Pyszne, delikatne i lekkostrawne :) Przyznam, że zapomniałam o nich do czasu, aż po wyrawniu ósemki przez prawie 2 tygodnie nie mogłam nic gryźć, a nie mogłam już patrzeć na wszelakie koktajle. Takie kluseczki dosłownie rozpływają się w ustach... no i są super nawet wtedy, jeśli z Waszymi szczękami jest wszystko OK ;)
KLUSKI Z SERKA WANILIOWEGO
(2 porcje)
250g serka homogenizowanego waniliowego (najlepiej takiego z pokruszoną laską wanilii),
1 jajko,
1-1,5 szklanki mąki,
masło,
cukier,
cynamon (opcjonalnie)
Serek i jajko połączyć w misce. Stopniowo mieszając, dodawać po trochę mąki, aż masa nabierze gęstej konsystencji. Ilość mąki zależy od gęstości serka, ale powinno być jej tyle, by czuć było opór podczas mieszania ciasta.
W garnku zagotować wodę z odrobiną soli. Do wrzącej wody włożyć łyżkę aby się nagrzała, wówczas nabrać masę łyżeczką i szybko włożyć do wody – kluseczka powinna sama odpaść. Tak postępować aż do zużycia całego ciasta. Gotować kluski na małym ogniu przez ok. 3 minuty od momentu wypłynięcia ich na powierzchnię.
Kluseczki podawać polane stopionym masłem, posypane cukrem i cynamonem. Latem można je także podać z owocami :)
(przepis przypomniany dzięki beeacie)
Może zainteresuje Cię również
Niemal 2 lata temu robiłam swoje pierwsze, wiosenne minestrone, a tym razem zrobiłam wersję zimową, bardziej treściwą – z boczkiem, ciecierzycą oraz cappelletti, czyli malutkimi , nadziewanymi pierożkami w kształcie kapeluszy (stąd ich nazwa). Wprawdzie cukinia i papryka nie są w naszych warunkach klimatycznych zbyt zimowymi warzywami, ale są to moje ulubione warzywa i nie chciałam z nich zrezygnować ;)
I mam nadzieję, że zima nie potrwa jeszcze długo ;)
ZIMOWA MINESTRONE Z CIECIERZYCĄ I CAPPELLETTI
(5-6 porcji)
1 puszka ciecierzycy,
1 puszka krojonych pomidorów,
1 marchewka,
½ czerwonej papryki,
½ żółtej papryki,
1 mała cukinia,
1 łodyga selera naciowego,
½ pora,
2 ząbki czosnku,
50g pancetty (wędzonego boczku),
skórka z parmezanu (opcjonalnie),
4 suszone pomidory w oleju,
1 opakowanie cappelletti lub tortlellini z nadzieniem prosciutto lub mięsnym,
2 łyżki oliwy,
świeży lub suszony tymianek,
sól i pieprz
W garnku rozgrzać 2 łyżki oliwy. Wrzucić pokrojony w drobną kostkę boczek oraz pokrojonego w plasterki pora, selera naciowego i czosnek. Smażyć na malutkim ogniu kilka minut. Gdy zmiękną, dodać pokrojone w paseczki papryki oraz pokrojone w kostkę marchew i cukinię. Smażyć na bardzo małym ogniu 15 minut. Gdyby zaczęły się przypalać, wlać odrobinę wody. Następnie wlać 5 szklanek wody, dodać skórkę z parmezanu i nieco tymianku. Gotować kolejne 15 minut, następnie dodać posiekane suszone pomidory, pomidory z puszki i odsączoną ciecierzycę i gotować jeszcze 5 minut. Doprawić solą i pieprzem do smaku.
Cappelletii lub tortellini ugotować osobno wg przepisu na opakowaniu. Odcedzić i dodać do garnka z zupą (jeśli cała zupa ma być podana od razu) lub wyłożyć na talerze i polać zupą.
Może zainteresuje Cię również
Placki ziemniaczane nie są typowo polską specjalnością – znane są m.in. na Węgrzech, na Słowacji, w Czechach i Niemczech – i to w wielu różnych odmianach. Placki ziemniaczane z dodatkiem kiszonej kapusty są przysmakiem w Bawarii. Kiszona kapusta znacząco wpływa na smak placków, dlatego jedzenie ich na słodko odpada z oczywistych przyczyn ;) Świetnie natomiast smakuj ą z kleksem kwaśnej śmietany i wędzonym łososiem.
|
placki z ziemniaków i kiszonej kapusty |
PLACKI Z ZIEMNIAKÓW I KISZONEJ KAPUSTY
600g obranych ziemniaków,
400g kiszonej kapusty,
1 cebula,
100g wędzonego boczku (opcjonalnie),
3 jajka,
50g mąki,
sól i pieprz,
olej do smażenia
do podania:
gęsta, kwaśna śmietana lub serek kremowy wymieszany z jogurtem,
wędzony łosoś (opcjonalnie),
koperek
Obrane ziemniaki zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Kiszoną kapustę przepłukać na sitku pod bieżącą wodą, odcisnąć z soku i pokroić, następnie dodać do ziemniaków. Dodać posiekaną cebulę i ewentualnie boczek, wbić jajka, wsypać mąkę, doprawić solą i pieprzem. Dokładnie wymieszać.
Łyżką nakładać placki na rozgrzany olej i smażyć z obu stron na niezbyt dużym ogniu. Usmażone placki osączyć na papierowych ręcznikach z nadmiaru tłuszczu.
Podawać ze śmietaną lub kremowym serkiem. W wersji bez boczku można placki podać także z wędzonym łososiem i koperkiem.
(przepis podpatrzony tutaj)
Może zainteresuje Cię również
Zwykła kasza manna w niezwykłym wydaniu :) Gdy tylko zobaczyłam ten przepis, wiedziałam, że muszę go wypróbować. Taka manna nie tylko świetnie smakuje, ale i fajnie wygląda dzięki odrobinie kurkumy, która nadaje jej słonecznego wyglądu :)
Takie śniadanie poprawi nastrój nawet w najbardziej pochmurny poranek :)
CYTRYNOWA KASZA MANNA
(2 porcje)
2 szklanki mleka,
3 łyżki kaszy manny,
3 łyżeczki cukru (lub wg uznania),
3 łyżki soku z cytryny,
1 łyżeczka skórki otartej z cytryny,
szczypta kurkumy,
1 łyżka migdałów w płatkach
Płatki migdałowe lekko podprażyć na suchej patelni. Zdjąć z ognia i odstawić.
Mleko zagotować z cukrem, następnie wsypać kaszkę mannę, cały czas mieszając trzepaczką, żeby nie zrobiły się grudki. Dodać kurkumę, sok i skórkę z cytryny. Gotować kilka minut, aż kaszka zgęstnieje. W razie potrzeby dolać odrobinę mleka lub wody, tak by uzyskać pożądaną przez siebie konsystencję.
Ugotowaną kaszkę przelać do miseczek i posypać płatkami migdałowymi (ja dodałam jeszcze cukrowe gwiazdki, ale można dodać też np. startą białą czekoladę).
(zainspirowane przepisem od sereberko80, z moimi małymi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Makaron z brokułami i szynką brzmi banalnie, ale intrygujący akcent nadaje tu jajko w koszulce, które pod naciskiem widelca rozlewa się, tworząc w ten sposób smakowity sos.
Inspiracją był przepis z Biedronkowej gazetki z włoskimi przepisami, ale tam jajko było sadzone, a makaron dodatkowo polany był śmietanowym sosem, z którego zrezygnowałam. Pomyślałam, że jajko w koszulce będzie ciekawą opcją. Chociaż jego przygotowanie wydaje się trudne, tak naprawdę nie ma w tym nic skomplikowanego i jeszcze nie zdarzyło mi się takiego jajka „zepsuć” :)
Przygotowanie pozostałych składników potrawy jest już zupełnie nieskomplikowane, tyle że wymaga podzielności uwagi i użycia 4 naczyń na kuchence niemal w tym samym czasie ;)
TAGLIATELLE Z SZYNKĄ, BROKUŁAMI I JAJKIEM W KOSZULCE
(2 porcje)
300g świeżego makaronu tagliatelle lub 180g suszonego,
200g brokułów (mogą być mrożone),
2 duże jajka,
40g szynki parmeńskiej (lub innej podobnej, np. szwarcwaldzkiej),
2 łyżki świeżo startego parmezanu (lub parmezan w płatkach),
2 łyżki oliwy,
1 łyżka octu,
sól,
świeżo mielony pieprz,
½ łyżeczki cukru,
świeża bazylia
Różyczki brokułów ugotować w lekko osolonej i posłodzonej wodzie na półtwardo.
Makaron ugotować w dużej ilości osolonej wody według przepisu na opakowaniu, odcedzić, ale nie przelewać zimną wodą.
Na patelni rozgrzać oliwę i podsmażyć na niej pokrojoną w paski szynkę. Gdy szynka będzie już prawie gotowa, dodać pokrojony w plasterki ząbek czosnku i smażyć, aż lekko się zezłoci. Dodać makaron i brokuły, wymieszać.
W rondlu zagotować ok. 1-1,25 litra wody z 1 łyżką octu. Jajko wbić do małej miseczki, uważając, by nie uszkodzić żółtka. Łyżką zamieszać wodę tak, by powstał wir. W sam środek wiru przelać jajko z miseczki. Gotować na bardzo małym ogniu przez około minutę. W razie potrzeby można delikatnie zagarniać rozpraszające się białko tak, by otaczało żółtko. Łyżką cedzakową ostrożnie wyjąć jajko i ułożyć na porcji makaronu.
W ten sam sposób ugotować drugie jajko.
Każdą porcję oprószyć pieprzem, posypać parmezanem i listkami bazylii.
Może zainteresuje Cię również
Do pysznej bananelli podałam nie mniej smakowite scones z kawałkami czekolady. Czy to nie idealne zwieńczenie Czekoladowego Tygodnia? :)
SCONES Z CZEKOLADĄ
300g mąki,
100g masła,
2 łyżki cukru,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
szczypta soli,
80g groszków czekoladowych lub posiekanej gorzkiej czekolady,
ok. 180ml mleka + 2 łyżki do posmarowania
Mąkę wsypać do miski, dodać proszek do pieczenia i sól. Dodać pokrojone na kawałki masło i rozcierać palcami, aż powstanie kruszonka. Następnie dodać czekoladę i cukier. Wlać mleko, mieszając łyżką, aż powstanie miękkie ciasto. Przełożyć je na blat oprószony mąką i uformować kwadrat o boku ok. 18 cm i grubości 2-2,5 cm. Następnie ostrym nożem pokroić na 9 części.
Scones układać w odstępach na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posmarować mlekiem za pomocą pędzelka.
Piec w uprzednio dobrze nagrzanym piekarniku (220 stopni) przez około 12-15 minut, aż będą złociste.
Najlepiej podawać od razu, póki ciepłe :)
Może zainteresuje Cię również
Wczoraj zostałam prawie-freeganką ;) Gdy zaproponowano mi przygarnięcie owoców i warzyw które docelowo miały trafić na sklepowy śmietnik, mimo że nie były zepsute, nie wahałam się. Porwałam kilka mocno nakrapianych, dojrzałych bananów, lekko pomarszczonych papryk i paczkę nie najśliczniejszych pomidorków koktajlowych. Szkoda, by miały się marnować, skoro wciąż były dobre.
Dojrzałe, słodkie banany jeszcze tego wieczoru przerobiłam na „bananellę”, czyli czekoladowy krem, który od kilku lat krąży po sieci i na który od dawna miałam ochotę. Połączenie bananów i czekolady zawsze uważałam za wybitnie genialne, więc nie miałam wątpliwości, że ten krem bardzo mi posmakuje. W istocie, trudno się od niego oderwać :)
BANANELLA (KREM Z BANANÓW I CZEKOLADY)
2 duże, dojrzałe banany,
½ szklanki cukru (można zmniejszyć ilość lub użyć np. ksylitolu),
50g gorzkiej czekolady,
1 łyżka soku z cytryny,
½ łyżeczki mielonego kardamonu (albo cynamonu lub całkiem pominąć)
Banany pokroić na kawałki, wrzucić do rondla, dodać sok z cytryny i cukier. Podgrzewać około 5 minut. Zdjąć z ognia i dodać połamaną na kawałki czekoladę. Mieszać, aż czekolada się rozpuści, po czym zmiksować wszystko blenderem na gładki krem.
Przełożyć do zamykanego słoiczka i odstawić do wystygnięcia.
Krem początkowo jest dość rzadki, a po wystudzeniu nabiera nieco galaretkowatej konsystencji.
Można go przechowywać w lodówce do 3 tygodni.
(przepis od Komarki)
Może zainteresuje Cię również
Otręby gryczane kupuję dość często i używam ich jako dodatek do chleba na zakwasie. Tym razem postanowiłam dodać je do owsianki. Użyłam także daktyli i bananów, które nadały owsiance słodkości bez używania cukru lub miodu. Była sycąca i pyszna :)
OWSIANKO-GRYCZANKA Z DAKTYLAMI I BANANEM
(1 porcja)
2 łyżki płatków owsianych,
1 łyżka otrąb gryczanych,
1 szklanka mleka,
½ banana,
4 suszone daktyle,
cynamon
Poprzedniego dnia płatki, otręby i pokrojone daktyle zalać mlekiem i odstawić. Rankiem ugotować na małym ogniu, aż owsianka nabierze odpowiedniej konsystencji. Pod koniec gotowania dodać pokrojonego na plasterki banana. Kilka plasterków można odłożyć i udekorować nimi owsiankę tuż przed podaniem. Wierzch posypać cynamonem.
Płatków i otrąb nie trzeba koniecznie zalewać mlekiem poprzedniego dnia, można je ugotować rano normalnie, tyle że trwa to nieco dłużej.
Może zainteresuje Cię również
Crème caramel, inaczej flan, to popularny w Hiszpanii, Portugalii oraz w wielu krajach Ameryki Południowej deser. Jego bazę stanowi mleczno-jajeczna masa, którą zapieka się w foremkach razem z karmelem. Najpopularniejsza jego wersja to flan waniliowy, ale tak naprawdę odmian crème caramel jest mnóstwo.
Z okazji Czekoladowego Tygodnia przygotowałam więc flany czekoladowe, które, zgodnie z oczekiwaniami, okazały się przepyszne i delikatne. Wbrew pozorom ten wykwintny deser jest łatwy do zrobienia i – postępując zgodnie z instrukcją – nie sposób go zepsuć.
CZEKOLADOWY CREME CARAMEL
(6 porcji)
400ml mleka,
80g półsłodkiej (deserowej) czekolady,
½ szklanki cukru,
3 jajka,
3 żółtka,
1 łyżka likieru kawowego
+ ½ szklanki cukru do zrobienia karmelu
Piekarnik nagrzać do 180 stopni.
Przygotować karmel: Do rondelka lub na niewielką patelnię wsypać cukier i wlać ¼ szklanki wody. Ogrzewać na średnim ogniu do skarmelizowania cukru. Zamieszać tylko jeden raz na początku, co ułatwi rozpuszczenie się cukru. Gdy syrop nabierze złocistej barwy, wlać 1/3 szklanki wody i gotować jeszcze 1 minutę, delikatnie poruszając patelnią, aż wszystko razem się połączy.
Tak powstały karmel wlać do przygotowanych kokilek, po 2-3 łyżki na porcję, tak, aby karmel przykrył dno. Odstawić.
W rondlu zagotować mleko, dodać czekoladę i mieszać aż się rozpuści.
Jajka i żółtka utrzeć z cukrem. Dodać likier i powoli, cały czas mieszając trzepaczką, wlać gorące mleko z czekoladą. Całość przecedzić przez drobne sitko i wlać do foremek.
Kokilki ułożyć w brytfance. Do brytfanki nalać wody na wysokość ok. 2,5cm. Całość wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez około 40 minut. Aby upewnić się, że flany się ścięły, do jednego z nich można wbić czubek noża – po wyjęciu powinien być czysty.
Upieczone flany wyjąć, a gdy ostygną, schłodzić w lodówce minimum 2 godziny.
Przed podaniem oddzielić nożem krem od brzegów każdej foremki i ostrożnie wyłożyć na talerze (najlepiej na każdej foremce położyć talerzyk, a później jednym szybkim ruchem obrócić całość o 180 stopni).
(na podstawie przepisu z Pola Martina „Sztuka gotowania na co dzień” z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Na blogu do tej pory pojawił się przepis na krokiety z indykiem, a te – z nadzieniem pieczarkowym – przygotowałam na dzisiejszy, postny obiad. Mimo prostoty, są bardzo smaczne. W wersji mniej postnej można także dać do środa żółty ser :)
KROKIETY Z PIECZARKAMI
5 naleśników (przepis podstawowy - klik!),
500g pieczarek,
1 duża cebula,
1 łyżka masła (najlepiej klarowanego),
sól i pieprz,
szczypta suszonego majeranku,
2 łyżki posiekanej natki pietruszki,
opcjonalnie 5 plastrów żółtego sera,
1 duże jajko,
bułka tarta,
olej do smażenia
Cebulę drobno posiekać. Pieczarki oczyścić i również drobno posiekać lub zetrzeć na tarce o dużych oczkach.
Na patelni rozgrzać masło i wrzucić cebulę. Gdy się zeszkli, dodać pieczarki. Smażyć, aż wyparuje prawie cała woda, którą puściły pieczarki. Dodać 1 łyżkę bułki tartej, natkę pietruszki, majeranek oraz sól i pieprz do smaku.
Pieczarkowy farsz rozsmarować na środku każdego naleśnika. Można dodatkowo położyć po 1 plastrze sera. Zwinąć krokiety (najpierw 2 boki do środka, a później zrolować).
Krokiety panierować w roztrzepanym jajku i bułce tartej. Smażyć na oleju na złoty kolor ze wszystkich stron.
Może zainteresuje Cię również
Czy wiecie, że co roku w przeddzień Środy Popielcowej wypada Dzień Naleśnika? Ja do tej pory nie wiedziałam, ale tym razem – już uświadomiona ;) - dołączyłam do wspólnego naleśnikowania razem z Justinką, Panną Malwinną, Martynosią, Gin i Siankoo.
Szukając jakiegoś interesującego przepisu na naleśniki, wpadł mi w oko ten przepis. Karmelizowane jabłka zalane naleśnikowym ciastem brzmiały naprawdę smakowicie i takie też były. Z jednej strony ich smak był nieco swojski i nawiązywał do znanych każdemu placków z jabłkami, a z drugiej strony sam proces karmelizacji, a także alkohol i cynamon dodawały naleśnikom wyjątkowości i wspaniałego aromatu.
Zdecydowanie warto wypróbować :)
BELGIJSKIE NALEŚNIKI Z KARMELIZOWANYMI JABŁKAMI
(4 porcje)
1 duże, twarde (nie rozpadające się) jabłko,
240g mąki,
500ml mleka,
4 jajka,
szczypta soli,
4 łyżeczki cukru,
½ łyżeczki cynamonu,
4 łyżki calvadosu, likieru gruszkowego lub rumu (w wersji dla dzieci pomijamy alkohol),
80g masła
+ miód do polania lub cukier puder do posypania
Mąkę, mleko, jajka i sól zmiksować na gładkie ciasto.
Cukier wymieszać z cynamonem.
Jabłko obrać, podzielić na 4 ćwiartki, z każdej ćwiartki wyciąć gniazdo nasienne, a następnie pokroić na 6-8 plasterków.
Na niezbyt dużej patelni (średnica 18-20 cm) rozgrzać 20g masła. Wrzucić plasterki z 1 ćwiartki jabłka i na niezbyt dużym ogniu zrumienić je z obu stron. Pod koniec dodać 1 łyżeczkę cukru wymieszanego z cynamonem oraz 1 łyżkę alkoholu. Alkohol można dodatkowo podpalić, ale nie jest to bardzo konieczne ;)
Skarmelizowane jabłka ułożyć promieniście na patelni i zalać ¼ ciasta. Gdy naleśnik zrumieni się od spodu, delikatnie obrócić go na drugą stronę. Najbezpieczniej jest zsunąć naleśnik na talerz, po czym przykryć patelnią i obrócić o 180 stopni. Naleśnika dosmażyć z drugiej strony i przełożyć na talerz.
W ten sam sposób usmażyć pozostałe 3 naleśniki.
Podawać ciepłe, posypane cukrem pudrem lub polane miodem.
(na podstawie przepisu stąd, z moimi małymi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
W ludowych podaniach lubczyk uchodził ze roślinę o wielkiej mocy. W tamtejszej medycynie lubczyk był stosowany głównie jako środek przywracający siły witalne, podnoszący libido i zwiększający potencję ;) Z tego powodu często był podstawowym składnikiem miłosnych napojów i eliksirów. Podanie wywaru z lubczyku ukochanej osobie, miało zapewnić jej dozgonne uczucie, wierność i oddanie.
Bez względu na to, ile prawdy jest w tych starodawnych porzekadłach, warto na Walentynkową kolację przygotować zupę z lubczyku. Z pewnością nie zaszkodzi, a nuż... zadziała? ;)
MIŁOSNA ZUPA Z LUBCZYKU
(2 porcje)
1 pęczek lubczyku,
1 pęczek natki pietruszki,
2 średnie ziemniaki,
1 korzeń pietruszki,
1 łodyga selera naciowego,
1 łyżeczka oliwy,
sól,
pieprz,
50ml śmietanki 30%,
2 cienkie plastry surowej wędzonej szynki
Ziemniaki i pietruszkę obrać i pokroić w kostkę. Z łodygi selera odciąć końcówki, resztę pokroić w plastry. W garnku rozgrzać oliwę, wrzucić warzywa i usmażyć na małym ogniu 5 minut. Wlać 0,5 litra wody i gotować 20 minut, aż warzywa będą miękkie. Na 5 minut przed końcem dodać posiekaną zieleninę.
Zupę zdjąć z ognia, wlać śmietankę i zmiksować na krem. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
W tym czasie plastry szynki ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec przez 15-20 minut w 180 stopni, aż będą chrupiące.
Zupę rozlać do miseczek i ozdobić chipsem z szynki, można także ze śmietanki zrobić dekoracyjne serduszka (za pomocą wykałaczki).
Przepis ten możecie znaleźć również w zimowym wydaniu APETYTU - internetowego magazynu małopolskich blogerów kulinarnych :)
Może zainteresuje Cię również
Tłusty Czwartek nie mógł obyć się bez pączków ;) Bardzo chciałam wypróbować jakiś nowy przepis, chociaż poprzednie dwa (pączki I i pączki cudo) były naprawdę super. Wymyśliłam więc, aby do ciasta drożdżowego dodać serek mascarpone. Do tej pory spotkałam się z przepisami na pączki z dodatkiem mascarpone, ale wyłącznie z użyciem proszku do pieczenia, a nie drożdży.
Tak jak przewidywałam, mascarpone sprawiło, że pączki były miękkie i delikatne. Serek nie wpłynął na smak ciasta (nie był zbytnio wyczuwalny), a jedynie na jego konsystencję. Z eksperymentu jestem bardzo zadowolona :)
Część pączków nadziałam konfiturą wiśniową przed usmażeniem, a pozostałe masą krówkową po usmażeniu. Utwierdziło mnie to w opinii, że jestem zwolenniczką nadziewania pączków PO usmażeniu, gdyż po pierwsze nie ma obawy, że nadzienie nam wypłynie, pączek się rozwali a tłuszcz zapaskudzi, a po drugie „pusty” pączek jest lżejszy i krócej musi wyrastać, żeby podczas smażenia utworzyła się pożądana jasna obwódka dookoła.
Pączkami poczęstowałam wczoraj sporo osób i wszystkie opinie były nader pozytywne :) Większość uznała, że te z wiśniami są smaczniejsze, ale byli też zwolennicy słodkiego toffi :)
Bez względu na to, którą wersję wybierzecie, polecam ten przepis na ciasto! :)
PĄCZKI Z MASCARPONE
(18-19 sztuk)
500g mąki pszennej,
50g drożdży,
125g serka mascarpone,
5 żółtek,
2/3 szklanki mleka,
½ szklanki cukru,
20g masła,
szczypta soli,
3 łyżki ekstraktu z wanilii*,
tłuszcz do smażenia (u mnie olej rzepakowy + smalec)
do nadziania:
konfitury wiśniowe,
masa krówkowa
do posypania:
cukier puder,
płatki migdałów
Drożdże wkruszyć do kubeczka i wymieszać z łyżką cukru. Gdy zrobią się płynne, dodać połowę mleka i czubatą łyżkę mąki. Wymieszać i odstawić na 15 minut, aż zaczyn zacznie rosnąć.
Pozostałą mąkę przesiać do miski. Dodać żółtka, mascarpone, pozostałe mleko, resztę cukru, ekstrakt z wanilii, sól oraz rosnący zaczyn. Natłuszczając dłonie stopionym masłem, wyrobić gładkie, jednolite i odstające od miski i rąk ciasto. Miskę przykryć ściereczka i pozostawić na 45-50 minut do wyrośnięcia (ciasto powinno podwoić swoją objętość).
Nadziewanie pączków konfiturą wiśniową przed smażeniem: Ciasto rozwałkować na oprószonym mąką blacie na grubość 1-1,5 cm. Szklanką wykrawać krążki. Na środek kłaść łyżeczkę konfitury wiśniowej, przykryć drugim krążkiem i dokładnie ścisnąć brzegi. Następnie ponownie przyciąć szklanką, by uzyskać ładny kształt. Pozostawić do wyrośnięcia na ok. 30 minut, po czym usmażyć na tłuszczu.
Nadziewanie pączków toffi po usmażeniu: Ciasto rozwałkować na grubość ok. 2,5cm. Szklanką wykrawać krążki i pozostawić do wyrośnięcia na ok. 20-30 minut, następnie usmażyć na tłuszczu. Masę krówkową przełożyć do miseczki i podgrzać (np. w mikrofalówce), by zrobiła się bardziej płynna. Połowę masy przełożyć do szprycy z długą końcówką. Usmażone pączki nadziać masą.
Smażenie: Pączki należy smażyć na rozgrzanym tłuszczu, lecz na niezbyt dużym ogniu. Ja zawsze na początek wrzucam kontrolnie skrawek z ciasta – powinien od razu wypłynąć na powierzchnię i usmażyć się na złocisty kolor mniej więcej po 2 minuty z każdej strony.
Pączki smażyć partiami po 3-4 sztuki, tak by mogły swobodnie pływać. Usmażone pączki kłaść na ręcznikach papierowych, by wchłonęły nadmiar tłuszczu.
Usmażone i nadziane pączki oprószyć cukrem pudrem lub posmarować toffi i oprószyć płatkami migdałowymi.
* Użyłam domowego ekstraktu z wanilii na bazie wódki. W przypadku jego braku, można dodać kilka kropli aromatu waniliowego i 3 łyżki wódki lub 1 łyżki spirytusu.
Może zainteresuje Cię również
Churros to tradycyjny hiszpański słodki wypiek w kształcie paluszków o przekroju gwiazdy. Sprzedaje się je jako uliczną przekąskę, a także podaje w kawiarniach na śniadanie. Poza Hiszpanią, churros są popularne także w Portugalii, na Filipinach, w USA, Meksyku i niemal całej Ameryce Południowej.
Jest kilka teorii dotyczących powstania churros, jedna z nich głosi, że inspiracją były uliczne przekąski ze specjalnie rozciąganego ciasta podpatrzone przez portugalskich żeglarzy w Chinach. Pomysł przeciskania ciasta przez szprycę powstał jednak w Europie.
Churros robi się z ciasta zaparzanego, a więc trochę podobnie jak znane nam ptysie, ale... No właśnie. Przeglądając przepisy na największych anglojęzycznych portalach kulinarnych, jak i na zwyczajnych hiszpańkich blogach spotkałam się wyłącznie z przepisami bez użycia jajek, a jedynie z zaparzonej mąki wymieszanej z proszkiem do pieczenia. Natomiast wszelkie przepisy na polskich stronach nakazywały ubijanie zaparzonej mąki z jajkami (tak jak się to robi w przypadku ptysi właśnie). Nie mam pojęcia skąd te różnice, jednak zaufałam hiszpańskojęzycznej wersji i swoje churros zrobiłam bez jajek.
Trzeba jednak wiedzieć, że obecność jajek w cieście robi dużą różnicę. Ciasto z dodatkiem jajek będzie bardziej delikatne i miękkie – dokładnie takie, jak w przypadku pączków wiedeńskich/hiszpańskich. Ciasto bez jajek, z proszkiem do pieczenia, wyjdzie twardsze, ale... chyba właśnie bardziej autentyczne, o co mi właśnie chodziło.
Należy też wziąć pod uwagę fakt, że surowe ciasto jest dość twarde i zwarte, dlatego używana szpryca musi być porządna i masywna. Można także użyć dobrej jakości, porządnego worka cukierniczego, choć nim wyciska się jeszcze trudniej. Wszelkie jednorazowe woreczki cukiernicze odpadają. Końcówka szprycy powinna być dość szeroka - im szersza, tym łatwiej będzie przez nią przecisnąć ciasto.
Tradycyjnie usmażone churros obtacza się z cukrem (często z dodatkiem cynamonu lub innych korzennych przypraw) i podaje z sosem czekoladowym. Jeśli ktoś lubi dużo słodkości, można churros maczać w sosie toffi ;)
Churros powstały w ramach wspólnego smażenia tłustoczwartkowych słodkości razem z Zuzią, Pelą i Dobromiłą :)
|
churros przepis |
CHURROS
2 szklanki mąki,
2 szklanki wody,
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia,
2 łyżki oliwy,
szczypta soli,
olej do głębokiego smażenia
do obtoczenia:
3 łyżki drobnego cukru*,
1 łyżeczka cynamonu
sos:
2/3 szklanki mleka,
1 tabliczka gorzkiej lub mlecznej czekolady
Wodę i oliwę zagotować w rondlu, zdjąć z ognia i wsypać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i solą. Mieszać i ubijać drewnianą łyżką, aż ciasto będzie jednolite – początkowo będzie bardzo kleiste i z grudkami, ale po chwili jego konsystencja zmieni się na gładką (w ubijaniu można pomóc sobie mikserem z hakowymi końcówkami do ciast drożdżowych). Jeśli ciasto jest za suche, można dodać odrobinę gorącej wody.
Ciasto nakładać do szprycy z końcówką w kształcie dużej gwiazdy i wyciskać na blat paski o długości ok. 15cm. Można też wyciskać długie pasy i później pokroić je nożem na krótsze kawałki.
W szerokim, płaskim garnku rozgrzać olej i smażyć churros partiami, aż będą złocistobrązowe.
Usmażone churros wyjmować łyżką cedzakową i kłaść na ręcznikach papierowych, aby wchłonęły nadmiar tłuszczu. Następnie jeszcze gorące obtoczyć w cukrze wymieszanym z cynamonem.
Przygotować sos: W rondelku zagotować mleko, następnie dodać podzieloną na kostki czekoladę. Gotować na maleńkim ogniu, mieszając trzepaczką, aż czekolada połączy się z mlekiem. Gotować jeszcze kilka minut, aż sos nieco zgęstnieje i nabierze odpowiedniej konsystencji.
* Użyłam zwykłego cukru kryształu, który rozdrobniłam trochę w blenderze.
(przepis m.in. z tej strony)
Może zainteresuje Cię również
Gjuwecz
to rodzaj bałkańskiego gulaszu z mięsa i rozmaitych warzyw. O ile
w Bułgarii najpopularniejsza jest wersja zawierająca ziemniaki,
którą dodatkowo zapieka się w glinianych naczyniach (od których
to pochodzi nazwa dania) w piekarniku, o tyle np. w Serbii gjuwecz
często zawiera ryż i stanowi typową potrawę jednogarnkową.
Ja
przygotowałam wersję Serbską, choć nie wykluczam, że kiedyś
przygotuję także gjuvec z z ziemniakami. Jako mięso można tu użyć
zarówno kurczaka, wieprzowiny jak i np. baraniny. W kwestii warzyw
panuje duża dowolność, można np. zrezygnować z groszku lub dodać
bakłażana, pieczarki lub oliwki. Wedle uznania :)
|
gjuwecz |
GJUWECZ
/ DJUVEC
(4
porcje)
600g
mięsa z udek lub piersi kurczaka,
200g
ryżu,
1
czerwona papryka,
1
żółta papryka,
1
niewielka cukinia,
1
cebula,
2
dojrzałe, mięsiste pomidory
1
garść zielonego groszku (może być mrożony)
2
łyżki oliwy
1
łyżka zielonej czubricy
sól
i pieprz
natka
pietruszki
W
rondlu o grubym dnie rozgrzać oliwę. Wrzucić posiekaną cebulę i
pokrojone w kostkę mięso. Gdy mięso się usmaży, dodać pokrojoną
w kostkę paprykę, cukinię i pomidory (bez skórki) oraz groszek.
Wlać 300 ml wody, doprowadzić do wrzenia i wsypać ryż. Doprawiamy
solą, pieprzem i czubricą. Dusić pod przykryciem około 20 minut,
aż ryż będzie miękki (w razie potrzeby dolać nieco wody). Na
koniec posypać natką pietruszki.
Przepis ten możecie znaleźć również w zimowym wydaniu APETYTU - internetowego magazynu małopolskich blogerów kulinarnych :)
(przepis
jest wypadkową kilku różnych przepisów z bałkańskich i nie
tylko stron)
Może zainteresuje Cię również
Smakowita owsianka, która stała się fajnym sposobem na zużycie napoczętego mango. Nie pokroiłam jednak owocu na kawałki, lecz zmiksowałam go na mus, co po wymieszaniu z płatkami dało świetny efekt. Jednolitą konsystencję przełamują nerkowce, jedne z moich ulubionych orzechów :)
|
owsianka z musem mango i nerkowcami |
OWSIANKA Z MUSEM MANGO I NERKOWCAMI
(1 porcja)
3 czubate łyżki płatków owsianych,
1 szklanka mleka,
1 łyżeczka cukru z wanilią,
1 łyżka orzechów nerkowca (można zastąpić migdałami),
½ małego mango
Poprzedniego dnia płatki zalać mlekiem i wstawić do lodówki na całą noc. Rano zagotować z dodatkiem cukru z wanilią.
Orzechy lekko podprażyć na suchej patelni, by stały się bardziej aromatyczne.
Mango obrać i zmiksować blenderem na gładki mus.
Owsiankę przelać do miseczki, polać musem z mango i posypać orzechami.
(zainspirowane przepisem stąd, z moimi małymi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Klopsiki te zrobiłam w ramach „czyszczenia” lodówki i zamrażarki. Musiałam ostatecznie zużyć napoczętą kapustę, a zanadto już przepełnioną zamrażarkę uwolniłam od porcji mielonego mięsa. Wyszedł z tego obiad smaczny i bardzo „swojski”. Jeszcze kilka lat temu nie znosiłam duszonej kapusty, dziś mam o niej odmienne zdanie ;)
Aczkolwiek przyznać muszę, że nieprędko znów sięgnę po to warzywo – zakupiona w celu zrobienia gołąbków, piękna acz ogromna kapusta włoska wystarczyła mi na aż 12 porcji obiadowych (4 porcje gołąbków, 4 porcje łazanek no i 4 porcje dzisiejszych klopsików...). Jeśli dodać to tego fakt, że ja i M. konsumujemy to we dwójkę (każdy z tych obiadów starczał nam na 2 dni), to chyba nikt się nie dziwi, że kapusta nieco mi się przejadła i następnym razem sięgnę po nią dopiero, gdy na straganach pojawią się młode, zielone i NIEWIELKIE główki ;)))
KLOPSIKI DUSZONE W KAPUŚCIE
(4 porcje)
500g mielonego mięsa,
1 jajko,
3 łyżki kaszy manny,
0,8-1 kg kapusty (białej lub włoskiej),
1 marchewka,
1 cebula,
1 mały ziemniak,
100g boczku,
sól i pieprz,
3 ziarna ziela angielskiego,
2 liście laurowe,
mielony kminek,
szczypta mielonej kolendry (opcjonalnie),
suszony majeranek
Mięso włożyć do miski, dodać jajko i kaszę mannę, doprawić solą i pieprzem, dokładnie wyrobić. Wilgotnymi dłońmi uformować małe klopsiki, przełożyć je na talerz i wstawić do lodówki na co najmniej 30 minut, żeby stężały.
Kapustę poszatkować, przełożyć do garnka, dodać startą na tarce o dużych oczkach marchew, zalać ok. 0,5 litra wody i gotować pod przykryciem ok. 20 minut (można dodać łyżeczkę domowej vegety). Następnie lekko odcedzić, zostawiając niewielką ilość wody.
Boczek drobno pokroić, wrzucić do garnka lub głębokiej patelni. Dodać cebulę pokrojoną w piórka. Smażyć, aż cebula lekko się zrumieni. Dodać kapustę, ziele angielskie, liście laurowe, kminek i ewentualnie mieloną kolendrę. Dusić pod przykryciem ok. 15-20 minut.
W tym czasie na drugiej patelni na rozgrzanym oleju zrumienić klopsiki (najlepiej w 2 partiach). Przełożyć je do kapusty i dusić jeszcze 10 minut. Pod koniec dodać majeranek.
Ziemniaka zetrzeć na tarce o najdrobniejszych oczkach (jak na placki ziemniaczane) i dodać do kapusty – dzięki temu potrawa zagęści się bez użycia mąki. Gotować jeszcze kilka minut.
Podawać z gotowanymi ziemniakami lub kopytkami.
(zainspirowane przepisem stąd, z moimi małymi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Wyrastająca ósemka mocno dała mi się we znaki. Dziś po usunięciu mam kilka szwów i twarz jak chomik, a perspektywa dwóch tygodni na diecie płynno-paciajkowatej nie wywołuje we mnie entuzjazmu. W najbliższym czasie jedynymi moimi wyczynami kuchennymi będą nieskomplikowane koktajle i zupy-kremy. A póki co, na blogu pojawi się kilka zaległych przepisów, czekających na opublikowanie.
Po tak smacznym śniadaniu jak to, zostało mi już tylko wspomnienie. Inspiracją była promocja na włoskie produkty w tzw. „sklepie dla najuboższych” oraz przepis z gazetki rozdawanej przy kasie. I choć na ogół włoskie wędliny są u nas trudno dostępne, nic nie stoi na przeszkodzie, by użyć zwykłego salami i mortadeli lub szynki. Ja na pewno będę wracać do tego przepisu – nawet z polskimi zamiennikami - bo dawno śniadanie nie smakowało nam tak bardzo :)
BRUSCHETTA Z PESTO, MOZZARELLĄ I WŁOSKĄ WĘDLINĄ
(2-3 porcje)
2 bułki ciabatty,
1 kulka mozzarelli,
4 cienkie plastry włoskiej mortadeli (można zastąpić zwykłą mortadelą lub szynką),
8 plasterków włoskiego salami (można zastąpić zwykłym salami),
4 łyżeczki bazyliowego pesto,
1 ząbek czosnku,
1 dojrzały pomidor lub kilka pomidorków koktajlowych,
2 łyżki oliwy,
świeża bazylia,
świeżo mielony pieprz
Ciabatty przekroić na połówki i za pomocą pędzelka posmarować połową oliwy. Opiec na patelni grillowej z obu stron (można je obciążyć czymś ciężkim, żeby wzory patelni były bardziej wyraźne). W przypadku braku patelni grillowej, ciabatty z powodzeniem można zrumienić w piekarniku.
Na patelni rozgrzać łyżkę oliwy i partiami podsmażyć plastry mortadeli.
Pomidora pokroić w drobną kostkę.
Opieczone ciabatty natrzeć przepołowionym ząbkiem czosnku, posmarować pesto, następnie nałożyć plastry mozzarelli, salami i podsmażonej mortadeli. Na wierzchu ułożyć pokrojone pomidory. Posypać świeżo mielonym pieprzem i listkami bazylii. Od razu podawać.
Może zainteresuje Cię również
Przepyszny makaron z sosem zrobionym z zaledwie paru składników :) Wprawdzie pieczenie papryki, jej studzenie i obieranie zajmuje trochę czasu, ale spokojnie można to zrobić np. poprzedniego dnia wieczorem. Wówczas samo przygotowanie obiadu zajmie dosłownie kilkanaście minut.
Polecamy :)
FETTUCINE W KREMOWYM SOSIE Z PIECZONEJ PAPRYKI I SERA FETA
(2 porcje)
250g świeżego makaronu fettucine lub 180g suchego,
2 czerwone papryki,
120g sera typu feta,
125ml śmietanki kremówki,
1 ząbek czosnku,
2 łyżki świeżo startego parmezanu,
sól i pieprz,
świeża bazylia
Papryki umyć, osuszyć, umieścić na blasze wyłożonej papierem do pieczenia lub folią aluminiową. Piec w 200 stopniach przez ok. 25 minut, aż skóra zacznie miejscami robić się czarna. Wówczas wyjąć papryki, przełożyć do miski, szczelnie przykryć folią spożywczą i zostawić do ostudzenia. Po tym czasie zdjąć skórkę.
Połowę papryki pokroić na kawałki, a drugą włożyć do kielicha blendera. Dodać ser feta, 1 łyżkę parmezanu, śmietankę i czosnek. Całość zmiksować na jednolity sos. Doprawić do smaku pieprzem, ewentualnie solą (ja nie soliłam).
Makaron ugotować w osolonej wodzie według przepisu na opakowaniu. Odcedzić, włożyć do garnka. Wlać sos i dodać pokrojoną paprykę. Całość wymieszać, ewentualnie krótko podgrzać w razie potrzeby.
Przed podaniem posypać pozostałym parmezanem i listkami bazylii.
(zainspirowane przepisem stąd, z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również