Jest to taki mój świąteczny falstart, bo zasadniczo nie znoszę epatowania Bożym Narodzeniem w listopadzie. Grudzień jednak zaczyna się już za półtorej godziny, a poza tym chciałam jeszcze załapać się na akcję Kuchnia Skandynawska :)
Brunkager to aromatyczne, duńskie pierniczki. Bardzo łatwo się je robi, a w prostocie tkwi ich urok :) Są smaczne i wyraźnie cynamonowe w smaku. Idealne do kawy lub herbaty :)
BRUNKAGER
500g mąki,
250g masła,
200g cukru,
125g miodu,
75g migdałów,
75g pokrojonej, kandyzowanej skórki cytrynowej lub pomarańczowej,
1 łyżeczka proszku do pieczenia,
2 łyżeczki mielonego cynamonu,
½ łyżeczki mielonych goździków,
½ łyżeczki mielonego imbiru
Migdały zalać wrzątkiem, po 10 minutach odcedzić, zdjąć skórkę i posiekać.
Masło, cukier i miód umieścić w rondlu i zagotować. Zdjąć z ognia, dodać migdały, kandyzowaną skórkę z cytrusów, cynamon, imbir i goździki. Wszystko wymieszać i odstawić do przestudzenia.
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i dodać do masy miodowej. Zagnieść ciasto i uformować z niego 2 wałki o średnicy 5cm. Owinąć je w folię spożywczą i wstawić do lodówki na około 6 godzin (można także do zamrażarki na 2 godziny).
Schłodzone wałki pokroić na plasterki grubości max. 0,5cm.
Ciasteczka układać na blasze wyścielonej papierem do pieczenia. Piec w 180 stopniach przez 8-10 minut, aż będą złociste. Gorące ciasteczka ostrożnie przełożyć na kratkę i wystudzić.
Pierniczki po upieczeniu są miękkie i ciągnące, później robią się kruche i twardawe.
Aby zmiękły, należy przechowywać je zamknięte w puszce razem z kilkoma skórkami z jabłka. Co kilka dni skórki należy wymieniać.
(przepis z książki "Pieczenie ciast przyjemne jak nigdy dotąd")
'
Może zainteresuje Cię również
Wśród przepisów kuchni duńskiej znaleźć można całkiem przyzwoitą ilość zup, w tym również na słodko – między innymi zupę z jabłek. Do tej pory próbowałam już kilka owocowych zup, ale jabłkowej jeszcze nie, postanowiłam więc ją wypróbować, zwłaszcza że jabłka na ciepło lubię bardziej niż surowe ;) Niektóre przepisy były bardzo proste i przypominały przecier z jabłek lekko zagęszczony mąką (czyli bardziej kisiel), inne były bardziej wymyślne: z przyprawami, śmietanką, a nawet winem. Najbardziej zaintrygował mnie przepis znaleziony na blogu Grumków, ponieważ zawierał także dodatek... curry. Połączenie curry i jabłek było mi już znane dzięki m.in. perskiemu ragout, ale mimo wszystko słodka zupa to co innego... Smak okazał się dość niecodzienny, ale naprawdę dobry :) Warto było spróbować :)
DUŃSKA ZUPA Z JABŁEK
(2 porcje)
2 jabłka,
2 goździki,
mały kawałek laski cynamonu,
1 szklanka wody,
2/3 szklanki białego wina,
1/4 szklanki śmietanki 18% (z kartonika),
1 łyżeczka skrobi kukurydzianej,
1 łyżka cukru,
szczypta soli,
1 mała łyżeczka masła,
1/3 łyżeczki curry,
ewentualnie nieco soku z cytryny
Jabłka umyć i obrać. Skórki z jabłek umieścić w rondelku, zalać wodą, dodać goździki i cynamon. Gotować na małym ogniu pod przykryciem ok. 15-20 minut.
W tym czasie obrane jabłka pokroić i zalać winem, odstawić.
Wywar ze skórek odcedzić i dodać do pokrojonych jabłek. Całość gotować na małym ogniu pod przykryciem przez kolejne 20 minut, aż jabłka będą miękkie. Zmiksować, dodając skrobię kukurydzianą i przyprawę curry. Dodać śmietankę, cukier, masło i sól. Gotować jeszcze chwilkę, aż całość nabierze odpowiedniej konsystencji – jeżeli jednak zupa będzie zbyt gęsta, można dolać nieco wody.
Zupę podawać ciepłą.
Może zainteresuje Cię również
Tym razem wraz z Gin i Mopsikiem umówiłyśmy się na wspólne pieczenie skandynawskich słodkich smakołyków :) Ja przygotowałam kolejną wariację na temat kanelbullar. Tym razem bez cynamonu, za to z marcepanem, za którym również przepadam. Wprawdzie oryginału nie przebijają, ale są również pyszne, zwłaszcza świeżo upieczone. Znakomicie smakują z mlekiem lub kawą :)
ISLANDZKIE BUŁECZKI Z MARCEPANEM
400g mąki pszennej,
20g drożdży,
¾ szklanki ciepłego mleka,
60g miękkiego masła,
1 jajko,
2 łyżki cukru,
szczypta soli
nadzienie:
150g marcepanu,
1 jajko,
2 łyżki miękkiego masła,
1 łyżka cukru,
1 łyżka cukru waniliowego
dodatkowo:
1 roztrzepane jajko do posmarowania bułeczek,
lukier zrobiony z 1 szklanki cukru pudru i odrobiny gorącej wody,
płatki migdałowe do posypania
Drożdże wkruszyć do garnuszka, dodać cukier, a po chwili wymieszać. Gdy drożdże się rozpuszczą, dodać połowę ciepłego mleka i 1 łyżkę mąki. Wymieszać i odstawić na 10-15 minut, aż rozczyn zacznie rosnąć.
Pozostałą mąkę wsypać do miski. Dodać rozczyn, jajko, masło, pozostałe mleko i sól. Wyrobić ciasto, aż będzie miękkie, elastyczne i nie będzie kleić się do rąk i miski (w razie potrzeby dodać jeszcze trochę mąki lub mleka). Miskę z ciastem przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 30-60 minut, aż podwoi objętość.
Po wyrośnięciu ciasto delikatnie zagnieść i dać mu „odpocząć” na parę minut.
W tym czasie marcepan zmiksować z pozostałymi składnikami nadzienia.
Ciasto wyłożyć na oprószony mąką blat i rozwałkować na prostokąt o wymiarach mniej więcej 45 x 30 cm i grubości 1 cm. Na cieście rozsmarować nadzienie, wzdłuż dłuższego boku pozostawiając 2-3cm margines, aby bułeczki się skleiły. Margines posmarować roztrzepanym jajkiem. Ostrożnie zwinąć rulon zaczynając od długiego boku, kończąc na marginesie. Rulon pokroić na 3 cm kawałki (powinno wyjść ok. 15 bułeczek).
Bułeczki układać w kilkucentymentrowych odstępach na arkuszach papieru do pieczenia, poprawiając przy okazji ich kształt. Odstawić na 30 minut do wyrośnięcia.
Piekarnik nagrzać do 200 stopni C.
Wyrośnięte bułeczki posmarować jajkiem i wraz z papierem przenieść ostrożnie na blachę. Piec przez ok. 10-12 minut, aż będą złociste. Wyjąć z piekarnika i ostudzić na kratce.
Cukier puder wymieszać z odrobiną gorącej wody, powstałym lukrem polać bułeczki i posypać płatkami migdałów.
(na podstawie przepisu z bloga Babeczki z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Coś pomiędzy pizzą a zapiekanką. Ciasto drożdżowe przełożone warstwą duszonych porów okazało się być smaczniejsze, niż przypuszczałam. To zaskakujące, ale smakiem bardzo przypominało mi paszteciki z kapustą ;) Takie ciasto świetnie sprawdzi się więc zarówno jako samodzielne danie obiadowe, jak i dodatek do czerwonego barszczu.
DUŃSKIE CIASTO POROWE
(4 porcje)
250g mąki,
1 opakowanie suszonych drożdży,
60g miękkiego masła,
600g porów (jadalnych części),
2 łyżki oleju lub klarowanego masła,
2 łyżki posiekanej natki pietruszki,
½ łyżeczki słodkiej papryki w proszku,
keczup,
150g startego żółtego sera,
2 jajka,
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej,
2 łyżki białego wina (opcjonalnie),
2 łyżki śmietany,
sól i pieprz
Mąkę wsypać do miski, dodać drożdże, ½ łyżeczki soli, 30g stopionego masła i ok. 150ml wody zagnieść miękkie, gładkie ciasto. Odstawić na 15-20 minut.
W tym czasie pory pokroić w plasterki. Na patelni rozgrzać olej lub klarowane masło, wrzucić pory i dusić na małym ogniu, aż będą miękkie (jeśli zaczną zbytnio się rumienić, można dodać 2 łyżki wody). Dodać do porów pozostałe 30g masła, doprawić solą, pieprzem, natką pietruszki i papryką w proszku (ja dałam jeszcze trochę suszonej bazylii).
Kwadratową foremkę 20 x 20 cm natłuścić. 2/3 ciasta rozwałkować i wyłożyć nim dno i boki foremki. Spód posmarować keczupem i wyłożyć pory. Posypać startym serem.
Jajka roztrzepać z mąką ziemniaczaną, solą i pieprzem oraz ewentualnie winem. Wylać na warstwę porów i sera.
Pozostałe ciasto rozwałkować, wykroić paski i ułożyć z nich kratkę na cieście. Całość posmarować śmietaną.
Piec około 40 minut w 200 stopniach C, podawać lekko przestudzony (ale jeszcze ciepły).
(na podstawie przepisu z bloga Kokutkowe Tonianie)
Może zainteresuje Cię również
Chociaż na pierwszy rzut oka sałatka ta wygląda bardzo tradycyjnie (śledzie, korniszony, jabłko), to jednak przyprawa curry nadaje tu intrygującej nuty. Duńczycy lubią curry, a dzięki dalekomorskim wyprawom, orientalne przyprawy gościły na ich stołach już w XIX wieku. Sądzę, że ta wyrazista w smaku, lekko orzeźwiająca i sycąca sałatka znakomicie wpisuje się także w nasze polskie smaki :) My polubiliśmy :)
DUŃSKA SAŁATKA ŚLEDZIOWA
6-8 filetów śledziowych,
1 duże jabłko,
2/3 szklanki małych korniszonów lub 2-3 ogórki konserwowe,
½ czerwonej cebuli,
2 łyżki jogurtu naturalnego,
2 łyżki majonezu,
1 łyżeczka curry,
sól i pieprz,
koperek lub natka pietruszki
Filety śledziowe, jeśli są solone, moczyć przez noc w mleku lub w zimnej wodzie.
Cebulę posiekać, obrane jabłka pokroić w kostkę, a korniszony w grube plasterki (w przypadku normalnej wielkości ogórków konserwowych – również w kostkę. Natkę lub koperek posiekać. Śledzie pokroić na kawałki i wszystko razem umieścić w misce.
Jogurt wymieszać z majonezem i curry, doprawić solą i pieprzem (sól można pominąć, jeśli śledzie są dość słone). Powstałym sosem polać sałatkę i wymieszać. Schłodzić w lodówce minimum kilka godzin.
(pomysł podpatrzony u Green Plums)
Może zainteresuje Cię również
Pamiętacie damper, chleb australijskich pasterzy, który ongiś pieczony był w popiele? Okazuje się, że islandzcy koledzy po fachu wykazali się jeszcze większą pomysłowością – swój chleb zamykali w puszkach i zakopywali w gorącej ziemi blisko gejzerów.
W ten sam sposób chleb piekł Gordon Ramsay w jednym z odcinków swojego programu, kręconego w Islandii. Niestety nigdzie nie mogłam znaleźć jego receptury, szukając jednak domowych sposobów na upieczenie (ugotowanie?) tego chleba, natknęłam się na ten przepis. Pomysł wydawał się tak abstrakcyjny, że nie wróżyłam mu specjalnego sukcesu. Na dodatek nie miałam wolnowaru, więc swój chlebek postanowiłam włożyć do zwykłego garnka wypełnionego wodą. Długie gotowanie chleba powodowało narastające zniecierpliwienie, jednak wytrzymałam. I jakaż była moja radość, gdy po odpakowaniu oczom moim ukazał się wyrośnięty, ciemny i zgrabny, okrągły chlebek :)
Kolejną ciekawostką jest fakt, że chlebek ten pieczony jest na proszku do pieczenia, a nie na drożdżach. Powoduje to, że ma inną, bardziej krucho-gliniastą strukturę. Zaskoczeniem był dla mnie także jego smak. Według przepisu można było dodać brązowy cukier lub miód. Ja dodałam miód i z tego powodu chlebek smakował jak mało słodki... piernik. Nie sądziłam, że miód w wypieku może być tak intensywny w smaku. Dzięki temu specyficznemu smaczkowi chleb smakował mi bardziej ze słodkimi dodatkami niż słonymi.
Czy jeszcze powtórzę ten przepis? Chyba nie, ale dla samej ciekawości i frajdy zdecydowanie warto było go zrobić :)
CHLEB ISLANDZKICH PASTERZY
1,5 szklanki mąki żytniej (użyłam typ 720),
¾ szklanki mąki pszennej (użyłam typ 650),
2 łyżeczki proszku do pieczenia (raczej płaskie),
2 łyżeczki melasy,
½ łyżeczki soli,
¾ szklanki maślanki,
¼ szklanki brązowego cukru lub miodu (jeśli miód, to sugeruję użyć mniejszą ilość)
Maślankę przelać do garnuszka, dodać melasę i cukier/miód. Podgrzać, tak żeby całość była ciepła, ale nie gorąca. Obie mąki, proszek do pieczenia i sól wymieszać w misce. Wlać maślankę i rękami zagnieść gładkie ciasto – jeśli jest za suche i nie chce się łączyć, dolać jeszcze nieco maślanki. Ciasto powinno być dość zwarte i zachowywać swój kształt. Uformować z niego kulkę i włożyć do żaroodpornej miski o średnicy 15-17cm. Miskę szczelnie przykryć folią aluminiową (nawet dwoma warstwami) i obwiązać sznurkiem lub szeroką gumką recepturką. Miskę włożyć do dużego garnka. Do garnka wlać tyle wody, by sięgała mniej więcej połowy wysokości miski. Garnek przykryć pokrywką i postawić na ogniu. Zagotować. Zmniejszyć ogień i gotować przez 2 godziny i 15 minut. Po tym czasie wyjąć miskę i zdjąć folię. Odczekać 10-15 minut i jeszcze ciepły chlebek wyjąć z miski.
Kroić dopiero, gdy całkiem przestygnie.
Może zainteresuje Cię również
Pod nazwą „tebirkes” kryją się rozmaite duńskie bułeczki. Mogą być wykonane z ciasta francuskiego lub drożdżowe, słodkie lub słone... Ich cechą wspólną jest duża zawartość masła oraz charakterystyczny kształt spowodowany składaniem rozwałkowanego ciasta. Tebirkes są tuczące, niezdrowe i... przepyszne. Zwłaszcza świeże, dopiero co upieczone :)
Ja zdecydowałam się upiec tebirkes na podstawie przepisu z bloga bazyliowo. Część posypałam startym serem, a część makiem. Moje bułeczki niestety nie wyszły tak kształtne, ale nie miało to wpływu na smak :)
Bułeczki najlepsze są w dniu wypieku. Można je także mrozić, najlepiej tego samego dnia. Po wyjęciu z zamrażarki należy je wstawić na kilka minut do nagrzanego piekarnika.
TEBIRKES
rozczyn:
20g drożdży,
400g letniego mleka,
300g mąki pszennej
ciasto:
200g mąki pszennej,
50g miękkiego masła,
20g cukru,
10g soli
dodatkowo:
100g bardzo miękkiego masła do posmarowania,
starty ser lub mak do posypania
Przygotować rozczyn: rozpuścić drożdże w mleku i dodać mąkę. Za pomocą miksera z końcówkami do ciast drożdżowych wyrobić ciasto (będzie dość rzadkie i klejące), przykryć ściereczką i zostawić na godzinę do wyrośnięcia.
Po tym czasie dodać pozostałe składniki ciasta i wyrobić gładkie, lśniące i nie klejące się do miski ciasto. Przykryć ściereczką i odstawić na 10 minut.
Na podsypanym mąką blacie rozwałkować ciasto na prostokąt o wymiarach ok. 30 x 40 cm. Rozsmarować większość masła na 2/3 ciasta; nieposmarowaną część zawinąć do środka; następnie zawinąć drugą połowę posmarowanej masłem części na wierzch. Górę posmarować resztą masła i posypać serem lub makiem. Następnie za pomocą ostrego noża wyciąć 12-15 prawie trójkątnych bułeczek (z nieco „ściętym” górnym rogiem, czyli właściwie trapezoidalnych). Bułeczki ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pozostawić do wyrośnięcia, aż podwoją swoją objętość.
Nagrzać piekarnik do 250 stopni. Wstawić wyrośnięte bułeczki do piekarnika, piekarnik spryskać wodą i zamknąć drzwiczki. Następnie od razu obniżyć temperaturę do 210 °C i piec przez ok. 12 minut. Studzić na kratce.
UWAGA: przed przystąpieniem do pracy warto obejrzeć filmik jak prawidłowo składać i kroić bułeczki: KLIK!
Może zainteresuje Cię również
Kladdkaka to ciasto, na które miałam ochotę, odkąd tylko poznałam przepis. Wiedziałam, że to MUSI być rozpustnie pyszne, innej opcji nie było. Krucha skorupka i lepki, wilgotny środek – skąd my to znamy? W rzeczywistości kladdkaka jest szwedzkim odpowiednikiem znanego na całym świecie brownie – wygląda i smakuje tak samo. A przynajmniej powinno, bo gdy za pierwszym razem robiłam wszystko dokładnie według przepisu – dokładnie utarłam jajka z cukrem na puch, delikatnie wmieszałam mąkę – wyszedł mi wyrośnięty, puszysty i całkiem suchy czekoladowy biszkopt... Za drugim razem miksowałam składniki bardzo krótko, piekłam również krócej i kladdkaka wyszła dokładnie taka, jak powinna.
Co ciekawe, Szwedzi tak lubią to ciasto, że 7 listopada obchodzony jest jako "Kladdkakans Dag" czyli Dzień Kladdkaka :)
KLADDKAKA
2 jajka,
220g cukru,
120g stopionego masła,
120g mąki,
3 łyżki kakao
Jajka i cukier krótko zmiksować. Dodać mąkę, kakao i stopione masło, jeszcze raz wszystko krótko zmiksować na niskich obrotach miksera (do momentu połączenia się składników).
Tortownicę o średnicy 22cm wyłożyć papierem do pieczenia. Przelać ciasto i wyrównać powierzchnię.
Piec w 160 stopniach przez 20-22 minuty. Na wierzchu powinna utworzyć się krucha skorupka, zaś ciasto w środku powinno być miękkie – aby to sprawdzić, można ostrożnie nacisnąć je palcem.
Ciasto wyjąć z piekarnika, lekko przestudzić i wyjąć z formy. Podawać na ciepło lub po przestudzeniu.
(przepis podpatrzony tutaj, z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Bardzo dawno nie robiłam burgerów, a że bardzo spodobał mi się pomysł na burgery z łososia u Globecookerki, postanowiłam je wypróbować, zwłaszcza że w zamrażarce miałam akuratną porcję łososiowego filetu. Rzecz jasna upiekłam najpierw bułki hamburgerowe według wielokrotnie już sprawdzonego i ulubionego przepisu (kupnych nie tykam). Reszta roboty to pestka :)
No i cóż... okazało się, że połączenie łososia, konfitury z borówek i sera jest niesamowicie smaczne – o ile oczywiście lubicie łososia :) Dla mnie to jedna z ulubionych ryb, a burgery bardzo przypadły mi do gustu :)
SZWEDZKIE BURGERY Z ŁOSOSIA
(3 porcje)
3 bułki do hamburgerów (najlepiej domowej roboty),
350g filetu z łososia,
1 jajko,
1 łyżka bułki tartej,
kilka plastrów sera żółtego (użyłam cheddar),
dżem z borówki do mięs,
garść rukoli,
3 łyżki gęstego jogurtu (użyłam greckiego light),
1 łyżka majonezu,
szczypiorek,
1 łyżka soku z cytryny,
sól i pieprz,
olej do smażenia
Za pomocą noża oddzielić od łososia skórę, a mięso dokładnie posiekać (tak jak na tatara). Mięso przełożyć do miski, wbić jajko, dodać bułkę tartą, 2 łyżki posiekanego szczypiorku i sok z cytryny, doprawić solą i pieprzem. Dokładnie wymieszać. Z masy uformować 3 okrągłe burgery. Wstawić je do lodówki na godzinę (lub do zamrażalnika na 15 minut), aby stężały.
Jogurt i majonez wymieszać z 1 łyżką posiekanego szczypiorku. Doprawić solą i pieprzem.
Na patelni rozgrzać olej i usmażyć burgery po kilka minut z każdej strony, aż będą rumiane.
W tym czasie bułki rozkroić i wstawić na kilka minut do gorącego piekarnika. Można też zagrzać je na drugiej, suchej patelni.
Na ciepłym pieczywie rozsmarować sos jogurtowy, ułożyć rukolę i burgera. Następnie położyć ser, łyżeczkę dżemu z borówki i przykryć górną połową bułki.
Podawać od razu :)
Może zainteresuje Cię również
Stroganow to potrawa, która nierozerwalnie kojarzy mi się z weselami i różnego rodzaju imprezami. Jest sycąca, rozgrzewająca i bardzo smaczna. Danie to powstało w XIX-wiecznej Rosji, wymyślone przez francuskiego kucharza Carême, który pracował na dworze cara Aleksandra I. Nazwa pochodzi od rosyjskiego dyplomaty, Pawła Stroganowa. W Polsce danie to często nazywane jest „strogonowem” i z tego, co się zorientowałam, nazwa ta ze względu na swą powszechność, również jest uważana za poprawną.
Bazą oryginalnego stroganowa jest polędwica wołowa, jednak ze względu na jej wysoką cenę, można użyć innych, chudych części wołowiny, najlepiej młodej. Spotkałam się również ze strogonowami na mięsie wieprzowym. Poza tym, z tą potrawą jest jak z bigosem – każdy robi ją nieco inaczej :)
BOEUF STROGANOW / STROGONOW
(4 porcje)
650g chudej wołowiny,
1 duża cebula,
200g pieczarek (najlepiej malutkich),
1 nieduża czerwona papryka,
1 nieduża zielona papryka,
1 duży lub 2 małe ogórki kiszone lub konserwowe,
ok. 500ml wody lub bulionu wołowego,
150g koncentratu pomidorowego,
1 łyżeczka musztardy,
2 łyżki mąki,
sól i pieprz,
olej do smażenia,
2-3 łyżki śmietany 12% lub 18%,
natka pietruszki do posypania
Wołowinę pokroić w cienkie paski i oprószyć mąką. Na patelni rozgrzać olej i w dwóch partiach obsmażyć mięso, aż będzie rumiane. Przełożyć do garnka o grubym dnie i wlać wodę lub bulion. Przykryć i gotować na niewielkim ogniu, od czasu do czasu mieszając.
W tym czasie cebulę pokroić w piórka, a papryki w paski. Pieczarki oczyścić, większe pokroić, a malutkie można zostawić w całości. Na patelni po smażeniu mięsa obsmażyć cebulę i dodać do gotującej się w garnku wołowiny. Następnie podsmażyć pieczarki i również dodać do mięsa. Do garnka dodać także paprykę (tej nie trzeba podsmażać, chociaż można). Doprawić solą i pieprzem. Wszystko razem wymieszać i dusić, aż wołowina będzie miękka. W razie potrzeby dolać więcej wody lub bulionu – sosu powinno być sporo.
Gdy mięso jest już miękkie, dodać pokrojone w paski ogórki, koncentrat pomidorowy i musztardę.
Garnek zdjąć z ognia, dodać śmietanę i wymieszać (można też całkiem zrezygnować ze śmietany lub dodać po łyżeczce na każdej porcji tuż przed podaniem).
Na koniec posypać natką pietruszki.
Stroganow najlepiej podawać z pieczywem, ale można również z ziemniakami lub kluskami :)
Może zainteresuje Cię również
Uwielbiam pierogi ruskie i uważam, że temu, kto wymyślił połączenie ziemniaków, twarogu i cebuli należałoby pośmiertnie przyznać nagrodę w stylu kulinarnego Nobla ;)
Rzadko jednak robię pierogi, bo po pierwsze czas nie bardzo pozwala, a po drugie, mieszkając we dwójkę... nie zawsze się opłaca.
Na szczęście istnieje także opcja nadziania boskim farszem naleśników. W większości źródeł potrawa ta funkcjonuje jako „naleśniki ruskie”, ale w kilku barach spotkałam się z nazwą „naleśniki ukraińskie”. Nie ma to większego znaczenia, w końcu dawna Ruś to w pewnej części także Ukraina...
Tak czy owak, naleśniki ruskie to świetna alternatywa dla pierogów, zwłaszcza jeżeli tuż przed podaniem podsmaży się je na patelni.
Świetnie smakują podane z kleksem dobrej, gęstej śmietany oraz surówką albo w roli „pasztecika” do czerwonego barszczu :)
NALEŚNIKI RUSKIE
(4 porcje)
8 naleśników (przepis podstawowy - klik!),
500g ziemniaków,
250g półtłustego twarogu,
1 spora cebula,
sól i pieprz,
olej do smażenia
Ziemniaki obrać i ugotować w osolonej wodzie. Odcedzić i jeszcze ciepłe ugnieść tłuczkiem na puree.
Cebulę posiekać i podsmażyć na niewielkiej ilości oleju.
Twaróg przetrzeć przez sitko.
Ziemniaki, cebulę i twaróg połączyć w misce, doprawić solą i sporą ilością pieprzu. Dokładnie wymieszać. Jeśli farsz jest za suchy, można dolać odrobinę mleka.
Na połowie każdego naleśnika rozsmarować farsz, przykryć drugą połową i złożyć jeszcze raz na pół. Podsmażyć z obu stron na oleju na złoty kolor. Podawać gorące.
Może zainteresuje Cię również
Ziemniaki do obiadu nie zawsze muszą oznaczać nudne, gotowane w wodzie kartofle... Pieczony królik, na którego przepis zamieściłam dziś rano, wymagał czegoś lepszego. Dlatego przygotowałam na patelni pikantne ziemniaczki, które robi się podobnie jak hiszpańskie patatas bravas, tylko nie miesza się ich z sosem pomidorowym na końcu :) Jeżeli wolicie mniej ostrą wersję, możecie zastąpić ostrą paprykę słodką lub wymieszać te obie razem :)
PIKANTNE ZIEMNIACZKI Z PATELNI
(2 porcje)
4 średnie ziemniaki,
ostra papryka w proszku (lub słodka i ostra razem),
szczypta suszonego tymianku,
sól i pieprz,
1 łyżeczka soku z cytryny
Ziemniaki obrać, umyć i pokroić na kawałki. Gotować przez 5 minut w osolonej wodzie i starannie odcedzić.
Na patelni rozgrzać nieco oliwy, wrzucić ziemniaki, oprószyć solą, pieprzem, papryką i tymiankiem. Smażyć, co jakiś czas mieszając, aż ziemniaki będą miękkie w środku i chrupiące z zewnątrz. Pod koniec smażenia skropić sokiem z cytryny.
Może zainteresuje Cię również
Królik znalazł się jako jedna z pozycji na liście tegorocznych wyzwań kulinarnych. Pojawił się tam dlatego, że ostatni raz jadłam królika mając jakieś 2-3 lata, czego oczywiście kompletnie nie pamiętałam.
Niedawno zakupiłam całą tuszkę, a po podzieleniu jej na porcje, okazało się, że mięsa jest na tyle, by zrobić z niego nawet kilka potraw. Oddzieliłam osobno nogi, comber, łatę + przednie skoki, a pozostałe części wykorzystam na rosół :)
Na pierwszy raz wybrałam nogi, bo wydawały mi się najwdzięczniejszą częścią tuszy.
Królik jest mięsem lekkostrawnym i chudym, zalecanym szczególnie dla dzieci i przy różnego rodzaju dietach. Aby nie wysuszyć delikatnego mięsa, można albo dodać do niego sporo tłuszczu, np. słoniny (tyle że wówczas ciężko już nazwać potrawę dietetyczną) albo zastosować rękaw do pieczenia. Wybrałam tę drugą opcję.
I choć przepis jest prosty, to dobre przyprawy, takie jak czosnek czy świeży rozmaryn, całkowicie wystarczają, by mięso było aromatyczne i smaczne. Mój pierwszy króliczy raz uważam za udany :)
KRÓLIK PIECZONY
(2 porcje)
2 kawałki mięsa królika (u mnie obie nogi),
1 łyżka oleju,
1 duży lub 2 małe ząbki czosnku,
2 małe gałązki rozmarynu (lub szczypta suszonego),
słodka papryka w proszku,
sól i pieprz
Mięso umyć, osuszyć, oprószyć solą, pieprzem i papryką w proszku. Posmarować olejem. Obłożyć pokrojonym w plasterki czosnkiem i gałązkami rozmarynu. Wstawić do lodówki na kilka godzin lub na całą noc.
Następnie przełożyć do foliowego rękawa do pieczenia. Spiąć rękaw na końcach i ułożyć w brytfance. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni piekarnika. Po 20 około minutach zmniejszyć temperaturę do 180 stopni i piec 40-45 minut. Po tym czasie, gdy mięso będzie miękkie, rozciąć folię, dokładnie polać nogi wytworzonymi sokami i wstawić jeszcze na ok. 10 minut, żeby się ładnie zarumieniły.
Może zainteresuje Cię również
Najprostsza surówka z czerwonej kapusty – znana i powszechnie lubiana. Zaraz po tym, gdy dziecięciem będąc, wyrosłam ze wstrętu do wszelkich surówek innych niż marchewka z jabłkiem w zalewie cukrowej, surówka z kapusty była jedną z pierwszych, do których się przekonałam, a sympatia do niej trwa do tej pory. Jest uniwersalna i pasuje do wielu dań, a dodatkowo ma piękny kolor, który zawdzięcza ultraprozdrowotnym antocyjanom o silnie przeciwutleniającym działaniu :)
SURÓWKA Z CZERWONEJ KAPUSTY
½ główki czerwonej kapusty,
1 jabłko,
1 mała cebula lub ok. 5 cm kawałek pora,
1-2 łyżki majonezu,
2-3 łyżki jogurtu naturalnego,
odrobina soku z cytryny,
sól i pieprz
Cebulę lub pora drobno posiekać, włożyć do miski i wymieszać ze szczyptą soli. Odstawić.
Z kapusty usunąć wierzchnie, uszkodzone liście, a resztę drobno poszatkować lub zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Jabłko obrać i również zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Oba składniki wrzucić do miski.
Majonez wymieszać z jogurtem, doprawić solą (pamiętając, że soliliśmy już wcześniej cebulę), pieprzem i sokiem z cytryny. Polać surówkę i wymieszać.
Schłodzić w lodówce.
Może zainteresuje Cię również
Wczoraj opisywałam na blogu miłość Duńczyków do kanapek i przedstawiłam przepis na kanapkę ”Słońce nad Gudhjem”, natomiast dzisiejsza propozycja na smørrebrød jest prostsza i zdecydowanie mniej kontrowersyjna. Żadnej surowizny! ;)
Choć jajecznica i wędzona makrela brzmią banalnie, nie wpadłabym na to, by połączyć oba składniki razem. Efekt? Ciekawy i bardzo smaczny. Warto więc spróbować :)
DUŃSKIE KANAPKI Z JAJECZNICĄ
4-5 kromek ciemnego, żytniego chleba (duńczycy używają chleba rugbrød),
4 jajka,
wędzona makrela,
masło,
sól i pieprz,
posiekany szczypiorek
Z makreli zdjąć skórę i oddzielić ości. Usmażyć jajecznicę na maśle, doprawiając solą i pieprzem. Kromki chleba posmarować masłem, nałożyć jajecznicę, a na wierzchu nałożyć nieco wędzonej ryby. Na koniec posypać szczypiorkiem.
(przepis z książki „Skandynawia jest piękna!” podpatrzony na blogu Inspiracje z Północy)
Może zainteresuje Cię również
Dla Duńczyków kanapki to coś więcej, niż zwykła, szybka przekąska. To cała filozofia :) Dość powiedzieć, że ogromna popularność barów serwujących kanapki rozpoczęła się już w połowie XIX wieku. Jednym z prekursorów był Oskar Davidsen, który w swojej restauracji sprzedawał aż 177 rodzajów smørrebrød. Obecnie już piąte pokolenie rodziny Davidsen podtrzymuje tradycję i prowadzi restaurację serwującą kanapki.
Warto dodać, że w Danii kanapki są popularną przekąską do piwa lub okovity (wódki), tak jak u nas śledzik lub galareta :)
I chociaż smørrebrød oznacza dosłownie „posmarowany chleb”, to co znajdzie się na tym chlebie, jest ograniczone tylko wyobraźnią. Najczęściej są to różne odmiany ryb, pieczeni mięsnych i jajek w różnej postaci, wzbogaconej warzywami i sosami. Wszystkie dodatki położone są na tradycyjnym, ciemnym duńskim chlebie rugbrød. Kanapki te mają często swoje własne, piękne nazwy.
Jedna z kanapek, która cieszy się dużą popularnością, nosi malowniczą nazwę „Słońce nad Gudhjem”. Gudhjem to miasto położone na duńskiej wyspie Bornholm, a kanapka „sol over Gudhjem” to miejscowy specjał. Składa się z wędzonego na gorąco śledzia, rzodkiewki, szczypiorku i surowego żółtka, umieszczanego najczęściej w jednym z krążków czerwonej cebuli. Jak większość duńskich kanapek, także i tę najlepiej jeść nożem i widelcem, ponieważ surowe żółtko ściekające po ręce – choć nadaje kanapce fantastycznego, kremowego smaku - nie wyglądałoby zbyt estetycznie ;)
Żółtko może budzić u niektórych pewien opór lub obawy, ja jednak takowych nie miałam; wszak oczywistym jest, że jajko trzeba dokładnie umyć i sparzyć przed rozbiciem.
KANAPKA „SŁOŃCE NAD GUDHJEM”
kromka ciemnego, żytniego pieczywa,
masło,
1 mały, wędzony śledź,
1 rzodkiewka,
posiekany szczypiorek,
kilka krążków czerwonej cebuli,
1 żółtko
Ze śledzia zdjąć skórę, usunąć kręgosłup i ości. Chleb posmarować masłem, obłożyć filetami z ryby, posypać cienko pokrojonymi plasterkami rzodkiewki, posiekanym szczypiorkiem i krążkami cebuli. W jednym z krążków ostrożnie umieścić surowe żółtko. Podawać od razu.
Może zainteresuje Cię również
Ciemny, żytni chleb robiony na zakwasie to najpopularniejszy rodzaj pieczywa w Danii. A ponieważ Duńczycy są mistrzami w robieniu kanapek (temat ten rozwinę na blogu już wkrótce), chleba zużywają sporo. Nie tak dawno rozpoczęłam wypiekanie swojego własnego chleba na zakwasie i pewnie gdyby nie moje pierwsze sukcesy w tym kierunku, nie zdecydowałabym się upiec duńskiego chleba.
Do jego wykonania potrzebny jest aktywny zakwas żytni. Ja posiadałam jedynie pszenno-żytni zakwas i szczerze mówiąc, nie bardzo ogarniam na czym polega różnica między zakwasem pszennym a żytnim, skoro produktem końcowym i tak jest kwas mlekowy. Niemniej postanowiłam nie robić zakwasu żytniego od podstaw, a jedynie „użytnić” ten już posiadany. W tym celu na tydzień przed pieczeniem odjęłam łyżkę zakwasu do osobnego słoika, dodałam łyżkę żytniej mąki razowej i odrobinę wody. Wymieszałam i odstawiłam w temperaturze pokojowej. Co 2 dni dokarmiałam zakwas, dodając po łyżce mąki żytniej i nieco wody. Trzymałam zakwas cały czas na parapecie. Ostatnie dokarmienie odbyło się na dobę przed pieczeniem. Wszystko robiłam kompletnie intuicyjnie, jednak zdało to egzamin w 100%.
Mój rugbrød nie tylko wyrósł wzorowo, ale i okazał się bardzo smaczny. Ciemny, wyrazisty w smaku, z nutą melasy – i mam wrażenie, że z każdym dniem coraz smaczniejszy. Jest doskonały do duńskich kanapek, których przykłady już niebawem zamieszczę na blogu:)
|
chleb żytni na zakwasie |
DUŃSKI CHLEB ŻYTNI NA ZAKWASIE
1 szklanka (250ml) mąki żytniej (użyłam typ 720),
1 szklanka (250ml) mąki pszennej (użyłam typ 650),
1 szklanka (250ml) połamanych ziaren żyta (zastąpiłam płatkami żytnimi),
ok. 400ml zimnej wody,
150ml zakwasu żytniego (dokarmiony na dobę przed pieczeniem),
3 łyżki melasy*,
1 łyżeczka soli,
100ml nasion słonecznika,
2 łyżki siemienia lnianego
Obie mąki, ziarno żyta/płatki żytnie, zakwas, melasę, sól, nasiona słonecznika i siemię wymieszać w misce z ok. 350ml wody. Miskę przykryć ściereczką i odstawić na 30 minut. Po tym czasie ciasto nieco zgęstnieje. Jeśli jest bardzo gęste, można dolać jeszcze trochę wody, pamiętając jednak, że konsystencja powinna być taka, aby wciśnięta w ciasto łyżka stała. Ilość dodanej wody zależy od zdolności wchłaniania jej przez mąkę (wg niektórych przepisów można dodać nawet 500ml).
Podłużną foremkę o długości 25cm wyłożyć papierem do pieczenia. Przełożyć ciasto i wyrównać powierzchnię. Przykryć ściereczką i odstawić do wyrośnięcia na 12 godzin w temperaturze pokojowej.
Chleb piec w 200 stopniach przez 1 godzinę, po czym zmniejszyć temperaturę do 180 stopni i piec jeszcze 10-15 minut. Chleb podczas pieczenia mocno ciemnieje, na wszelki wypadek pod koniec pieczenia można przykryć go kawałkiem papieru do pieczenia.
Upieczony chleb wyjąć z formy i wystudzić na kratce.
* Niektóre przepisy proponują zastąpić melasę miodem. Według mnie nie jest to zbyt dobry pomysł, bo po pierwsze miód nie nada chlebowi koloru, a po drugie jest o wiele słodszy od melasy, która ma specyficzną goryczkę i aromat. Melasa w Polsce nie jest łatwo dostępna, ale można kupić ją w niektórych delikatesach, z reguły pojawia się też w okolicach grudnia w niemieckiej sieciówce sklepów na „L” pod nazwą „syrop z buraków cukrowych” ;)
(na podstawie przepisu z bloga codojedzenia)
Może zainteresuje Cię również
Dawno nie serwowałam śledzi, a że spodobał mi się przepis znaleziony na blogu Ani, postanowiłam i ja go wypróbować, zwłaszcza że akurat miałam w lodówce wszystkie składniki do sosu. Sos przypomina w smaku znany wszystkim sos tatarski, jest jednak bardziej wyrazisty dzięki kaparom i curry. Bardzo nam smakował (zwłaszcza mojemu M.) i doskonale pasował do śledzi :)
Taki oto półmisek śledziowy zjedliśmy na śniadanie, choć w Danii podaje się go także jako przekąskę, z dodatkiem połówek jajek na twardo, a nawet z gorącymi ziemniakami.
DUŃSKI PÓŁMISEK ŚLEDZIOWY
4-6 filetów śledziowych (matiasy),
3 łyżki kaparów,
3 łyżki posiekanej cebuli (użyłam czerwonej),
1 łyżka posiekanego szczypiorku,
1 łyżka posiekanego koperku,
2 łyżki posiekanych ogórków konserwowych,
2 łyżki śmietany 18%,
2 łyżki majonezu,
1 łyżeczka curry,
1 łyżka ketchupu,
koperek do dekoracji
Filety śledziowe moczyć przez noc. Odsączyć i pokroić w małe kawałki. Ułożyć na półmisku.
Posiekać kapary, cebulę, szczypiorek, koperek i ogórki konserwowe. Wymieszać śmietanę z majonezem, ketchupem i curry. Połączyć z posiekanymi składnikami.
Powstałym sosem polać śledzie na półmisku.
Udekorować gałązkami koperku.
Może zainteresuje Cię również
Szukając inspiracji na jakąś rozgrzewającą, jesienną zupę, przypomniałam sobie o duńskiej zupie porowej, która przewinęła się już przez wiele blogów, ciesząc się sporym uznaniem. Nic dziwnego: jest łatwa i szybka do zrobienia, a do tego bardzo smaczna. Ser i szynka powinny obłaskawić każdego sceptyka zup ;) Nie czarujmy się jednak, zupa nie należy do niskokalorycznych ani najzdrowszych (choć ja i tak zmniejszyłam ilość masła i nie dodałam śmietany...), warto było ją jednak wypróbować, bo jest naprawdę pyszna :)
DUŃSKA ZUPA Z PORÓW
(4 porcje)
2 średnie pory,
2 cebule,
150g szynki w plasterkach,
1 kostka (100g) serka topionego,
1 litr bulionu drobiowego,
50g startego sera żółtego,
sól i pieprz,
odrobina gałki muszkatołowej,
1 łyżka masła
W garnku stopić masło. Dodać pory pokrojone w talarki i posiekane cebule. Dusić na małym ogniu przez około 5 minut, uważając, żeby się nie przypaliły – w razie potrzeby można podlać odrobiną wody. Wlać bulion i gotować pod przykryciem ok. 20 minut. Pod koniec gotowania dodać pokrojoną w paski szynkę. Dodać serek topiony i mieszać, aż się rozpuści (ja osobno w małym garnuszku miksuję blenderem serek z częścią bulionu i wlewam do zupy). Zupę doprawić do smaku solą i pieprzem oraz odrobiną (!) gałki muszkatołowej.
Przed podaniem każdą porcję posypać na talerzu startym serem.
Może zainteresuje Cię również
Makaron ten to propozycja na szybki, ale dość kaloryczny obiad, idealny na jesień. Można by powiedzieć, że jest to taka „carbonara w wersji wege”, ponieważ boczek zastąpiony jest orzechami włoskimi. Fakt ten powoduje oczywiście, że ostateczny smak potrawy jest inny, jednak nadal bardzo smaczny i baaardzo sycący :)
MAKARON PO KAWALERYJSKU
(2 porcje)
180g spaghetti,
½ szklanki orzechów włoskich,
1 żółtko,
½ szklanki śmietanki 18% do sosów (z kartonika),
1 łyżka masła,
3 łyżki startych serów o wyrazistym smaku (cheddar, grojer, parmezan itp., u mnie 2 łyżki cheddara i 1 parmezanu),
sól i pieprz,
świeża bazylia do dekoracji
Orzechy grubo posiekać i podprażyć na suchej patelni, aby stały się bardziej aromatyczne.
Makaron ugotować al dente zgodnie z instrukcją na opakowaniu.
W tym czasie w dużej misce wymieszać żółtko, śmietankę i starte sery, doprawić solą i pieprzem.
Makaron odcedzić, wymieszać z masłem. Do miski z sosem śmietankowym dodać makaron i orzechy, całość dokładnie wymieszać, posypać listkami bazylii i od razu podawać.
(na podstawie przepisu z książki H. Szymanderskiej „Potrawy z orzechami” z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również