Kardamonowo-cytrynowa panna cotta
A dziś przepis na nasz słitaśny walentynkowy deser :)
Jakiś czas temu kupiłam ceramiczne kokilki w kształcie serduszek. Mam w planach upieczenie w nich crumble, ale póki co wykorzystałam je jako foremki na panna cottę.
Nie jest to jednak klasyczny przepis na waniliową panna cottę z sosem malinowym. Tę zrobię, gdy nadejdzie sezon na maliny. Póki co wymyśliłam panna cottę kardamonowo-cytrynową, którą ozdobiłam pestkami granatu.
Jest pyszna!
(na 2 porcje)
- 200ml śmietanki 30%,
- 200ml mleka,
- 50g cukru,
- 2 łyżeczki żelatyny,
- 1 łyżeczka skórki otartej z cytryny,
- ½ łyżeczki mielonego kardamonu,
- 2-3 łyżki pestek granatu
Śmietankę i mleko wlać do rondelka i zagotować. Zdjąć z ognia, dodać cukier, napęczniałą żelatynę, skórkę z cytryny i kardamon. Mieszać aż do rozpuszczenia żelatyny. Przelać do foremek i ostudzić, po czym włożyć do lodówki na kilka godzin (lub na całą noc), aby deser stężał.
Gotową panna cottę można wyjąć z foremek na talerzyki. W tym celu zanurzyć na chwilę foremki w bardzo gorącej wodzie, nakryć talerzykiem i obrócić o 180 stopni :)
Tuż przed podaniem deser posypać pestkami granatu.
10 komentarze
Panna cotta bez dodatkow jakos mi nie podchodzi, jest zbyt nijaka... Ale w towarzystwie cytryny i pestek granatu to juz inna sprawa!
OdpowiedzUsuńJestem fanką klasycznej wersji, ale takiej też chętnie bym spróbowała.
OdpowiedzUsuńale smakowicie wygląda:)
OdpowiedzUsuńKuszący ten Twój deser.... mmmm
OdpowiedzUsuńCzy można odżywiać się tylko panna-cottą? Chętnie przetestuję ;-)
OdpowiedzUsuńUlubiony deser:)
OdpowiedzUsuńPiękny, smakowity:) Idealny na Walentynki:)
OdpowiedzUsuńWybuchowe połączenie. Piękne:)
OdpowiedzUsuńlubię wariacje na temat panna cotty :) podoba mi się propozycja z granatem :)
OdpowiedzUsuńZ kardamonem musiała smakować bosko :)
OdpowiedzUsuń