Jeśli w nadchodzącą majówkę szykuje się Wam jakiś piknik i poszukujecie fajnej przekąski do zabrania ze sobą, polecam Wam takie oto tuńczykowe placki. Są łatwe do zrobienia, zawierają niewiele kalorii za to sporo białka :) Są pyszne zarówno na zimno, jak i na ciepło, więc z powodzeniem mogą stanowić zarówno danie obiadowe podawane z surówką i np. ziemniakami, jak i potrawę piknikową.
Znakomitym uzupełnieniem takich placków będzie sos jogurtowo-czosnkowy lub pomidorowy.
PLACKI Z TUŃCZYKA
(2 porcje)
2 puszki tuńczyka w sosie własnym,
2 jajka,
1 cebulka dymka ze szczypiorem,
1 łyżeczka musztardy francuskiej (ziarnistej),
1 czubata łyżka mąki żytniej pełnoziarnistej,
2 łyżki bułki tartej
odrobina oleju do smażenia
Tuńczyka dokładnie osączyć na sitku z zalewy. Przełożyć do miski, dodać posiekaną dymkę wraz ze szczypiorem, jajka, mąkę, bułkę tartą, musztardę oraz sól i pieprz do smaku. Wszystko razem dokładnie wymieszać. Z masy uformować 4-5 kotlecików. Usmażyć na średnim ogniu z obu stron, na lekko natłuszczonej patelni.
Może zainteresuje Cię również
Smaczne, bezmięsne kotlety z kalafiora to dość popularny przepis na niedrogi i nieskoplikowany obiad. Tym razem zamiast zwykłej panierki z bułki tartej użyłam ekspandowanego amarantusa, który po usmażeniu jest fantastycznie chrupiący :)
Takie kotleciki najlepiej jest podać z sosem jogurtowo-czosnkowym oraz lekką sałatką.
KOTLETY Z KALAFIORA W AMARANTUSOWEJ PANIERCE
- 1 kalafior,
- 1 cebula,
- 1 ząbek czosnku,
- 1 duże jajko,
- 3-4 łyżki kaszy manny,
- 2 łyżki koperku lub natki pietruszki,
- sól (najlepiej ziołowa),
- pieprz,
- amarantus ekspandowany (popping) do panierowania,
- olej rzepakowy do smażenia
Kalafiora podzielić na różyczki i ugotować w lekko osolonej wodzie. Gdy będzie miękki, odcedzić i zostawić na sitku, by odparował.
Cebulę drobno posiekać i zeszklić na odrobinie (1 łyżeczce oleju). Pod koniec smażenia dodać przeciśnięty przez praskę czosnek.
Wystudzonego kalafiora włożyć do miski i rozdrobnić za pomocą tłuczka do ziemniaków. Dodać cebulę z czosnkiem, jajko, posiekany koperek, kaszę mannę oraz sól i pieprz do smaku. Całość wymieszać i odstawić na 15-20 minut, żeby kasza napęczniała. Masa powinna mieć konsystencję jak na kotlety mielone – w razie potrzeby dodać jeszcze nieco kaszy.
Wilgotnymi dłońmi formować okrągłe kotlety, obtoczyć je w ekspandowanym amarantusie i smażyć na oleju z obu stron na złoty kolor. Należy uważać, ponieważ amarantus dość łatwo się przypala, dlatego najlepiej smażyć kotleciki na średnim ogniu.
Usmażone kotlety osączyć z tłuszczu na papierowych ręcznikach i od razu podawać.
Może zainteresuje Cię również
Dawno nie robiłam żadnego deseru, a że została mi resztka kaszy jaglanej, zbyt mała by zrobić z niej jakiś sensowny obiad, postanowiłam wypróbować przepis na jaglany krem kokosowo-migdałowy inspirowany rafaello. Mimo, że nie udało mi się uzyskać idealnie gładkiej konsystencji (a może po prostu brakło mi cierpliwości w blendowaniu), to deser jaglany okazał się bardzo smaczny, a przy tym mocno sycący :)
KREM JAGLANY A LA RAFAELLO
(2 porcje)
- 4 łyżki kaszy jaglanej,
- 300ml mleka,
- ok. 50ml wody,
- 2 łyżki mleka w proszku lub granulowanego,
- 2 łyżki wiórków kokosowych,
- 1 łyżka płatków migdałowych,
- 1 łyżka ksylitolu lub cukru
Kaszę jaglaną przelać wrzątkiem na sitku, żeby pozbyć się ewentualnej goryczki. Przełożyć do rondla, wlać 200ml mleka i 50ml wody. Gotować do miękkości (około 15-20 minut), co jakiś czas mieszając, żeby kasza nie przywierała. W razie potrzeby dolać jeszcze nieco wody. Następnie zdjąć z ognia i odstawić na 10-15 minut.
Do lekko przestudzonej kaszy dolać pozostałe 100ml mleka, dodać mleko w proszku, 1,5 łyżki wiórków migdałowych, płatki migdałowe i cukier lub ksylitol. Całość bardzo dokładnie zmiksować. Przełożyć do pucharków i posypać pozostałymi wiórkami kokosowymi.
Ewentualnie na wierzchu można bonusowo położyć 1 kuleczkę Rafaello ;)
(na bazie przepisu stąd, z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Jakiś czas temu pokazywałam Wam mój pomysł na danie z wykorzystaniem czarnego makaronu tagliatelle, a tym razem pora na czerwony. Czerwony makaron tagliatelle swój kolor zawdzięcza pomidorom i papryczce chili. Ten drugi składnik nadaje makaronowi delikatnej pikanterii, nie jest on jednak bardzo ostry w smaku. Pomyślałam, że świetnie skomponuje się z filetem z kaczki oraz bakłażanem. Dodałam także oliwek, a całość wzbogacają nuty rozmarynu i sherry. Bardzo udane połączenie :)
CZERWONE TAGLIATELLE Z KACZKĄ, BAKŁAŻANEM I OLIWKAMI
(2 porcje)
250g świeżego czerwonego tagliatelle lub 180 g zwykłego, suszonego,
1 filet z piersi kaczki,
ok. 180g bakłażana (1 mały lub ½ średniego),
2-3 łyżki czarnych oliwek,
2 ząbki czosnku,
1 gałązka rozmarynu,
ok. 70ml sherry,
sól,
świeżo mielony pieprz,
oliwa
Filet z kaczki umyć i osuszyć; ostrym nożem zrobić nacięcia na skórze. Natrzeć 1 przeciśniętym przez praskę ząbkiem czosnku,solą, pieprzem i igiełkami rozmarynu. Polać sherry i posmarować 2-3 łyżkami oliwy. Wstawić do lodówki na kilka godzin.
Patelnię rozgrzać i obsmażyć na niej mięso – około 2 minuty na każdej stronie, zaczynając smażyć skórą do dołu (marynatę zachować). Następnie przełożyć na żaroodporną tackę i wstawić do nagrzanego do 200 stopni piekarnika na 12 minut.
Na patelnię po smażeniu wrzucić pokrojonego w kostkę bakłażana oraz drugi, pokrojony w plasterki ząbek czosnku. Smażyć na średnim ogniu około 3-4 minuty, aż bakłażan się zarumieni. Wlać marynatę po kaczce i dusić jeszcze 2 minuty. Doprawić solą i pieprzem.
W tym czasie makaron ugotować wg przepisu na opakowaniu (świeży makaron gotuje się tylko 3 minuty). Odcedzić i dodać na patelnię z bakłażanem. Wrzucić oliwki i wymieszać.
Wyjąć mięso z piekarnika i pokroić na plasterki. Ewentualne soki wlać do makaronu.
Makaron z bakłażanem i oliwkami wyłożyć na talerze, na wierzchu ułożyć plastry kaczki.
Dodatkowo można ozdobić każdą porcję świeżym rozmarynem.
Może zainteresuje Cię również
Po upieczeniu smacznej zapiekanki jaglanej postanowiłam zrobić placki z kaszy jaglanej. Początkowo miały to być kotlety, ale konsystencja masy zupełnie to uniemożliwiała, pozostało mi więc nakladanie ciasta łyżką na patelnię. Dodałam do nich warzywa, które akurat miałam w lodówce oraz kurczaka, bo obawiam się, że póki co wersja bezmięsna by u M. nie przeszła ;) A może się mylę? Placki wyszły pyszne i prawie nie czuć w nich kaszy jaglanej, więc posmakują nawet tym, który za nią nie przepadają ;) Świetnie smakują z sosem pieczarkowym , ale pomidorowy również by do nich pasował. Przekonajcie się sami :)
PLACKI JAGLANE Z KURCZAKIEM I WARZYWAMI
(3 porcje)
120g kaszy jaglanej,
150g filetu z kurczaka,
½ czerwonej papryki,
1 niewielka marchewka,
1 mała cebula,
2 ząbki czosnku,
1 duże jajko,
2 łyżki mąki pszennej lub ziemniaczanej,
ulubiona przyprawa do kurczaka (ja użyłam złocistej),
2 łyżki posiekanej natki pietruszki,
zioła prowansalskie,
sól i pieprz,
olej do smażenia
Kaszę starannie przepłukać na sitku. Przełożyć do rondla wlać 350ml wody i szczyptę soli. Gotować na małym ogniu pod przykryciem przez 15 minut. Kasza powinna wchłonąć całą wodę i być zupełnie miękka – w razie potrzeby można dolać jeszcze nieco wody.
Cebulę posiekać, kurczaka i paprykę pokroić w bardzo drobną kostkę, a marchew zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Kurczaka doprawić.
Na patelni rozgrzać 1 łyżkę oleju lub oliwy, wrzucić cebulę, a gdy się zeszkli, dodać czosnek, paprykę i marchew. Smażyć na małym ogniu 1-2 minuty, następnie dodać mięso i smażyć jeszcze 2-3 minuty, mieszając.
Do ugotowanej kaszy dodać warzywa i mięso, natkę, jajka oraz mąkę. Doprawić ziołami prowansalskimi, pieprzem i ewentualnie jeszcze solą.
Na patelni rozgrzać olej i smażyć na średnim ogniu złociste placki (mnie wyszło 11 sztuk).
Usmażone placki jaglane osączyć na ręcznikach papierowych z nadmiaru tłuszczu.
Może zainteresuje Cię również
Wczoraj był Światowy Dzień Pieczarki, więc z tej okazji na obiad zrobiłam zapiekanki. Potrawę, którą zna chyba każdy i prawie każdy lubi. Nie wszyscy jednak wiedzą, że jest to fastfood typowo polski. W Krakowie nietrudno o dobre zapiekanki – za najlepsze uchodzą Zapiekanki Bieńczyckie, popularne są także zapiekanki z pętli w Bronowicach, które kiedyś nieraz zdarzyło mi się konsumować wracając z zajęć na uczelni. Trzeba przyznać, że poczciwe zapieksy dzielnie walczą z burgerami i innymi „modnymi” ostatnio specjałami z foodtrucków :)
Osobiście najbardziej lubię wersję podstawową zapiekanek – z serem i pieczarkami, bez żadnych udziwnień typu kukurydza czy salami, z kechupem i obowiązkowo dużą ilością szczypiorku :) I takie właśnie poczyniłam tym razem :)
ZAPIEKANKI Z PIECZARKAMI I SEREM
(4 sztuki)
2 półbagietki,
500g pieczarek,
2 cebule,
1 łyżka masła (najlepiej klarowanego),
250g żółtego sera (np. goudy),
sól i pieprz,
ketchup,
szczypiorek (opcjonalnie)
Cebulę drobno posiekać. Pieczarki oczyścić i pokroić w półplasterki.
Na patelni stopić masło i wrzucić cebulę. Gdy się zeszkli, dodać pieczarki. Smażyć na dużym ogniu, od czasu do czasu mieszając, około 10 minut – aż soki, które puszczą wyparują, a pieczarki zaczną się ładnie rumienić. Zdjąć z ognia, doprawić solą i pieprzem.
Bułki przekroić na połówki, na każdą nałożyć pieczarki i posypać startym serem.
Piec w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez około 8-10 minut, aż ser się stopi, a pieczywo zacznie robić się chrupiące.
Przed podaniem polać ketchupem i posypać szczypiorkiem.
Może zainteresuje Cię również
Przygotowanie ośmiornicy stało się dla mnie całkiem niespodziewanym i nieplanowanym wyzwaniem tego sezonu. W zasadzie nigdy wcześniej jej nie jadłam - pomijając jeden raz, kiedy to w wieku 8 lat byłam z rodzicami na wakacjach w Grecji i podczas kolacji w tawernie kelner przyniósł dla mnie upieczone macki ośmiornicy zamiast grillowanych sardynek. Macki były twarde i spieczone, więc poddałam się po jednym kęsie. Jak widać, nie była to jednak jakaś straszna trauma, skoro postanowiłam dać ośmiornicy jeszcze szansę ;)
Ośmiornica ma to do siebie, że jej mięso należy dość specyficznie potraktować, aby nie było gumowe. Przed obróbkę termiczną, świeżą ośmiornicę należy delikatnie acz starannie obić tłuczkiem lub po prostu zamrozić. Zabiegi te powodują pęknięcie włókien mięśniowych, dzięki czemu gotowa już ośmiornica ma miękkie i delikatne w swojej strukturze mięso.
Ja nie miałam problemów z okładaniem ośmiornicy tłuczkiem, ponieważ zakupiony przeze mnie egzemplarz był już zamrożony.
Na pierwszy raz chciałam wybrać potrawę, która nie tłumiłaby naturalnego smaku ośmiornicy. Przepis z gratisowej gazetki „Odkryj smaki Portugalii” z wiadomej sieci owadzich sklepów na portugalską potrawkę z ryżem i pomidorami wydał mi się bardzo dobry, jednakże zbyt lakoniczny, dlatego musiałam z innych źródeł doczytać na temat oczyszczania ośmiornicy i jej wstępnej obróbki. Ostatecznie jednak, po moich małych modyfikacjach, potrawa wyszła bardzo smaczna.
Jak smakuje ośmiornica? Bardzo podobnie jak ryby morskie. Ma zupełnie inną konsystencję i smak niż krewetki, moim zdaniem bardziej znany i przyjazny przeciętnej osobie, problem polega jedynie na wyglądzie macek i tego, czy nas one odstraszają czy też nie ;) Trochę przeszkadzający jest również mocno rybi zapach wydzielający się z garnka podczas gotowania ośmiornicy, dlatego najlepiej jest otworzyć okno na oścież ;)
Samą ośmiornicę uważam jednak za smaczną i na pewno jeszcze kiedyś przygotuję z niej jakąś potrawę :)
POMIDOROWA POTRAWKA Z OŚMIORNICY I RYŻU (ARROZ DE POLVO)
(4 porcje)
1 mrożona ośmiornica (moja była o wadze 1,3kg),
250g ryżu (użyłam portugalskiej odmiany Carolino, ale ryż parboiled też będzie OK),
1 puszka krojonych pomidorów (w letnim sezonie polecam użyć 0,5kg świeżych, dojrzałych pomidorów),
2 cebule,
3 ząbki czosnku,
½ szklanki białego wina (wytrawnego lub półwytrawnego),
1 świeża papryczka chili,
1 liść laurowy,
oliwa,
½ cytryny,
sól i pieprz,
natka pietruszki
Ośmiornicę rozmrozić. Dokładnie umyć pod bieżącą wodą. Odwrócić ośmiornicę spodem do góry i wyciąć znajdujący się na środku „dziób” czyli otwór gębowy. Ponownie umyć ośmiornicę, usuwając wszystkie zanieczyszczenia. Umieścić ją w garnku i zalać 500ml wody (ośmiornica nie musi być całkiem przykryta). Dodać 1 cebulę, obraną i pokrojoną na ćwiartki, papryczkę chili i liść laurowy. Skropić łyżką oliwy. Gotować pod przykryciem około 45-50 minut. Po mniej więcej 40 minutach można spróbować odkroić kawałek macki i zjeść – powinna być miękka i sprężysta, ale absolutnie nie „gumowa”. Odcedzić ośmiornicę, zachowując wywar. Ugotowana ośmiornica zmienia kolor skóry z bladego na ciemniejszy, burgundowy.
Drugą cebulę oraz czosnek obrać i posiekać. Na patelni o grubym dnie rozgrzać 2 łyżki oliwy i wrzucić cebulę. Gdy się zeszkli dodać czosnek, a po około ½ minuty dodać pomidory z puszki (świeże pomidory trzeba wcześniej sparzyć wrzątkiem, obrać i pokroić miąższ w kostkę, usuwając pestki). Wlać wino i 700ml wywaru (do wywaru dolać nieco wody, żeby uzyskać odpowiednią ilość). Zagotować i wsypać suchy ryż. Doprawić solą i pieprzem i dusić pod przykryciem na małym ogniu przez około 15 minut. W razie potrzeby dolać jeszcze trochę wywaru lub wody.
Ośmiornicę pokroić na kawałki, dodać do ryżu i gotować jeszcze 1-2 minuty, żeby tylko zgęstniała. Zdjąć z ognia, skropić sokiem z cytryny i posypać posiekaną pietruszką.
Może zainteresuje Cię również
M. się śmieje, że ja to już nawet zwykłych mielonych nie potrafię zrobić, bo zawsze muszę coś udziwnić ;)
Bo miały być zwykłe mielone, ale oczywiście musiałam do nich coś dorzucić... W lodówce był por i kilka pieczarek, uznałam więc, że nieźle to będzie razem pasować. Por nadaje kotletom bardziej wyrazistego smaku, a pieczarki soczystości. Warto wypróbować na szybki obiad w środku tygodnia :)
KOTLETY MIELONE Z POREM I PIECZARKAMI
(4 porcje)
500g mielonego mięsa,
ok. 12 cm kawałek pora,
120g pieczarek,
1 duże jajko,
3 łyżki bułki tartej + bułka tarta do panierowania,
olej do smażenia,
szczypta suszonego majeranku,
sól i pieprz
Pieczarki oczyścić i pokroić w drobną kostkę. Pora pokroić w ćwierćplasterki.
Mięso przełożyć do miski, dodać jajko, bułkę tartą, pieczarki i por. Doprawić majerankiem, solą i pieprzem. Wszystko razem bardzo dokładnie wymieszać.
Formować kotlety (ja zrobiłam 8 małych), panierować w bułce tartej i smażyć na oleju na niezbyt dużym ogniu z obu stron.
Może zainteresuje Cię również
Prosta i w miarę szybka do zrobienia potrawa w postaci zapiekanego w serowym sosie kurczaka. Nie jest to zbyt dietetyczne danie, ale podane razem z pełnoziarnistym makaronem i np. brokułami, może stanowić pełnowartościowy posiłek, który nasyci nas na długi czas. Od czasu do czasu można się skusić ;)
KURCZAK Z PIECZARKAMI ZAPIEKANY W SOSIE SEROWYM
(2 porcje)
2 filety z piersi kurczaka,
150g pieczarek (najlepiej małych),
2 płaskie łyżki masła (najlepiej klarowanego),
1 płaska łyżka mąki,
300ml mleka,
40g tartego sera typu parmezan,
sól i pieprz,
szczypta ziół prowansalskich,
odrobina gałki muszkatołowej (opcjonalnie),
natka pietruszki do posypania
Filety umyć, osuszyć, oprószyć solą i pieprzem oraz ziołami prowansalskimi. Ułożyć w żaroodpornym naczyniu.
Pieczarki oczyścić (większe przekroić na połówki, mniejsze zostawić w całości) i obsmażyć na łyżce masła na dość dużym ogniu, aż będą złociste, a soki, które puszczą, odparują. Ułożyć je w naczyniu obok kurczaka.
W rondelku stopić drugą łyżkę masła, wsypać mąkę i zasmażać przez kilkanaście sekund. Następnie stopniowo wlewać mleko, cały czas mieszając trzepaczką, żeby zapobiec tworzeniu się grudek. Tak powstały beszamel gotować jeszcze minutę, po czym zdjąć z ognia. Wsypać parmezan, doprawić pieprzem, odrobiną gałki oraz ewentualnie solą (jeśli ser nie nadał wystarczającej słoności). Gorącym sosem zalać kurczaka i pieczarki.
Piec w 200 stopniach przez 20 minut.
Może zainteresuje Cię również
Bardzo smaczna zapiekanka z kaszy jaglanej. Serio – chociaż ani ja, ani tym bardziej M. nie jesteśmy jakimiś ogromnymi wielbicielami kaszy jaglanej, to w tej wersji naprawdę nam smakowało. Oczywiście M. musiałam obłaskawić za pomocą kurczaka i sera, inaczej by nie przeszło ;)
Najfajniejsze jest jednak to, że z tą zapiekanką jest bardzo mało roboty i praktycznie robi się sama :)
ZAPIEKANKA JAGLANA Z KURCZAKIEM I WARZYWAMI
(4 porcje)
500g mięsa z kurczaka (u mnie filety z udźca, ale może być też pierś),
160g kaszy jaglanej,
1 duża czerwona papryka,
ok. 12cm kawałek pora,
mała puszka kukurydzy,
500ml mleka,
2 jajka,
100g żółtego sera,
2 łyżki oleju,
ulubiona przyprawa do kurczaka (u mnie złocista),
sól i pieprz,
zioła prowansalskie
Mięso umyć, osuszyć i pokroić na mniejsze kawałki. Doprawić wg uznania i wymieszać z olejem. Obsmażyć na mocno rozgrzanej patelni już bez dodatku tłuszczu.
W tym czasie kaszę przelać wrzątkiem na sitku, aby pozbyć się ewentualnej goryczki.
Pora pokroić w talarki, a paprykę w kostkę. Kukurydzę osączyć.
Mięso zdjąć z ognia. Dodać warzywa i kaszę, całość wymieszać i przełożyć do żaroodpornego naczynia.
Mleko wymieszać z jajkami. Dodać sól i pieprz oraz zioła prowansalskie do smaku. Zalać zapiekankę i wyrównać jej powierzchnię, tak aby cała kasza była namoczona. Naczynie przykryć i włożyć do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 45 minut. Po 30-35 minutach sprawdzić, czy kasza wciągnęła całe mleko – jeśli tak, dolać jeszcze nieco wody lub mleka (aczkolwiek ja nie dodawałam, nie było takiej potrzeby). Po 45 minutach zapiekankę posypać startym serem i wstawić do piekarnika jeszcze na 5 minut, żeby ser się zapiekł.
(inspiracja)
Może zainteresuje Cię również
Jeszcze przed Świętami udało mi się w końcu „upolować” czarny makaron tagliatelle barwiony sepią. Do tej pory robiłam już kilka podejść podczas promocji w sklepie i zawsze trafiałam na pustą półkę. Nigdy dotąd nie jadłam takiego makaronu, ale zgodnie z przewidywaniami, sepia powoduje bardziej wizualny efekt niż smakowy ;)
Smaku jednak w moim daniu było mnóstwo, a to za sprawą krewetek w całości. Pierwszy raz skusiłam się na kupno gotowych, gotowanych i nie obranych krewetek. Pierwszy i prawdopodobnie ostatni, ponieważ ugotowane krewetki bardzo trudno jest obrać i było z tą potrawą sporo babrania... trzeba jednak przyznać, że nadały makaronowi o wiele, wiele więcej smaku niż takie już obrane, a to oczywiście za sprawą swoich pancerzyków. Ich smak doskonale uzupełnił czosnek, wino, natka pietruszki oraz nieco pomidorków koktajlowych dla koloru. Czyli kilka prostych składników, a efekt niesamowicie pyszny :)
CZARNE TAGLIATELLE Z KREWETKAMI I POMIDORKAMI KOKTAJLOWYMI
(2 porcje)
250g świeżego makaronu tagliatelle czarnego (lub 180g suszonego),
200g krewetek w skorupkach,
2 ząbki czosnku,
garść pomidorków koktajlowych,
1 łyżka masła,
1 łyżka oliwy,
ok. 50ml białego wina (wytrawnego lub półwytrawnego),
sól morska i świeżo mielony pieprz,
natka pietruszki do posypania
Na patelni rozgrzać oliwę i masło. Wrzucić krewetki i posiekany czosnek. Smażyć około 2-3 minuty. Następnie wlać wino i gotować jeszcze 1-2 minuty. Dodać pomidorki koktajlowe przekrojone na połówki i dusić jeszcze minutę. Całość doprawić solą i pieprzem.
W tym czasie makaron ugotować według instrukcji na opakowaniu. Odcedzić i od razu wymieszać z krewetkami.
Na koniec posypać natką pietruszki.
Może zainteresuje Cię również
Jeszcze przed Wielkanocą zakupiłam na próbę małą paczuszkę bresaoli, czyli włoskiej wędliny wołowej. Tak nam posmakowała, że później dokupiłam jeszcze jedną :) Ta druga porcja wylądowała na smakowitej pizzy z mozzarellą i bakłażanem. Całość wzbogaciły orzeszki piniowe, rozmaryn oraz odrobina skórki z cytryny, które nadały fantastycznego i wyjątkowego smaku. Polecamy gorąco :)
PIZZA Z SZYNKĄ BRESAOLA, BAKŁAŻANEM I ORZESZKAMI PINII
(2 pizze)
ciasto z tego przepisu,
sos pomidorowy (przepis),
1 mały bakłażan,
2 kulki mozzarelli,
12 plasterków szynki bresaola,
1 łyżeczka igiełek rozmarynu (najlepiej świeżego, ale ja musiałam zastąpić suszonym),
2 łyżki orzeszków piniowych,
skórka starta z ½ cytryny,
ewentualnie świeża bazylia do deracji,
oliwa
Bakłażan pokroić na cienkie plasterki, posolić i odstawić na 15 minut, żeby puścił soki. Następnie każdy plasterek osuszyć na papierowym ręczniku.
Orzeszki piniowe uprażyć na suchej patelni.
Wyrośnięte ciasto do pizzy podzielić na dwie części. Każdą rozpłaszczyć na cienki, okrągły placek, podsypując mąką. Placek ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posmarować sosem, ułożyć połowę plasterków bakłażana i połowę mozzarelli, skropić oliwą, posypać rozmarynem i wstawić do maksymalnie nagrzanego piekarnika (250-260 stopni) na około 10-15 minut, aż ciasto się zarumieni.
Na upieczonej pizzy ułożyć plastry bresaoli, posypać orzeszkami piniowymi i skórką z cytryny. Od razu podawać.
Analogicznie przygotować drugą pizzę.
(inspiracja)
Może zainteresuje Cię również
Marynowane w oliwie małże kupiłam pod wpływem impulsu jakiś czas temu, nie mając wówczas żadnego konkretnego nań pomysłu. Dawno jednak nie robiłam risotto, więc wybór padł właśnie na te potrawę. Małże świetnie zgrały się z pomidorkami koktajlowymi oraz nutą wina i parmezanu. Jeśli nie uda Wam się kupić marynowanych małży, śmiało można sięgnąć po mrożone, możliwe że nawet będą lepsze :) Oczywiście bezdyskusyjnie najlepsze byłyby świeże, w skorupkach, no ale jak się nie ma co się lubi... ;)
RISOTTO Z MAŁŻAMI I POMIDORKAMI KOKTAJLOWYMI
(2 porcje)
150g ryżu do risotto,
150g małży marynowanych w oliwie lub mrożonych (bez skorupek),
ok. 300ml lekkiego bulionu warzywnego,
garść pomidorków koktajlowych,
2 łyżki startego parmezanu,
100 ml białego wina, (wytrawnego lub półwytrawnego)
½ cebuli,
1 ząbek czosnku,
odrobina posiekanej papryczki chili (ilość wg uznania),
posiekana natka pietruszki,
1 łyżka oliwy,
1-2 łyżki masła,
sól morska i świeżo mielony pieprz
W rondlu lub na patelni rozgrzać łyżkę oliwy i łyżkę masła. Dodać posiekaną cebulę i zeszklić na małym ogniu. Dodać posiekany czosnek i papryczkę chili, smażyć jeszcze pół minuty. Wsypać ryż i smażyć, mieszając, około 2 minuty. Następnie wlać białe wino, a gdy zostanie wchłonięte przez ryż, stopniowo dodawać partiami bulion. Gdy ryż wchłonie jedną porcję wywaru, dolać następną. Czynność powtarzać, do momentu aż ryż będzie prawie całkiem miękki.
Jeśli używamy mrożonych małży, w tym czasie na drugiej, niewielkiej patelni rozgrzać łyżkę masła i krótko je podsmażyć (około 1-2 minuty). Następnie dodać do ryżu pod koniec gotowania. Jeśli używamy marynowanych małży, wystarczy je odcedzić z zalewy.
Razem z małżami, do risotto dodać także przekrojone na połówki pomidorki koktajlowe, nieco natki pietruszki oraz 1 łyżkę parmezanu. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Gotować jeszcze około 2-3 minuty.
Na talerzach każdą porcję posypać pozostałym parmezanem i udekorować natką.
(inspiracja)
Może zainteresuje Cię również
Jednym z „uroków” mieszkania w bloku jest coniedzielny koncert tłuczenia kotletów, dobiegający od sąsiadów z góry, z dołu i po bokach ;) Nie, żeby mi to jakoś przeszkadzało – po prostu jest to pewnego rodzaju folklor i rytuał.
Przyznam, że bardzo rzadko jadam klasyczne kotlety; może dlatego, że nie pałam jakimś szczególnym entuzjazmem do panierki ;)
By jednak tradycji stało się zadość, wczoraj poczyniłam obiad prawie-tradycyjny. Był kotlet i ziemniaki... Kotlet z piersi indyka, panierowany w ekspandowanym amarantusie. Podobny miałam kiedyś okazję jeść „U Bernarda” we Wrocławiu – zachwyciła mnie wówczas niebywała chrupkość i delikatność tej panierki.
Ziemniaki natomiast stały się bazą pysznego puree z dodatkiem marchewki. Zdecydowanie muszę częściej go robić :)
KOTLETY Z INDYKA W AMARANTUSOWEJ PANIERCE I PUREE ZIEMNIACZANO-MARCHEWKOWE
(2 porcje)
2 średnie lub 4 malutkie plastry z piersi indyka,
1 ząbek czosnku,
sól i pieprz,
zioła prowansalskie,
1 jajko,
ok. 5-6 łyżek ekspandowanego amarantusu (poppingu),
olej rzepakowy do smażenia
puree ziemniaczano-marchewkowe:
3 średnie ziemniaki,
1 marchewka,
sól i pieprz,
3-4 łyżki słodkiej śmietanki 18% lub mleka,
ewentualnie odrobina gałki muszkatołowej
Puree: Ziemniaki obrać i ugotować w osolonej wodzie do miękkości. Marchew obrać, pokroić i ugotować osobno, w wodzie z dodatkiem odrobiny soli i cukru. Oba warzywa odcedzić. Ziemniaki dokładnie utłuc i wymieszać ze śmietanką/mlekiem. Doprawić do smaku solą, pieprzem i opcjonalnie odrobiną gałki. Marchewkę utłuc tylko trochę – tak, by pozostała w niewielkich kawałkach. Wymieszać niezbyt dokładnie z ziemniakami.
Kotlety: Mięso umyć, osuszyć, natrzeć przeciśniętym przez praskę czosnkiem, oprószyć solą, pieprzem i ziołami. Panierować w roztrzepanym jajku i w amarantusie. Smażyć na niewielkim m ogniu na złocisty kolor. Osączyć z tłuszczu na papierowych ręcznikach i od razu podawać, ponieważ amarantusowa panierka dość szybko traci chrupkość.
Może zainteresuje Cię również
Najwyższa pora na podsumowanie tegorocznej edycji ”Waniliowego Weekendu”. Myślałam, że może uda mi się wstawić je jeszcze przed Świętami, ale akcja ”Wielkanocne Smaki” okazała się zbyt absorbująca ;)
Przechodząc do rzeczy – w tegorocznej zabawie udział wzięło udział 31 blogerów, a łącznie przygotowaliśmy aż 46 przepisów. Przepisów, w których wanilia grała zdecydowanie pierwsze skrzypce, jak i była subtelnym, jednak istotnym dodatkiem. W tej edycji pojawiły się wyłącznie słodkie potrawy, co nie znaczy wcale, że nudne;) Oprócz przeróżnych ciast i ciasteczek, są także smakowite propozycje na śniadania i koktajle :)
Ogromnie dziękuję wszystkim blogerom za udział, a wszystkich czytelników zapraszam do przeglądania waniliowych przepisów :)
Może zainteresuje Cię również
Jeżeli, podobnie jak ja, borykacie się z nadmiarem poświątecznej wędliny, idealnym rozwiązaniem będzie wykorzystanie jej jako składnik obiadu. Na przykład do pizzo-placków, które robię regularnie od kilku lat ;) Są pyszne i pozwalają świetnie „oczyścić lodówkę”, a do tego składniki można dobierać według własnych upodobań.
PLACKI A LA PIZZA
9 łyżek mąki pszennej,
3 łyżki mąki ziemniaczanej,
2 duże jajka,
1 szklanka ciepłej wody,
200g szynki,
100-150g żółtego sera,
100-150g pieczarek,
½-1 czerwona papryka,
1 cebula,
2 łyżki posiekanej natki pietruszki,
szczypta suszonego oregano,
sól i pieprz,
olej do smażenia
Szynkę, pieczarki, paprykę i cebulę bardzo drobno pokroić – im drobniej, tym placki będą miały ładniejszy kształt.
Obie mąki, jajka i wodę zmiksować na ciasto o konsystencji śmietany. Dodać pozostałe składniki, doprawić solą, pieprzem i oregano.
Na patelni rozgrzać olej i za pomocą łyżki kłaść okrągłe placki. Smażyć na średnim ogniu z obu stron na złoty kolor. Usmażone placki odsączyć na papierowym ręczniku z nadmiaru tłuszczu.
Podawać z ketchupem lub sosem jogurtowo-czosnkowym.
(przepis z blogu Grumków, z moimi małymi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Odkąd piekę chleb na zakwasie, coraz rzadziej kupujemy pieczywo w piekarni. Dlaczego więc w Święta miałoby być inaczej? I do tego te szalone kolejki...
Dlatego w tym roku pierwszy raz upiekłam mały chlebek do święconki... a właściwie dwa, bo tyle mi wyszło ;)
Wbrew pozorom nie było z tym jakiejś większej roboty – w czasie gdy ciasto wyrastało, a później chlebki się piekły, robiłam pisanki i przygotowywałam resztę święconki... Wszystko to oczywiście w Wielką Sobotę rano.
Jedno jest pewne – własnej roboty, domowy chlebek prezentuje się uroczo w koszyku, a jego zapachu nie da się porównać z żadnym kupnym :)
MINI CHLEBKI DO ŚWIĘCONKI
(2 sztuki)
100g mąki pszennej,
5g świeżych drożdży,
szczypta cukru,
szczypta soli,
75ml wody,
żółtko do posmarowania,
mak i sezam do posypania chlebków
Z mąki, soli, cukru, wody i drożdży zagnieść ciasto. Włożyć do miski, przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na 1 godzinę (ciasto powinno podwoić objętość). Po tym czasie uformować 2 małe chlebki i ułożyć je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pozostawić jeszcze na 30-40 minut do wyrośnięcia. Gdyby się trochę „rozchodziły” na boki, przed pieczeniem delikatnie poprawić ich kształt. Bezpośrednio przed włożeniem do piekarnika posmarować chlebki żółtkiem i posypać ziarnami.
Piec w temperaturze 180 stopni, około 20 minut.
(Na podstawie przepisu z blogu Dom Agi)
Może zainteresuje Cię również
Na Święta do koszyczka upiekłam mini-babeczki o pomarańczowym smaku, z ziarenkami chrupiącego maku. Babeczki wyszły przepyszne i tylko 2 z nich faktycznie dotrwały do Wielkanocy ;)
Z podanej ilości składników wyszło mi 12 sztuk małych babeczek.
MINI BABECZKI POMARAŃCZOWE Z MAKIEM
140g mąki pszennej,
70g mąki ziemniaczanej,
100g miękkiego masła,
100ml oleju,
170g cukru,
1 czubata łyżeczka cukru waniliowego,
4 duże jajka,
1,5 płaskiej łyżeczki proszku do pieczenia,
skórka otarta z 1 pomarańczy,
3 płaskie łyżki maku
Masło i olej zmiksować z cukrem i cukrem waniliowym na puszystą masę. Następnie dodawać po jednym jajku, miksując. Dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, skórkę z pomarańczy i mak. Krótko zmiksować – tylko do momentu połączenia się składników.
Ciasto rozlać do silikonowych lub metalowych foremek na babeczki (metalowe trzeba wcześniej natłuścić masłem i wysypać bułką tartą).
Piec w 180 stopniach około 15-20 minut, aż babeczki nabiorą złocistego koloru, a wbity w nie patyczek będzie suchy.
Wystudzone babeczki można polać lukrem lub polewą czekoladową albo oprószyć cukrem pudrem (ja zrobiłam glazurę z cukru pudru i soku z pomarańczy).
Może zainteresuje Cię również
Wszystkim czytelnikom bloga
życzę radosnych i pogodnych Świąt Wielkanocnych
spędzonych w gronie najbliższych i ukochanych osób,
smacznego święconego i samych pyszności na stole,
wiosennego nastroju w domach i w sercach,
a przede wszystkim radości ze Zmartwychwstania
Mirabelka :)
Może zainteresuje Cię również
Mojemu M. bardzo smakują śledzie w sosie musztardowym pewnej popularnej firmy, jednakże od dawna ich nie kupujemy z uwagi na fatalny skład, ogromną ilość kalorii oraz fakt, że sosu w pudełku jest o wiele za dużo w porównaniu z ilością śledzia.
Na szczęście bardzo łatwo jest przygotować takie śledzie w domu – równie smaczne, a przy tym znacznie zdrowsze i lżejsze. Wystarczą dwa rodzaje musztardy, jogurt oraz ewentualnie kapka majonezu :)
Takie śledzie muszą poleżeć w sosie przynajmniej przez noc w lodówce, ale zdecydowanie warto je przygotować – nie tylko na Święta :)
ŚLEDZIE W SOSIE MUSZTARDOWYM
6 filetów śledziowych marynowanych,
2 łyżki musztardy delikatesowej lub ostrzejszej np. dijon,
2 łyżki musztardy francuskiej,
4 łyżki jogurtu naturalnego,
1 łyżka majonezu (opcjonalnie),
pieprz,
ewentualnie sól,
½ łyżeczki cukru
Filety osączyć, a jeśli są zbyt słone, moczyć je kilka godzin w zimnej wodzie. Następnie pokroić na kawałki.
Obie musztardy wymieszać z jogurtem i majonezem. Doprawić do smaku pieprzem i cukrem oraz ewentualnie solą, mając jednak na uwadze słoność śledzi. Do miski z sosem dodać śledzie i wymieszać.
Wstawić do lodówki na całą noc.
Może zainteresuje Cię również