Jestem oczarowana, jak niewiele trzeba było, by wykonać takie ciastka. Wystarczy dosłownie kilka składników i możemy otrzymać elegancki, wręcz wykwintny deser. Przepis na krem różany poznałam w czasie lipcowych praktyk w restauracji. Ciastko, jakie tam serwowali, wyglądało zupełnie inaczej i miało inne owoce. Ja wykorzystałam różany krem do wykonania ciastek według własnej wizji :)
CIASTKA Z KREMEM RÓŻANYM I MALINAMI (na 6 porcji)
1 opakowanie ciasta francuskiego (275g),
250 g serka mascarpone,
4 łyżeczki konfitury z płatków róży ucieranej z cukrem,
ok. 200g malin,
listki mięty do dekoracji
Z ciasta francuskiego wyciąć 6 kół o średnicy 12 cm. Następnie nożykiem zrobić 1-centymetrowy rant ciasta, nacinając je do połowy głębokości. Środki ciastek gęsto ponakłuwać widelcem. Ułożyć je na blasze wyścielonej papierem do pieczenia i zapiec w 220 stopniach przez ok. 12-15 minut, aż będą rumiane. Wyjąć, łyżką delikatnie wgnieść wybrzuszone środki ciastek tak, aby powstały miseczki. Odstawić do ostygnięcia. Serek mascarpone zmiksować z konfiturą różaną – niezbyt długo, aby masa nie zrobiła się wodnista (1-2 minuty wystarczy). Krem nałożyć do szprycy i wyciskając małe gwiazdki, wypełnić nimi ciastka. Na wierzchu ułożyć maliny. Udekorować listkami mięty.
Powoli kończy się lato – jak ten czas mija...
Pewnie niebawem pojawi się tu więcej przepisów na dania z papryką, cukinią, grzybami...
Ale póki co – jeszcze jedno tchnienie egzotyki. Kurczak pieczony z brzoskwiniami i mango okazał się przepyszny :)
Przepis z forum cincin z moimi zmianami :)
KURCZAK Z BRZOSKWINIAMI I MANGO (na 4 porcje)
4 udka z kurczaka (ćwiartki),
1 duże, dojrzałe mango,
2 brzoskwinie (lub 4 połówki brzoskwiń z puszki),
1 łyżka soku z cytryny,
4 paski skórki z cytryny,
ok. 150ml bulionu z kurczaka,
pół szklanki śmietanki kremówki,
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej,
przyprawa curry,
słodka papryka w proszku,
sól i pieprz,
3-4 łyżki oleju
Mięso umyć, osuszyć, posypać curry i papryką. Zrumienić z obu stron na rozgrzanym oleju. Przełożyć do naczynia żaroodpornego. Mango i brzoskwinie obrać, wyjąć pestkę i pokroić w paski. Kurczaka skropić sokiem z cytryny, obłożyć skórką z cytryny, brzoskwiniami i połową mango. Podlać bulionem, przykryć i piec przez 1 godzinę w 200 stopniach. Następnie wyjąć mięso, usunąć i wyrzucić skórkę z cytryny, a sos przelać do rondelka, dodać sól i pieprz do smaku. Gotować na małym ogniu, aż sos nieco zgęstnieje. Zdjąć z ognia, wlać śmietankę i całość zmiksować. Dla uzyskania idealnie gładkiej konsystencji można sos dodatkowo przetrzeć przez sitko, ale nie jest to konieczne. Do sosu dodać pozostałą połowę pokrojonego mango i wymieszać. Upieczone udka podawać z sosem :)
Do tej potrawy jako dodatek najlepiej pasuje ryż lub kuskus.
Żałuję, że zdecydowałam się wypróbować ten przepis dopiero teraz, kiedy upały mijają i lato się kończy. Ta tajska lemoniada jest mega orzeźwiająca :)
NAPÓJ Z LIMONKI I TRAWY CYTRYNOWEJ
(na 4 porcje)
2 limonki,
1 mała łodyga trawy cytrynowej (można zastąpić 1 łyżeczką mielonej trawy cytrynowej ze słoiczka),
3 łyżki cukru pudru,
4 kostki lodu,
½ szklanki wody,
woda gazowana,
dodatkowe 4 plasterki limonki,
białko i cukier puder do ozdobienia brzegów szklanek
Aby ozdobić brzegi szklanek, wylać trochę białka na spodeczek. Następnie zamoczyć brzegi szklanek na chwilę w białku, a potem w cukrze pudrze (wg mnie lepiej jednak użyć do tego cukru kryształu).
Każdą limonkę podzielić na 8 kawałków i niezbyt drobno pokroić razem z trawą cytrynową. Kawałki limonki i trawy cytrynowej umieścić razem z cukrem i lodem w blenderze. Dodać wodę i miksować parę sekund tak, żeby masa nie zrobiła się jeszcze całkiem gładka. Limonki nie należy miksować zbyt długo, ponieważ napój zrobi się gorzkawy.
Przelać napój przez sitko do szklanek. Dodać plasterek limonki do każdej szklanki i zalać do pełna wodą gazowaną. Od razu podawać :)
(przepis z książeczki "Z kuchennej półeczki. Kuchnia tajska")
Boże, jaka ta zupa była dobra :) Żebyście widzieli, jak wszystkim smakowała! :) Pieczona papryka, pomidory, bazylia i serek mascarpone dały razem smak, za jaki uwielbiam kuchnię włoską.
Przepis pochodzi z książki „Mamma Mia. Domowa kuchnia włoska”. Polecam! :)
ZUPA Z PIECZONEJ PAPRYKI Z SERKIEM MASCARPONE (na 4-5 porcji)
5 strąków czerwonej papryki 1-2 łyżki oliwy, 1 nieduża cebula, 2 ząbki czosnku, 2 średniej wielkości dojrzałe pomidory, 4 szklanki bulionu warzywnego, 5 łyżek serka mascarpone, garstka listków bazylii, sól i pieprz
Piekarnik rozgrzać do 230 stopni. Strąki papryki umyć, ułożyć na płaskiej blasze wyścielonej papierem do pieczenia i opiekać przez 20-30 minut, aż przypiecze się na nich skórka. Przełożyć paprykę do miski, przykryć szczelnie folią i odstawić na 15 minut do przestygnięcia. Pomidory sparzyć wrzątkiem, zdjąć skórkę, a miąższ drobno pokroić. W garnku rozgrzać oliwę i zrumienić na niej posiekaną cebulę. Dodać przeciśnięty przez praskę czosnek i krótko przesmażyć. Dodać pomidory i bulion. Doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć ogień i gotować ok. 10 minut. W tym czasie paprykę obrać ze skórki, usunąć gniazda nasienne, miąższ pokroić na kawałki. Dodać go do zupy wraz z sokiem, który dały papryki. Wrzucić mascarpone i część listków bazylii. Całość zmiksować. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Przed podaniem każdą porcję posypać odłożonymi listkami bazylii i oprószyć świeżo mielonym pieprzem.
Po chłodniku z melona zdecydowałam się zrobić z tego owocu także tajski napój z dodatkiem piwa imbirowego. Jako że całkiem niedawno bardzo polubiłam piwo imbirowe, według mnie powinno go być w tym koktajlu więcej ;) Kolor napoju zależy od gatunku użytego melona. Ja użyłam odmiany Galia o kremowym miąższu, ale na zdjęciach w książeczce* koktajl miał kolor intensywnie pomarańczowy od pomarańczowej odmiany Kantalupa.
NAPÓJ Z MELONA I IMBIRU (na 4 porcje) 1 melon (ok. 800g), 6 łyżek piwa imbirowego, 3 łyżki soku z limonki, pokruszony lód, plasterki limonki do dekoracji
Melon obrać, usunąć pestki, a miąższ pokroić. Następnie razem z piwem imbirowym i sokiem z limonki dokładnie zmiksować go w blenderze. W 4 szklankach umieścić sporo pokruszonego lodu. Zalać lód gęstym sokiem z melona i imbiru. Limonkę pokroić w cienkie plasterki. Naciąć każdy z nich i udekorować nimi szklanki. Ponadto do każdej szklanki wrzucić plasterek limonki. Natychmiast podawać :)
* wykorzystałam przepis z książeczki „Z kuchennej półeczki. Kuchnia tajska”
Przepis na tę wspaniałą szarlotkę znalazłam w książeczce „Przepisy czytelników: Lato” z serii „Biblioteczka Poradnika Domowego”. Do tego ciasta można użyć dowolnych owoców, ale logiczne jest, że jeżeli jest to szarlotka, to bazą powinny być jabłka, a skoro nazywa się „tutti frutti”*, to muszą być tam także inne owoce. Ja akurat dodałam gruszki i brzoskwinie, bo to idealne owoce na koniec lata, a całość doprawiłam cynamonem – bo co to za szarlotka bez cynamonu, prawda? :)
SZARLOTKA TUTTI FRUTTI
3 szklanki mąki,
5 jajek,
250g masła,
1,5 szklanki cukru pudru,
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia,
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej,
800g jabłek,
2 gruszki,
2 brzoskwinie,
1 łyżka soku z cytryny,
1 łyżeczka cynamonu
Oddzielić żółtka od białek. Masło posiekać na stolnicy razem z mąką, proszkiem do pieczenia i ½ szklanki cukru pudru. Dodać żółtka i szybko zagnieść ciasto. Podzielić je na 3 części, dwie z nich owinąć w folię i włożyć do zamrażalnika. Trzecią częścią wylepić dno formy (25x30 cm) wyścielonej papierem do pieczenia, włożyć do lodówki i schłodzić przez ok. pół godziny. Po tym czasie zapiec w gorącym piekarniku (200 stopni) na jasnozłoty kolor (ok. 15 minut).
W tym czasie obrać owoce, podzielić na ćwiartki, wyciąć gniazda nasienne i pestki, a każdą ćwiartkę pokroić na cienkie plasterki. Wszystkie owoce wymieszać w misce razem z sokiem z cytryny.
Białka ubić na sztywną pianę. Stopniowo dodawać pozostały cukier i ubijać, aż się rozpuści. Na koniec dodać mąkę ziemniaczaną i delikatnie wymieszać łyżką.
Na zapieczony spód ciasta wyłożyć owoce i równomiernie posypać cynamonem. Na nie zetrzeć na tarce jedną część zamrożonego ciasta, następnie wyłożyć pianę, a na wierzch zetrzeć drugą zamrożoną część ciasta.
Piec w 180 stopniach przez ok. 1 godzinę.
* "Tutti frutti" z języka włoskiego dosłownie oznacza "wszystkie owoce". Nazwa ta najczęściej używana jest do określania wieloowocowych lodów i deserów.
Deser ten zawdzięcza swoją nazwę Nellie Melbie, australijskiej śpiewaczce operowej. Jej mąż, bogaty amerykański przemysłowiec, na cześć swojej żony wydał przyjęcie w londyńskim hotelu Savoy i specjalnie na tę okazję sprowadził z Paryża mistrza kuchni Augusta Escoffiera, aby skomponował „wyjątkową potrawę dla wyjątkowej kobiety”. Escoffier z lodów waniliowych, brzoskwiń w syropie i galaretki malinowej stworzył wspaniały deser, znany dziś na całym świecie.*
Różne źródła podają różne wersje tego przepisu, niekiedy wzbogacając go o bitą śmietanę i biszkopty. Ja skorzystałam z przepisu zamieszczonego w gazetce „To jest pyszne” (2/2010).
Brzoskwinie umyć i naciąć skórkę w jednym miejscu na krzyż, a następnie zanurzyć w garnku z wrzącą wodą. Pozostawić na ok. 1 minutę, aż skórka stanie się szklista. Wyjąć owoce łyżką cedzakową. Przelać zimną wodą i osączyć, nożykiem zdjąć skórkę. Przeciąć na pół i ostrożnie przełamać wzdłuż styku dwóch połówek, uważając, aby połówki nie straciły kształtu. Wyjąć pestkę. 250 ml wody zagotować, dodać 100g cukru i wymieszać, aby się rozpuścił. Do wody włożyć połówki brzoskwiń, przykryć i gotować 3-4 minuty. Wyjąć, osączyć i ostudzić. Maliny przepłukać, kilka owoców odłożyć do dekoracji, a pozostałe zmiksować z sokiem cytrynowym, 1 łyżką cukru i cukrem wanilinowym. Sos można przetrzeć przez sitko, aby pozbyć się pestek. Na talerzyki wyłożyć odrobinę sosu malinowego, ułożyć na nim połówki brzoskwiń, a na każdą wyłożyć po 1 gałce lodów. Udekorować pozostałym sosem, odłożonymi wcześniej malinami i miętą.
To właściwie bardziej deser kawowy niż kawa jako taka – ale takie właśnie uwielbiam :) Zimna, słodka i gęsta, idealna na letnie popołudnie.
Przepis z książeczki „Ciasta i desery na lato”, trochę przerobiony przeze mnie. Pycha :)
mrożone cappuccino
MROŻONE CAPPUCCINO (na 4 porcje)
4 łyżeczki kawy rozpuszczalnej,
4 łyżki likieru kawowego,
200ml słodzonego mleka skondensowanego,
ok. 1 szklanka mleka,
250ml śmietanki kremówki
do przybrania:
bita śmietana,
kakao
Kawę zaparzyć w małej ilości (4-5 łyżek) wrzątku i przestudzić. Wymieszać z likierem, mlekiem skondensowanym i zwykłym mlekiem. Śmietankę kremówkę ubić do uzyskania lekko sztywnej konsystencji. Wymieszać z kawą i schłodzić w lodówce. Przed podaniem każdą porcję przybrać bitą śmietaną i kakao.
To jedno z najprostszych ciast, jakie robiłam do tej pory. Wszystkie składniki wystarczy po prostu razem zmiksować. Do tego nektarynki i otrzymujemy pyszne, mięciutkie i wilgotne ciasto na deser.
Przepis znalazłam u Atin. Gorąco polecam :)
ciasto z nektarynkami
CIASTO Z NEKTARYNKAMI I CYTRYNOWĄ NUTĄ
1 i ¾ szklanki mąki
1 szklanka cukru,
2 jajka,
¾ szklanki mleka,
1/3 szklanki oleju,
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia,
2 łyżeczki cukru wanilinowego,
skórka starta z połowy cytryny,
3 nektarynki,
ewentualnie kilka kropel aromatu śmietankowego,
+ cukier puder do posypania
Wszystkie składniki (poza nektarynkami) włożyć do miski i zmiksować na jednolitą masę (ale niezbyt długo, tylko do połączenia składników). Nektarynki obrać, przekroić na połówki, wyjąć pestki i drobno pokroić. Połowę wrzucić do ciasta i wymieszać łyżką. Dno tortownicy o średnicy 24 cm wyłożyć papierem do pieczenia (można użyć także tortownicy o średnicy 22 cm, wówczas ciasto będzie wyższe). Wylać ciasto, wyrównać powierzchnię i ułożyć pozostałe owoce. Piec w 180 stopniach przez 45-50 minut, sprawdzając patyczkiem czy ciasto jest już upieczone (nie powinien być oblepiony ciastem). Ostudzone ciasto posypać cukrem pudrem.
A oto kolejna zupa doskonała na lato. Ciepłe dni sprawiają, że wciąż mam ochotę na lekkie dania. Przepis znalazłam u miciuni, niestety nie wiem, z jakiej kuchni wywodzi się ta potrawa. Nie jest to klasyczna tajska zupa z mlekiem kokosowym, bo nie zawiera imbiru, sosu rybnego ani trawy cytrynowej, jest za to w niej między innymi jabłko i ryż, a kurkuma nadaje jej ładny, słoneczny kolor. Mimo wszystko stawiam na jej azjatyckie pochodzenie ;) Bez względu na to, zupa jest bardzo, bardzo smaczna :)
ZUPA KOKOSOWA Z KURCZAKIEM
(na 4 porcje)
2 nieduże filety z piersi z kurczaka,
1 cebula,
1 duża marchew,
1 jabłko,
2 ząbki czosnku,
100g ryżu (najlepiej basmati)
1 szklanka mleka kokosowego,
3,5 szklanki bulionu z kurczaka,
1 łyżeczka przyprawy curry,
½ łyżeczki mielonej kolendry,
½ łyżeczki pieprzu cayenne,
½ łyżeczki kurkumy,
1 łyżka oliwy
Marchew, jabłko i cebulę obrać i pokroić w kostkę. W garnku rozgrzać oliwę, wrzucić warzywa, jabłko oraz przeciśnięty przez praskę czosnek, dodać przyprawę curry i chwilę razem smażyć, cały czas mieszając. Dodać mięso kurczaka w całości i zalać gorącym bulionem. Wlać mleko kokosowe (jeśli jest zimne, trzeba je wcześniej wymieszać z kilkoma łyżkami gorącego bulionu), dodać pieprz cayenne, kolendrę, kurkumę oraz ryż (ryż można także ugotować osobno i dodać do zupy na samym końcu). Zamieszać i gotować pod przykryciem ok. 25 minut, aż mięso będzie miękkie. Ugotowane mięso wyjąć z zupy i pokroić na małe kawałki, po czym dodać ponownie do zupy. Przed podaniem zupę posypać posiekanymi listkami kolendry.
Coś dla wielbicieli smaku melonów ;) Przyznam, że długo nie mogłam się do tych owoców przekonać, jakieś takie mdłe mi się wydawały i kiedy moi rodzice się nimi zajadali, ja jojczałam, dlaczego nie kupili arbuza ;)
Tak naprawdę zmieniło się to dopiero w tym roku. Chyba mi się kubki smakowe „wymieniły”, bo nagle jakoś zaczęłam doceniać ich miodowy smak, zwłaszcza u odmiany Galia :)
Odważyłam się nawet zrobić z nich całkiem fajny, włoski chłodnik, na który przepis znalazłam w zeszłorocznym „Poradniku Domowym”.
chłodnik z melona i pomarańczy
WŁOSKI CHŁODNIK Z MELONA I POMARAŃCZY (na 4-5 porcji)
2 dojrzałe melony po ok. 800 g (jeden o kremowym, drugi o pomarańczowym miąższu),
Melony pokroić na ćwiartki, usunąć nasiona. Z ćwiartki melona kremowego i pomarańczowego wydrążyć małe kulki. Pozostałe kawałki melonów obrać, pokroić na kawałki i zmiksować razem z sokiem wyciśniętym z pomarańczy. Z dokładnie wyszorowanej cytryny cienko skroić trochę skórki, pokroić ją na wąskie paseczki i odłożyć do dekoracji. Z cytryny wycisnąć sok i razem z likierem wlać go do zmiksowanych melonów, wymieszać i w razie potrzeby dosłodzić do smaku. Wrzucić do chłodnika kulki melonów, przykryć i schłodzić w lodówce. Przed podaniem rozlać chłodnik do miseczek, dodać kostki lodu i udekorować skórką cytrynową i listkami mięty lub melisy.
Upalnie, sennie, leniwie. Po całym dniu spędzonym na opalaniu się i taplaniu w wodzie na przemian, nabrałam ochoty na jakiegoś egzotycznego drinka :)
PONCZ Z OWOCÓW TROPIKALNYCH
(5-6 porcji)
1 małe dojrzałe mango,
4 łyżki soku z limonki,
1 łyżeczka drobno startego, świeżego imbiru,
1 łyżka jasnego brązowego cukru,
1 ¼ szklanki soku pomarańczowego,
1 ¼ szklanki soku z ananasa,
niecałe ½ szklanki rumu,
pokruszony lód
do dekoracji szklanek: plasterki limonki, pomarańczy, ananasa lub karamboli
Mango obrać, wyjąć pestkę i pokroić miąższ. Razem z sokiem z limonki, imbirem i cukrem zmiksować na gładko przy pomocy blendera. Dodać sok pomarańczowy, sok z ananasa i rum. Jeszcze raz zmiksować.
Do szklanek nałożyć po trochę pokruszonego lodu i zalać go napojem. Ozdobić drink plasterkami owoców.
Przepis pochodzi z książeczki „Z kuchennej półeczki. Kuchnia tajska”. Według rady zawartej pod przepisem, drink można także podać w wysokich szklankach, uzupełniając je piwem imbirowym, co uwydatni jego imbirowy smak.
Szaszłyki te zostały zainspirowane zdjęciem z książki „Grill i dania na piknik”. Nie było do nich przepisu, ale zdjęcie wyglądało tak zachęcająco, że postanowiłam improwizować i sama „dopowiedzieć” sobie recepturę. W tym wypadku nie było to zresztą nic trudnego :) A efekt końcowy? Niebanalny i bardzo smaczny :)
EGZOTYCZNE SZASZŁYKI Z KURCZAKIEM I BANANAMI (na 4 porcje)
2 duże filety z piersi kurczaka, 2 duże banany, 8 cienkich plastrów wędzonej szynki (np. szwarcwaldzkiej) lub boczku, 8 kolb mini kukurydzy (może być marynowana ze słoika), sól, pieprz, przyprawa curry, słodka papryka w proszku, 1 łyżka oliwy lub oleju.
Filety pokroić w grubą kostkę, oprószyć solą, pieprzem, przyprawą curry i słodką papryką. Polać oliwą lub olejem, wymieszać i odstawić na 2 godziny do lodówki. Banany obrać i pokroić na kawałki wielkości kawałków kurczaka. Z plastrów szynki wyciąć paski i obwinąć nimi kawałki bananów. Kolby mini kukurydzy pokroić na kawałki. Na patyczki do szaszłyków nakładać na przemian kurczaka, banany obwinięte szynką i kukurydzę. Upiec na grillu, ewentualnie usmażyć na patelni grillowej.
Kiedyś, zimą to było, przechodząc przez Rynek zauważyłam przed jedną z knajpek tablicę z polecanymi drinkami. W oczy rzucił mi się drink o nazwie „mojito malinowe”. Ponieważ, jako biedna studentka, praktykuję raczej chałupnicze wyrabianie drinków, ledwo wróciłam do domu, wygooglałam sobie przepis na mojito z malinami. No i trochę zdziwiłam się, skąd oni w tej knajpie mieli w styczniu świeże maliny, bo takowe właśnie są potrzebne do tego mojito...
Może robili z mrożonych? Tego nie wiem, jednak obiecałam sobie, że gdy tylko w ogródku wyrośnie mięta i dojrzeją maliny, zrobię ten drink. Okazał się przepyszny :)
MOJITO MALINOWE
(na 1 porcję)
3 plasterki limonki,
4-6 listków mięty, zależnie od wielkości
1 łyżeczka brązowego cukru,
6 świeżych malin,
kruszony lód,
50ml białego rumu,
woda gazowana
Plastry limonki, listki mięty i cukier włożyć od wysokiej szklanki i ugnieść łyżeczką. Dodać maliny i jeszcze trochę całość rozdrobnić. Wsypać trochę pokruszonego lodu, wlać rum i dopełnić szklankę wodą gazowaną.
A że obok malin w ogrodzie rosną okazałe jeżyny, w drugiej wersji to właśnie je dodałam do mojito. Ponadto zastąpiłam cukier i wodę gazowaną Spritem, bo jednak taki substytut bardziej mi smakuje, choć nie jest to „orydżynal modżajto” ;)
Trudno ocenić mi, czy lepsze jest mojito z malinami czy z jeżynami. Najlepiej wypróbujcie sami obie wersje tego popularnego drinka :)
MOJITO JEŻYNOWE
(na 1 porcję)
3 plasterki limonki,
4-6 listków mięty, zależnie od wielkości
6 świeżych jeżyn,
kruszony lód,
50ml białego rumu,
Sprite
Plastry limonki i listki mięty ugnieść łyżeczką w wysokiej szklance. Dodać jeżyny i jeszcze trochę całość rozdrobnić. Wsypać trochę kruszonego lodu, wlać rum i dopełnić szklankę Spritem.
Wspaniałe ciasto na letnie popołudnie. Lekki biszkopt, delikatna masa jogurtowa, słodkie morele i odrobina chrupiących pistacji świetnie się komponują. Bazowałam na przepisie z książeczki „Owocowe ciasta i desery” B. Lasoty, ale dużo w tym przepisie pozmieniałam i zrobiłam po swojemu. Polecam – póki możemy kupić świeże morele :)
ciasto z morelami i musem jogurtowym
CIASTO JOGURTOWO-MORELOWE biszkopt:
2 jajka,
100 g cukru pudru,
50 ml oleju,
120 g mąki,
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia,
szczypta soli
masa jogurtowa:
1 duże opakowanie (500g) jogurtu morelowego lub brzoskwiniowego,
150ml śmietanki kremówki,
1 czubata łyżka cukru pudru,
12 g żelatyny
na wierzch:
450-500g świeżych moreli,
200ml śmietanki kremówki,
1 łyżka cukru pudru,
1 łyżeczka cukru wanilinowego,
1 opakowanie śmietan-fixu,
orzeszki pistacjowe,
listki mięty lub melisy
Biszkopt: Oddzielić żółtka od białek. Żółtka utrzeć z cukrem pudrem na puszystą masę. Nadal miksując, wlać olej. Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. Dodać masę żółtkową i delikatnie wymieszać łyżką. Dodać przesianą mąkę razem z proszkiem do pieczenia i ponownie delikatnie połączyć wszystkie składniki. Dno tortownicy o średnicy 24 cm wyłożyć papierem do pieczenia, wlać ciasto i wyrównać powierzchnię. Piec w 180 stopniach przez 20-25 minut. Studzić przy otwartych drzwiczkach piekarnika. Gdy ciasto zupełnie wystygnie, wyjąć je z formy, zdjąć papier, ponownie umieścić w tortownicy i zacisnąć obręcz.
Masa jogurtowa: Jogurt dosłodzić cukrem pudrem i wymieszać. Żelatynę wymieszać z kilkoma łyżkami zimnej wody i odstawić na kilka minut do napęcznienia. Po tym czasie rozpuścić, podgrzewając w garnku z gorącą wodą. Dodać kilka łyżek jogurtu i wymieszać – w ten sposób „zahartujemy” żelatynę i unikniemy ryzyka, że zbije się w kłaczki. Wlać do reszty jogurtu, dokładnie wymieszać i wstawić do lodówki. Gdy zacznie gęstnieć, dodać ubitą śmietankę, wymieszać delikatnie łyżką i rozłożyć na biszkopcie. Wstawić do lodówki.
W tym czasie z umytych moreli wyjąć pestki, podzielić owoce na połówki i chwilę obgotować w niewielkiej ilości osłodzonej wody. Wystudzić i ułożyć na cieście. Schłodzić w lodówce kilka godzin, a najlepiej całą noc.
Śmietankę kremówkę ubić, pod koniec dodając cukier puder, cukier wanilinowy i śmietan-fix. Udekorować ciasto za pomocą szprycy, ozdobić orzeszkami pistacjowymi i listkami mięty/melisy.
Pamiętam, jak kilka lat temu w przerwie wakacyjnej w liceum pojechałam ze znajomymi "na domki". Ktoś wpadł na pomysł, aby zrobić arbuzową wódkę, kupiliśmy więc w pobliskim spożywczaku połowę arbuza, ochoczo wyjedliśmy prawie cały miąższ, a powstałą w ten sposób „miskę” zalaliśmy wódką. Nie był to najszczęśliwszy eksperyment, bo jakoś nie wpadliśmy na to, że większość owocowego miąższu powinno się wrzucić do tej wódki, zamiast do naszych brzuchów. Po kilku godzinach oczekiwania wódka nadal nie była zbyt arbuzowa i lekko się rozczarowaliśmy, ale – jak to bywa w tym wieku – suma summarum nie miało to wielkiego znaczenia ;)
A mi tymczasem zostało mi jeszcze odrobinę arbuza, więc wykorzystałam go do zrobienia orzeźwiających i smacznych drinków. Dużo lepszych, niż tych sprzed lat ;)
drink arbuzowy
DRINK ARBUZOWY (2 porcje)
250-300 g miąższu arbuza,
100 ml wódki,
1 łyżka soku z limonki lub cytryny,
1 łyżeczka cukru,
kostki lodu
Arbuza oczyścić z pestek i razem z wódką, sokiem z cytryny i cukrem dokładnie zmiksować. Do szklaneczek lub kieliszków wrzucić po kilka kostek lodu, zalać drinkiem i podawać.
Cieszę się ciepłymi dniami nie myśląc, że lato powoli dobiega końca i wieczory są już chłodne. Na upalne popołudnie przygotowałam arbuzową granitę – mega orzeźwiającą i banalnie łatwą do przygotowania. Przeglądnęłam kilka przepisów na ten deser, jednak znalazłam w lodówce słoiczek płatków róży ucieranej z cukrem i postanowiłam wzbogacić nim smak granity, nadając jej nowy charakter. Wyszło pysznie :)
granita arbuzowa z różą
GRANITA ARBUZOWO-RÓŻANA
500 g miąższu arbuza (bez skóry),
2 łyżki soku z cytryny,
3-4 łyżeczki płatków róży ucieranej z cukrem
Arbuza oczyścić z pestek i zmiksować w blenderze razem z sokiem z cytryny i różą. Ewentualnie można dodatkowo dosłodzić do smaku, jeśli np. arbuz nie jest bardzo słodki. Płynną masę przelać do plastikowego pudełka, zamknąć i włożyć do zamrażarki. Mrozić 2-3 godziny, mniej więcej co 20-30 minut mieszając dokładnie widelcem i rozkruszając zamarzające bryłki. Gotowy deser nałożyć do szklanek lub pucharków. :)
Upał dziś na całego.
Wczoraj kupiłam kawał arbuza, słodkiego i soczystego. Był tak duży, że ledwo go dotachałam do domu, ale w głowie już roiło mi się od pomysłów na wykorzystanie go. Można go było zjeść tak po prostu, od razu, ale tym razem miałam inne, niecne plany wobec niego ;) W ogrodzie pojawiły się pierwsze maliny (tak, u mnie rosną te późne odmiany), więc razem z arbuzem wylądowały w przepysznym, słodkim chłodniku. Polecam tę świetną zupę zwłaszcza amatorom zup owocowych. Choć jak już kiedyś wspomniałam, nie wszystkie zupy owocowe mi odpowiadają, jednak ta smakowała mi ogromnie :)
chłodnik z arbuza i malin
CHŁODNIK Z ARBUZA I MALIN (na 6 porcji)
1 kg arbuza,
500 g malin,
pół szklanki słodzonego skondensowanego mleka,
pół szklanki gęstej śmietany 18%,
1 szklanka zimnej, niegazowanej wody mineralnej,
1 łyżeczka cukru waniliowego
Maliny umyć, 100g odłożyć do dekoracji, a resztę zmiksować z pokrojonym miąższem arbuza (bez pestek!), mlekiem skondensowanym, śmietaną i cukrem waniliowym. Następnie wymieszać z zimną wodą i schłodzić w lodówce. Zupę rozlać na talerze, każdą porcję udekorować pozostałymi malinami. Podawać z groszkiem ptysiowym lub płatkami kukurydzianymi (ja polecam groszek ptysiowy z Lidla, jest drobny i bardzo chrupiący ;)
(przepis na bazie receptury z książeczki „Zupy” N. Kosińskiej i M. Grzymskiej)
Zabawy w tropiki ciąg dalszy :) Tym razem upiekłam muffinki z dodatkiem ananasa, kokosu i rumu, co dało powszechnie lubiany smak pina colada :) Muffinki wyszły fantastyczne – nie tylko na drugi, ale nawet na trzeci dzień były miękkie, wilgotne i aromatyczne.
Bazowałam na przepisie Panny Malwinny, jednak dokonałam paru drobnych modyfikacji ;)
muffiny z ananasem i kokosem
MUFFINY PINA COLADA
250 g mąki,
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia,
1/2 łyżeczki sody,
5 łyżek cukru,
pół szklanki wiórków kokosowych + 1-2 łyżki do posypania po wierzchu,
2 jajka,
6 łyżek oleju,
180 g jogurtu naturalnego,
5 plastrów ananasa z puszki,
3 łyżki soku ananasowego (z puszki),
2 łyżki rumu
W jednej misce połączyć suche składniki: mąkę, proszek, sodę, cukier i wiórki kokosowe. W drugiej wymieszać mokre: jajka, olej, jogurt, sok ananasowy i rum. Składniki suche wsypać do mokrych i wymieszać łyżką do ich połączenia się. Dodać drobno pokrojonego ananasa (trochę odłożyć) i jeszcze raz krótko wymieszać. Formę do muffinek wyłożyć papierowymi papilotkami, łyżką nałożyć ciasto do ¾ wysokości. Na wierzchu każdej babeczki ułożyć po 2-3 kawałeczki odłożonego wcześniej ananasa i posypać szczyptą wiórków kokosowych. Piec w 180 stopniach przez ok. 20 minut.
Pamiętacie serial „Żar tropików” z lat 90? Jeden z seriali mojego dzieciństwa ;) Luźna atmosfera tropików, słońce, plaża i zagadka kryminalna sprawiały, że serial miał bardzo pozytywny klimat. Uwielbiałam tę muzyczkę z intro, mimo że za fabułą nie zawsze nadążałam, bo trochę, cóż, młoda byłam ;)
Anyway the wind blooooow...
No i u mnie też ten tropikalny wiatr powiał, a to za sprawą przepisu miciuni na pyszny, egzotyczny deser :)
DESER ‘POWIEW TROPIKU’ 8 plasterków ananasa (z puszki), 2 duże banany 1 szklanka mąki, 1 szklanka gazowanej wody mineralnej, 200ml mleka kokosowego, ewentualnie kilka łyżek śmietanki kremówki, 4 łyżki cukru, cynamon, cukier puder do posypania, olej do głębokiego smażenia
Mąkę zmiksować z wodą – powinno powstać ciasto gęściejsze od naleśnikowego. Plastry ananasa osączyć z syropu. Banany obrać i każdy pokroić raz wzdłuż i raz w poprzek, aby otrzymać w sumie 8 części. W garnku rozgrzać olej, powinien być bardzo gorący. Owoce obtaczać w cieście i smażyć na złoty kolor. Osączyć z tłuszczu na ręcznikach papierowych. Przygotować sos kokosowy: mleko kokosowe gotować z cukrem do momentu, aż część płynu odparuje i sos zgęstnieje. Ewentualnie można dodać trochę śmietanki. Gotowy sos wylać na talerzyki, na nim ułożyć usmażone owoce, posypać po wierzchu cukrem pudrem i cynamonem.
Kiedy w styczniu robiłam dal po delhijsku, przekonałam się, jak niezwykle aromatyczne są indyjskie zupy. Zupa Mulligatawny zawiera jeszcze więcej przypraw, zatem nic dziwnego, że z języka tamilskiego nazwa ta oznacza „pieprzną wodę” (jak podaje Ciocia Wiki(pedia) ;) Z pewnością nie każdemu będzie odpowiadała taka mnogość aromatów, ale fanom indyjskiej kuchni gorąco polecam – mnie zupa bardzo smakowała.
Przy okazji dodam, że pierwszy raz miałam okazję spróbować pasty z tamaryndowca. W smaku jest słodko-kwaśna, z przewagą tego drugiego i jedząc ją, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że właśnie rozgryzłam witaminę C i czuję smak słodkiej powłoczki i kwaśnego askorbinianu :D Według mnie, przyrządzając przepis, można sobie tę pastę darować, jeśli się jej nie posiada i zastąpić ją dodatkową łyżką soku z cytryny.
Przepis pochodzi z książki „Kuchnia indyjska”.
ZUPA MULLIGATAWNY (na ok. 6 porcji)
1 łyżka ghee (klarowanego masła), 1 duża cebula, 4 ząbki czosnku, 2 łyżeczki świeżo startego imbiru, 2 małe zielone papryczki chili (dałam jedną czerwoną), ¼ łyżeczki mielonego cynamonu, ¼ łyżeczki mielonych goździków, 2 łyżeczki mielonych nasion kolendry, 1 płaska łyżeczka mielonego kuminu (kminu rzymskiego), 1 łyżeczka kurkumy, 4 zmiażdżone strąki nasienne kardamonu, 5 szt. listków curry (nie miałam, pominęłam), 1 marchewka, 1 duży ziemniak, 1 jabłko, 1 szklanka czerwonej soczewicy, 1 litr bulionu warzywnego lub drobiowego, 1 łyżka pasty z tamaryndowca, 1 łyżka soku z cytryny, 1 puszka mleka kokosowego, 2 łyżki posiekanej świeżej kolendry,
Rozgrzać masło w rondlu, dodać posiekaną cebulę i czosnek, imbir, posiekane chili (bez pestek), listki curry i wszystkie przyprawy. Smażyć, stale mieszając, aż cebula delikatnie się zrumieni a całość zacznie wydzielać silny aromat. Zalać bulionem, dodać drobno pokrojoną marchewkę, ziemniaka oraz jabłko, a także opłukaną soczewicę. Gotować na małym ogniu przez ok. 20 minut, aż warzywa zmiękną. Usunąć kardamon i listki curry. Zmiksować zupę do uzyskania jednolitej konsystencji, przelać z powrotem do rondla, dodać pastę z tamaryndowca, sok z cytryny, mleko kokosowe i kolendrę. Całość podgrzać lekko. Gotowe :)
Na ten deser miałam ochotę już rok temu, ale – nie pamiętam zupełnie dlaczego – z jakichś powodów nie zrobiłam go. Potem z utęsknieniem czekałam następnego lata, aż jeżyny dojrzeją. Na szczęście obrodziły w moim ogródku obficie i nic już nie stało na przeszkodzie, by go zrobić.
Jest to pierwszy przetestowany przeze mnie przepis z książki Michela Roux „Jajka”, tak więc tym samym jego książka została oficjalnie rozdziewiczona ;) Ach, w jakże piękny i słodki sposób! ;)
JEŻYNOWY MELANŻ (na 5-6 porcji)
krem cukierniczy (crème pâtissière):
3 żółtka,
60g cukru pudru,
20g mąki,
250ml mleka,
pół laski wanilii
poza tym:
350g jeżyn + kilka sztuk do dekoracji,
130g drobnego cukru,
sok z 1 cytryny,
100ml śmietany kremówki,
2 białka,
listki mięty do dekoracji
Przygotować krem cukierniczy: Roztrzepać w misce żółtka z jedną trzecią cukru pudru do uzyskania konsystencji rzadkiego kremu. Dodać mąkę i wymieszać trzepaczką. W rondelku podgrzać mleko z resztą cukru pudru i połową laski wanilii przeciętej wzdłuż. Gdy tylko zacznie się gotować, wlać je do żółtek, jednocześnie mieszając. Gdy składniki dobrze się połączą, przelać mleko z powrotem do rondla. Na średnim ogniu doprowadzić do wrzenia, cały czas mieszając trzepaczką. Gotować 2 minuty, bez przerwy mieszając. Zdjąć z ognia i ostudzić. Aby zapobiec powstaniu kożucha, można posypać krem po wierzchu cukrem pudrem albo wiórkami masła. Zimny krem można trzymać w lodówce do trzech dni. Przed podaniem wyjąć laskę wanilii.
Przygotować sos jeżynowy: Owoce włożyć do rondla wraz ze 100g cukru, podgrzać na małym ogniu, mieszając od czasu do czasu. Od momentu, gdy masa zacznie lekko wrzeć, gotować ją jeszcze przez 10 minut. Zdjąć z ognia i zmiksować blenderem, następnie przecedzić przez sitko, aby oddzielić pestki. Sos odstawić do ostygnięcia, a potem wymieszać z sokiem z cytryny.
Śmietankę kremówkę ubić i połączyć ze schłodzonym kremem cukierniczym.
Białka ubić w czystej misce na sztywną pianę, dodać resztę cukru i dalej ubijać, aż cukier się rozpuści. Dodać do kremu ze śmietanką, delikatnie wymieszać łyżką, aby piana nie opadła.
Bardzo delikatnie dolać masę jeżynową i lekko zamieszać, tak by kolory się przeplatały. Przełożyć do naczyń deserowych. Przed podaniem włożyć je na 2-3 godziny do lodówki. Przed podaniem ozdobić jeżynami i listkami mięty.