To nie panna cotta, choć na pierwszy rzut oka jest trochę podobna. To nasza poczciwa kaszka manna w wersji na zimno, ale za to z ciepłym sosem jagodowym. Ja dodatkowo chlusnęłam do kaszki trochę likieru kokosowego, co nadało jej fajny smak :)
DESER Z KASZY MANNY Z JAGODAMI
(2 porcje)
350ml mleka,
4 łyżki kaszy manny,
3 łyżeczki cukru,
1 łyżeczka cukru waniliowego,
2-3 łyżki likieru kokosowego (opcjonalnie)
sos:
1 szklanka jagód,
1 łyżka cukru
Mleko podgrzać, gdy będzie gorące dodać kaszkę, cukier i cukier waniliowy. Intensywnie mieszając trzepaczką, gotować kilka minut, aż masa zgęstnieje. Na koniec dodać likier i ponownie wymieszać.
Dwie miseczki przelać zimną wodą, nałożyć do nich kaszkę i zostawić do ostygnięcia.
Jagody zasypać cukrem i podgrzewać kilka minut, mieszając, aż puszczą sok.
Kaszkę wyłożyć na talerze i polać sosem jagodowym.
(inspirowane przepisem wiolety)
Może zainteresuje Cię również
Koniec lipca, zatem nie mogłam odmówić sobie tej przyjemności jaką są kurki. Niestety zakupione, a nie zbierane samodzielnie, no ale najważniejsze, że wylądowały w pysznej potrawie :) Schab pieczony z kurkami i porem jest kruchy, miękki i aromatyczny. Doskonały na niedzielny obiad.
|
schab w sosie kurkowym przepis |
SCHAB POD PIERZYNKĄ Z KUREK
(4 porcje)
- 4 kotlety schabowe bez kości,
- 250g małych kurek,
- 1 por,
- 100g sera żółtego (np. gouda),
- 2 łyżki oleju,
- 1 łyżeczka suszonego majeranku,
- 1 szklanka mocnego bulionu wołowego,
- ½ szklanki śmietanki 18% do sosów,
- 1 łyżka mąki,
- sól i pieprz
Kurki i por oczyścić. Por pokroić w plastry. Piekarnik nagrzać do 180 stopni.
Na patelni rozgrzać olej i podsmażyć na nim kotlety z obu stron. Doprawić solą, pieprzem i majerankiem. Przełożyć do naczynia żaroodpornego.
Kurki podsmażyć na tłuszczu po mięsie. Po kilku minutach wlać bulion i zagotować. Dodać mąkę rozrobioną w małej ilości zimnej wody oraz śmietankę. Gotować chwilę, intensywnie mieszając, aż sos nieco zgęstnieje. Na koniec wrzucić pokrojone pory.
Wszystko to razem rozłożyć na mięsie i posypać startym serem. Naczynie przykryć folią aluminiową i dusić w piekarniku ok. 1,5 godziny. Na mniej więcej 15-20 minut przed końcem zdjąć folię, aby sos mógł zgęstnieć.
(przepis z magazynu "To jest pyszne" 2/2010 z moimi zmianami)
|
schab z kurkami |
Może zainteresuje Cię również
Albondigas con tomate, czyli miniklopsiki w sosie pomidorowym to klasyczna hiszpańska przekąska, podawana w tapas barach. Klopsiki są konkretne, aromatyczne i bardzo smaczne. Dodatek cytryny tworzy ciekawą, niecodzienną nutę w tym z pozoru banalnym pomidorowym sosie. Klopsiki doskonale sprawdzą się także jako danie obiadowe :)
ALBONDIGAS CON TOMATE
(2-3 porcje)
250g mielonego mięsa (wołowiny lub wieprzowiny albo mieszanego obu tych gatunków),
1 cebula,
2 ząbki czosnku,
2 łyżki bułki tartej,
½ jajka (ja użyłam 1 białka),
1 mała suszona papryczka chili,
1 duży, dojrzały pomidor,
½ puszki pomidorów,
½ cytryny,
oliwa,
sól i pieprz,
natka pietruszki
Cebulę drobno posiekać i zeszklić na niewielkiej ilości oliwy.
Bułkę tartą namoczyć w 2-3 łyżkach wody.
Mięso włożyć do miski, dodać połowę cebuli, 1 ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę, bułkę tartą, jajko, posiekaną natką pietruszki i drobno pokrojoną papryczką chili (bez pestek). Całość dokładnie wymieszać.
Moczonymi w wodzie dłońmi formować klopsiki, ułożyć je na talerzu i wstawić do lodówki na pół godziny – dzięki temu łatwiej zachowają swój kształt podczas smażenia.
W tym czasie przygotować sos: Pomidor sparzyć wrzątkiem, obrać i pokroić w kostkę. Do pozostałej podsmażonej cebuli dodać drugi, posiekany w plasterki, ząbek czosnku. Smażyć chwilę, po czym dodać pokrojonego pomidora, pomidory z puszki. Dusić razem kilka minut, doprawić solą i pieprzem do smaku.
Klopsiki usmażyć na rumiano na oliwie, po czym przełożyć do garnka z sosem. Dusić razem ok. 10 minut, od czasu do czasu mieszając, aż sos zgęstnieje. Z cytryny odkroić kawałek objętosci łyżeczki, drobno go pokroić (razem ze skórką) i dodać do sosu pod koniec gotowania. Z pozostałej cytryny wycisnąć sok i również dodać go do potrawy.
Klopsiki serwowane jako przekąska można podawać w miseczkach. Jedząc, można nabijać je na wykałaczki.
(przepis z książki "Kulinarne wyprawy Jamiego" J. Olivera, wyd. Insignis, 2010)
Może zainteresuje Cię również
Patatas bravas oznacza dosłownie „dzikie ziemniaki” i jest to jedna z najpopularniejszych hiszpańskich przekąsek, jakie serwowane są chyba w każdym barze tapas. Smażone ziemniaki podawane z pomidorowym, aromatycznym sosem to w pewnym sensie hiszpańska wersja frytek z ketchupem. Są pyszne :)
PATATAS BRAVAS
(2-4 porcje, zależnie od wielkości)
800g ziemniaków,
2 ząbki czosnku,
igły z 2 gałązek rozmarynu,
1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku,
1 łyżeczka nasion kopru włoskiego (pominęłam),
sól,
oliwa
sos:
1 cebula,
4 ząbki czosnku,
3 świeże czerwone papryczki chili (dałam o wiele mniej),
1 mała marchewka,
½ puszki pomidorów,
1 łyżka octu sherry (zastapiłam octem winnym),
świeży tymianek,
sól i pieprz,
oliwa
Ziemniaki obrać, pokroić w grubą kostkę i obgotować w lekko osolonej wodzie ok. 10 minut, tak by zaczęły mięknąć, ale zachowały kształt. Odcedzić i zostawić na durszlaku, aby odparowały.
W tym czasie przygotować sos bravas: Cebulę i czosnek posiekać. Obraną marchew zetrzeć na tarce o drobnych oczkach. Oczyszczone z nasion papryczki chili drobno posiekać. W rondlu rozgrzać niewielką ilość oliwy i zeszklić na niej cebulę. Dodać czosnek i marchewkę. Smażyć razem na małym ogniu przez kilka minut, aby marchewka zmiękła, ale się nie zrumieniła. Dodać listki z kilku gałązek tymianku i papryczki chili i podsmażać jeszcze chwilę. Dodać pomidory z puszki i ocet, doprawić do smaku solą, pieprzem, słodką papryką i koprem. Zagotować, a następnie zmniejszyć ogień i dusić ok. 10 minut, aż sos zgęstnieje. Na koniec zmiksować blenderem.
Na patelni rozgrzać oliwę, wrzucić ziemniaki i smażyć je, od czasu do czasu obracając, aby przyrumieniły się ze wszystkich stron. Na mniej więcej minutę przed końcem smażenia dorzucić plasterki czosnku i igiełki rozmarynu.
Usmażone ziemniaki można nałożyć na talerz i polać sosem albo wymieszać z sosem przed podaniem.
(przepis z książki "Kulinarne wyprawy Jamiego" J. Olivera, wyd. Insignis, 2010)
Może zainteresuje Cię również
Bardzo smaczna, lekka przekąska o dość nietypowym składzie :) Muszę jednak przyznać, że słodki i soczysty melon doskonale pasuje do sałatek. Ponadto bardzo smakował mi jogurtowo-cytrynowy dressing, który na pewno wykorzystam także do innych sałatek w przyszłości.
SŁODKO-PIKANTNA SAŁATKA Z MELONA
(2 porcje)
2 garście sałaty strzępiastej,
1 garść rukoli,
świeża mięta,
½ melona,
1/3 czerwonej papryki,
1/3 żółtej papryki,
odrobina płatków chili albo posiekanego świeżego chili
sos:
½ szklanki jogurtu greckiego light,
1 łyżka soku z cytryny,
½ łyżeczki skórki startej z cytryny,
1 łyżeczka miodu,
sól i pieprz,
suszone oregano
Sałatę, rukolę i miętę umyć, osuszyć i wymieszać w misce.
Paprykę pokroić w drobną kostkę. Z melona wydrążyć kulki albo pokroić w kostkę. Wszystko ułożyć na sałacie i posypać chili.
Składniki sosu wymieszać i polać nim sałatkę.
(przepis z magazynu "Kuchnia" 6/2011 z moimi małymi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Przepyszne ciasto, w którym kwaśne owoce doskonale przełamują słodycz waniliowego kremu. A to wszystko na ultrakruchym spodzie :) Doskonały wypiek na przełom lipca i sierpnia, kiedy to do wyboru mamy m.in. porzeczki, jagody, maliny i wiśnie. Nie trzeba oczywiście używać wszystkich tych owoców naraz, jeśli nie mamy do nich dostępu – można wybrać dowolne z nich i skomponować swoją wersję.
Ciasto to jest popularne w Limburgii – obszarze Niderlandów, która obecnie jest prowincją zarówno Belgii, jak i Holandii. Najczęściej ciasto z wierzchu pokrywa kratka, ale kruszonka również jest dopuszczalna :)
Przepis znalazłam w magazynie „Moje Gotowanie” (5/2011) i odrobinę go zmodyfikowałam.
LIMBURSKI PLACEK Z OWOCAMI
ciasto:
300g mąki,
200g masła,
100g cukru pudru,
1-2 łyżki zimnej wody
krem:
300ml mleka,
100g cukru,
2 łyżki cukru waniliowego,
3 żółtka,
1 czubata łyżka budyniu waniliowego (proszku)
+ dodatkowo 600g różnych kwaśnych owoców (wiśnie, porzeczki, jagody, maliny)
Masło posiekać drobno razem z mąką. Do powstałej kruszonki dodać cukier puder i wodę, szybko zagnieść ciasto. Uformować kulę, owinąć w folię i schłodzić w lodówce przez min. 1 godzinę.
Przygotować krem: 250ml mleka zagotować. W pozostałej ilości mleka rozrobić proszek budyniowy. Żółtka zmiksować z cukrem i cukrem waniliowym na puszystą masę. Nie przerywając ucierania, cienkim strumieniem wlać gorące mleko. Następnie całość przelać z powrotem do rondla, wlać proszek budyniowy i gotować na małym ogniu, intensywnie mieszając, przez kilka minut, aż krem zgęstnieje. Zdjąć z ognia i odstawić.
Ze schłodzonego ciasta odciąć 1/3 i odłożyć. 2/3 ciasta rozwałkować i wyłożyć formę do tarty o średnicy 28 cm. Jeśli ciasto się kruszy – nic nie szkodzi, można tymi kawałkami szczelnie wylepić formę. Spód ponakłuwać widelcem i włożyć do piekarnika nagrzanego do 200 stopni. Piec 10-15 minut, aż ciasto zrobi się lekko złociste.
Na zapieczony spód wyłożyć krem, a na kremie rozłożyć owoce. Pozostałe 1/3 ciasta rozkruszyć i posypać wierzch ciasta.
Piec w 180 ok. 20-25 minut, aż kruszonka zacznie się złocić.
Ciasto kroić dopiero, gdy zupełnie ostygnie.
Może zainteresuje Cię również
Banalnie łatwa i szybka do przygotowania zupa, która idealnie spisze się w kryzysowych sytuacjach, np. gdy gotowanie obiadu się przedłuża, a domownicy marudzą, że głodni ;) Do tego jest smaczna, pożywna i ma świetny kolor.
Przepis pochodzi z programu „Nigella Ekspresowo”, ja odrobinę go zmodyfikowałam.
ZUPA Z GROSZKU I PESTO
(4 porcje)
3 szklanki wody,
400g zielonego groszku (świeżego lub mrożonego),
2 cebulki dymki,
2 ząbki czosnku,
sól, pieprz,
odrobina soku z limonki lub cytryny,
4 łyżki bazyliowego pesto
Wodę zagotować w garnku. Dodać groszek, pokrojone dymki (razem ze szczypiorem i posiekany czosnek. Wszystko razem gotować pod przykryciem, aż groszek będzie miękki. Dodać 2 łyżki pesto, całość dokładnie zmiksować. Jeśli zupa jest za gęsta – dolać trochę wody. Doprawić do smaku solą, pieprzem i sokiem z cytryny. Przed podaniem do każdej miseczki nałożyć po trochę pozostałego pesto.
Może zainteresuje Cię również
Upał! Woda z miętą i cytryną od pewnego czasu jest moją najlepszą przyjaciółką ;) Od czasu do czasu warto jednak sięgnąć po coś bardziej pożywnego do picia, a mimo to nadal orzeźwiającego i zimnego. Ten koktajl jest naprawdę świetny i bardzo mi smakował, mimo że raczej nie przepadam za suszonymi figami. Jego bazę stanowi ayran, czyli napój powstały z połączenia jogurtu i wody gazowanej. Dzięki temu koktajl ma fajny, lekko musujący smaczek.
Koktajl przygotowałam w ramach wspólnej walki z upałami razem z Pelą, Wierą, Martynosią, Panną Malwinną, Lejdi, Dobromiłą i Maggie :)
ORZEŹWIAJĄCY KOKTAJL Z SUSZONYMI FIGAMI
(2 porcje)
1 szklanka jogurtu naturalnego,
1 szklanka gazowanej wody,
5-6 suszonych fig,
szczypta cynamonu,
szczypta imbiru,
odrobina skórki startej z pomarańczy
Suszone figi namoczyć w wodzie kilka godzin wcześniej. Następnie dokładnie zmiksować z pozostałymi składnikami. Schłodzić. Przed podaniem posypać skórką z pomarańczy.
(inspiracja: blog niebochce)
Może zainteresuje Cię również
Ayran to prosty napój o tureckich korzeniach, który spotkać można także w kuchni niektórych krajów arabskich i bałkańskich. Ja poznałam go kilka lat temu, będąc na wakacjach w Bułgarii. Podany z ostrymi potrawami, świetnie łagodzi ich smak. Pity solo – orzeźwia i delikatnie syci. A na dodatek jest banalnie łatwy do zrobienia w domu ;)
AYRAN
(2 porcje)
1 szklanka jogurtu bałkańskiego/greckiego,
1 szklanka wody gazowanej,
szczypta soli,
odrobina pieprzu (niekoniecznie)
Jogurt i wodę wymieszać razem. Doprawić solą i schłodzić. Rozlać do szklanek, można posypać odrobiną pieprzu.
Może zainteresuje Cię również
Przepisów na gazpacho, czyli hiszpański chłodnik pomidorowy, zgromadziłam kilka – w różnych magazynach, czasopismach i książkach. Jednak to przepis Jamiego Olivera wydał mi się najbardziej autentyczny. Jamie zwraca uwagę, że jest to zupa o skromnych i prostych korzeniach. Jej nazwa pochodzi od słowa „caspa”, czyli „kawałeczek”, ponieważ tradycyjnie tę zupę zagęszcza się okruchami czerstwego chleba. To właśnie on sprawia, że zupa nie jest jaskrawoczerwona (co widać czasem w gazetkowych przepisach), lecz różowopomarańczowa.
Zupę tę można podawać na przystawkę (w miseczkach) albo jako przekąskę, czyli tapas – w szklaneczkach. Jest idealna na skwarne, upalne dni :)
GAZPACHO
(4 porcje)
4-5 dużych,
dojrzałych pomidorów,
250g czerstwego białego chleba,
¾ ogórka,
1 zielona papryka (zastąpiłam żółtą),
2 ząbki czosnku,
oliwa,
ocet sherry (zastąpiłam octem winnym),
sól i pieprz,
ewentualnie szczypta cukru,
dodatki: świeże zioła, cebulka dymka, papryka, szynka serrano lub jajka przepiórcze
Chleb pokroić na kromki, odciąć skórki, włożyć miąższ do miski i zalać 100ml wody.
Pomidory sparzyć wrzątkiem i obrać ze skórki. Ogórka również obrać i pokroić na kawałki. Paprykę oczyścić i pokroić w kostkę.
Do garnka włożyć pomidory, ogórek, paprykę, ząbki czosnku i namoczony chleb. Całość zmiksować blenderem na gładką masę. Doprawić solą, pieprzem, octem i ewentualnie cukrem. Jeśli zupa jest za gęsta, można dolać trochę wody. Ponownie zmiksować.
Gazpacho wstawić do lodówki na kilka godzin, aby mocno się schłodziło.
Po tym czasie rozlać je do szklaneczek lub małych miseczek i skropić oliwą.
Wybrane dodatki pokroić i podawać w osobnych miseczkach, by każdy mógł sobie samodzielnie przybrać swój chłodnik.
(przepis z książki "Kulinarne wyprawy Jamiego" J. Olivera)
Może zainteresuje Cię również
Wiśnie, czekolada i bita śmietana. Ponadczasowe połączenie smaków, które spotkać można w torcie Szwarcwaldzkim vel. Black Forest. Oczywiście takie zestawienie składników daje spore pole do popisu – spotkać można przeróżne desery, serniki, musy i babeczki inspirowane czarnoleskim specjałem. I to on właśnie stał się inspiracją naszego wspólnego pichcenia z Siaśką i Wierą :)
Ja przygotowałam Black Forest cupcakes, czyli czekoladowe babeczki nadziewane frużeliną wiśniową i pokryte czapą bitej śmietany.
Megapyszne :)
BLACK FOREST CUPCAKES
(12 sztuk)
150g miękkiego masła,
150g cukru,
100g gorzkiej czekolady,
2 jajka,
200g mąki,
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia,
1 czubata łyżeczka kakao,
100ml mleka,
12 łyżeczek frużeliny wiśniowej,
250ml śmietanki kremówki,
2 łyżki cukru pudru,
1 łyżeczka cukru waniliowego,
1 opakowanie śmietan-fixu,
12 świeżych wiśni do dekoracji
Czekoladę stopić w kąpieli wodnej lub w mikrofalówce i odstawić do lekkiego przestudzenia.
Jajka roztrzepać w kubeczku. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i kakao.
Masło utrzeć z cukrem na puszystą masę. Miksując, stopniowo dodawać po trochę czekolady, później po trochę jajek, a na koniec po trochę mąki z dodatkami na przemian z mlekiem.
Foremki do muffinek wyłożyć papilotkami. Nakładać do nich po łyżce masy.
Piec w 180 stopniach ok. 20 minut. Upieczone babeczki wyjąć z foremek i ostudzić, a następnie łyżeczką wydrążyć środki i napełnić je frużeliną.
Schłodzoną śmietankę ubić na sztywno, pod koniec dodając cukier puder, cukier waniliowy i śmietan-fix. Napełnić szprycą i udekorować. Na koniec ozdobić wiśniami.
(przepis jest wypadkową kilku receptur znalezionych w internecie)
Może zainteresuje Cię również
Frużelina. Najlepszy dodatek do gofrów kupowanych nad morzem, na Mazurach, nad jeziorem... Nakładana na gofra wprost z wielkiego, plastikowego wiadra. Zawsze miałam do niej słabość ;)
Zrobienie frużeliny w domu jest bardzo proste, jednak większość przepisów, na jakie natknęłam się w internecie zawiera albo żelatynę, albo mąkę ziemniaczaną. W tym pierwszym przypadku otrzymamy raczej galaretkowaty dżem, w drugim – bardziej kisiel. A frużelina jest czymś pomiędzy. I tak analizując różne przepisy, opracowałam swoją wersję. Według mnie – to jest to :)
FRUŻELINA WIŚNIOWA
½ kg wydrylowanych wiśni,
½ szklanki cukru,
3 łyżeczki żel-fixu,
2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
Wiśnie i cukier umieścić w rondlu, wlać niewielką ilość wody i całość zagotować na niewielkim ogniu. Dodać mąkę ziemniaczaną rozmieszaną w niewielkiej ilości wody i żel-fix, dokładnie wymieszać. Gotować jeszcze ok. 1 minuty, zdjąć z ognia, ewentualnie jeszcze dosłodzić do smaku.
Gorąca frużelina wydaje się trochę zbyt rzadka, jednak gęstnieje w miarę stygnięcia.
Frużelinę można przechowywać kilka dni w lodówce lub zapasteryzować w słoiczkach.
Może zainteresuje Cię również
Korzystamy na maxa z porzeczkowego sezonu, namiętnie dodając te owoce do pysznego, orzeźwiającego drinka.
Od pewnego czasu to nasz ulubiony, smakuje naprawdę wspaniale. Nie przypuszczałam, że smak porzeczek i kokosa tak świetnie może do siebie pasować. Ba, w ogóle nie przypuszczałam, że z porzeczek można robić drinki ;)
Polecam na ochłodę!
PORZECZKOWY COOLER
(2 porcje)
80ml wódki,
40ml likieru kokosowego,
40ml soku z limonki,
20ml syropu porzeczkowego,
duża garść czerwonych porzeczek,
ok. 300ml napoju typu Sprite lub 7up,
kostki lodu
Porzeczki oczyścić (kilka gałązek zostawić do dekoracji) i umieścić w szklankach. Do każdej wrzucić po kilka kostek lodu.
wódkę, likier kokosowy, sok z limonki i syrop wymieszać i rozlać do szklanek. Uzupełnić napojem gazowanym i udekorować porzeczkami na gałązkach.
Może zainteresuje Cię również
Jamie Oliver nazwał je w swojej książce „seksownymi szwedzkimi drożdżówkami”. Ja określiłabym je raczej mianem „najbrzydsze drożdżówki świata” ;)
Fakt jednak, że w tej brzydocie tkwi pewien rustykalny urok.
Drożdżówki są bardzo smaczne, a smak jagód intrygująco współgra z nutą kardamonu. Zagniatanie ciasta drożdżowego wraz z jagodami nie jest zbyt czystą robotą – koniecznie załóżcie fartuszki przed przystąpieniem do pracy ;) Z drugiej strony, nie trzeba martwić się o niedokładne sklejenie bułeczek i o to, że w trakcie pieczenia nadzienie wypłynie, jak to w przypadku tradycyjnych jagodzianek bywa. Dlatego według mnie jest to dość prosty przepis, z którym poradzą sobie nawet te mniej doświadczone w drożdżowych wypiekach osoby.
Z tej ilości składników wychodzi dużo ciasta, z którego wg przepisu powinno wyjść 8 drożdżówek... gigantów. Ja podzieliłam ciasto na 10 części, ale myślę, że spokojnie możnaby z niego zrobić nawet 12 normalnej wielkości drożdżówek.
Jamie poleca jeść bułeczki na ciepło, z dodatkiem sosu waniliowego. Z sosem nie próbowałam, natomiast popijane mlekiem smakują wspaniale :)
|
szwedzkie drożdżówki z jagodami |
SZWEDZKIE DROŻDŻÓWKI Z JAGODAMI
- 750 g mąki + trochę do podsypania,
- 1 paczuszka (7g) suszonych drożdży,
- 375 ml ciepłego mleka,
- 1 łyżeczka mielonego kardamonu,
- 1 jajko,
- szczypta soli,
- 200 g cukru,
- 80 g stopionego masła
nadzienie:
- 300 g jagód,
- 75 g cukru,
- skórka z 1/2 pomarańczy
do posypania:
- 2-3 łyżki jasnego brązowego cukru demerara (ewentualnie może być zwykły cukier kryształ)
Drożdże wymieszać z ciepłym (ale nie gorącym) mlekiem.
Jajka ubić ze szczyptą soli w dużej misce. Dodać do nich kardamon, cukier, stopione masło, 500g mąki i mleko z drożdżami. Dodając kolejne składniki, mieszać całość trzepaczką (ja użyłam miksera z hakami) by otrzymać gęstą, kleistą masę. Dodać pozostałę 300g mąki i wyrobić ciasto, aż zacznie odchodzić od ścianek miski. Miskę przykryć ściereczką i zostawić w ciepłym miejscu na ok. godzinę, aż podwoi objętość.
W tym czasie jagody przebrać, umyć i odsączyć na sitku. Włożyć je do miski, dodać cukier i skórkę z pomarańczy. Za pomocą widelca przemieszać i rozgnieść jagody z cukrem.
Dwie płaskie blachy wyłożyć papierem do pieczenia.
Wyrośnięte ciasto wyłożyć na podsypaną mąką stolnicę. Ciasto rozpłaszczyć, aby było trochę większe, niż kartka A4. Na środek nałożyć połowę jagód, starając się nie nabierać zbyt wiele soku. Łyżką rozprowadzić owoce na cieście. Rogi ciasta zawinąć do środka, tworząc coś na kształt koperty lub sakiewki z jagodami w środku. Ciasto podzielić na 10 części. Każdy kawałek ciasta rozciągnąć na kształt kiełbasy i zawijając go wokół palca uformować drożdżówki-ślimaczki. Powstałe drożdżówki ułożyć na blasze. W każdej bułeczce zrobić placami wgłębienie na środku. Włożyć do nich po trochę pozostałych jagód i delikatnie wcisnąć. Na wierzch nałożyć trochę soku jagodowego, który został. Drożdżówki posypać cukrem demerara i zostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na ok. 20-30 minut.
Piekarnik nagrzać do 200 stopni. Włożyć wyrośnięte drożdżówki i piec ok. 20 minut, aż będą rumiane i chrupiące z wierzchu, najpierw jedną blachę, później drugą.
(przepis z książki J. Olivera „Kulinarne wyprawy Jamiego” z moimi małymi zmianami)
|
szwedzkie drożdżówki z jagodami |
|
jagodzianki Jamiego Olivera |
Może zainteresuje Cię również
O tym, że wiśnie świetnie nadają się nie tylko do ciast i deserów, ale pasują również do mięs, przykonałam się kilka lat temu, przygotowując kacze piersi z wiśniami. Teraz wypróbowałam nieco inny przepis na polędwiczki wieprzowe, które – jak się okazało – również smakowały wspaniale. Przygotowując polędwiczki, trzeba dobrze wyważyć czas ich pieczenia, gdyż łatwo „zamordować” je zbyt długą posiadówką w piekarniku, a wtedy stają się suche i twarde. Powinny być miękkie, leciutko różowe i soczyste, ale oczywiście nie surowe. Według mnie nie jest to zbyt proste zadanie i wymaga nieco wprawy, ale trud się opłaca :) Polędwiczki podane z sosem wiśniowym tworzą danie idealne na odświętny, lekki obiad. Polecam :)
|
polędwiczki z wiśniami |
POLĘDWICZKI Z WIŚNIAMI
(4 porcje)
800g polędwiczek wieprzowych,
2 szklanki wydrylowanych wiśni,
200ml bulionu mięsnego,
3 łyżki octu balsamicznego,
3 łyżki cukru,
szczypta cynamonu,
2 łyżki mąki kukurydzianej,
sól i pieprz,
suszone oregano i tymianek,
olej do smażenia
Polędwiczki umyć, osuszyć, podzielić na 4 porcje i natrzeć pieprzem, oregano i tymiankiem. Włożyć do lodówki na min. godzinę.
Po tym czasie piekarnik nagrzać do 180 stopni. Na patelni rozgrzać mocno olej i obsmażyć polędwiczki ze wszystkich stron. Posolić. Przełożyć do naczynia żaroodpornego i piec ok. 10 minut.
W tym czasie w rondlu zagotować ocet z cukrem tak, aby powstał syrop. Dodać szczyptę cynamonu i bulion. Gotować na dużym ogniu, aż sos częściowo odparuje. Dodać wiśnie, gotować ok. 5 minut. Wlać mąkę wymieszaną z niewielką ilością wody, gotować, aż sos zgęstnieje. Doprawić do smaku pieprzem, ewentualnie solą.
Upieczone polędwiczki pokroić w plastry i podawać z sosem.
Jako dodatek podałam lekką sałatkę i kulki ziemniaczane.
(przepis z magazynu „Moje Gotowanie” 8/2011)
Może zainteresuje Cię również
Bób niejedno ma oblicze i potrawy z jego wykorzystaniem można znaleźć w kuchniach wielu krajów europejskich. Tym razem tematem naszego wspólnego gotowania z Maggie, Dobromiłą, Panną Malwinną, Martynosią, Mopsikiem i Bartoldzikiem były potrawy z kuchni włoskiej z wykorzystaniem tegoż pysznego, letniego strączka :)
Ja postawiłam na klasykę, czyli risotto, które świetnie smakuje w chyba każdym wydaniu. Smak przełamałam lekko pikantnym salami. Było pysznie.
RISOTTO Z BOBEM I SALAMI
(2 porcje)
125g ryżu do risotto,
300g bobu,
100g salami w kawałku,
½ cebuli,
¼ szklanki białego wina,
ok. 250ml bulionu drobiowego,
1 łyżka masła,
1 łyżka oliwy,
sól i pieprz,
oregano i tymianek (świeże lub suszone),
25g parmezanu
Oliwę i masło rozgrzać na patelni, wrzucić posiekaną cebulę i chwilę smażyć, aż się zeszkli. Dodać pokrojone salami i jeszcze chwilę smażyć. Wsypać ryż i smażyć, mieszając, kilkanaście sekund, aż zrobi się szklisty. Ostrożnie wlać wino i mieszając, poczekać aż płyn odparuje. Następnie dodawać porcjami bulion i gotować na maleńkim ogniu, pod przykryciem, mieszając od czasu do czasu, aż ryż będzie miękki i kremowy (w razie potrzeby dać więcej bulionu, jego ilość zależy od gatunku ryżu).
W tym czasie w garnku zagotować lekko osoloną wodę, wrzucić bób i gotować 6-7 minut. Odcedzić, przelać zimną wodą i obrać z łupinek.
Gdy ryż będzie już prawie gotowy, wrzucić bób, doprawić potrawę solą, pieprzem i ziołami. Dusić jeszcze kilka minut. Na koniec wymieszać ze startym parmezanem.
Może zainteresuje Cię również
Niedawno upiekłam ciasteczka cantuccini, więc postanowiłam wykorzystać tę okazję oraz porzeczkowy sezon i wypróbować przepis na deser, który wypatrzyłam już dawno temu. Migdałowe sucharki, bezy, krem z jogurtu i mascarpone, a całość przełamują kwaśne, czerwone owoce. Wszystko to świetnie do siebie pasuje i tworzy prosty, acz pyszny deser :)
DESER Z CANTUCCINI I PORZECZEK
(2 porcje)
100g czerwonych porzeczek,
2-3 ciasteczka cantuccini,
3-4 małe bezy,
100g serka mascarpone,
150g jogurtu naturalnego,
3 łyżeczki cukru pudru,
1 łyżeczka cukru waniliowego,
1-2 łyżki amaretto lub rumu,
30g gorzkiej czekolady,
listki mięty lub melisy do dekoracji
Mascarpone, jogurt, cukier, cukier waniliowy i amaretto zmiksować razem. Wstawić do lodówki do schłodzenia.
Porzeczki umyć, osuszyć i obrać z szypułek. Kilka gałązek odłożyć do dekoracji.
Ciasteczka cantuccini i bezy pokruszyć, a czekoladę posiekać.
W szklankach lub pucharkach układać na przemian warstwy kremu, cantuccini i bez, porzeczek i czekolady. Udekorować odłożonymi porzeczkami i listkami mięty lub melisy.
(przepis z magazynu „To jest pyszne” 2/2011)
Może zainteresuje Cię również
Puree z groszku to świetna alternatywa dla tradycyjych ziemniaków :) Nie dość, że jest smaczne, to jeszcze bardzo ładnie wygląda na talerzu w towarzystwie kontrastującej marchewki. Do tego filet z kurczaka i mamy zdrowy, kolorowy i pełnowartościowy obiad :)
KURCZAK Z GROSZKOWYM PUREE I IMBIROWĄ MARCHEWKĄ
(2 porcje)
2 filety z kurczaka,
2-3 marchewki (ok. 200g),
250g zielonego groszku (świeży lub mrożony),
1 łyżeczka świeżo startego imbiru,
½ cebuli,
1,5 łyżki oleju,
1 łyżeczka masła,
100ml mleka,
świeża kolendra (ewentualnie natka pietruszki),
1 płaska łyżeczka cukru,
sól i pieprz,
słodka papryka w proszku,
curry w proszku
Filety umyć, osuszyć, natrzeć papryką w proszku, curry, solą, pieprzem i łyżką oleju. Odstawić na godzinę do lodówki.
Marchewkę obrać i pokroić w plasterki. W rondlu rozgrzać masło, wrzucić marchewkę i starty imbir. Smażyć na małym ogniu ok. 1 minuty, dodać cukier i odrobinę soli. Wlać ok. ¼ szklanki wody i gotować 8-10 minut, aż marchewki zmiękną, a woda odparuje.
Cebulę posiekać i zeszklić na odrobinie oleju w osobnym rondlu. Wrzucić groszek i mleko, gotować, aż groszek będzie miękki (5-7 minut). Kolendrę lub natkę pietruszki posiekać i wrzucić do ugotowanego groszku. Całość zmiksować na puree. Doprawić solą i pieprzem.
Filety z kurczaka usmażyć już bez dodatku tłuszczu.
Podawać razem z marchewką i puree z groszku.
(przepis z magazynu „To jest pyszne” 2/2011)
Może zainteresuje Cię również
Cantucci, nazywane też zdrobniale cantuccini albo biscotti di Prato, to włoskie sucharki migdałowe. Najczęściej przed spożyciem macza się je w winie (przeważnie białym i słodkim), a czasami w kawie. Tymi ciasteczkami zajadaliśmy się podczas naszego pobytu w Toskanii zeszłej jesieni. Można je było kupić na każdym kroku. Pamiętam, jak jedliśmy je spacerując po Sienie i na pikniku w winnicy... Pamiętam, jakie problemy mieliśmy z ekspedietnkami w cukierniach, które nic a nic nie rozumiały po angielsku i próbowały nam wcisnąć ze 2 kg tych ciasteczek zamiast 200g :)
Właściwie nie wiem, dlaczego dopiero teraz zdecydowałam się na ich samodzielne upieczenie. I żałuję, że zrobiłam to dopiero teraz, ponieważ domowe cantucci smakują mi jeszcze bardziej. Są naprawdę dużo lepsze niż jakiekolwiek, które jadłam we Włoszech. Co ciekawe, szukając na nie przepisu, natknęłam się na artykuł, w którym autorka zachwalała włoskie wyroby, które zawsze świetnie smakują, jednocześnie krzywiąc się na polskich wytwórców i restauratorów, którzy obniżają jakość produktów, gdy rośnie popyt. Ja jestem innego zdania. Ja nie mam tak dobrego zdania o Włochach. Jadłam we Włoszech przeciętne tiramisu, twardą pizzę, niedoprawione gnocchi i parę innych, nie powalających na kolana włoskich wyrobów. Zarówno w typowo turystycznych miejscach, jak i w knajpkach na uboczu dla „lokalsów”. I jestem zdania, że z jakością we Włoszech jest bardzo różnie. Uwielbiam włoską kuchnię jako taką, jednak nie czarujmy się – Włochom też zdarza się żerować na turyściakach ;)
A wracając do cantucci – absolutnie warto je zrobić. Są kruche, twardawe, niezbyt słodkie, z delikatną cytrynową nutą. Przechowywane w puszce, długo zachowują świeżość. I są idealne na prezent ;)
CANTUCCI
150-200g migdałów,
290-300g mąki,
150g cukru,
1 łyżka cukru waniliowego,
3 jajka,
1 łyżeczka proszku do pieczenia,
skórka otarta z 1 cytryny
Migdały uprażyć w całości na suchej patelni albo w piekarniku (180 stopni, 4-5 minut). Ostudzić, a następnie połowę zmielić lub drobno posiekać.
Jajka zmiksować z cukrem i cukrem waniliowym na puszystą masę. Dodać mąkę, proszek do pieczenia, mielone migdały i migdały w całości. Wymieszać łyżką, a potem zagnieść dłonią. Ciasto powinno być gęste i klejące.
Płaską blachę wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasto podzielić na dwie części i uformować na blasze dwa podłużne wałki o szerokości ok. 7 cm. Lekko je rozpłaszczyć (ale nie mocno, bo w trakcie pieczenia ciasto i tak trochę rozpływa się na boki). Najlepiej formować ciasto wilgotnymi dłońmi, wówczas masa nie klei się do nich :)
Ciasto wstawić do piekarnika nagrzanego do 150 stopni i piec ok. 35-40 minut. Ja piekłam ok. 45 minut, bo ciasto po 35 minutach sprawiało wrażenie zbyt miękkiego.
Upieczone ciasto wyjąć i pokroić na ukośne kromki grubości ok. 1 cm. Najlepiej robić to nożem z piłką. Kromki ułożyć na blasze tak, by nie nachodziły na siebie i piec jeszcze 10 minut (w tej samej temperaturze).
Upieczone ciastka odstawić do całkowitego ostudzenia, a następnie zamknąć w pudełku lub puszce, by nie nawilgły od powietrza i nie straciły chrupkości.
(przepis z kotlet.tv)
Może zainteresuje Cię również
Proste i smaczne śniadanie, wykorzystujące pyszne letnie owoce – w tym wypadku jagody, ale myślę, że z wieloma innymi owocami taka owsianka również byłaby pyszna. Chociaż, gwoli ścisłości, nie jest to klasyczna owsianka, tylko jęczmianko-otrąbianka ;) Niemniej smak jest bardzo podobny.
WANILIOWA OWSIANKA BUDYNIOWA Z JAGODAMI
(2 porcje)
2 łyżki płatków jęczmiennych,
2 łyżki otrąb owsianych,
400ml mleka + dodatkowo odrobina do rozmieszania budyniu,
2 łyżeczki cukru,
2 łyżeczki budyniu waniliowego,
6 łyżek jagód
Mleko zagotować, dodać płatki i otręby. Gotować na małym ogniu, aż płatki będą miękkie. Można też otręby i płatki zalać mlekiem poprzedniego wieczoru i włożyć na noc do lodówki – wówczas podgrzanie ich zajmie tylko krótką chwilę. Płatki osłodzić do smaku. W niewielkiej ilości zimnego mleka rozmieszać budyń, wlać go do płatków i gotować jeszcze chwilę, mieszając, aż nieco zgęstnieją.
Płatki przelać do miseczek, na wierzchu posypać jagodami.
(zainsporowane pomysłem podpatrzonym u taury)
Może zainteresuje Cię również
Fale Dunaju to jeden z klasyków polskich ciast. Najczęściej robi się go właśnie z wiśniami, ale spotkać też można wersje z jabłkami lub innymi owocami.
Do tej pory robiłam to ciasto tylko raz - miałam wtedy jakieś 16 lat, niezbyt ogarniałam wtedy gotowanie i robiłam to ciasto z proszku ;) Zapamiętałam je jednak jako smaczne, choć wiadomo, krem z proszku ma ewidentnie sztuczny smak. Wtedy jeszcze to mi nie przeszkadzało ;)
Tym razem przepis jest 100% domowy :) Ciasto jest efektowne i bardzo smaczne, kwaskowate wiśnie przełamują słodycz kremu, a polewa czekoladowa dopełnia całości.
FALE DUNAJU
ciasto:
4 jajka,
180g cukru,
1 opakowanie cukru wanilinowego,
150ml oleju,
200ml mleka + 2 łyżki,
2,5 szklanki mąki,
3 łyżeczki proszku do pieczenia,
3 czubate łyżeczki kakao,
500g wiśni
do nasączenia:
2 łyżki cukru,
2 łyżki soku z cytryny,
½ szklanki gorącej wody,
4 łyżki rumu
krem:
500ml mleka,
1,5 opakowania budyniu waniliowego bez cukru,
4 łyżki cukru,
150g miękkiego masła
polewa:
100g gorzkiej czekolady,
100ml mleka,
1 łyżka masła
Ciasto: Wiśnie umyć, osączyć i wydrylować. Białka oddzielić od żółtek i ubić je ze szczyptą soli na sztywną pianę. Cały czas ubijając, stopniowo dodawać żółtka i cukier oraz cukier wanilinowy. Wlać olej i delikatnie wymieszać trzepaczką. Następnie stopniowo dodawać mleko oraz mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, powoli mieszając trzepaczką lub łyżką.
Formę o wymiarach 25 x 35 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Wylać połowę ciasta. Do pozostałej połowy dodać kakao i 2 łyżki mleka, wymieszać i równomiernie rozprowadzić na jasnej warstwie ciasta. Na wierzchu ciasta rozłożyć wiśnie (można je trochę wepchnąć w ciasto).
Piec w 180 stopniach przez ok. 40 minut, aż wbity patyczek nie będzie obklejony ciastem. Po upieczeniu wystudzić.
Gorącą wodę wymieszać z cukrem, dodać sok z cytryny i rum. Nasączyć wystudzone ciasto.
Krem: 1,5 paczki budyniu ugotować w 500ml mleka, dodając cukier. Odstawić do zupełnego ostudzenia.
Miękkie masło utrzeć na jasną, puszystą masę. Następnie dodawać po łyżce budyniu, za każdym razem dokładnie ucierając masę.
Gotową masą posmarować ciasto, wyrównać powierzchnię i włożyć do lodówki.
Polewa: Mleko zagotować, zdjąć z ognia, dodać masło i połamaną na kawałki czekoladę. Odstawić na 5 minut, po czym dokładnie wymieszać, aż powstanie jednolita masa. Lekko ostudzić i polać ciasto.
Wstawić do lodówki na kilka godzin lub na całą noc.
(przepis jest wypadkową kilku różnych receptur znalezionych w internecie)
Może zainteresuje Cię również