i cukru. Sól i cukier mają tylko wzmocnić smak kokosu, ale sam sos nie może być ani słodki, ani zbyt słony – powinien być łagodny w smaku. Dodać brokuły i przez chwilkę gotować.
Usmażone filety polać gorącym sosem. Podawać z ryżem albo frytkami. :)
Nie lubię jadać samotnie. A jeszcze bardziej nie lubię gotować tylko dla siebie... Gdy słyszę tylko szczęk moich sztućców i żadnych innych obok, jest mi nieswojo tak jakoś. W barze niedaleko mojej uczelni często widuję starsze panie, które przychodzą na obiad pewnie tylko po to, by nie musieć gotować tylko dla siebie. Czasem przychodzą we dwójkę lub trójkę i wtedy zwykły obiad zamienia się w towarzyskie spotkanie. Wierzę, że gotowanie dla innych ludzi ma w sobie jakąś moc. Oczywiście, ta moc jest tylko wtedy, gdy w gotowanie wkładamy choć odrobinę serca. Pierwiastek miłości zaklęty w... schabowym na przykład. ;)
Gdy już jednak muszę ugotować obiad tylko dla siebie, ograniczam swój wysiłek do minimum. Jak dziś.
KURCZAK Z SEREM BRIE I ŻURAWINĄ
1 mały filet z kurczaka,
kilka plasterków sera brie,
sól ziołowa i pieprz,
oliwa z oliwek,
1 lub 2 łyżeczki dżemu żurawinowego,
kilka różyczek mrożonych brokułów
Filet umyć, osuszyć, lekko rozbić. Natrzeć solą ziołową, pieprzem i oliwą. Usmażyć na patelni z jednej strony, potem obrócić, położyć plasterki sera na wierzchu, przykryć patelnię, zmniejszyć ogień i smażyć, aż ser się stopi.
Na wierzch położyć żurawinę. Podawać z ugotowanymi brokułami.
Przepisy na spaghetti carbonara zamieszczane na różnych portalach zawsze wzbudzają dużo emocji, niestety nie zawsze pozytywnych. Polacy mają to do siebie, że twierdzą, iż najlepiej znają się na wszystkim: na polityce, na piłce nożnej, na medycynie... i na gotowaniu oczywiście też. I krzyczą pod tymi przepisami, jaki to przepis jest ich zdaniem „jedyny słuszny i prawdziwy”. Że nie dodaje się śmietanki, że ser taki, a nie taki, że nie dodaje się pietruszki, albo właśnie się ją dodaje, i tak bez końca. I wydaje mi się, że starają się tym samym być bardziej włoscy od samych Włochów. Co jak co, ale Włosi nie wydają mi się być ludźmi trzymającymi się sztywno reguł. I myślę, że w wielu domach przyrządzają carbonarę na różne sposoby. To tak jak u nas z bigosem albo łazankami. Każda gospodyni ma jakieś tam swoje sposoby.
A propos bigosu. Nie lubię. No nie lubię i już ;) Być może jest to jedna z tych potraw, do których trzeba „dorosnąć”, a ja jeszcze do niej nie dojrzałam. I kiedy moja mama z namaszczeniem gotuje ten bigos, ja i siostra zwykle robimy sobie co innego. I tak tym razem padło właśnie na carbonarę, a że styczeń poświęciłam przepisom Nigelli, zdecydowałam się wypróbować jej wersję. Z winem i tą nieszczęsną śmietanką ;) I było bardzo, bardzo dobre, o. A na bigos przyjdzie jeszcze czas. :)
SPAGHETTI CARBONARA WG NIGELLI (dla 2 osób)
160g makaronu spaghetti,
kilka plastrów wędzonego boczku,
odrobina oliwy z oliwek,
¼ szklanki białego wytrawnego wina,
1 jajko,
¼ szklanki śmietanki 30%,
pieprz,
gałka muszkatołowa
Na patelni z odrobiną oliwy podsmażyć pokrojony w kostkę boczek. Wlać wino i poczekać, aż nieco odparuje, tak aby po kilku minutach powstał słonawy, winny sos. Zdjąć patelnię z ognia. W kubku ubić jajko ze śmietanką. Dodać starty parmezan, doprawić pieprzem. W tym czasie ugotować al dente makaron. Do kubka z masą jajeczno-serową dodać kilka łyżek wody, w której makaron się gotuje i dokładnie wymieszać. Makaron odcedzić i od razu wrzucić na patelnię z boczkiem, którą znowu trzeba podstawić na chwilę na ogniu i dokładnie wymieszać makaron. Zdjąć z ognia, wlać masę jajeczno-serową i starannie wymieszać. Doprawić pieprzem i odrobiną gałki.
Uwielbiam risotto za te ogromne możliwości, które stwarza w kwestii doboru składników. Bo co by się do niego nie dodało, to chyba zawsze dobre wyjdzie ;) Ale aż mnie nieśmiałość ściska, jak pomyślę, że mam Wam powiedzieć, co dobrego wczoraj zrobiłam, inspirując się eksperymentalnym przepisem Agaty ;) Ojej, jakie to dobre było. Nie myślałam, że kurczak i słodkie, karmelizowane gruszki tak ładnie do siebie pasują. Całość dopełniły orzechy i ser brie.
RISOTTO Z KURCZAKIEM I KARMELIZOWANĄ GRUSZKĄ (dla 4 osób)
250g ryżu do risotto,
350-400g filetu z piersi kurczaka,
2 duże gruszki,
600 ml bulionu drobiowego,
ok. 150 ml białego wina (wytrawne lub półwytrawne),
3 łyżki grubo posiekanych orzechów (włoskich lub laskowych),
ok. 80g sera camembert lub brie,
2 solidne łyżki masła,
1 łyżka cukru,
ćwierć łyżeczki cynamonu,
2-3 goździki,
1 mała łyżeczka świeżo startego imbiru,
pieprz,
przyprawa do pieczonego kurczaka,
1-2 łyżki oliwy z oliwek
Filety z kurczaka umyć, natrzeć przyprawą do kurczaka i oliwą. Usmażyć na patelni, najlepiej grillowej i odłożyć na talerz. Gruszki umyć, przeciąć na ćwiartki, usunąć środek, a miąższ razem ze skórką pokroić w niezbyt drobną kostkę. Na patelni roztopić 1 łyżkę masła, dodać gruszki, chwilę smażyć, wsypać cukier i smażyć, mieszając, aż cukier zacznie się karmelizować. Doprawić odrobiną cynamonu, roztartymi goździkami, imbirem i pieprzem. W rondlu lub głębokiej patelni z grubym dnem roztopić drugą łyżkę masła. Wsypać suchy ryż, chwilę smażyć, aż stanie się szklisty. Ostrożnie wlać wino i mieszając, poczekać aż płyn odparuje. Następnie dodawać porcjami bulion i gotować na maleńkim ogniu, pod przykryciem, mieszając od czasu do czasu, aż ryż będzie miękki i kremowy (w razie potrzeby dać więcej bulionu, jego ilość zależy od gatunku ryżu). Kurczaka pokroić na kawałki i dodać do ryżu. Dodać gruszki, orzechy i pokrojony ser. Na koniec doprawić pieprzem i wymieszać.
Pyszne. Pyszne. Pyszne. Nie mogłam się oderwać od niego ;) Ciasto klementynkowe według Nigelli. Wilgotne, jakby nasączone syropem. Bez dodatku mąki i tłuszczu. Migdały nadają lekko chrupiącą konsystencję. Do tego ciasta nie powinno używać się innych mandarynek niż klementynki, bo klementynki są: a) bez pestek, b) słodkie i można je miksować ze skórką. Ja mimo wszystko bałam się, że ciasto będzie miało zbyt dużą goryczkę, dlatego po ugotowaniu usunęłam skórkę z dwóch owoców. W sumie niepotrzebnie, bo w cieście goryczki nie było w ogóle.
Klementynki umyć, zalać wodą i gotować przez 2 godziny. Odlać wodę i ostudzić owoce. Usunąć ogonki, pokroić na ćwiartki (usuwając ewentualne pestki, ale klementynki nie powinny ich mieć) i zmiksować w blenderze razem ze skórką na pulpę. Pulpę przelać do miski, dodać pozostałe składniki i zmiksować krótko, do połączenia składników. Ciasto jest rzadkie i takie ma być. Dno tortownicy o średnicy 24 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Wylać ciasto i piec w 170 stopniach przez około godzinę, do tzw. suchego patyczka (uwaga, moje było gotowe już po 40 minutach, więc sprawdzać wcześniej). Studzić ostrożnie, najlepiej przy uchylonych drzwiczkach piekarnika. Ciasto może lekko opaść. Wystudzone ciasto posypać cukrem pudrem albo polać polewą czekoladową. Najlepsze jest na drugi dzień.
Styczeń upływa mi pod patronatem Nigelli i jej przepisów. Ostatnio pokusiłam się o udka marynowane w maślance. Tak jak przewidywałam, mięso było delikatne i mimo że trochę za bardzo mi się spiekło, to wewnątrz i tak było miękkie i soczyste. Na pewno zrobię je kiedyś po raz drugi, wtedy jednak dodam więcej czosnku i kuminu. :) Do tego dania znakomicie pasuje sałatka coleslaw.
udka kurczaka w maślance
KURCZAK W MAŚLANCE
12 podudzi (pałek) z kurczaka,
2 szklanki maślanki,
¼ szklanki + 2 łyżki oleju,
2 ząbki czosnku,
1 łyżka mielonego pieprzu,
1 łyżka syropu klonowego,
1,5 łyżeczki soli,
1 łyżeczka mielonego kuminu
Mięso umyć i osuszyć, włożyć do miski. Maślankę, ¼ szklanki oleju, obrane i przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku, syrop klonowy i przyprawy wymieszać razem i taka marynatą zalać kurczaka. Miskę przykryć szczelnie folią i włożyć do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc. Po tym czasie wyciągnąć kurczaka z marynaty i ułożyć w formie wyścielonej folią aluminiową. Mięso skropić pozostałymi 2 łyżkami oleju. Naczynie przykryć folią i piec przez godzinę w 200 stopniach. Mniej więcej w połowie pieczenia zdjąć folię z góry, aby kurczak mógł się zrumienić.
Po całym tygodniu po prostu padam na ryjek. Trzy egzaminy, szlifowanie i korekty pracy inżynierskiej (nareszcie napisałam, a myślałam, że nigdy to nie nastąpi!) kompletnie mnie wykończyły. Ciasto cytrynowe popijam kubkiem ciepłego mleka. To pierwsze ciasto, które samodzielnie upiekła moja młodsza siostra. Okej – jest to ciasto z proszku, ale od czegoś przecież trzeba zacząć. Ja, na przykład, zaczynałam od „Kopca Kreta” Oetkera. Przed snem przeglądnę jeszcze raz książeczkę z potrawami kuchni indyjskiej, którą wylicytował i kupił dla mnie mój Ukochany :) Nie mogłam jej dostać w żadnym sklepie i księgarni, bo chyba przestali ją drukować, i naprawdę poruszyły mnie jego starania. W niedalekiej przyszłości pojawi się więc tutaj kilka przepisów na indyjskie potrawy :)
A póki co... Zdecydowanie najlepsza wersja Coleslawa jaką jadłam :)
COLESLAW WG NIGELLI LAWSON
pół główki białej kapusty,
1 marchewka,
1 łodyga selera,
2 cebulki dymki (użyłam pół średniej zwykłej cebuli),
pół szklanki majonezu,
2-3 łyżki maślanki,
1 łyżka syropu klonowego (gdy nie mam, zamiennie używam miodu),
1 łyżeczka octu jabłkowego,
sól i pieprz,
posiekane orzechy pecan (ja użyłam włoskich)
Warzywa zetrzeć na tarce o dużych otworach. Majonez, maślankę, syrop klonowy i ocet jabłkowy wymieszać na jednolity sos, doprawić solą i pieprzem. Sosem polać warzywa, dokładnie wymieszać. Przed podaniem posypać posiekanymi orzechami.
Jako dziecko nie miałam żadnych oporów przed łączeniem ze sobą kompletnie odmiennego jedzenia. Ekstremalnym przypadkiem było spałaszowanie paczki frytek maczanych w lodach truskawkowych. Kiedy wujek pokazał mi, jak fajnie smakuje kanapka z serem żółtym i dżemem truskawkowym, przez długi czas była to moja ulubiona kolacja. Gdy na obozie szkolnym zrobiłam taką kanapkę, wszyscy wybałuszyli oczy ze zdziwienia. A po kilku dniach cała klasa wcinała kanapki z żółtym serem i dżemem. Znam osoby, które mają opory przed łączeniem mięsa z owocami, ba, taki zestaw jest dla nich wręcz szokujący. A przecież już w kuchni staropolskiej na szlacheckich stołach gościły pieczenie ze śliwkami, jabłkami i gruszkami. O amerykańskim specjale, naleśnikach z boczkiem i syropem klonowym, słyszał już chyba każdy. Mnie też na początku to zestawienie smaków wydawało się dziwne, ale w końcu postanowiłam spróbować, wykorzystując do tego przepis Nigelli. No i... powiem, że całkiem fajne, naprawdę mi smakowały, ale mimo wszystko wolę pancakes na typowo słodko :)
klasyczne pancakes z bekonem i syropem klonowym
PANCAKES Z BEKONEM I SYROPEM KLONOWYM (dla 2 osób)
3/4 szklanki mąki,
2/3 szklanki mleka,
1 jajko,
1 łyżka roztopionego masła,
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli,
pół łyżeczki cukru,
kilka plasterków bekonu,
odrobina oleju do podsmażenia bekonu,
syrop klonowy
W misce wymieszać razem mąkę, proszek do pieczenia, cukier i sól. Mleko, jajko i stopione masło roztrzepać razem, dodać suche składniki i wymieszać na jednolite, dość gęste ciasto. Plastry boczku usmażyć na oleju, aż będą chrupiące. Ułożyć je między warstwami ręcznika papierowego, aby pozbyć się nadmiaru tłuszczu. Na patelni usmażyć placuszki, wylewając po 2 łyżki ciasta na 1 placek. Nigella smażyła swoje pancakes na maśle, ja smażyłam na suchej, teflonowej patelni z wgłębieniami do smażenia jajek i placków, dlatego wyszły mi takie nieduże i grube. Kiedy na powierzchni placka pojawiają się bąbelki, trzeba go odwrócić i usmażyć z drugiej strony. Usmażone naleśniki ułożyć na talerzu na kupce, obłożyć usmażonym boczkiem i skropić sosem klonowym.
Kolejny przepis Nigelli, jaki wypróbowałam, to ciasto poczwórnie czekoladowe :) Brzmi grubo, prawda? W istocie czekoladowe groszki, kakao, syrop i posiekana czekolada na wierzchu tworzą poczwórną dawkę czekolady, której nie oprze się żaden czekoholik :) Jeśli lubicie mega czekoladowe ciasta, to jest to coś dla Was! Uprzedzam, że pomimo zmniejszonej ilości cukru, ciasto jest bardzo słodkie. Nie chcę nawet myśleć jak smakowałoby z tymi prawie 400 gramami cukru proponowanymi przez Nigellę. Ilość cukru możnaby zmniejszyć jeszcze bardziej niż ja to zrobiłam, ale należy mieć na uwadze, że im mniej cukru, tym lżejsza konsystencja ciasta i finalnie efekt może nie być odpowiednio "gliniasty" :)
CIASTO CZEKOLADOWE Z SYROPEM
200 g mąki,
200 g cukru (w oryginale 275 g),
175 g miękkiego masła,
2 duże jajka,
50 g kakao,
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej,
80 g kwaśnej śmietany 18%,
125 ml wrzącej wody,
1 łyżka ekstraktu z wanilii,
175 g czekoladowych groszków (lub175 g posiekanej gorzkiej czekolady)
na syrop:
125 g wody,
100 g cukru,
1 czubata łyżeczka kakao
+ 25 g grubo czekolady do posypania ciasta
Do miski wsypać mąkę, sodę, cukier, cukier wanilinowy i kakao. Dodać miękkie masło i śmietanę, wbić jaja i zmiksować wszystko na gładkie ciasto. Następnie nadal miksując, stopniowo wlewać wrzątek. Na koniec wsypać czekoladowe groszki lub posiekaną czekoladę i wymieszać ciasto łyżką. Dno i boki podłużnej formy (dł. 25 cm) wyłożyć papierem do pieczenia. Wylać do formy ciasto. Piec w 180 stopniach przez ok. 1 godz, do tzw. suchego patyczka (na wbitym patyczku mogą być przyklejone lepkie czekoladowe farfocle, ale nie może być śladu surowego ciasta).
Mniej więcej na 10 minut przed końcem pieczenia przygotować syrop: zagotować wodę z cukrem i kakao na jednolitą masę. Gotować kilka minut, aż woda nieco odparuje a syrop trochę się zagęści i będzie klejący (finalnie syrop powinien być jednak rzadszy niż tradycyjna polewa kakaowa, w przeciwnym razie nie wsiąknie w ciasto tylko po nim spłynie).
Po wyjęciu ciasta z piekarnika odczekać ok. 10 minut, następnie nie wyjmując z formy gęsto ponakłuwać je patyczkiem. Ciepłe ciasto polać syropem, którego część powinna wsiąknąć w ciasto.
Wystudzone ciasto posypać startą czekoladą, która powinna przykleić się do jego lepkiej powierzchni, a na koniec ostrożnie wyjąć ciasto z foremki.
Koktajl według przepisu Nigelli. Całkiem niezły :) Oczywiście nie przebija moich ulubionych drinków Mojito i Orgasm, ale warto spróbować, jeśli ktoś lubi lemoniadę i ajerkoniak :)
KOKTAJL ŚNIEŻKA 1 część ajerkoniaku, 3 części lemoniady, kruszony lód, sok z ¼ limonki
Do szklanki wsypać lód, wlać ajerkoniak i lemoniadę, wycisnąć sok z limonki. Wszystko razem wymieszać. :)
Oto i wspomniany dal. Dal, zwany też dhal, to popularne hinduskie danie na bazie soczewicy lub innych nasion strączkowych. Przepis, tak jak i na chapati, wzięłam z książki "Księga Smaków Świata". Dal po delhijsku jest bardzo aromatyczny, sycący i świetnie rozgrzewa. :)
DAL PO DELHIJSKU (dla 4 osób)
1,5 szklanki czerwonej soczewicy,
1 cebula,
4 ząbki czosnku,
1 duży pomidor,
1 łyżka klarowanego masła lub oleju,
4 szklanki bulionu warzywnego,
1 płaska łyżeczka kuminu,
1 płaska łyżeczka garam masala,
pół łyżeczki pieprzu cayenne,
pół łyżeczki kurkumy
listki świeżej kolendry do przybrania
W rondlu rozgrzać tłuszcz i zeszklić posiekaną cebulę. Dodać posiekany czosnek i wszystkie przyprawy, smażyć razem przez chwilę, mieszając. Dodać opłukaną na sitku soczewicę, zalać bulionem i gotować, aż soczewica będzie miękka i zacznie się rozpadać (około 30-35 minut). W tym czasie pomidora sparzyć, obrać ze skórki, odrzucić pestki, a miąższ drobno pokroić. Dodać do zupy mniej więcej w połowie gotowania. Na koniec posypać listkami kolendry.
Ja podałam zupę z chlebkami chapati, ale z bagietką też będzie dobrze smakować :)
Miałam nadzieję, że Irena i Andrzej zorganizują kulinarną wyprawę do Azji – i nie zawiodłam się :) Na taką wyprawę i ja się bardzo chętnie piszę, a na pierwszy rzut podaję przepis na indyjskie chlebki chapati, na które przepis znalazłam w "Księdze Smaków Świata". Tam też wyczytałam ciekawostkę:
"W północnych Indiach chapati, znane również jako roti, pieczone jest przez rotiwalas, należących o specjalnej podkasty. W obrębie danej rodziny mężczyźni są piekarzami, kobiety zaś mogą być odpowiedzialne za przygotowanie ciasta i nadzienia. Rotiwalas często pracują dla małych jadłodajni zwanych dhabas, gdzie chapati towarzyszy wszystkim daniom."
Ja chapati zrobiłam i podałam jako dodatek do indyjskiej zupy dal.
indyjskie chlebki parathas przepis
CHAPATI (przepis na 10-12 sztuk)
1,5 szklanki mąki pszennej pełnoziarnistej,
pół łyżeczki soli,
1 łyżka masła,
1 łyżka mleka,
pół szklanki wody
Mąkę i sól wsypać do miski. Do roztopionego masła wlać mleko, dodać do mąki i wymieszać. Wlać wodę i wyrobić ręcznie do połączenia składników. Przełożyć ciasto na posypaną mąką stolnicę i wyrabiać jeszcze ok. 3 minuty. Z ciasta uformować kulę, przykryć folią spożywczą i odstawić na 15-30m minut. Następnie podzielić ciasto na 10-12 równych części i uformować z nich kulki. Podsypując mąką, każdą kulkę rozwałkować na cieniutki placek. Placki piec na mocno rozgrzanej, suchej patelni – ok. 30 sekund z jednej strony, aż spód miejscami będzie przypieczony, a następnie z drugiej. Na powierzchni powinny utworzyć się pęcherzyki powietrza. Upieczone chlebki można posmarować masłem.
Kolejny łatwy przepis Nigelli, do zrobienia dosłownie w 20 minut :) Spodobał mi się od razu, pojawił się jednak problem jak zrobić makaron z oliwą czosnkową i pancettą nie posiadając oliwy czosnkowej ani pancetty? Przepis przeniosłam więc "z ziemi włoskiej do Polski" i nieco zmodyfikowałam proces przygotowywania. Mimo to sądzę, że efekt końcowy nie odbiega od oryginału – ba, jestem tego pewna.
MAKARON Z OLIWĄ CZOSNKOWĄ I PANCETTĄ W POLSKICH REALIACH ;) (dla 4 osób)
400 g makaronu spaghetti lub linguine,
250 g surowego wędzonego boczku w plastrach,
4 łyżki oliwy,
4 ząbki czosnku,
natka pietruszki,
pieprz,
opcjonalnie parmezan
Makaron ugotować według przepisu na opakowaniu. W tym czasie na dużej patelni lub w rondlu rozgrzać oliwę, dodać posiekany czosnek, smażyć krótko – około pół minuty, po czym wrzucić pokrojony boczek. Smażyć, aż boczek zrobi się chrupiący. Ugotowany makaron odcedzić i od razu przenieść na patelnię z boczkiem, dodać pieprz i natkę pietruszki, dokładnie wymieszać. Przed podaniem każdą porcję można dodatkowo posypać startym parmezanem.
Sałatka według przepisu Nigelli. Na szybko. Do pochrupania. Kilka prostych składników, a efekt znakomity. Oryginalnie Nigella używa pancetty, włoskiego zwijanego suszonego boczku w plasterkach. W Polsce jest praktycznie nieosiągalny, a nawet gdybym gdzieś go znalazła, to domyślam się, że za jego cenę można by wyżywić rodzinę przez tydzień ;) Użyłam zatem wędzonego boczku w plasterkach. Sprawdził się bardzo dobrze, był smaczny i chrupiący. Moje drobne modyfikacje co do składników podałam w nawiasach :)
sałatka z boczkiem i parmezanem
SAŁATKA Z BOCZKIEM I PARMEZANEM (dla 2 osób)
1 opakowanie gotowej mieszanki różnych sałat (albo sałata lodowa),
100 g wędzonego boczku w plasterkach,
1-2 łyżki oliwy z oliwek,
2 łyżeczki musztardy Dijon,
2 łyżeczki octu z czerwonego wina (albo 2 łyżeczki octu z białego wina + 2 krople octu balsamicznego),
mały kawałek parmezanu
Na patelni rozgrzać łyżkę oliwy i podsmażyć pokrojony na paseczki boczek przez 3-4 minuty, aż będzie chrupiący. W tym czasie podzielić sałatę na części, umyć, osuszyć i wyłożyć na talerz. Dodać boczek odsączony z oliwy i wymieszać. Do pozostałej na patelni oliwy dodać musztardę i ocet. Wymieszać, aż powstanie jednolity sos (w razie potrzeby dodać więcej oliwy). Polać nim sałatę, a na koniec posypać tartym parmezanem (parmezan najlepiej trze się ręczną obieraczką do warzyw).
Tak jak myślałam, Święta i Nowy Rok minął, ani się nie obejrzałam. W kuchni mało co przebywałam, a nawet jeśli już zdarzyło mi się coś upiec, to nawet nie miałam głowy żeby zdjęcia robić. I tak zeszły święta, następnie kilka morderczych dni pisania pracy inż., która przecież miała być na przedwczoraj, a na koniec wyjazd do Wrocławia i Sylwester w bardzo miłym gronie znajomych. A teraz? Teraz znów pisanie pracy i sesja... Byle do lutego.
*** Po Świętach często zostają nie wykorzystane białka (wszak wiadomo, że kruche ciasto najlepsze wychodzi na żółtkach). Robiłam kiedyś ciasto białkowe z makiem, wcale niezłe, ale trochę suche i ogólnie nie powalało. Jakiś czas temu natknęłam się na pewnej stronce z przepisami na przepis, w którym do takiego ciasta dodawało się starte jabłko. Okazało się, że to świetny pomysł, bo ciasto z dodatkiem jabłka jest wilgotne i delikatne. Bardzo, bardzo polecam – z jednym zastrzeżeniem, że jeśli nasze jabłko jest słodkie, lepiej dodać trochę mniej cukru :)
ciasto z makiem i jabłkiem na białkach
CIASTO BIAŁKOWE Z MAKIEM I JABŁKIEM
1 szklanka białek,
1 szklanka cukru (lub mniej, jeśli jabłko jest słodkie - ja daję zwykle 2/3 szklanki),
1 szklanka suchego maku (również daję mniej - 2/3 szklanki),
1 szklanka mąki,
125 g masła lub margaryny,
1 łyżeczka proszku do pieczenia (z lekkim czubkiem),
1/2 opakowania cukru wanilinowego,
szczypta soli,
1 duże jabłko
Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. Dodając partiami cukier i cukier wanilinowy, dalej ubijać, aż piana będzie lśniąca. Następnie partiami dodawać roztopiony i ostudzony tłuszcz oraz mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i makiem. Mieszać delikatnie łyżką, aby nie zniszczyć puszystej struktury ciasta. Na koniec dodać obrane i starte na dużych oczkach i lekko odciśnięte z soku jabłko. Ponownie delikatnie wymieszać łyżką. Ciasto wylać do podłużnej foremki o wymiarach mniej więcej 12 x 30 cm, wyłożonej papierem do pieczenia. Piec około 30-35 minut w temperaturze 180 stopni (wbity patyczek powinien być lekko wilgotny, ale nie obklejony surowym ciastem).