Przyzwoite, bezproblemowe ciasto. Osobiście wolę bardziej "wilgotne" ciasta, ale reszcie rodziny bardzo smakowało. Mnie najbardziej przypadła do gustu ta kruszonka ;)
Przepis od koleżanki, trochę zmodyfikowany:
CIASTO Z RABARBAREM I MIGDAŁOWĄ KRUSZONKĄ
- 2/3 kostki miękkiego masła,
- 2/3 szklanki cukru,
- 2 łyżeczki cukru wanilinowego,
- 4 jajka,
- 2 szklanki mąki,
- 2/3 szklanki mąki ziemniaczanej,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 2/3 szklanki płatków migdałowych,
- kilka łodyg rabarbaru (około 5, zależnie od wielkości)
kruszonka:
- 1/3 kostki miękkiego masła,
- pół szklanki cukru,
- 1 łyżeczka cukru wanilinowego,
- pół szklanki płatków migdałowych,
- pół szklanki płatków owsianych
- 2 łyżki mąki
Masło utrzeć z cukrem i cukrem wanilinowym na puszystą masę. Cały czas miksując, dodawać stopniowo po jednym jajku, a następnie obie mąki wymieszane z proszkiem do pieczenia. Na koniec wsypać płatki migdałowe i wymieszać. Ciasto przelać do formy 25 x 30 cm wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzchu ciasta ułożyć obrany i pokrojony rabarbar. Włożyć do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec 25-30 minut.
W tym czasie zrobić kruszonkę, zagniatając ze sobą wszystkie składniki. Posypać ciasto i piec jeszcze 15-20 minut (w sumie ciasto powinno się piec jakieś 45-50 minut).
Może zainteresuje Cię również
Śniadanie inspirowane przepisem annywk. Trochę czasochłonne, ale szpinak można podsmażyć sobie poprzedniego dnia wieczorem, albo jak ma się jakiś, co został z obiadu... :) A następnego dnia rano jeszcze tylko feta i pomidorki – i siup, pyszne tosty gotowe. :)
TOSTY ZE SZPINAKIEM, FETĄ I SUSZONYM POMIDOREM
- 4 kromki chleba tostowego (najlepiej razowego),
- ok. 100g szpinaku,
- ząbek czosnku,
- trochę sera feta,
- 2-3 kawałki suszonego pomidora marynowanego w oliwie,
- pół małej cebuli,
- sól i pieprz,
- 1 duże jajko,
- 3 łyżki mleka,
- klarowane masło lub olej do smażenia
Liście szpinaku umyć, przelać wrzątkiem i posiekać. Na patelni rozgrzać trochę tłuszczu, podsmażyć posiekaną cebulę, dodać szpinak i przeciśnięty przez praskę czosnek i smażyć na małym ogniu, aż woda ze szpinaku odparuje. Gdy trochę ostygnie, dodać pokruszony ser i drobno pokrojone pomidory. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Na kromkę chleba nakładać farsz, przykryć drugą kromką.
Jajko roztrzepać z mlekiem, zamoczyć z obu stron tosty i usmażyć na maśle lub oleju z obu stron, na niezbyt dużym ogniu. Raz po raz tosty dociskać do siebie łopatką, żeby trzymały kształt.
Może zainteresuje Cię również
Wedelka zaprosiła mnie do zabawy w 10 zdjęcie :) Ponieważ zdjęcia mam posegregowane w folderach, wybrałam 10 folder, który zawierał zdjęcia z zeszłorocznego Open'er Festivalu w Gdyni. Ponieważ na 10 zdjęciu z kolei, widnieją moi znajomi siedzący przed namiotami i jedzący kabanosy, nie jestem pewna, czy byliby szczęśliwi, gdybym te zdjęcia upubliczniła ;) Wybrałam więc inne zdjęcie z tego folderu, mniej pretensjonalne :P
W zeszłym roku w Gdyni w tym samym czasie co Open'er odbywał się Zlot Żaglowców (The Tall Ships' Races 2009), więc wybraliśmy się na wycieczkę do portu pooglądać piękne statki. Widok był naprawdę niesamowity.
Jedynym minusem organizowania dwóch wielkich imprez w tym samym czasie był niesamowity tłok. Wszędzie, w całym mieście. Następnego dnia wybraliśmy się zwiedzić Gdańsk, który... świecił pustkami.
Następny Open'er już za 32 dni. Bilet i namiot już mam przygotowane :)
Tymczasem do zabawy zapraszam kolejne 3 osoby:
- wiosenkę27
- Cytrynę
- ziji
***
Ostatnie muffiny były wytrawne, dziś poproszono mnie o upieczenie słodkich. Wybrałam przepis Dorotus, znaleziony u majany na blogu. Muffiny wyszły pyszne, złociste i pożywne. W sumie bardziej śniadaniowo-przekąskowe niż deserowe, ale bardzo polecam. :)
MUFFINY OWSIANE Z MIODEM
- 250g mąki,
- 85g płatków owsianych,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- pół łyżeczki cynamonu,
- szczypta soli,
- 85g rodzynek,
- 2 jajka,
- 180ml mleka,
- 75ml oleju,
- 40g cukru,
- 5 łyżek płynnego miodu
W jednej misce wymieszać mąkę, płatki owsiane, proszek do pieczenia, cynamon, sól i cukier. W drugiej roztrzepać jajka z mlekiem, miodem i olejem. Składniki suche wsypać do mokrych, dodać rodzynki i wymieszać łyżką.
Formę do muffinek wyłożyć papilotkami, nałożyć do nich ciasto. Piec w temperaturze 200 stopni przez ok. 25 minut :)
Z tej ilości składników wyszło mi 12 muffinek.
Może zainteresuje Cię również
Złośliwość losu. Zawsze przed urodzinami/imieninami/gwiazdką rodzina zasypuje mnie pytaniami pt. "a co byś chciała?". Ja wówczas rozkładam bezradnie ręce, w głowie mając wielką pustkę. Zazwyczaj więc kończy się na książce kucharskiej, choć kiedyś, w akcie desperacji, kupiono mi tusz do drukarki...
Zawsze jednak wkrótce po otrzymaniu prezentu, znajduję w sklepach, na straganach i w Internecie całą masę Absolutnie-Ślicznych-Rzeczy-Które-Tak-Bardzo-Chciałabym-Dostać. Dziś, szukając prezentu na jutrzejsze urodziny znajomej, znalazłam takich kilkanaście. Na Rynku trwa akurat Festiwal Rękodzieła, na jednym ze straganów sprzedają cudne, ręcznie malowane kubki i filiżanki, każdy unikatowy. Najbardziej spodobał mi się zestaw kubek + duży talerzyk z wgłębieniem na ten kubek i miejscem na ciasteczko :)
Znajomej kupiłam naczynie do czekoladowego fondue, które także chciałabym posiadać. Nigdy nie jadłam czekoladowego fondue. W sumie serowego też. Ech.
***
Drugie podejście do szparagów. Pyszne.
RISOTTO ZE SZPARAGAMI I KURCZAKIEM
(na 4 osoby)
- 200g ryżu do risotto,
- pęczek zielonych szparagów,
- 2 nieduże filety z piersi kurczaka,
- 600-700ml bulionu drobiowego,
- pół szklanki białego wytrawnego wina,
- 2 łyżki masła,
- 1 cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- 2 łyżki oleju,
- ok. 20g startego parmezanu,
- sól i pieprz
Kurczaka pokroić na nieduże kawałki, posypać solą i pieprzem. Cebulę obrać, drobno pokroić, zeszklić na oleju, dodać przeciśnięty przez praskę czosnek, smażyć pół minuty (nie przypalić, bo gorzki!), dodać kurczaka i smażyć kilka minut, aż będzie dobry.
W rondlu roztopić masło, wsypać suchy ryż, lekko obsmażyć, a gdy zrobi się szklisty, wlać wino. Gdy odparuje, wlać 500ml bulionu i gotować na małym ogniu pod przykryciem, mieszając od czasu do czasu, żeby nie przywierał. Powinien być miękki i kremowy, w razie potrzeby wlać jeszcze trochę bulionu.
Szparagi obrać, odciąć zdrewniałe części i pokroić na kawałki. Zagotować wodę z odrobiną soli i cukru, wrzucić pokrojone nóżki, gotować 3 minuty, następnie dodać główki, które są delikatne i gotować jeszcze minutę. Odcedzić i od razu dodać do ryżu z kurczakiem, delikatnie wymieszać. W razie potrzeby doprawić pieprzem do smaku. I już :)
Może zainteresuje Cię również
Z okazji Dnia Matki, ja i moja siostra podarowałyśmy mamie książkę, którą niedawno polecała na swoim blogu Liska. Gdy czytałam jej opinię, już wiedziałam, że mam 100% pewność, że będzie się jej podobać. Biografia, wspomnienia, czasy przedwojenne, Kraków a do tego humor – to połączenie wręcz idealne dla mojej Mamy.
Na deser były pierwsze w tym roku truskawki. Małe, rachityczne i nasiąknięte deszczem zamiast promieniami słonecznymi – ale zawsze coś ;) Ale o tym kiedy indziej.
Narobiłam sobie zaległości w pisaniu, a tymczasem sterta zdjęć i przepisów czeka na opublikowanie.
Ciasto, o którym dziś piszę, zrobiłam niedawno z okazji urodzin moich i mojej koleżanki. Chciałam wypróbować jakiś przepis z książki "Złota księga czekolady", którą dostałam z racji stuknięcia kolejnego roku, a przy okazji wpisałam się w owsiankową akcję Joanny :)
Ciasto jest bardzo proste i przyjemne w przygotowaniu. Jest mocno czekoladowe, a dzięki sporemu dodatkowi płatków sycące, więc raczej nie sięga się od razu po drugi kawałek. Ma też charakterystyczną, nieco "gliniastą" konsystencję. Ja podałam go z sosem wiśniowym, ale jakaś kwaskowata konfitura też byłaby OK., bo bez niej ciasto trochę "zamula". Mimo to zachęcam do spróbowania, u mnie szybko zostało zjedzone.
Przepis nieco zmodyfikowałam, w oryginale ciasto posypywało się czekoladą, jednak ja bałam się, że ta czekolada się spali, więc wmieszałam ją do ciasta. Poza tym ciasto nie piecze się 15-20 minut (co za bzdura, za ten czas nawet nie zdąży się zagrzać), tylko 2 razy dłużej.
CZEKOLADOWE CIASTO OWSIANE
250g płatków owsianych,
400ml wrzącej wody,
200g cukru (ja dałam 150g),
100g ciemnego brązowego cukru,
125g miękkiego masła,
2 duże jajka,
200g mąki,
1 łyżka kakao,
1 łyżeczka sody oczyszczonej (dałam taką z czubkiem),
szczypta soli,
180g posiekanej gorzkiej czekolady,
100g posiekanych orzechów włoskich,
cukier puder do posypania
Płatki zalać wrzątkiem w dużej misce, wymieszać i odstawić na kilkanaście minut do nasączenia. Dodać cukier, masło i jajka i zmiksować. Nadal miksując, dodawać mąkę wymieszaną z kakao, sodą i solą. Dodać posiekaną na kawałki czekoladę i połowę orzechów.
Dno tortownicy o średnicy 24 lub 25 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Wylać ciasto do formy i posypać pozostałymi orzechami. Piec w 180 stopniach przez ok. 40-45 minut.
Ostudzone ciasto posypać cukrem pudrem.
Może zainteresuje Cię również
To drugie wytrawne muffiny, które zrobiłam. Pierwsze, z papryką, były naprawdę super, a niedawno znaleziony u Majki przepis skusił mnie połączeniem tego, co uwielbiam: mozzarelli, bazylii i suszonych pomidorów. Muffinki były pyszne - z chrupiącą skórką i aromatycznym, miękkim wnętrzem. Nie sposób poprzestać na jednej ;)
MUFFINY TRICOLORE
- 1 kulka sera mozzarella (125g),
- 80g suszonych pomidorów marynowanych w oliwie,
- pół pęczka bazylii,
- 250g mąki pszennej,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 0,5 łyżeczki sody,
- sól i pieprz,
- 1 jajko,
- 200ml maślanki,
- 60ml oleju
- masło do wysmarowania foremek
W misce wymieszać ze sobą mąkę, proszek, sodę, sól i pieprz. W drugiej "rozbełtać" jajko wraz z maślanką i olejem. Pomidory i mozzarellę osączyć i pokroić w kosteczkę, bazylię posiekać. Dodać do "mokrych" składników. Dodać suche składniki i wymieszać łyżką. Ciasto nakładać łyżką do foremek na muffiny. Piec w 180 stopniach przez około 25 minut.
Z tej ilości składników wyszło mi 12 muffinek.
Może zainteresuje Cię również
Omlet biszkoptowy to chyba jedyna rzecz, jaką nauczyła mnie babcia. Powiedzmy sobie szczerze: moja rodzina nigdy kulinarnie uzdolniona nie była. Ja ze swoimi ciągotami do garów się wyłamałam, co wszystkich wprawiło w lekkie osłupienie, a jednocześnie dostarczyło kolejnego tematu do obgadania podczas rodzinnych spotkań.
Teraz to ja podaję babci różne przepisy, daję rady i te pe. Ale ze starego, dobrego sposobu na omlet korzystam nadal. Dziś zjadłam go z jabłkami...
OMLET BISZKOPTOWY Z JABŁKAMI
- 2 jajka,
- 1 łyżka mąki,
- ½ płaskiej łyżeczki proszku do pieczenia,
- 1 łyżeczka cukru,
- szczypta soli,
- 2 łyżeczki masła
- dodatkowo:
- 1 jabłko,
- 1 łyżeczka masła,
- 1 łyżka brązowego cukru,
- 1 łyżka rodzynek
- 1 łyżeczka powideł śliwkowych,
- odrobina cynamonu
Jabłko obrać, podzielić na cząstki i pokroić w plasterki. W rondlu roztopić masło, dodać jabłka, posypać brązowym cukrem i cynamonem, smażyć przez 4 minuty. Dodać rodzynki i smażyć 2 minuty. Następnie dodać powidła, wymieszać i dosmażać jeszcze przez 3-4 minuty.
W tym czasie oddzielić żółtka od białek. Żółtka zmiksować z cukrem na jasną, puszystą masę, cały czas miksując dodać łyżeczkę masła oraz mąkę z proszkiem. Białka ubić na sztywno ze szczyptą soli, dodać masę żółtkową i delikatnie wymieszać łyżką. Na patelni rozgrzać pozostałą łyżeczkę masła i wylać ciasto. Smażyć na niewielkim ogniu, a gdy spód zrobi się złocisty, ostrożnie odwrócić i zrumienić z drugiej strony. Gotowy omlet przełożyć na talerz, podawać z jabłkami.
Może zainteresuje Cię również
Rabarbar po raz pierwszy w tym sezonie... :)
Przepis na to ciasto zamieściła dorotus76, potem zobaczyłam je na blogach Zebrry i wedelki. Postanowiłam więc i ja dołączyć do tak zacnego grona ;)
Ciasto jest po prostu SUPER. Trochę się obawiałam, bo ostatnio nawiedziło mnie małe fatum i kilka rzeczy w kuchni kompletnie mi się nie udały, a na dodatek to ciasto lekko opadło po wyjęciu z piekarnika. Tymczasem – wyszło jak ta lala ;) Wieki nie jadłam ciasta z budyniem, a tu komponuje się on świetnie z kwaskowatym rabarbarem. Polecam!
CIASTO BUDYNIOWE Z RABARBAREM
ciasto:
- 200g miękkiego masła,
- pół szklanki cukru,
- 2 jajka,
- 185g mąki pszennej,
- ¾ łyżeczki proszku do pieczenia,
- ½ łyżeczki sody,
- 1 torebka budyniu o smaku waniliowym,
- ok. 350g obranego i pokrojonego rabarbaru,
- kilka łyżek brązowego cukru,
+ cukier puder do posypania
budyń:
- 2 płaskie łyżki budyniu waniliowego lub śmietankowego w proszku,
- 250ml mleka,
- 2-3 łyżki cukru,
- 1 łyżka masła,
- ekstrakt wanilii lub aromat waniliowy
Przygotować budyń: 2/3 szklanki mleka zagotować, w pozostałej części rozrobić proszek budyniowy i cukier, wlać do gotującego się mleka i intensywnie mieszać, dopóki nie zgęstnieje. Dodać masło i ekstrakt (1-2 łyżeczki), wymieszać dokładnie, szczelnie przykryć i odstawić do ostudzenia.
Ciasto: w jednej misce wymieszać razem mąkę, proszek budyniowy, proszek do pieczenia i sodę. W drugiej utrzeć masło z cukrem na puszystą masę, stopniowo dodawać jajka, cały czas intensywnie miksując. Dodać suche składniki i miksować do ich połączenia się.
Dno tortownicy o średnicy 21cm lub kwadratowej formy o podobnej powierzchni wyłożyć papierem do pieczenia. Wyłożyć prawie połowę ciasta i równo rozsmarować. Następnie równą warstwą wyłożyć ostudzony budyń. Na niego wyłożyć pozostałe ciasto. Jest to trochę skomplikowane, bo gęste ciasto powinno całkiem pokryć budyń, ale... efekt rekompensuje ten trud z nawiązką ;) Na ciasto wyłożyć rabarbar i posypać go brązowym cukrem.
Piec w temperaturze 170 stopni przez 1 godzinę i 15 minut.
Po ostudzeniu można posypać cukrem pudrem.
Może zainteresuje Cię również
Kolejna moja propozycja na "majowe śniadanie". Tosty, na które przepis znalazłam w książce "Kuchnia włoska. Najlepsze przepisy". Według niej, ta potrawa jest równie znana na południe od Rzymu, jak szynka i jajka w Anglii :) Jestem skłonna w to uwierzyć, bo tosty są doskonałe, chociaż - trzeba przyznać - dość kaloryczne.
Włoska nazwa tostów - "mozzarella in carrozza" oznacza dosłownie "mozzarella w karocy" ;)
WŁOSKIE TOSTY Z MOZZARELLĄ
- 4 kromki pieczywa tostowego,
- 4 plastry mozzarelli,
- 1 małe jajko,
- 2 łyżki mleka,
- 3 łyżki bułki tartej,
- oliwa lub sklarowane masło do smażenia
Z kromek chleba odkroić skórki. Pomiędzy dwoma kromkami pieczywa umieścić 2 plastry mozzarelli, tak żeby ser nie wystawał na zewnątrz.
Jajko roztrzepać razem z mlekiem na talerzu, na drugi talerz wysypać bułkę. Tosty namoczyć w jajku, dokładnie zlepiając ze sobą krawędzie, następnie obtoczyć w bułce. Smażyć z obu stron na złoty kolor.
Najlepiej podawać z sałatką z pomidora i świeżej bazylii :)
Może zainteresuje Cię również
Jak pogodzić chęć poprawienia figury przed wakacjami z przemożną ochotą na słodycze? No, właściwie to chyba się nie da. Można jednak próbować zagłuszać wyrzuty sumienia ciastem, które bazuje na razowej mące, płatkach owsianych i dyni, za to bez dodatku tłuszczu. Naprawdę, wyszły nadspodziewanie dobre. Komuś, kto lubi miękkie, "gnieciuchowate" ciasta, dynię i nie przeszkadzają mu "farfocle" (czyt. wiórki kokosowe i płatki), na pewno przypadnie do gustu :)
Przepis znalazłam u Arabeski i leciutko go zmodyfikowałam.
Do ciasta użyłam puree z pieczonej dyni, które zrobiłam jesienią i zamroziłam :)
KWADRACIKI DYNIOWE
- 1 szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej,
- 3/4 szklanki płatków owsianych błyskawicznych,
- 2/3 szklanki cukru (dałam brązowy),
- 1 duże jajko,
- 400 g puree dyniowego,
- pół szklanki musu jabłkowego,
- pół szklanki posiekanych orzechów włoskich,
- 1/3 szklanki wiórków kokosowych + 1 łyżka
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 1/2 łyżeczki sody,
- 1 płaska łyżeczka mielonych goździków,
- 1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
- 1 łyżka miodu
Wymieszać razem cukier, jajko, mus jabłkowy i puree z dyni. Dodać mąkę, płatki owsiane, proszek do pieczenia, sodę, przyprawy, orzechy i wiórki kokosowe. Wszystko razem wymieszać łyżką do połączenia składników. Wylać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (u mnie 25 x 30 cm) i równo rozsmarować. Piec w temp. 180 stopni przez około 35 minut.
Ciepłe ciasto posmarować lekko miodem, posypać pozostałą łyżką wiórków. Po całkowitym ostudzeniu pokroić na kwadraty.
Może zainteresuje Cię również
Udało się! Zdobyłam szparagi! Chyba jedyne w promieniu kilku kilometrów ;) Sprzedawczyni odetchnęła z wyraźną ulgą, gdy tylko podeszłam z nimi do kasy. Wyjaśniła, że "mało kto chce je kupować, bo za drogie są, ludzie machają ręką i mówią, że poczekają aż stanieją, a nieprawda, bo nie stanieją, a sezon wkrótce się skończy i wcale ich nie będzie".
Tak czy siak, kupiłam swoje Pierwsze Szparagi. Kusiło mnie, żeby spróbować ich z masełkiem, z parmezanem czy czymś w tym stylu, ale głodna rodzina dopominała się o porządny obiad ;) Skorzystałam więc z przepisu na kulebiak z książki "Pierogi Świata" Hanny Szymanderskiej. Oczywiście, żeby nie było zbyt łatwo, ze wszystkich sklepów dookoła zniknęło ciasto francuskie (co, też nikt nie chce kupować?!), z którego robi się tenże kulebiak. Ponieważ nie uśmiechało mi się ręczne wytwarzanie ciasta francuskiego (o, co to, to nie), zastąpiłam je krucho-drożdżowym, innym lecz równie pysznym.
Kulebiak wyszedł super. Szparagi są fajne.
|
kulebiak ze szparagami |
KULEBIAK Z BIAŁO-ZIELONYM FARSZEM
ciasto:
- 400 g mąki,
- 200 g masła,
- 1 jajko,
- 5 łyżek śmietany,
- 1 łyżeczka drożdży w proszku,
- szczypta soli
farsz:
- 1 pęczek zielonych szparagów,
- 1 paczka mrożonych brokułów,
- 3 łyżki masła,
- 1 łyżka mąki,
- pół szklanki białego wytrawnego wina,
- 1 cytryna,
- łyżeczka cukru.
- 2 żółtka,
- pół szklanki słodkiej śmietanki,
- 200g sera żółtego,
- sól i pieprz,
+ jajko do posmarowania z wierzchu
Mąkę posiekać na stolnicy razem z masłem. Dodać drożdże, sól, śmietanę i jajko i zagnieść ciasto. Uformować kulę i włożyć do lodówki.
Szparagi umyć, obrać cieniutko od czubka w dół, odciąć zdrewniałe części, resztę pokroić na 2-3cm kawałki. W garnku zagotować wodę z odrobiną soli i cukru, wrzucić brokuły i szparagi. Gdy woda ponownie zawrze, odcedzić i przelać zimną wodą.
W rondelku stopić masło, dodać mąkę i zrobić jasną zasmażkę. Rozprowadzić winem, dodać sok i skórkę startą z cytryny, cukier oraz żółtka roztrzepane ze śmietanką. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Gotować, mieszając, aż sos będzie gęsty. Odstawić, dodać starty żółty ser, wymieszać. Połączyć z brokułami i szparagami tak, aby były nim oblepione.
Schłodzone ciasto rozwałkować na stolnicy w prostokąt mniej więcej 40 x 40 cm. Pod jeden bok wsunąć do połowy papier do pieczenia. Na ten sam bok wyłożyć farsz, nakryć ciastem, zlepić razem końce, zawijając do dołu. Boki również zalepić. Przełożyć wraz z papierem do podłużnej formy (u mnie 12 x 40 cm) "szwem" do dołu. Z resztek ciasta wyciąć paseczki, listki lub coś w tym stylu i ozdobić wierzch kulebiaka, przyklejając je za pomocą roztrzepanego jajka. Wierzch ponakłuwać widelcem w paru miejscach, całość posmarować jajkiem.
Piec w 180 stopniach przez około godzinę.
Przed pokrojeniem odczekać ok. 20 minut, wtedy lepiej się kroi.
Smaczny zarówno na ciepło, jak i na zimno, aczkolwiek ja wolę na ciepło :)
Może zainteresuje Cię również
W przerwie między jednym deszczem a drugim zakładam kalosze, biegnę do ogródka zerwać bzy. Zanurzam twarz w ich mokrych, lekko zbrązowiałych kwiatach, prawie nie czuć ich zapachu, mówią, że brakuje im słońca i ciepła. Nie tak wyobrażały sobie swój ulubiony miesiąc w roku.
Ja też.
|
pancakes z jagodami |
PANCAKES Z SOSEM JAGODOWYM
(dla 2 osób)
- szklanka mąki,
- ¾ szklanki jogurtu naturalnego,
- 1 jajko,
- 2 łyżki cukru,
- 1/2 łyżeczki sody,
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 35-40g stopionego masła,
- szczypta soli
sos:
- 2/3 szklanki jagód (ja użyłam mrożonych),
- 2 łyżeczki cukru,
- 1 łyżeczka mąki
+ bita śmietana
Jajka roztrzepać z jogurtem i masłem, dodać pozostałe składniki, dokładnie wymieszać, żeby nie było grudek. Smażyć z obu stron na suchej teflonowej patelni, nakładając ciasto łyżką i formując okrągłe placuszki.
Jagody i cukier wsypać do rondelka, postawić na małym ogniu, aż się rozmrożą, puszczą sok i zaczną się gotować (jeśli używamy świeżych jagód, trzeba je rozgnieść). Dodać mąkę rozrobioną w odrobinie zimnej wody, mieszać i gotować, aż sos zgęstnieje (w razie potrzeby można dodać więcej mąki, zależy to od ilości soku).
Gotowe pancakes polać sosem i bitą śmietaną.
|
pancakes z sosem jagodowym |
Może zainteresuje Cię również
Nie mogę dostać szparagów. Szukałam wszędzie: na straganach, w małych sklepikach i dużych sklepach, w delikatesach, w marketach, w supermarketach, hipermarketach i paraultramegamarketach.
Szparagi nieobecne.
Szparagów nie ma.
Nigdzie.
Szkoda, bo jeszcze nigdy ich nie jadłam, miałam nadzieję, że w końcu uda mi się coś z nich przygotować, znalazłam już nawet fajny przepis – i wygląda na to, że będę musiała obejść się smakiem.
Udało mi się kupić szpinak. I zrobiłam pieczone pierożki. Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie ciasto - jednocześnie i mięciutkie, i kruche, delikatne. Nawet na drugi dzień smakowało tak samo pysznie. A z moim ukochanym szpinakiem to już w ogóle... :)
PIECZONE PIEROŻKI ZE SZPINAKIEM
ciasto:
375g mąki,
szklanka zsiadłego mleka lub kefiru,
4 łyżki oleju,
1 łyżeczka cukru,
1 łyżeczka sody
nadzienie:
700g świeżego szpinaku*,
150g żółtego sera,
3 ząbki czosnku,
2 łyżki masła
sól i pieprz
Szpinak oczyścić, dokładnie umyć i przelać wrzątkiem na sicie. Odsączyć i posiekać. Na patelni rozgrzać łyżkę masła, podsmażyć na małym ogniu szpinak razem z przeciśniętym przez praskę czosnkiem, solą i pieprzem, aż nie będzie wodnisty, odstawić do ostudzenia. Dodać starty ser i wymieszać.
Mąkę przesiać na stolnicę, dodać zsiadłe mleko lub kefir wymieszany z olejem, cukrem i sodą i zagnieść miękkie, elastyczne ciasto. Gdyby ciasto było zbyt rzadkie, dodać trochę mąki, gdyby było za twarde – trochę ciepłej wody. Uformować kulę, przykryć ściereczką i zostawić na 15 minut, by "odpoczęło".
Ciasto rozwałkować na grubość 3-4 mm, czyli trochę grubiej jak na zwykłe pierogi. Dużą szklanką wycinać kółka, nakładać farsz i dokładnie zlepiać. Brzegi można zrobić bardziej dekoracyjne, dociskając je widelcem. Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i posmarować pozostałym stopionym masłem. Piec w 180 stopniach, aż zrobią się złociste (około pół godziny).
Pierożki doskonale smakują zarówno na ciepło, jak i na zimno. Z tego powodu można je podawać:
- na obiad na ciepło, razem z sosem np. czosnkowym, doskonale smakują także popijane kefirem,
- na zimno jako zakąskę na imprezę do piwa lub wina,
- jako przekąska w podróży lub na pikniku :)
*można też, oczywiście, użyć mrożonego szpinaku. Tak z pół kilo powinno wystarczyć (w składnikach podałam masę całej rośliny przed oczyszczeniem, tak jak się kupuje na straganach, dlatego jest aż 0,7 kg)
Przepis znalazłam w książce Hanny Szymanderskiej "Pierogi świata", jednak nieco go zmodyfikowałam. Dołączam go do akcji akcji "Czas na piknik", którą organizuje Usagi :)
Może zainteresuje Cię również
Z cyklu "obiad na niedzielę"...
W tygodniu zazwyczaj jemy "na szybko". Czasem zdarza się wręcz, że obiadu nie ma, bo nikt nie ma czasu go ugotować. W niedzielę za to zawsze siadamy razem do stołu. Wspólny posiłek się celebruje.
Nie jesteśmy rodziną idealną. Ale ten jeden wspólny posiłek tygodniowo daje mi jakąś odrobinę poczucia "normalności". Można by powiedzieć, że nie jest ważne, co jemy, a ważne, że razem. Ale takie bardziej odświętne i ładnie podane danie zawsze przyjemniej wpływa na atmosferę... :)
|
polędwiczki w sosie pomarańczowym |
POLĘDWICZKI W SOSIE POMARAŃCZOWYM
(dla 4 osób)
- 500g polędwiczek wieprzowych,
- sok z 3 pomarańczy (co najmniej 1 szklanka),
- ćwierć szklanki białego wina,
- ząbek czosnku,
- łyżka jasnego sosu sojowego,
- łyżeczka mąki ziemniaczanej,
- sól i pieprz,
- 3-4 łyżki oleju,plastry pomarańczy do dekoracji
Umyte i osuszone polędwiczki podzielić na kilka części, oprószyć pieprzem i mąką ziemniaczaną. W głębokim rondlu rozgrzać mocno tłuszcz i obsmażyć polędwiczki na rumiano partiami, wyjąć, posolić i odłożyć na bok.
W tym samym naczyniu, nie wylewając tłuszczu, wlać sok pomarańczowy i sos sojowy, dodać przeciśnięty przez praskę czosnek i zagotować. Wlać wino, włożyć mięso i dusić pod lekko uchyloną pokrywką, aż sos wyraźnie się zredukuje (około 15-20 minut). Od czasu do czasu obracać mięso. Pokroić na plastry, podawać z kuskusem. Idealnie przygotowane polędwiczki powinny być soczyste i lekko różowe w środku. Do dekoracji można użyć plasterków pomarańczy.
Kuskus: 300g kuskusu wymieszać z płaską łyżeczką proszkowanego imbiru, zalać bulionem warzywnym tak, aby sięgał 0,5 cm ponad poziomem kaszki, przykryć i odstawić na 5-10 minut, po czym rozdrobnić widelcem.
Przepis znalazłam dość dawno temu w "Poradniku Domowym". Polecam, polędwiczki są bardzo smaczne, a do tego eleganckie i na pewno zdadzą egzamin przy niejednej "ważnej okazji" :)
Może zainteresuje Cię również
Zainspirowana przepisami na Smakerze oraz mojeprzepisy.pl upiekłam wczoraj duńskie ciastka owsiane, korzystając z wolnego, leniwego poniedziałku (ach, żeby poniedziałki zawsze takie mogły być!).
Ciastka wyszły mi strasznie duże, coś mnie poniosło za bardzo, a one dodatkowo urosły podczas pieczenia. Ale są bardzo smaczne, idealne do herbaty. Myślałam, że zamknę je w pudełku "na zapas" ale na moją rodzinę nie ma bata – połowy ciastek już nie ma... ;)
DUŃSKIE CIASTKA OWSIANE
2 szklanki mąki,
1 szklanka płatków owsianych,
1 kostka masła,
0,5-1 szklanki cukru,
1 paczka cukru wanilinowego,
łyżeczka sody,2 paczki orzeszków ziemnych w kolorowej cukrowej polewie (tzw. "kamyczków")
Wszystkie suche składniki razem wymieszać, wlać roztopione masło i dokładnie wyrobić ciasto. Dłońmi formować kulki, spłaszczać je i kłaść w odstępach (ciastka trochę rosną) na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Piec w 170 stopniach przez 15-20 minut. Ostudzić na metalowej kratce.
Ciastka można długo przechowywać w zamkniętym pudełku :)
Moje uwagi: po wyjęciu ciasteczka są miękkie, gdy stygną – twardnieją. Następnego dnia (czyli dzisiaj) były jakby bardziej chrupkie i jak dla mnie – idealne, choć może nieco za słodkie. Dałam 1 szklankę cukru, zgodnie z przepisem, ale ta cukrowa polewa na orzeszkach robi swoje. Następnym razem dałabym pół szklanki cukru. No, chyba że będę je robić z innymi dodatkami, np. orzechami lub rodzynkami :) Z tej ilości składników wyszły mi 24 duże ciastka.
Może zainteresuje Cię również
Dziękuję moim rodzicom, że gdy byłam dzieckiem, nie wpychali we mnie na siłę pewnych osławionych przez propagandę produktów jako rzekomo Ultrazdrowe I Niezbędne Dla Rozwoju Dziecka. Na przykład szpinak. Albo owsianka. Z oboma produktami zetknęłam się dopiero w wieku późnonastoletnim i od razu zapałałam do nich ogromną, szczerą sympatią, nie przysłoniętą przez żadne traumy z dzieciństwa ;)
I tak dzisiaj na śniadanie skonsumowałam sobie owsiankę z przepisu znalezionego u abbry, z bananem i jogurtem greckim. Dodatek gęstego jogurtu greckiego nadaje owsiance oryginalny, pyszny smak. Do tego danie samo w sobie jest nieskomplikowane i pożywne – w sam raz na idealne śniadanie...
OWSIANKA BANANOWA Z JOGURTEM
(dla 1 osoby)
- 250ml mleka,
- 3-4 łyżki płatków owsianych błyskawicznych,
- 2-3 łyżki jogurtu greckiego,
- pół banana,
- 1 łyżka posiekanych orzechów laskowych lub włoskich,
- 1 łyżeczka miodu
Mleko zagotować, dodać płatki owsiane i gotować przez kilka minut, mieszając. Przelać do miseczki, dodać jogurt grecki, na to plasterki banana oraz posiekane orzechy włoskie. Całość polać miodem.
Może zainteresuje Cię również
Jestem uzależniona od tego deseru. Choć składa się tylko z kilku prostych składników, urzekł mnie smakiem, a właściwie całą gamą smaków i aromatów, które idealnie się komponują. Istny raj dla zmysłów.
BANANY W MLEKU KOKOSOWYM PO TAJSKU
(dla 4 osób)
4 duże, dojrzałe banany,
1,5 szklanki mleka kokosowego,
2 łyżki cukru pudru,
szczypta soli,
pół łyżeczki wody pomarańczowo-kwiatowej*,
1 łyżka posiekanej świeżej mięty,
2 łyżki płatków migdałowych**
W rondlu wymieszać mleko kokosowe z cukrem i solą. Banany obrać i pokroić na grube plasterki, dodać do mleka kokosowego. Delikatnie podgrzać, aż płyn się zagotuje i trzymać na małym ogniu jeszcze przez minutę. Dodać wodę pomarańczowo-kwiatową oraz posiekaną miętę. Przełożyć do salaterek.
Migdały zrumienić na suchej patelni, posypać nimi każdą porcję tuż przed podaniem.
Deser można jeść zarówno na ciepło, jak i na zimno. Mnie najbardziej smakuje w temperaturze pokojowej :)
* Wodę pomarańczowo-kwiatową można nabyć z sklepach tylu "Kuchnie świata", z powodzeniem można jednak zastąpić ją odrobiną aromatu pomarańczowego (takiego jak do ciast).
** Płatki migdałowe to tylko jedna z propozycji. W Tajlandii deser ten podaje się z uprażonymi i rozgniecionymi suchymi ziarnami fasoli mung. Można też dać posiekane orzechy laskowe.
A tak w ogóle... gapa ze mnie nie z tej ziemi. Tak szybko chciałam zrobić zdjęcia i zacząć jeść ten deser, że zupełnie zapomniałam posypać go tymi płatkami migdałów ;)
Przepis pochodzi z książeczki "Kuchnia tajska" z serii "Z kuchennej półeczki".
Może zainteresuje Cię również
Pierwszy raz pokusiłam się o zrobienie ryby dl mojej rodziny. Dotychczas jakoś nie bardzo się do tego kwapiłam, bo po pierwsze, jestem na nie uczulona, a po drugie, nienawidzę zapachu smażonych ryb ;) Przełamałam się jednak i postanowiłam wypróbować przepis na rybkę na parze z książeczki "Kuchnia tajska" z serii "Z kuchennej półeczki". Ja oczywiście nie mogłam jej jeść, ale rodzinie bardzo smakowała, a ja im wierzę na słowo ;)
ŻÓŁTE FILETY RYBNE PO TAJSKU (NA PARZE)
(przepis dla 4 osób)
- 500 g filetów rybnych,
- 1 małe chili,
- 1 mała cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- 6 gałązek świeżej kolendry,
- 1 łyżeczka ziarenek kolendry,
- ½ łyżeczki kurkumy,
- ½ łyżeczki pieprzu,
- 2 łyżki tajskiego sosu rybnego (nie miałam, zastąpiłam jasnym sosem sojowym),
- 2-3 łyżki mleka kokosowego,
- 1 jajko,
- 2-3 łyżki mąki ryżowej
Mrożone filety rozmrozić, ze świeżych usunąć skórę. Każdy filet przekroić na 2-3 kawałki.
Chili bez pestek, czosnek, świeżą kolendrę i ziarenka kolendry rozetrzeć w moździerzu na gładką pastę, dodać kurkumę, pieprz, sos rybny (sojowy), mleko kokosowe i ubite jajko i wszystko razem wymieszać. Można też po prostu te składniki razem zmiksować w blenderze :)
Kawałki ryby zamoczyć dokładnie w tej "miksturze", następnie obtoczyć w mące ryżowej.
Gotować na parze 12-15 minut.
Rybę podawać z dodatkowym sosem sojowym, z ryżem i podsmażoną na patelni chińską mieszanką warzywną lub inną sałatką :)
Może zainteresuje Cię również
Przepis, który znalazłam na blogu Mafilki, to naprawdę fajny pomysł na wykorzystanie kurczaka z rosołu. Uwielbiam risotto pod każdą postacią. To było i smaczne, i sycące...
RISOTTO Z KURCZAKIEM I FASOLĄ
(dla 4 osób)
250g ryżu do risotto,
ok. 300g mięsa kurczaka z rosołu (ja dałam z 2 udek),
ok. 500ml rosołu z kurczaka,
1 cebula,
300g pieczarek,
1 puszka czerwonej fasoli,
1 puszka białej fasoli,
2 łyżki oliwy,
20g masła,
natka pietruszki,
sól i pieprz
Na patelni rozgrzać oliwę z masłem i podsmażyć pokrojoną cebulę. Pieczarki umyć, pokroić na mniejsze kawałki, dodać do cebuli i nieco posolić. Przykryć i dusić, aż puszczą sok. Wtedy wsypać ryż, zamieszać i poczekać, aż wchłonie pieczarkowy sok. Dolać rosół, przykryć gotować na małym ogniu, aż wchłonie płyn i będzie miękki i kremowy (w razie potrzeby dolać jeszcze trochę rosołu). Na koniec dodać pokrojone mięso i odcedzoną fasolę i gotować jeszcze chwilę, aż się zagrzeją. Całość doprawić pieprzem i posypać natką pietruszki.
Może zainteresuje Cię również