Chyba żaden naród nie umiłował sobie śledzi tak bardzo jak Szwedzi (rym niezamierzony ;). Tak jak Duńczycy mają swoje miliony sposobów na kanapki, tak Szwedzi na milion sposobów potrafią przyrządzać śledzie. W sosie curry, z koperkiem, z musztardą, korzenne... Jedne z najbardziej znanych to inlagd sill, czyli śledzie marynowane w słodkiej octowej zalewie z czerwoną cebulą i marchewką. Smakują tak samo dobrze, jak wyglądają :)
W oryginalnym przepisie używa się marynaty zrobionej z octu i wody w stosunku 1:1. Dla mnie marynata ta jest jednak nieco zbyt octowa, dlatego w poniższym przepisie proponuję nieco zmienione proporcje.
Razem ze mną, inne skandynawskie przepisy na śledzie przygotowały Panna Malwinna, Siankoo i Mopsik.
INLAGD SILL - ŚLEDZIE MARYNOWANE PO SZWEDZKU
- 4-5 filetów śledziowych,
- 1 czerwona cebula,
- 1 średnia marchew,
- 10 ziaren ziela angielskiego,
- 5 ziaren czarnego pieprzu,
- 3 listki laurowe,
- 100ml octu (zwykłego),
- 200ml wody,
- 100g cukru
Śledzie, jeśli są bardzo słone, wymoczyć w zimnej wodzie (nawet całą noc). Następnie pokroić na 3-4 cm kawałki.
Cebulę grubo posiekać, marchew pokroić na plasterki. W rondlu umieścić cebulę, marchew, lekko zmiażdżone ziarna ziela angielskiego i pieprzu oraz liście laurowe. Wlać wodę i ocet, wsypać cukier. Całość doprowadzić do wrzenia, następnie zdjąć z ognia i pozostawić do całkowitego wystudzenia.
W słoiku układać na przemian śledzie z cebulą i marchewką z zalewy, zalać pozostałą zalewą. Przechowywać w lodówce (podobno do miesiąca, my zjedliśmy je na trzeci dzień).
(przepis podpatrzony na blogu Pistachio lo)
Może zainteresuje Cię również
Ta delikatna w smaku zupa z pewnością przypadnie do gustu każdemu miłośnikowi tej ryby. Kombinacja kilku prostych składników daje wyśmienity efekt smakowy. Zupa ta znana jest także w Szwecji pod nazwą laxsoppa. Niekiedy zamiast śmietany zupę tę zabiela się mlekiem, czasami też podaje się niezabielaną – to już oczywiście kwestia gustu :)
LOHIKEITTO - FIŃSKA ZUPA Z ŁOSOSIA
(przepis na 2 porcje)
- 200-250g łososia,
- 2 niezbyt duże ziemniaki,
- ½ pora,
- 2 szklanki wody,
- 1 łyżeczka masła,
- 1 liść laurowy,
- 2 łyżki śmietany,
- 1 łyżka posiekanego koperku,
- sól i pieprz
Z łososia zdjąć skórę, usunąć wszystkie ości, a mięso pokroić w kostkę.
Ziemniaki obrać i pokroić w kostkę, a pora w talarki.
W garnku stopić masło i na niedużym ogniu podsmażyć pora, aż zmięknie. Dodać ziemniaki, podlać odrobiną wody i dusić kilka minut. Następnie wlać 2 szklanki wody i dodać liść laurowy. Gotować 15, aż ziemniaki będą miękkie. Dodać pokrojonego w kostkę łososia i gotować jeszcze 5 minut. Zupę zdjąć zdjąć z ognia i zabielić śmietaną (śmietanę warto uprzednio rozmieszać z kilkoma łyżkami gorącej zupy, żeby się nie zwarzyła po wlaniu do garnka). Dodać koperek, doprawić do smaku solą i pieprzem.
(źródło: blog Kulinarne Eskapady)
Może zainteresuje Cię również
Żeberka z tego przepisu robiłam już kilka razy. Za pierwszym razem nie obgotowywałam ich, a jedynie piekłam w piekarniku smarując marynatą – wyszły smaczne, ale trochę jednak zbyt suche. Pyszna cytrusowa marynata miała jednak taki potencjał, że postanowiłam nieco zmodyfikować przepis. Dzięki wstępnemu ugotowaniu, żeberka są miękkie i ładnie odchodzą od kości, marynata zaś pięknie glazuruje mięso i jest cudownie aromatyczna. Spróbujcie i Wy :)
ŻEBERKA PO TAJSKU W CYTRUSOWEJ MARYNACIE
(4 porcje)
- 1kg niezbyt tłustych żeberek,
- 2 liście laurowe lub liście curry,
- 3-4 ziarenka pieprzu,
- skórka otarta z ½ cytryny,
- sok z ½ cytryny,
- 1 nieduża pomarańcza,
- 2 ząbki czosnku,
- 1 nieduża cebula,
- 2 łyżki sosu sojowego,
- 2 łyżki wina ryżowego (można zastąpić białym winem lub całkiem pominąć),
- 1 łyżeczka tajskiej przyprawy siedem smaków*,
- 2 łyżki miodu,
- 1 łyżka oleju sezamowego
Żeberka podzielić na porcje. W garnku zagotować wodę z dodatkiem łyżeczki soli, ziarenek pieprzu i liści laurowych (lub liści curry). Włożyć na wrzątek żeberka i gotować na niedużym ogniu 40 minut.
Z pomarańczy zetrzeć skórkę, następnie obrać z białego albedo, a miąższ pokroić w kostkę i umieścić razem z otartą skórką w kielichu blendera. Dodać skórkę i sok z cytryny, czosnek, posiekaną cebulę, sos sojowy, wino, przyprawę 7 smaków, miód i olej sezamowy. Całość zmiksować na papkę.
Ugotowane żeberka wyjąć z wody i obtoczyć w marynacie (część marynaty zachować na potem). Kawałki mięsa ułożyć na ruszcie grilla lub blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Żeberka piec w 180 stopniach przez 40 minut, co jakiś czas obracając i smarując pozostałą marynatą.
* Tajska przyprawa 7 smaków składa się z mieszanki soli, pieprzu, chili w proszku, sproszkowanej kolendry, granulowanego czosnku, imbiru w proszku, suszonej cebuli, skórki z limonki, kuminu, cynamonu i goździków. Do marynaty można dodać po szczypcie każdego z tych składników (ja pominęłam czosnek i suszoną cebulę, bo dodawałam już świeże do marynaty).
(na podstawie przepisu z książeczki „Z kuchennej półeczki. Kuchnia tajska” z moimi modyfikacjami)
Może zainteresuje Cię również
Sałatka hot-dogowa to dla mnie dość pokraczny wynalazek, trochę z gatunku kulinarnego kiczu na miarę amerykańskiej zupy cheeseburgerowej. Niemniej zamieszczam przepis jako ciekawostkę, bo sałatka jest całkiem smaczna i sycąca, a przy tym nieco mniej kaloryczna niż klasyczny hot dog ;) Połączenie dwóch rodzajów ogórków, dressingu musztardowego i prażonej cebulki daje naprawdę fajny efekt – warto spróbować :)
DUŃSKA SAŁATKA HOT-DOGOWA
(przepis na 2 porcje)
- 2 garści sałaty lodowej,
- ½ długiego zielonego ogórka,
- 2-3 ogórki konserwowe (może być też sałatka szwedzka ze słoika),
- 3 parówki dobrej jakości,
- 2 kromki chleba tostowego (zastąpiłam bułką pszenną),
- prażona cebulka do posypania,
- opcjonalnie ketchup
sos:
- 2-3 łyżki oliwy,
- 1 łyżka octu winnego,
- 1 łyżeczka miodu,
- 1 łyżeczka musztardy,
- sól i pieprz do smaku
Składniki dressingu dokładnie wymieszać, aż powstanie jednolity sos.
Parówki pokroić na kawałki i zrumienić na patelni na odrobinie oleju. Kromki chleba zrumienić w tosterze lub piekarniku, pokroić w kostkę.
Sałatę umyć, osuszyć i porwać na kawałki, umieścić na talerzach. Dodać ogórki pokrojone w plasterki oraz parówki. Polać sosem, na wierzchu posypać grzankami i prażoną cebulką. Opcjonalnie można także polać sałatkę ketchupem (wbrew pozorom pasuje ;)
(pomysł podpatrzony na blogu passionfruit)
Może zainteresuje Cię również
Szybkie i smaczne placuszki ziemniaczane z dodatkiem sera i szynki. Nie jest to raczej niskokaloryczny obiad, ale za to sycący i oszczędny: do jego zrobienia można wykorzystać nadmiar ziemniaków z poprzedniego dnia. Poza tym te racuszki są całkiem sycące i już 3 można się najeść, zwłaszcza z dodatkiem solidnej porcji surówki :)
W Norwegii do tej potrawy wykorzystuje się rodzimy ser jarlsberg lub ridder, ale z powodzeniem można zastąpić te sery innymi , na przykład emmentalerem lub goudą.
|
norweskie racuszki ziemniaczane |
RACUSZKI ZIEMNIACZANE
(przepis na 2-3 porcje)
- 400g ugotowanych ziemniaków,
- 120g pokrojonej w kostkę szynki,
- 120g bułki tartej,
- 130ml kwaśnej śmietany 18%,
- 1 jajko,
- 2 łyżki sera żółtego startego na tarce,
- 2 łyżki posiekanej natki pietruszki,
- sól i pieprz,
- odrobina (na czubku noża) gałki muszkatołowej,
- olej do smażenia
Ziemniaki dokładnie ugnieść praską, dodać 2/3 ilości bułki tartej, a także szynkę, ser i natkę. Wymieszać, następnie dodać śmietanę i roztrzepane jajko, doprawić solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Całość wyrobić na gładką, zwartą masę.
Uformować okrągłe, nieduże placuszki (mniej więcej 8 sztuk), opanierować je w odłożonej bułce tartej i usmażyć na oleju na złoty kolor.
Gotowe kotleciki odsączyć na papierowych ręcznikach z nadmiaru tłuszczu.
Podawać z zieloną sałatą lub sezonową surówką.
(przepis podpatrzony u Edysi)
Może zainteresuje Cię również
Zupa Tom Yum to jedna z najpopularniejszych (obok Tom Kha Gai) tajskich zup. Często serwowana jest przez ulicznych sprzedawców jedzenia. Nie ma jedynego słusznego przepisu na tę zupę, występuje ona w wielu, wielu wersjach. Zupę Tom Yum najczęściej przygotowuje się z dodatkiem piersi kurczaka, ale można równie dobrze użyć krewetek lub małych klopsików z mielonego mięsa, a w wegetariańskiej wersji – tofu. Grzyby w zupie mogą być również dowolne – Tajowie używają oczywiście różnych azjatyckich grzybów, ale można także z powodzeniem użyć boczniaków lub nawet pieczarek. Ja do tej zupy wykorzystałam suszone grzyby shiitake. Zupa Tom Yum może występować w wersji nam khon, czyli z mlekiem kokosowym (przy czym uliczni sprzedawcy często używają zwykłego zagęszczonego mleka krowiego, które jest tańsze) lub w wersji „niezabielanej”. Natomiast obowiązkowymi składnikami tej zupy jest trawa cytrynowa, liście limonki kaffir , galangal, limonki, sos rybny i oczywiście chili. Ja pokusiłam się o stwierdzenie, że jest to taka tajska wersja pomidorówki ;)
Zupa ta bardzo nam smakowała – wprawdzie nie pobije mojej ulubionej Tom Kha Gai, ale teraz oboje jesteśmy już pewni, że tajskie zupy to jest coś, za czym przepadamy :)
TOM YUM
(przepis na 2 porcje)
- 1 filet z piersi kurczaka,
- 1 łodyga trawy cytrynowej,
- 1 papryczka chili,
- 1 łyżeczka suszonego galangalu (w oryginale 7 plasterków świeżego),
- 5 suszonych grzybów shiitake (namoczonych w wodzie kilka godzin wcześniej),
- 4 liście limonki kaffir (użyłam suszonych),
- 1 mała cebula,
- 1 spory pomidor,
- 1 limonka,
- 1 łyżka sosu rybnego,
- pasta chili do smaku (dodałam nieco tajskiej czerwonej pasty curry),
- 1-2 łyżeczki cukru,
- ok. 100ml mleka kokosowego,
- ok. 450 ml wody lub bulionu drobiowego,
- świeża kolendra do przybrania
Trawę cytrynową zmiażdżyć tępą stroną noża i pokroić na kilkucentymetrowe kawałki. Namoczone grzyby odsączyć i pokroić w paseczki.
Wodę lub bulion zagotować w garnku. Dodać posiekaną papryczkę chili (bez pestek), trawę cytrynową, galangal, liście kaffiru, grzyby shiitake oraz cebulę. Gotować około 10 minut, aż cebula będzie miękka. Pomidora sparzyć wrzątkiem, obrać i pokroić w grubą kostkę, dodać do zupy. Kurczaka pokroić w drobną kostkę i również wrzucić do garnka z zupą. Gotować około 5-7 minut. Dodać sos rybny, cukier i nieco pasty chili. Zupę zdjąć z ognia i wlać mleko kokosowe, dokładnie wymieszać. Na koniec dodać sok wyciśnięty z limonek, ponownie wymieszać, rozlać do miseczek i posypać świeżą kolendrą.
(na podstawie przepisu z vlogu Przystanek Tajlania)
Może zainteresuje Cię również
O tym, że Dania słynie z kanapek, pisałam już kiedyś przy okazji przepisu na kanapkę o malowniczej nazwie ”Słońce nad Gudhjem”. Kanapka, którą przygotowałam ostatnio, jest nieco bardziej prozaiczna, ale i tak nam bardzo smakowała, pomimo że nie jestem jakąś wielką fanką panierowanych ryb (wolę pieczone). Kilka prostych składników, do tego sos przypominający nieco znany nam wszystkim sos tatarski i pyszna, sycąca przekąska gotowa :)
DUŃSKIE KANAPKI Z RYBĄ I SOSEM ŚMIETANOWYM
(przepis na 4 kanapki)
- 4 kromki żytniego chleba,
- 2 lub 3 nieduże filety z białej ryby,
- ½ szklanki gęstej śmietany,
- 1 łyżka posiekanego koperku,
- 1 łyżka posiekanej natki pietruszki,
- 2 łyżki drobno pokrojonego ogórka konserwowego,
- 1 łyżeczka kaparów,
- 1 jajko,
- mąka do panierowania (użyłam bułki tartej),
- masło klarowane lub olej do smażenia,
- masło do smarowania chleba,
- sałata,
- sól i pieprz
Sos: śmietanę wymieszać z koperkiem, natką, ogórkiem konserwowym i kaparami, doprawić solą i pieprzem do smaku.
Rozmrożone filety pokroić na mniejsze kawałki, panierować w roztrzepanym jajku i mące. Usmażyć na maśle lub oleju z obu stron na złocisty kolor. Odsączyć z nadmiaru tłuszczu na papierowych ręcznikach.
Kromki chleba posmarować masłem, nałożyć sałatę, rybę, a na wierzchu polać sosem. Podawać od razu.
(przepis podpatrzony na blogu Inspiracje z Północy)
Może zainteresuje Cię również
Dzisiejszy przepis to pomysł na pyszne, zapiekane z czerwonymi warzywami kiełbaski. Do tej potrawy użyłam kiełbasek śląskich „Znakomitych” firmy Konspol. Są to kiełbaski dobrej jakości, a przy tym mają fajny, 'zgrabny' kształt. Kiełbaski śląskie „Znakomite” są produktem bezglutenowym i nie zawierają laktozy, zatem są odpowiednie dla osób, które mają problem z przyswajaniem tych składników lub po prostu unikają ich w swojej diecie. Pewnie powiecie, że z zasady wszystkie wędliny nie powinny zawierać glutenu ani laktozy – teoretycznie tak, a w praktyce jednak bardzo trudno jest znaleźć takie produkty.
Kiełbaski zapiekane z warzywami są smakowitą i aromatyczną przekąską, z powodzeniem mogą także stanowić danie główne. Ja podałam je na obiad razem z bezglutenowymi pieczonymi placuszkami ziemniaczano-cukiniowymi.
GLAZUROWANE KIEŁBASKI ZAPIEKANE Z WARZYWAMI
- 1 opakowanie kiełbasek śląskich „Znakomitych” Konspol,
- 1 duża czerwona papryka,
- 3 czerwone cebule,
- 2 ząbki czosnku,
- garść pomidorków koktajlowych,
- 1 łyżka miodu,
- 3 łyżki octu balsamico,
- sól i pieprz,
- zioła prowansalskie,
- świeży tymianek,
- oliwa
Paprykę pokroić na kawałki, cebule na ćwiartki, a czosnek w plasterki. Włożyć do żaroodpornego naczynia i wymieszać z 2 łyżkami oliwy i sporą szczyptą ziół prowansalskich, dodając sól i pieprz do smaku.
Kiełbaski śląskie lekko ponacinać z obu stron i ułożyć na warzywach.
Miód wymieszać z octem balsamicznym , posmarować kiełbaski i skropić warzywa (połowę mikstury zostawić na potem).
Brytfankę wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piec około 25 minut, aż warzywa zmiękną, a kiełbaski zaczną się ładnie rumienić. Następnie dodać pomidorki koktajlowe, pozostałą glazurą posmarować kiełbaski i pomidorki. Zapiekać jeszcze około 10 minut.
BEZGLUTENOWE PIECZONE PLACUSZKI ZIEMNIACZANO-CUKINIOWE
(4 porcje)
- 600g ziemniaków,
- 1 nieduża cukinia,
- 1 cebula,
- 1 ząbek czosnku,
- 2 jajka,
- 2 łyżki mąki gryczanej,
- 2 łyżki mąki kukurydzianej,
- sól i pieprz,
- olej (użyłam rzepakowego)
Obrane ziemniaki zetrzeć na tarce o drobnych oczkach, cukinię (nieobraną) na dużych. Dodać posiekaną cebulę, przeciśnięty przez praskę czosnek, jajka i obie mąki. Doprawić solą i pieprzem, dokładnie wymieszać.
Dużą, płaską blachę wyłożyć papierem do pieczenia i posmarować ją olejem za pomocą pędzelka. Łyżką nałożyć płaskie, okrągłe placuszki. Wierzch placków również delikatnie posmarować olejem.
Piec w 220 stopniach około 20 minut, następnie obrócić na drugą stronę i dopiekać jeszcze 8-10 minut (placki rumienią się bardziej od spodu).
Przepis powstał w ramach współpracy z firmą Konspol
Może zainteresuje Cię również
Jakiś czas temu podczas promocji azjatyckich produktów w jednej z sieciówek kupiłam intrygujący zielony makaron ryżowy z dodatkiem... zielonej herbaty :) Postanowiłam wykorzystać go między innymi do przygotowania makaronu smażonego w tajskim stylu. W kwestii tego typu potraw panuje dość duża dowolność jeżeli chodzi o składniki – ja postawiłam na krewetki i świeżego ananasa, dodałam też trochę cukinii i oczywiście charakterystyczne dla kuchni tajskiej przyprawy – imbir, chili, limonkę i sos rybny. Makaron ma faktycznie herbaciany posmak – wyczuwalny, ale nie narzucający się. Taką potrawę można jednak z powodzeniem zrobić, wykorzystując najzwyklejszy, biały makaron ryżowy; efekt będzie równie smakowity :)
SMAŻONY MAKARON Z KREWETKAMI I ANANASEM
(2 porcje)
- 100g makaronu ryżowego wstążki (u mnie z dodatkiem tapioki i zielonej herbaty),
- 150g krewetek (użyłam mrożonych),
- 1/3 świeżego ananasa,
- ½ niedużej cukinii,
- 2 cebulki dymki,
- 1 łyżeczka świeżo startego imbiru,
- ½ łyżeczki skórki startej z limonki,
- sok z ½ limonki,
- 1 papryczka chili (lub mniej, wg uznania),
- 1 ząbek czosnku,
- 1 łyżka sosu sojowego,
- 1 łyżka sosu rybnego,
- 2 łyżki oleju kokosowego, z orzechów ziemnych lub rzepakowego,
- świeża kolendra do posypania
Makaron ryżowy włożyć do garnka, zalać zimną wodą i odstawić na pół godziny. Po tym czasie wyjąć go, dokładnie odsączyć i pokroić na mniejsze kawałki (mniej więcej 7-8cm długości).
W woku lub na patelni rozgrzać olej. Wrzucić krewetki, pokrojoną w półplasterki cukinię, pokrojoną białą część dymki, posiekany czosnek i chili (bez pestek) oraz starty imbir. Wszystko razem smażyć minutę, następnie dodać makaron. Makaron skropić niewielką ilością oleju, żeby się nie sklejał i smażyć, mieszając, jeszcze 3-4 minuty. Dodać pokrojonego w kostkę ananasa, skórkę z limonki, sos rybny i sojowy. Wymieszać i smażyć jeszcze 1-2 minuty, żeby ananas się zagrzał.
Na koniec skropić danie sokiem z limonki i posypać szczypiorem z dymki oraz kolendrą.
Może zainteresuje Cię również
Nie tylko Polacy lubią grochówkę :) Jest to zupa popularna między innymi w Szwecji, gdzie stanowi element „tradycyjnego” czwartkowego obiadu. Artsoppa od polskiej grochówki odróżnia się głównie użytymi przyprawami (tymianek, imbir, musztarda).
Wprawdzie moim grochówkowym numerem jeden jest nadal londyńska zupa grochowa, ale ta szwedzka jest również naprawdę niezła :)
ARTSOPPA - SZWEDZKA GROCHÓWKA
(przepis na 4 porcje)
- 300g grochu (użyłam łuskanego),
- 300g boczku wędzonego,
- 1 duża marchewka,
- 1 duża cebula,
- spora szczypta suszonego tymianku,
- ½ łyżeczki mielonego imbiru,
- pieprz,
- ewentualnie sól,
- 4 łyżeczki musztardy gruboziarnistej,
- natka pietruszki (opcjonalnie)
Groch zalać mniej więcej litrem wody i odstawić na noc do namoczenia. Następnego dnia zlać wodę, groch przełożyć do garnka i wlać około 5 szklanek świeżej wody. Dodać boczek w całości, posiekaną cebulę i pokrojoną w półplasterki marchewkę. Gotować około 40 minut pod przykryciem, aż groch będzie tak miękki, że zacznie się rozpadać. Od czasu do czasu zamieszać, żeby groch nie przywarł do dna i nie zaczął się przypalać.
Z zupy wyjąć boczek i przestudzić na tyle, by można go było pokroić.
Jeśli zupa była robiona na całych ziarnach grochu, to wówczas odlać 1/3 zupy, zmiksować ją blenderem i wlać z powrotem do garnka. Ja gotowałam na łuskanym i groch sam się rozpadał, pominęłam więc ten etap.
Do zupy dodać pokrojony boczek, doprawić tymiankiem, imbirem oraz pieprzem. W razie potrzeby dosolić (aczkolwiek boczek wg mnie nadaje wystarczającej słoności).
Nałożyć zupę na talerze, każdą porcję wymieszać z łyżeczką musztardy i posypać natką pietruszki.
(przepis podpatrzony u Mopsika, z moimi małymi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Kolejny przepis z wykorzystaniem pasty pandanowej to połączenie kuchni USA i tajskiej. Typowo amerykańskie śniadanie przygotowałam, używając mleka kokosowego i wspomnianej pasty, nadającej zielony kolor i kokosowo-waniliowy aromat. Takie pancakes najlepiej smakują w towarzystwie mango lub innych tropikalnych owoców :)
|
pandanowe pancakes z mango |
PANDANOWE PANCAKES Z MANGO
- 1 szklanka mąki,
- 1 duże jajko,
- 2/3 szklanki mleka kokosowego,
- 1 łyżka cukru,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- 1 łyżeczka pasty pandanowej,
- 35g stopionego masła lub oleju kokosowego
ponadto:
- 1 dojrzałe mango,
- 2 łyżki syropu klonowego lub syropu z agawy,
- wiórki kokosowe do dekoracji
Mango obrać i pokroić w kostkę, wymieszać z syropem klonowym i odstawić, żeby smaki się „przegryzły”.
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i cukrem, dodać jajko, mleko kokosowe, stopione masło i pastę pandanową, całość wymieszać, żeby nie było grudek.
Patelnię mocno rozgrzać, można ją delikatnie natłuścić (np. olejem) i przetrzeć ręcznikiem papierowym. Łyżką kłaść okrągłe placuszki. Kiedy z wierzchu zaczną pojawiać się bąbelki, odwrócić placki na drugą stronę i smażyć jeszcze krótką chwilę. Pancakes należy smażyć na niezbyt dużym ogniu, żeby w środku nie były surowe.
Podawać na ciepło, razem z przygotowanym wcześniej mango i posypane wiórkami kokosowymi.
Może zainteresuje Cię również
Pyszne, pieczone pierogi norweskie, które doskonale pasują do naszego polskiego czerwonego barszczyku, jako fajna odmiana od tradycyjnych pasztecików ;) Nadzienie – ser z szynką – jest bardzo „pizzowe” i na pewno każdemu posmakuje :)
Charakterystyczny dla kuchni norweskiej jest dodatek kminku oraz użycie sera jarlsberg. Jarlsberg w Polsce nie jest raczej dostępny, ale można zastąpić go innym łagodnym w smaku serem.
Pierożki drożdżowe są oczywiście trochę czasochłonne – trzeba zarobić ciasto, poczekać aż wyrośnie, następnie wałkować, wykrawać i zlepiać... ale są tak smaczne, że warto włożyć w nie trochę pracy :)
NORWESKIE PIEROGI Z SZYNKĄ I SEREM
(przepis na około 25 sztuk)
- 450g mąki pszennej + trochę do podsypania,
- 170ml mleka,
- 150ml ciepłej wody (dałam trochę mniej, ok. 120ml),
- 1 paczka suszonych drożdży (użyłam 25g świeżych),
- 1 łyżeczka cukru,
- 1 niepełna łyżeczka soli,
- 35g rozpuszczonego masła,
- 2 jajka
nadzienie:
- 200g szynki,
- 150g łagodnego żółtego sera (w oryginale norweski jarlsberg, zastąpiłam goudą),
- 1 cebula,
- 1 ząbek czosnku,
- 1 łyżeczka nasion kminku (dałam ½ łyżeczki kminku mielonego),
- 1 łyżka posiekanej natki pietruszki,
- 2 łyżki oliwy
Ciepłą wodę wlać do miski, dodać cukier, drożdże i 100g mąki. Wymieszać dokładnie i odstawić do wyrośnięcia na około 20 minut. Następnie dodać mleko, sól, resztę mąki , stopione masło i 1 jajko. Zagnieść gładkie ciasto i odstawić do ponownego wyrośnięcia (około 40 minut).
W tym czasie przygotować farsz: Na patelni rozgrzać oliwę i zeszklić na niej posiekaną cebulę. Dodać czosnek, wymieszać i zdjąć patelnię z ognia. Dodać szynkę pokrojoną w paseczki, ser starty na dużych oczkach, natkę pietruszki i kminek. Doprawić pieprzem, ewentualnie solą (ja nie dosalałam). Odstawić do wystygnięcia.
Piekarnik rozgrzać do 200 stopni C.
Ciasto rozwałkować i wyciąć krążki o średnicy około 10 cm. Na środku każdego krążka nałożyć po łyżeczce farszu. Brzeg posmarować roztrzepanym jajkiem i złożyć, dociskając np. widelcem. Pierogi ułożyć na blasze wyścielonej papierem do pieczenia i posmarować je roztrzepanym jajkiem za pomocą pędzelka.
Piec około 15 minut, aż pierogi nabiorą złocistego koloru.
(przepis pochodzi z programu „Kudłaci Kucharze”)
Może zainteresuje Cię również
Szwedzi ponoć uwielbiają dodatek twarogu do ciast i ten wypiek nie jest tutaj wyjątkiem. Dodatek serka homogenizowanego sprawia, że ciasto jest wilgotne i długo utrzymuje świeżość. Ta prosta ale pyszna babka świetnie smakuje w towarzystwie herbaty lub mleka :)
Ilości składników w tym przepisie są dopasowane do standardowej, długiej keksówki. Ja piekłam w keksówce długości 25 cm z 3/4 ilości składników.
|
placek szwedzki |
PLACEK SZWEDZKI
- 3 szklanki mąki,
- 4 duże jajka,
- 1 kostka masła lub margaryny (użyłam masła),
- 1,5 szklanki cukru,
- 1 kubeczek (180g) serka homogenizowanego naturalnego,
- ½ szklanki kwaśnej śmietany,
- ½ łyżeczki esencji waniliowej,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia (z lekkim czubkiem),
- 150g bakalii (u mnie rodzynki i żurawina)
Bakalie wymieszać z 1 łyżeczką mąki. Pozostałą mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia.
Miękkie masło zmiksować z cukrem na jasną, puszystą masę. Dodać żółtka, serek homogenizowany i śmietanę, krótko zmiksować do połączenia składników. Białka ubić na sztywną pianę i dodawać do ciasta na przemian z mąką, mieszając łyżką lub trzepaczką. Pod koniec mieszania dodać esencję waniliową i bakalie.
Ciasto przelać do dużej keksówki (ok. 35 cm długości) wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec w 180 stopniach przez 40-50 minut, aż wbity w ciasto patyczek nie będzie oblepiony surowym ciastem.
(przepis z książeczki Poradnika Domowego "Ciasta i ciasteczka")
Może zainteresuje Cię również
Liście pandanowca są powszechnie wykorzystywane w kuchni Azji Południowo-Wschodniej, m.in. Indonezji i Tajlandii. Liście tej rośliny charakteryzują się dużą siłą barwiącą oraz zapachem przypominającym kokos i wanilię. Wyciąg z pandanowca często używany jest do barwienia ryżu i rozmaitych deserów, między innymi naleśników.
Pasta pandanowa sprzedawana w Europie ma niestety często dodatek sztucznego barwnika (nie jest niestety 100% naturalna) ale mimo to i tak bardzo chciałam wypróbować kilka przepisów z jej dodatkiem. W Polsce pastę tę można kupić chyba tylko przez internet, ja dostałam ją od siostry, która kupiła ją w azjatyckim sklepie w Holandii. Na pierwszy rzut poszły naleśniki, które nadziałam budyniem kokosowym domowej roboty. Deser ten, inspirowany kuchnią Tajlandii, był naprawdę przepyszny i już nie mogę doczekać się kolejnych eksperymentów z pastą pandanową ;)
NALEŚNIKI PANDANOWE Z KOKOSOWYM BUDYNIEM
(przepis na 6 sztuk)
- 2/3 szklanki mąki pszennej,
- 1,5 szklanki mleka kokosowego (z kartonu, nie z puszki)*,
- 1 jajko,
- 1 białko,
- 1 łyżeczka pasty pandanowej,
- 1 łyżeczka cukru,
- olej kokosowy lub masło klarowane do smażenia
nadzienie:
- 600ml mleka,
- 60g wiórek kokosowych,
- 2 łyżki cukru,
- 1 żółtko,
- 2 łyżki skrobi kukurydzianej (lub 1 łyżka mąki pszennej i 1 łyżka mąki ziemniaczanej)
dodatkowo:
- wiórki kokosowe do dekoracji,
- świeże owoce np. banan, kaki, mango lub ananas
Naleśniki: Mąkę, mleko kokosowe, jajko, białko i cukier zmiksować i odstawić na 30 minut. Po tym czasie dodać pastę pandanową i wymieszać. Jeśli ciasto jest za gęste, dolać nieco wody.
Na patelni roztopić odrobinę masła klarowanego lub oleju kokosowego. Wylać chochelką porcję ciasta i równomiernie rozprowadzić. Smażyć naleśniki z obu stron, nie dopuszczając do ich zbytniego zrumienienia.
Budyń kokosowy: 500ml mleka zagotować wraz z wiórkami kokosowymi i cukrem. Skrobię wymieszać z pozostałym mlekiem i wlać do rondelka, cały czas intensywnie mieszając, aż budyń nabierze odpowiedniej konsystencji. Zdjąć z ognia, dodać żółtko i szybko, dokładnie wymieszać.
Naleśniki smarować ciepłym budyniem kokosowym, składać w trójkąt lub zwijać w rulony. Posypać wiórkami kokosowymi i od razu podawać wraz ze świeżymi owocami pokrojonymi na cząstki.
* Mleko z kartonu jest rzadsze, dlatego lepiej nadaje się do naleśników. Jeśli używamy mleka z puszki, dodajemy go tylko 1 szklankę + 1/2 szklanki wody.
Może zainteresuje Cię również
W języku fińskim słowo Hätä oznacza „awarię”, a leipä - „chleb”. Hätäleipä oznacza więc dosłownie chleb, który wypieka się w sytuacjach awaryjnych, kiedy nie ma czasu na długie wyrastanie ciasta. Być może ma to także związek z chłodnym fińskim klimatem, kiedy to zimowe śnieżyce czasami uniemożliwiają dojazd do sklepu ;)
Chleb nie wymaga praktycznie żadnego nakładu pracy – nie trzeba go wyrabiać i szybko rośnie dzięki dużej ilości drożdży. Ciasto jest dość luźne – jeżeli będziemy formować go bezpośrednio na blasze może się rozpłaszczyć, dlatego ja upiekłam go w podłużnej foremce. Chlebek wyszedł bardzo lekki i puszysty, odrobinę podobny do tostowego. Ja dodatkowo dodałam do niego orzechów, ale oczywiście jest to tylko jedna z opcji.
Chleb wyszedł bardzo smaczny i na pewno jeszcze kiedyś skorzystam z tego przepisu :)
FIŃSKI CHLEB AWARYJNY Z ORZECHAMI
- 1 opakowanie suchych drożdży,
- 1 szklanka (200-220ml) ciepłej wody,
- 1,5 szklanki mąki pszennej (u mnie typ 650),
- ½ szklanki mąki żytniej dowolnego typu (u mnie razowa),
- 2 łyżki melasy (dałam 1 lecz solidną łyżkę),
- 1 łyżka oliwy,
- 1 łyżeczka soli,
- dodatkowo garść posiekanych orzechów włoskich
Drożdże wsypać do miski, wlać wodę i dodać melasę. Wymieszać i odstawić na 3-5 minut. Dodać oliwę, sól i mąkę żytnią, wymieszać.
Dodać mąkę pszenną, zamieszać 50 razy. Dodać orzechy i mieszać aż połączą się z ciastem.
Małą keksówkę (25 cm długości) wysmarować masłem i wysypać mąką lub otrębami. Przełożyć ciasto i odstawić pod przykryciem do wyrastania na 30-60 minut, aż bochenek podwoi objętość i będzie miał pożądaną przez nas wielkość.
Formę włożyć do piekarnika nagrzanego do 230 stopni i spryskanego wcześniej wodą. Po 10 minutach zmniejszyć temperaturę i dopiekać kolejne 20-30 minut (dopiekałam 20 minut).
Upieczony bochenek powinien wydawać głuchy odgłos przy postukaniu. Gdy jest gotowy, wyjąć go z blachy i wystudzić na kratce.
(przepis od Liski, z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Kotlety ziemniaczane, chociaż są prostym i niedrogim obiadem, mogą występować w wielu odmianach smakowych, dzięki czemu trudno się nimi znudzić. Do tej pory na blogu pojawił się przepis na kotlety ziemniaczane z jabłkiem oraz kotlety ziemniaczane z bryndzą a także kijowskie kotleciki ziemniaczane nadziewane mięsem.
Tym razem przygotowałam kotlety ziemniaczane z dodatkiem orzechów, które stanowiły przyjemnie chrupiący akcent. Wraz z sosem grzybowym i surówką z czerwonej kapusty smakowały wyśmienicie.
KOTLETY ZIEMNIACZANE Z ORZECHAMI
(4 porcje)
- 1kg ziemniaków,
- 2 duże jajka,
- 2/3 szklanki orzechów włoskich,
- 1 cebula,
- 1 łyżeczka suszonego koperku lub 2 łyżeczki świeżego,
- sól i pieprz,
- bułka tarta do obtoczenia,
- olej do smażenia
Ziemniaki obrać i ugotować w osolonej wodzie. Odcedzić, pozostawić na 1-2 minuty do odparowania po czym ugnieść na puree. Zostawić do lekkiego przestygnięcia.
Orzechy drobno posiekać i podprażyć na suchej patelni, uważając, żeby ich nie przypalić.
Cebulę posiekać i podsmażyć na niewielkiej ilości oleju.
Do ziemniaków dodać orzechy, cebulę, jajka i koperek. Doprawić solą i pieprzem. Całość dokładnie wymieszać i podzielić na 7-8 części. Uformować owalne kotlety, obtoczyć je w bułce tartej i usmażyć na oleju na złocisty kolor. Gotowe kotleciki odsączyć z nadmiaru tłuszczu na papierowych ręcznikach.
Podawać z sosem grzybowym/pieczarkowym i dowolną surówką.
(inspiracja: książeczka Poradnika Domowego "Potrawy jarskie" z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Wędzone brzuszki łososia są tańsze niż filet i świetnie nadają się na ekonomiczną, lecz smaczną pastę do chleba. Ponieważ brzuszki są dość tłuste, do pasty nie dodawałam majonezu, a jedynie jogurt grecki z obniżoną zawartością tłuszczu oraz odrobinę musztardy.
Pastę podałam na pysznym fińskim chlebie żytnim domowej roboty :)
PASTA Z BRZUSZKÓW ŁOSOSIA
- 80-100g mięsa oddzielonego z wędzonych brzuszków łososia,
- 1 jajko,
- koperek (u mnie suszony),
- 1-2 łyżki jogurtu greckiego,
- ½ łyżeczki musztardy,
- sól i pieprz
Jajko ugotować na twardo, wystudzić i rozdrobnić widelcem. Dodać mięso z łososia, musztardę i tyle jogurtu, by pasta miała pożądaną przez nas konsystencję. Doprawić do smaku solą, pieprzem i koperkiem.
(inspiracja)
Może zainteresuje Cię również
Chleb drożdżowy na mące żytniej i pszennej – nieco zwyczajny, codzienny, ale naprawdę smaczny. Dla nas był miłą odmianą od chlebów na zakwasie, które piekę najczęściej. Ciasto jest zwarte, łatwo się zagniata i trzyma kształt po uformowaniu. Mój chlebek rósł w podłużnym koszyku do chleba, z którego później przełożyłam go na blachę, ale tak naprawdę można uformować bochenek bezpośrednio na blasze i tam zostawić go do wyrośnięcia.
|
fiński chleb żytni |
FIŃSKI CHLEB ŻYTNI
- 225 g mąki żytniej (użyłam typ 720),
- 300 g mąki pszennej (użyłam typ 650),
- 7 g drożdży suszonych (zastąpiłam 25g świeżych),
- 1 łyżeczka ciemnego cukru muscovado (lub 1 łyżeczka zwykłego + 1 łyżeczka melasy),
- 1 płaska łyżka soli,
- 300 ml ciepłej wody,
- 45 g stopionego masła
Oba rodzaje mąki wsypać do miski, dodać drożdże (ze świeżych przygotowujemy wcześniej rozczyn z odrobiną wody i cukru), cukier oraz sól. Powoli dolać wodę mieszając ręcznie lub drewnianą łyżką, aż powstanie klejące ciasto. Ze stopionego masła odlać 1 łyżkę, a pozostałe dodać do ciasta i wyrobić ręcznie tak długo, aż ciasto zrobi się gładkie i zwarte, w razie potrzeby podsypując odrobiną mąki pszennej. Ciasto przełożyć do miski, przykrywamy ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na ok. 1 godzinę (lub w chłodne miejsce na całą noc, jeśli chcemy upiec chlebek z samego rana).
Gdy ciasto podwoi swoją objętość, wyłożyć je na stolnicę, ponownie lekko zagnieść i uformować okrągły bochenek. Ułożyć go na blasze, przykryć ściereczką i ponownie odstawić na ok. 30 minut.
Po tym czasie włożyć chleb do piekarnika rozgrzanego do 1900C na ok. 50 min.
Dobrze wypieczony chleb z brązową skórką wyjąć z piekarnika i gorący posmarować odłożoną łyżką masła. Wystudzić na kratce.
(przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson „Jak być domową boginią” , a podpatrzyłam go tutaj)
Może zainteresuje Cię również