Zbliża się koniec miesiąca, a wraz z nim koniec czerwcowej akcji
Kuchnia Chińska organizowanej przez Pannę Malwinnę, dlatego pomyślałam, że najwyższa pora dorzucić ode mnie jakiś przepis, tym bardziej, że od dawna nie gotowałam nic z chińszczyzny.
Ponieważ – jak to zwykle ostatnio u mnie bywa - miałam mało czasu, skusiłam się na łatwy i szybki przepis na smażony makaron z wieprzowiną, boczniakami i pomidorami. Było bardzo smacznie, tym bardziej, że dodałam od siebie nieco oleju sezamowego, który nadał potrawie więcej charakteru i orientalny posmak, który bardzo lubię.
|
makaron po chińsku z wieprzowiną i boczniakami |
SMAŻONY MAKARON Z WIEPRZOWINĄ I BOCZNIAKAMI
(na 4 porcje)
- 350 g makaronu jajecznego,
- 350 g polędwiczki wieprzowej,
- 250 g boczniaków,
- 4 pomidory,
- 1 cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- 3 łyżki jasnego sosu sojowego,
- 1 łyżeczka oleju sezamowego,
- 50ml (5 łyżek) bulionu mięsnego,
- 2 łyżki oleju roślinnego lub z orzechów ziemnych,
- świeża kolendra lub natka pietruszki do posypania
Polędwiczki umyć, osuszyć i pokroić w cienkie plasterki. Boczniaki pokroić na duże kawałki. Pomidory sparzyć wrzątkiem, obrać ze skórki, usunąć miękką część nasienną, a miąższ pokroić na paski. Cebulę obrać i również pokroić w paseczki.
Makaron ugotować wg przepisu na opakowaniu, uważając, aby go nie rozgotować – powinien pozostać al dente. Odcedzić, przepłukać w zimnej wodzie i ponownie dobrze odcedzić.
W woku rozgrzać 1 łyżkę oleju roślinnego lub z orzechów ziemnych. Wrzucić makaron i smażyć, mieszając, przez 2-3 minuty. Przełożyć makaron do miski, a w woku rozgrzać pozostałą łyżkę oleju. Wrzucić cebulę, a gdy się zeszkli, dodać mięso i przeciśnięty przez praskę czosnek. Smażyć, mieszając, 2 minuty, po czym dodać boczniaki, pomidory, wlać sos sojowy i bulion. Smażyć 4-5 minut, dodać makaron i olej sezamowy. Wymieszać i smażyć jeszcze 1-2 minuty.
Na talerzu każdą porcję posypać natką pietruszki.
(przepis z książki „Z kuchennej półeczki. Kuchnia Chińska” z moimi niewielkimi zmianami)
|
makaron z wieprzowiną i boczniakami po chińsku |
Może zainteresuje Cię również
Sezon na rabarbar dobiega końca, choć na krakowskich straganach wciąż można jeszcze kupić te kwaskowate łodygi. Warto więc pokusić się o zrobienie takiego sernika, bo jest po prostu przepyszny :) Jeden z najlepszych jakie jadłam :)
Na pewno przypadnie do gustu tym, którzy nie lubią bardzo słodkich ciasto, ponieważ mus rabarbarowy podkręcony pomarańczową nutą działa wyjątkowo orzeźwiająco.
Bardzo, bardzo polecam! :)
SERNIK Z MUSEM RABARBAROWYM
spód:
130g ciastek digestive,
60g masła
Ciasteczka na spód zmielić (najlepiej za pomocą blendera) lub pokruszyć na pył. Wymieszać ze stopionym masłem i wyłożyć dno tortownicy (o średnicy 26 cm) wyścielonej papierem do pieczenia, dobrze dociskając. Schłodzić w lodówce podczas przygotowywania masy serowej.
Rabarbar umyć, odciąć końcówki, pokroić na nieduże kawałki. Włożyć do rondelka, dodać cukier, skórkę z pomarańczy i odrobinę wody. Gotować na małym ogniu, od czasu do czasu mieszając, aż powstanie dość gęsty mus. Jeśli mus wydaje się jeszcze zbyt kwaśny, można dodać więcej cukru wg uznania.
Serek zmiksować z cukrem i cukrem wanilinowym. Dodawać po jednym jajku, dokładnie miksując po każdym dodaniu. Na koniec wsypać budyń i jeszcze raz krótko zmiksować.
Na wcześniej przygotowany ciasteczkowy spód wylać połowę masy serowej. Na to rozłożyć mniej więcej 2/3 musu. Przykryć drugą połową masy serowej i wyrównać powierzchnię. Z reszty musu zrobić na serniku kleksy, a następnie, za pomocą wykałaczki, porobić esy-floresy.
Sernik piec 60 minut w 150 stopniach C. Upieczony sernik wyjąć, za pomocą noża okroić boki od tortownicy.
Pozostawić w foremce do ostudzenia w temperaturze pokojowej, następnie schłodzić w lodówce przez kilka godzin, a najlepiej całą noc.
Może zainteresuje Cię również
Praca zajmuje mi obecnie o wiele więcej czasu, niż bym faktycznie chciała. Mam mnóstwo zaległych spraw, do domu wracam praktycznie tylko po to, żeby się wyspać.
Gotuję coraz mniej, bo przeważnie nie ma mnie w domu. A gdy już jestem, staram się wykorzystać maksymalnie sezonowe warzywa i owoce. Niedawno kupiłam wielką siatę świeżego szpinaku. To wprost nie do wiary, jak z tak wielkiej ilości po blanszowaniu i podsmażeniu zostaje go mała garstka... ;)
Szpinak wykorzystałam jako dodatek do risotto, którego dawno nie jadłam. Drugim dodatkiem była szynka. Razem – przepyszny obiad.
|
risotto ze szpinakiem i szynką |
RISOTTO ZE SZPINAKIEM I SZYNKĄ
(na 4 porcje)
- 250 g ryżu do risotto,
- 2 pęczki świeżego szpinaku,
- 1 cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- 100 g cienkich plasterków wędzonej szynki (u mnie szwarcwaldzka),
- 100 ml białego wytrawnego wina,
- 100 ml śmietanki kremówki,
- ok. 450 ml bulionu drobiowego,
- 2 łyżki świeżo startego parmezanu,
- 2 łyżki masła,
- 2 łyżki oliwy,
- sól i pieprz
Ze szpinaku usunąć łodyżki, a liście dokładnie umyć. Przelać wrzątkiem na sitku, odcisnąć i dość grubo pokroić.
Na patelni rozgrzać oliwę, zeszklić na niej posiekaną cebulę. Dodać szpinak i posiekany czosnek. Smażyć na małym ogniu ok. 10 minut, aż nadmiar wody ze szpinaku odparuje. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
W dużym rondlu o grubym dnie roztopić masło. Wsypać ryż i mieszając, smażyć ok. 30 sekund, aż stanie się szklisty. Wlać wino, a gdy odparuje, stopniowo wlewać bulion po 1 chochelce, za każdym razem mieszając. Następną porcję bulionu wlewać, gdy ryż wchłonie poprzednią. Po ok. 12 minutach dodać szpinak i pokrojoną na paseczki szynkę, wlać śmietankę i gotować jeszcze przez 5 minut. Gotowe risotto powinno mieć kremową konsystencję, ryż powinien być zwarty i jednocześnie miękki.
Risotto doprawić do smaku pieprzem i ewentualnie solą, chociaż wg mnie szynka dodaje już wystarczającej słoności.
Na talerzu każdą porcję posypać niewielką ilością parmezanu.
Może zainteresuje Cię również
Cóż pozostaje biednemu człowiekowi pracy, jak szukać substytutów wakacji? ;)
Ten tropikalny koktajl jest jedną z takich właśnie rzeczy. Jest przy tym bardzo smaczny, a z pewnością byłby jeszcze lepszy, gdyby użyć dojrzałego, świeżego ananasa – co nie omieszkam uczynić następnym razem :)
KOKTAJL BANANOWO-ANANASOWY
(na 2 porcje)
1 dojrzały banan,
2 plastry ananasa z puszki,
ok. 150 ml soku z ananasa,
150 ml mleka,
1 łyżeczka cukru wanilinowego,
2 łyżki kruszonego lodu,
+ do dekoracji plasterki banana lub listki mięty
Wszystkie składniki umieścić w blenderze i dokładnie zmiksować :)
Gotowy koktajl przelać do szklanek, udekorować plasterkami owoców lub miętą.
Najlepiej pić od razu, bądź krótko schłodzony, zanim banan ściemnieje.
Może zainteresuje Cię również
Kolejna pyszna propozycja na wykorzystanie pesto – u mnie jest to
pesto z rukoli, ale można użyć także innego, ulubionego. W oryginalnym przepisie użyte zostało klasyczne bazyliowe pesto :)
Nietypowym akcentem są tu chrupiące grzanki z okruchów chleba, co uważam za bardzo fajny pomysł.
|
makaron z pesto i warzywami |
MAKARON Z PESTO, WARZYWAMI I GRZANKAMI
(na 4 porcje)
- 400 g makaronu (u mnie penne rigate),
- 3 łyżki pesto,
- 1 cukinia,
- 1 czerwona papryka,
- 2 kromki bułki pszennej lub pieczywa tostowego,
- 2 ząbki czosnku,
- garść listków bazylii,
- 2 łyżki świeżo startego parmezanu,
- oliwa,
- sól i pieprz
Paprykę oczyścić i pokroić w cieniutkie paseczki. Cukinię pokroić w półplasterki.
Na patelni rozgrzać 2 łyżki oliwy i na niedużym ogniu podsmażyć paprykę i cukinię wraz z przeciśniętym przez praskę czosnkiem – tak, aby warzywa zmiękły. Na koniec dodać pesto, doprawić do smaku solą i pieprzem, dokładnie wymieszać.
Pieczywo drobno pokruszyć. Na drugiej patelni rozgrzać 1 łyżkę oliwy* i podsmażyć okruchy chleba, aż będą chrupiące i rumiane.
Makaron ugotować wg przepisu na opakowaniu. Odcedzić i od razu wymieszać z warzywami i pesto oraz posiekanymi listkami bazylii.
Na talerzu każdą porcję posypać zrumienionymi okruchami pieczywa i startym parmezanem.
* Najfajniej, jeśli oliwa użyta do podsmażenia grzanek jest aromatyzowana, np. czosnkowa, rozmarynowa itp. Ja wykorzystałam oliwę ze słoiczka z suszonymi pomidorami i dzięki temu grzanki miały wyrazisty, pomidorowy smak :)
(źródło: gazetka „To jest pyszne” (1/2011)z moimi lekkimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Rukola wysiana w ogródku urosła jak szalona i chociaż z wyglądu nie była taka cienka i postrzępiona jak ta, którą można kupić w marketach, to w smaku była bardzo wyrazista i dobra.
Część rukolowych listków przerobiłam na pesto, takie samo jak rok temu -
klik!. A pesto wylądowało między innymi w takich oto roladkach z kurczaka – w towarzystwie szynki i suszonych pomidorów. Propozycja w sam raz na niedzielny obiad :)
Oczywiście do takich roladek można użyć także klasycznego, bazylikowego pesto lub każdego innego, jaki lubicie :)
|
roladki z kurczaka z pesto |
ROLADKI Z PESTO, SZYNKĄ I SUSZONYMI POMIDORAMI
(na 4 porcje)
- 4 filety z piersi kurczaka,
- 4 cienkie plastry wędzonej szynki np. szwarcwaldzkiej,
- 4 czubate łyżeczki dowolnego pesto,
- 6-8 kawałków suszonych pomidorów w oliwie,
- sól,
pieprz,
- słodka papryka w proszku,
- olej do smażenia
Filety umyć, osuszyć i delikatnie rozbić na cienkie kotlety, uważając, aby ich nie podziurawić. Doprawić solą, pieprzem i papryką. Każdy płat posmarować pesto, położyć na nim po plastrze szynki i po trochę suszonych pomidorów pokrojonych na mniejsze paseczki. Zwinąć, spiąć wykałaczkami. Obsmażyć ze wszystkich stron na oleju, następnie włożyć do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i dopiekać jeszcze 15 minut.
Może zainteresuje Cię również
Zakręcona w wirze pracy, nauki i zaległych spraw mam coraz mniej czasu na gotowanie, pisanie bloga i inne przyjemności. I nie zanosi się póki co na to, by w najbliższym czasie miało się coś zmienić.
Tę bardzo smaczną, lekką i zarazem sycącą sałatkę robiłam już jakiś czas temu, jednak dopiero teraz znalazłam chwilę, by napisać post. Pierwszy raz gotowałam jajko w koszulce i okazało się, że nie taki diabeł straszny ;) A płynne żółtko wylewające się na świeże, chrupiące warzywa - pycha :)
Trochę kolorów na talerzu i od razu nastrój się poprawia :)
SAŁATKA Z NOWALIJKAMI I JAJKIEM W KOSZULCE
(na 1 porcję)
duża garść mieszanki różnych sałat,
2-3 rzodkiewki,
1/3 ogórka,
1 mały pomidor,
4 łyżki jogurtu naturalnego,
1 łyżka posiekanego szczypiorku,
1 łyżeczka posiekanego koperku,
1 jajko,
1 łyżka octu winnego,
sól,
świeżo mielony pieprz
Na talerzu umieścić sałatę, pokrojone w plasterki rzodkiewki i ogórka oraz pokrojonego w ćwiartki pomidora.
Jogurt wymieszać ze szczypiorkiem i koperkiem, doprawić do smaku solą i pieprzem. Sosem polać sałatkę.
W rondelku zagotować wodę z 1 łyżką octu winnego. Zmniejszyć ogień. Jajko ostrożnie wbić na spodeczek i zsunąć do wody. Łyżką delikatnie zagarniać białko tak, by otaczało żółtko. Wyjąć łyżką cedzakową i umieścić na środku sałatki. Na koniec oprószyć świeżo mielonym pieprzem.
Może zainteresuje Cię również
Gnocchi (czyt. niokki) to niewielkie ziemniaczane kluseczki, włoski odpowiednik naszych polskich kopytek. We Włoszech są bardzo popularne i podaje się je z sosami na pierwsze danie jako alternatywa dla zup i makaronów.
Różnica między gnocchi a naszymi kopytkami jest niewielka, bo i składniki te same, i smak podobny. Gnocchi są jednak nieco mniejszy i mają charakterystyczny rowkowany kształt.
Zdarza mi się kupować gotowe gnocchi gdy nie mam czasu, bo dzięki temu obiad można zrobić w trymiga. Nie ma to jednak jak kluski zrobione samodzielnie w domu – takie są najsmaczniejsze :)
GNOCCHI (PRZEPIS PODSTAWOWY)
- 1kg ‘sypkich’ ziemniaków,
- ok. 250g mąki pszennej + trochę do podsypania,
- 1 jajko,
- sól
Ziemniaki ugotować w łupinach, a następnie jeszcze ciepłe obrać i dokładnie „utłuc” tłuczkiem lub przecisnąć przez praskę, tak by nie było grudek. Odstawić, by lekko przestygły i odparowały.
Gdy będą „ciepławe”, wyłożyć je na stolnicę, dodać szczyptę soli i jajko. Następnie stopniowo dodając mąkę, dość sprawnie zagnieść ciasto, tak by było sprężyste i nie kleiste (przy zbyt długim zagniataniu ciasto robi się na powrót lepkie, a im więcej mąki „wciągniemy” do ziemniaków, tym kopytka/gnocchi wyjdą twardsze).
Zagniecione ciasto podzielić na części, z każdej uformować cienki wałek (podsypując mąką w razie potrzeby) i odkrawać nożem małe kluseczki. Każdą kluseczkę zaokrąglić w dłoniach, a następnie, dociskając kciukiem, przeturlać ją przez leżący na blacie widelec (jak na zdjęciu poniżej).
Gnocchi ugotować w dużej ilości osolonej wody. Krótko – gdy tylko wypłyną na powierzchnię, są gotowe.
Może zainteresuje Cię również