Pieczone glazurowane buraczki
Zawsze lubiłam buraczki jako takie, ale ten sposób ich przygotowania jest chyba najlepszy z możliwych. Pieczone w balsamiczno-miodowej glazurze buraczki posmakowały nawet mojemu M., który uważał je za wyjątkowo przaśne i mało smaczne warzywo ;)
Rzeczywiście – w tym wypadku stają się potrawą z „wyższej półki” i doskonale pasują zarówno jako dodatek do mięs, jak i sałatek.
Przepis podpatrzony u Fuchsii na stałe zagościł w mojej kuchni.
PIECZONE GLAZUROWANE BURACZKI
- 1kg buraków (najlepiej niedużych),
- 1 łyżka suszonego tymianku (ewentualnie bazylii lub oregano),
- 3 łyżki octu balsamicznego,
- 3 łyżki oliwy,
- 3 łyżki miodu,
- sól i pieprz do smaku
Buraki ugotować w łupinach aż będą prawie miękkie, następnie lekko przestudzić, obrać i pokroić na ćwiartki i włożyć do żaroodpornego naczynia.
Ocet, oliwę, miód i tymianek wymieszać, dodać sól i pieprz. Powstałą marynatą zalać buraczki i wymieszać. Piec w 180 stopniach przez około 30 minut. W trakcie pieczenia ze 2-3 razy wymieszać buraczki, aby równomiernie się przypiekały.
Podawać na ciepło lub w temperaturze pokojowej.
5 komentarze
Jak fajnie wyglądają! Ciekawa propozycja, do wykorzystania koniecznie, bo buraczki lubię :)
OdpowiedzUsuńwyglądają świetnie, jeszcze czegoś takiego nie jadłam:) pycha:)
OdpowiedzUsuńTrzeba spróbować:)
OdpowiedzUsuńglazurowanych jeszcze nie jadłam, a prezentują się pięknie;)
OdpowiedzUsuńFajny przepis :)
OdpowiedzUsuń