Na zewnątrz zimno, że aż mi płuca zamarzają, kiedy próbuję oddychać.
Chociaż w sumie to bym poszła pozjeżdżać na jabłuszku z jakiejś górki :P
Oczywiście gdybym miała jabłuszko i górkę do zjeżdżania.
Gdy byłam mała, jeździłam na ferie do babci. Razem z kuzynem codziennie zjeżdżaliśmy z góry w parku, która wydawała mi się taaaka ogromna. Dziś, za każdym razem gdy na nią patrzę, mam wrażenie, że ktoś ją skrócił o połowę.
W dzieciństwie wszystko wyglądało na większe i fajniejsze. A niepozorny pagórek wydawał się alpejskim stokiem do wyczynowych zjazdów.
Ale o czym to ja miałam?... A, że mróz. A ja sobie zrobiłam małą Grecję w kuchni.
Bo pastitsio to grecka zapiekanka z makaronu, wołowiny i serowego beszamelu. Taka grecka wersja włoskiej lasagne ;)
Bardzo smaczna – warto się przekonać :)
|
grecka zapiekanka makaronowa |
PASTITSIO
(na 8 porcji)
- 500g makaronu penne (ja użyłam pennetti – drobne rurki),
- 50g żółtego sera (użyłam goudy),
- 1 jajko,
- 1 białko
masa mięsna:
- 800 g mielonej wołowiny,
- 2 średnie cebule,
- 1 puszka pomidorów,
- 200 ml przecieru pomidorowego,
- pół szklanki białego wytrawnego wina,
- pół łyżeczki cynamonu,
- 1 kostka bulionu wołowego,
- oliwa,
- 1 jajko
- pieprz,
- ewentualnie sól
masa serowa:
- 3,5 łyżki masła,
- 3,5 łyżki mąki,
- 3,5 szklanki mleka,
- 150g żółtego sera,
- 1 jajko,
- 1 żółtko,
- sól i pieprz,
- 3 łyżki bułki tartej,
- tłuszcz do formy
Masa mięsna: Cebule drobno posiekać, podsmażyć na oliwie. Dodać mieso i smażyć, aż będzie rumiane. Następnie dodać pomidory z puszki, wlać przecier i wino, wrzucić kostkę bulionową, doprawić cynamonem i pieprzem (ewentualnie solą). Gotować bez przykrycia ok. 15 minut, mieszając i rozdrabniając pomidory, aż sos wyraźnie się zagęści. Odstawić, by nieco ostygło, a następnie wbić 1 jajko i wymieszać.
Masa serowa: W rondlu stopić masło, dodać mąkę i chwilę smażyć na małym ogniu, mieszając. Następnie stopniowo wlewać mleko, cały czas mieszając trzepaczką, by nie doprowadzić do powstania grudek. Zagotować, doprawić do smaku solą i pieprzem. Wrzucić starty ser i wymieszać. Odstawić do lekkiego ostudzenia, następnie dodać jajko i żółtko, dokładnie wymieszać.
Makaron ugotować al. dente w osolonej wodzie wg przepisu na opakowaniu. W misce wymieszać jajko, białko i starty ser. Odcedzony, gorący makaron wymieszać z jajkami i serem.
Formę żaroodporną nasmarować tłuszczem. Na dnie wyłożyć makaron i lekko ugnieść, tak aby ściśle przylegał do siebie. Następnie wyłożyć masę mięsną i wyrównać powierzchnię. Na wierzch równomiernie wylać masę serową. Wierzch posypać bułką tartą.
Piec w 200 stopniach przez ok. 1 godzinę. Przed pokrojeniem odczekać jakieś 15 minut, aby zapiekanka się „uleżała” :)
|
grecka zapiekanka makaronowa |
Przepis znalazłam w książce "Podróże kulinarne. Kuchnia grecka", lekko zmodyfikowałam i dodaję do akcji Zapiekany makaron :)
Może zainteresuje Cię również
Dopiero styczeń, a już Porażka Roku zaliczona.
Robiłam wczoraj kluski z fasoli. Przepis dokładnie taki jak na zwykłe kopytka, tylko zamiast ziemniaków – ugotowana i zmielona fasola. Myślałam, że dobre będzie, przecież fasola jest smaczna, zupa fasolowa jest smaczna, sałatki z fasolką też, to czemu by kluski miały być niedobre?
One nie były niedobre. Były po prostu wstrętne ;)
Wyglądały fajnie, konsystencję miały też bez zarzutu, ale smakowały jak gips :D
Ludzie, nie róbcie tego w domu :)
Za to możecie sobie zrobić o – taką zupę z dyni i ciecierzycy. O ile lubicie kumin i klimaty kuchni arabskiej. Ten przepis mogę polecić z czystym sumieniem. Zupa jest rozgrzewająca i bardzo sycąca i ma wiele smaków – zaskakująco wiele, jak na jedną miseczkę. I żaden z nich nie przypomina gipsu ;)
Przepis Jamiego Olivera znalazłam w magazynie „Kuchnia” (10/2011), poniżej podaje go z moimi zmianami.
|
zupa z dyni i ciecierzycy |
ZUPA Z DYNI I CIECIERZYCY
- 800 g dyni (obranej, bez nasion)
- 1 łyżeczka mielonego kuminu,
- 1/2 świeżej papryczki chili,
- 1 czerwona cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- 1 łodyga selera naciowego,
- 1 litr bulionu warzywnego lub drobiowego,
- 1 puszka ciecierzycy,
- natka pietruszki,
- 50 g płatków migdałowych,
- 1 łyżeczka nasion kopru włoskiego,
- 1 łyżeczka nasion sezamu
- 1 łyżeczka nasion maku,
- 1 łyżeczka skórki otartej z cytryny,
- kilka gałązek natki pietruszki,
- 5-6 listków mięty,
- 1 łyżeczka pasty harissa,
- sól i pieprz
- oliwa
- garść pestek dyni
Rozgrzać piekarnik do 200 stopni. Obraną i pokrojoną dynię ułożyć na blasze, posypać kuminem i pokruszonym suszonym chili, skropić oliwą i piec 45 minut.
W dużym rondlu rozgrzać parę łyżek oliwy. Dodać posiekaną cebulę i czosnek oraz drobno pokrojonego selera naciowego. Dusić pod przykryciem na małym ogniu, aż warzywa zmiękną. Dodać dynię, dusić jeszcze parę minut, następnie wlać bulion. Doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć ogień i gotować 15 minut.
Dodać osączoną z zalewy ciecierzycę i gotować kolejne 15 minut.
Na patelni na niewielkiej ilości oliwy uprażyć odłożone pestki dyni, płatki migdałowe, koper włoski, sezam i mak (zapomniałam o tej oliwie, prażyłam na sucho ;).
Zupę doprawić solą i pieprzem i zmiksować blenderem przez parę sekund, aby nieco zgęstniała, ale nie miała całkiem konsystencji kremu.
Skórkę z cytryny wymieszać z posiekanymi listkami natki i mięty.
Przed podaniem włożyć do każdej miseczki odrobinę pasty harissa i nieco mieszanki cytrynowo-ziołowej. Zalać zupą. Zamieszać, posypać uprażonymi pestkami, nasionami i płatkami migdałowymi, skropić oliwą (ja dodatkowo dałam jeszcze trochę natki dla dekoracji).
Może zainteresuje Cię również
Czy słyszeliście kiedyś o Polskiej Izbie Makaronu?
Ja też nie ;)
W każdym razie Aga-aa oraz Oczko wespół z tą Izbą właśnie, organizują konkurs, której tematem jest zapiekany makaron.
Dawno nie robiłam podobnego dania – ostatni raz to chyba lasagne z dynią, o ile dobrze pamiętam. No to pomyślałam, że co mi tam, zapiekę cosik, skoro jest okazja. A że w szafce od dawna ukrywały się rurki cannelloni, wybór nie był trudny :)
Kiedyś robiłam cannelloni ze szpinakiem, więc teraz, dla odmiany, postanowiłam poupychać tam farsz z kurczaka. Zainspirowałam się tym i tym przepisem i stworzyłam coś pośredniego, po swojemu. I było bardzo smaczne :)
CANNELLONI Z KURCZAKIEM, PIECZARKAMI I CUKINIĄ
(na 5-6 porcji)
- 1 opakowanie makaronu cannelloni (250g),
- 500g filetów z piersi kurczaka,
- 120g wędzonej szynki,
- 1 cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- 1 mała cukinia,
- 250g pieczarek,
- 1 puszka pomidorów,
- 2 łyżki koncentratu pomidorowego,
- ½ szklanki białego wina,
- 2 łyżki oliwy,
- 3 łyżki masła,
- 3 łyżki mąki,
- 3 szklanki mleka,
- sól, pieprz,
- odrobina gałki muszkatołowej,
- 1 łyżeczka tymianku,
- 1 łyżeczka bazylii,
- 120g sera żółtego (np. gouda),
- ok. 0,5 szklanki startego parmezanu
Cebulę drobno posiekać. Pieczarki oczyścić i pokroić w plasterki. Cukinię i szynkę pokroić w drobną kostkę.
Kurczaka pokroić bardzo drobno albo zmielić.
Na dużej patelni rozgrzać oliwę, zeszklić lekko cebulę, następnie dodać przeciśnięty przez praskę czosnek oraz pieczarki. Smażyć, aż woda, którą puszczą, odparuje. Dodać cukinię i smażyć, mieszając od czasu do czasu, przez 4-5 minut. Wówczas wrzucić kurczaka i smażyć kolejne 4-5 minut. Podlać winem, dusić kilka minut, a gdy nieco odparuje, dodać pomidory wraz z zalewą oraz koncentrat. Mieszając, rozdrabniać pomidory i gotować ok. 10 minut, aż farsz zgęstnieje. Doprawić do smaku solą, pieprzem, bazylią i tymiankiem, odstawić do lekkiego ostudzenia.
W tym czasie zrobić sos beszamelowy: W rondlu roztopić masło, dodać mąkę i smażyć na małym ogniu ok. 0,5-1 minuty. Następnie intensywnie mieszając trzepaczką, wlewać partiami mleko. Cały czas mieszając, doprowadzić do zagotowania. Sos nie powinien mieć grudek, jeśli takowe się pojawią, trzeba go zmiksować blenderem.
Surowe rurki cannelloni nadziać farszem (można łyżeczką, ale ja wolę palcami, bo jakoś sprawniej mi to idzie ;)).
Na dnie naczynia żaroodpornego rozsmarować trochę beszamelu, ułożyć rurki cannelloni (można w 2 warstwach). Całość dokładnie polać beszamelem, tak aby cały makaron był nim przykryty. Wierzch posypać startym serem żółtym i parmezanem.
Piec w 200 stopniach ok. 40 minut.Po upieczeniu dobrze jest odczekać z 15-20 minut przed pokrojeniem, żeby makaron lepiej trzymał formę :)
Może zainteresuje Cię również
Prawdziwa rozpusta na śniadanie :) Jak dobrze mieć w zamrażarce jagody, by móc z nich skorzystać w środku zimy :) Po tak pysznym śniadaniu, dzień od razu zapowiada się lepiej.
Przepis pochodzi z książki Jamiego Olivera „Moje obiady” (sic!), a znalazłam go na blogu testy kulinarne :)
Edit: Do tego przepisu wracam od czasu do czasu, bo tosty są przepyszne. Bardzo dobrze udają się z borówkami amerykańskimi, ponieważ nie puszczają tyle soku :)
FRANCUSKIE TOSTY BANANEM I JAGODAMI
(na 2 porcje)
- 4 kromki pieczywa tostowego,
2 jajka,
1 łyżka cukru pudru,
½ banana,
ok. 3-4 łyżki jagód (mogą być mrożone),
1 łyżeczka cukru lub miodu,
2 łyżki masła,
+ cukier puder do posypania albo bita śmietana
Jagody (jeśli są mrożone – lekko rozmrozić) wymieszać z cukrem lub miodem. Dodać rozgniecionego banana, który utrzyma to wszystko w całości.
Pieczywo tostowe cienko posmarować masłem po obu stronach.*
W misce ubić jajka z cukrem pudrem i zamoczyć w nich kawałki chleba z obu stron. Wyjąć, rozsmarować owoce na 2 kromkach, przykryć pozostałymi kromkami i lekko przygnieść na brzegach – jajko pomoże skleić chleb.
Tosty smażyć na reszcie masła na średnio rozgrzanej patelni, z obu stron, naciskając kromki łopatką.
Gotowe tosty można podawać posypane cukrem pudrem i udekorowane świeżymi owocami oraz gęstym jogurtem (np. greckim).
* Szczerze mówiąc, nie wiem po co to smarowanie masłem. W środku i tak nie pomaga, bo sok jagodowy i tak trochę wsiąka w chleb podczas smażenia, a masło z wierzchu utrudnia obtoczenie w surowym jajku, które zamiast nasączyć chleb, ześlizguje się z niego. Następnym razem nie smarowałabym :)
Może zainteresuje Cię również
...a właściwie miksowana, bo czasy przecierania czegokolwiek przez sitko celem rozdrobnienia już praktycznie minęły (mama do tej pory wypomina mi, jakim okropnym byłam niejadkiem i „musiała całymi dniami przecierać kury i króliki przez sitko, a ja i tak nie chciałam tego jeść”) ;)
A więc grochówka miksowana, na wędzonce, sycąca, rozgrzewająca i smaczna. A na drugi dzień osobiście smakowała mi jeszcze bardziej, chyba po prostu smaki się przegryzły. :)
|
zupa grochowa przecierana / zupa-krem z grochu |
GROCHÓWKA PRZECIERANA
(na 7-8 porcji)
- 400 g grochu (użyłam już obłuskanych połówek),
- 50 g chudego boczku wędzonego,
- 1 wędzona kość schabowa,
- 2 marchewki,
- 1 pietruszka,
- 1 por (biała część),
- 2-3 ząbki czosnku,
- 1 łyżka majeranku (dałam mniej),
- pieprz i sól
Groch przepłukać, zalać gorącą wodą, moczyć 5-6 godzin (ja zalałam zimną i moczyłam całą noc). Następnie odcedzić, zalać 6 szklankami świeżej wody, dodać kość, boczek i pokrojone na kawałki warzywa. Gotować ok. 45-60 minut, aż groch będzie miękki. Wówczas wyjąć kość i boczek, a całą resztę zmiksować. Boczek pokroić w kostkę, podsmażyć i włożyć do zupy razem z mięsem obranym z kości. Dodać przeciśnięty przez praskę czosnek i majeranek, doprawić zupę solą i pieprzem, zagotować.
Podawać z chlebem lub z grzankami z bułki.
(źródło: ksiażeczka "Zupy" M. Grzymskiej i N. Kosińskiej)
Może zainteresuje Cię również
Kolejny udany przepis Jamiego Olivera. Ciasteczka są lekko chrupiące z brzegów, miękkie w środku i bardzo, bardzo smaczne :) Ciasto szybko się przygotowuje, następnie formuje wałek i po zamrożeniu kroi na plasterki, które w piekarniku rozlewają się i tworzą cienkie, małe ciasteczka.
Smak ciasteczek można modyfikować wg własnego uznania. Ja zrobiłam ciasteczka cytrusowe, które pachną tak intensywnie, że nie sposób się im oprzeć. Można też zamiast skórek z cytrusów dodać posiekaną czekoladę (50g gorzkiej i 50g białej), albo bakalie (50g orzechów i 50g suszonych owoców).
Ja robiłam ciasteczka z podwójnej porcji składników podanych poniżej i wyszło mi ponad 50 sztuk :)
CIASTECZKA CYTRYNOWE
(wychodzi ok. 25 szt.)
- 125g miękkiego masła,
- 100g nierafinowanego cukru trzcinowego (użyłam zwykłego),
- 1 duże jajko,
- 100g mąki pszennej,
- 25g płatków owsianych (ja swoje trochę zmieliłam, aby nie były bardzo wyczuwalne),
- szczypta soli,
- ¼ łyżeczki proszku do pieczenia
- dodatkowo:
- skórka starta z 1 pomarańczy,
- skórka starta z 1 cytryny (wg mnie ta ilość skórek cytrusowych jest wystarczająca na podwójną porcję ciasta).
Wszystkie składniki należy wrzucić do robota kuchennego i zmiksować, aby uzyskać gładką masę.
(Ja używałam miksera i najpierw zmiksowałam masło z cukrem, następnie dodałam jajko, a po chwili resztę składników wraz ze skórkami otartymi z cytrusów i wymieszałam ciasto łyżką).
Za pomocą łyżki przenieść ciasto na arkusz folii aluminiowej i uformować wałek o średnicy ok. 7 cm.
(Mój miał ok. 5 cm). Włożyć ciasto do zamrażarki na ok. 30 minut, aby stwardniało.
Piekarnik rozgrzać do 190 stopni.
Schłodzone ciasto wyjąć z zamrażarki i pokroić nożem na 1 cm plastry (moje były trochę cieńsze). Ciasteczka układać na blachach wyłożonych papierem do pieczenia w dość dużych odstępach od siebie i piec partiami przez 8-10 minut, aż brzegi ciasteczek nabiorą złotobrązowego odcienia. Po wyjęciu z piekarnika ciasteczka będą miękkie, dlatego należy poczekać kilka minut i dopiero po chwili zdjąć z blachy i przełożyć na kratkę do całkowitego wystudzenia. Zbyt długo pieczone ciasteczka robią się twarde.
(przepis z dodatku do Wyborczej "Każdy może gotować" z przepisami Jamiego Olivera, dodatek jest fragmentem jego książki o tym samym tytule :)
Może zainteresuje Cię również
Przepis Jamiego Olivera na smażone krewetki podpatrzyłam na blogu Testy Kulinarne, jednak w trakcie gotowania nastąpiło tyle zmian i modyfikacji, że gdybym miała pisać przy prawie każdym zdaniu jak było w oryginale, a jak zrobiłam ja i dlaczego tak, to powstałby totalny chaos. Dlatego na wyżej wspomnianym blogu możecie znaleźć oryginalny przepis z książki Jamiego „Każdy może gotować”, a ja poniżej podaję wersję po moich modyfikacjach. Przede wszystkim zwiększyłam porcje (dla 4 osób a nie 2), a zamiast rzeżuchy użyłam kiełków lucerny i brokuła.
Co zabawne, górnolotnie brzmiący sos Marie Rose jest po prostu lekko podrasowaną wersją znanego każdemu sosu z majonezu i ketchupu i bardzo podobnie doń smakuje ;)
Wybierając awokado, zwróćcie uwagę, aby było ono bardzo dojrzałe i miękkie. Najlepiej użyć tu odmiany awokado hass. Miękkie awokado idealnie rozsmarowuje się na bagietce, którą zagryza się maczane w sosie, chrupiące krewetki. Pycha!
KREWETKI I AWOKADO Z SOSEM MARIE ROSE
(na 4 porcje)
2 dojrzałe awokado,
1 łyżka soku z cytryny,
duża garść kiełków (u mnie kiełki lucerny i brokuła)
pół szklanki mąki pszennej,
500g krewetek (mrożonych, obranych),
5 ząbków czosnku,
1-2 czubate łyżeczki mielonej papryki (u mnie słodka + odrobina ostrej),
oliwa do smażenia,
sól i pieprz,
4 plastry cytryny do podania
sos Marie Rose:
6 łyżek majonezu,
2 łyżki ketchupu,
2 łyżki sosu Worcester,
1 łyżka whisky,
sok z ½ cytryny,
sól morska i świeżo mielony pieprz
Aby przygotować sos Marie Rose, wymieszać w miseczce majonez, ketchup, sos Worcester, whisky oraz sok z połowy cytryny. Doprawić solą i pieprzem, wymieszać, odstawić do lodówki do momentu podania.
Awokado
przepołowić, usunąć pestki i obrać. Na każdym talerzu ułożyć po 1
połówce awokado, skropić go sokiem z cytryny, oprószyć solą i pieprzem.Rozmrożone krewetki przepłukać, osączyć i włożyć do miski. Dodać mąkę i wymieszać, aby krewetki dokładnie się nią pokryły.
Krewetki rozmrozić, przepłukać, ewentualnie usunąć czarne żyłki (jeśli są). Oprószyć mąką i wymieszać, aby każda krewetka pokryła się mąką.
Na rozgrzaną patelnię wlać sporo oliwy. Ząbki czosnku obrać, przekroić na pół i wrzucić na oliwę, a zaraz po tym krewetki. Wszystko dokładnie wymieszać, aby składniki pokryły się gorącą oliwą. Po ok. 10 sekundach dodać szczyptę soli i pieprzu oraz mieloną paprykę dla smaku i koloru. Smażyć przez 3-4 minuty na dużym ogniu, mieszając i pilnując, aby krewetki tworzyły jedną warstwę i stały się złociste i chrupiące.
Na talerzach obok połówek awokado ułożyć krewetki i kiełki. Osobno w miseczkach podać sos Marie Rose do maczania krewetek.
Podawać z plastrami cytryny do wyciśnięcia oraz świeżą bagietką.
Może zainteresuje Cię również
Weekend upływa mi na odwiedzinach u babć i dziadka. Jakie to szczęście, że są.
Dla jednej babci upiekłam z siostrą Kopiec Kreta, jej ulubione ciasto. Dla drugiej, na dzisiejsze odwiedziny - torcik, który robiłam jesienią na imieniny taty.
A w tak zwanym międzyczasie – kawa piernikowa i notatki z polityki wyżywiania ludności. W czwartek pierwszy egzamin, brr...
|
kawa piernikowa |
KAWA PIERNIKOWA
(na 2 porcje)
- 2-3 łyżeczki kawy rozpuszczalnej,
- 1 szklanka wrzątku,
- 1 szklanka gorącego mleka,
- 2-3 łyżeczki miodu,
- 1 czubata łyżeczka przyprawy do piernika,
- bita śmietana,
- cynamon do posypania
Miód i przyprawę do piernika wymieszać, lekko podgrzać (np. w mikrofalówce).
Kawę zalać wrzątkiem, wymieszać, następnie wlać gorące mleko.
Do kubeczków wlać najpierw miód z przyprawami, następnie kawę, na wierzch nałożyć bitą śmietanę i posypać cynamonem.
Może zainteresuje Cię również
W odpowiedzi na kolejne, 22 zaproszenie do Baru Sałatkowego Peli, wybrałam jeden przepis z poprzednich edycji zabawy i przygotowałam go. Nie ukrywam, że największą ochotę miałam na włoską sałatkę Panzanellę, ale z uwagi na to, że nie da się teraz kupić dobrych pomidorów, zdecydowałam się na marokańską sałatkę z kuskusem i ciecierzycą, którą kiedyś zamieściła w Barze m.in. Panna Malwinna.
To kolejna sałatka z ciecierzycą, którą zamieszczam na swoim blogu ;) Ale co zrobić, skoro bardzo lubię cieciorkę i smak tych sałatek bardzo mi odpowiada. W tym wypadku nie było inaczej – sałatka jest nie tylko bardzo zdrowa i sycąca, ale i wyraźna w smaku dzięki specyficznym dla tej kuchni przyprawom.
|
sałatka z kaszą kuskus i ciecierzycą |
MAROKAŃSKA SAŁATKA Z KASZĄ KUSKUS I CIECIERZYCĄ
- 1 szklanka kaszy kuskus,
- ¼ szklanki rodzynek,
- 1 i ¼ szklanki bulionu warzywnego lub drobiowego,
- 1 puszka ciecierzycy,
- 1 marchewka,
- pół dużej czerwonej papryki lub 1 mniejsza,
- 1 mała czerwona cebulka,
- 2 łyżki drobno posiekanej natki pietruszki
sos:
- 3 łyżki oliwy,
- 2 łyżki soku z cytryny,
- 1 łyżeczka mielonego kuminu (płaska),
- 1 łyżeczka mielonej kolendry (płaska),
- pół łyżeczki świeżego startego imbiru,
- 1 ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę,
- sól,
- świeżo mielony pieprz
Kuskus i rodzynki zalać w miseczce wrzącym bulionem. Przykryć talerzykiem i odstawić na 5 minut, aż kaszka napęcznieje. Po tym czasie spulchnić ją widelcem i odstawić do przestygnięcia.
Ciecierzycę odsączyć z zalewy, przepłukać pod bieżącą wodą. Marchew obrać i zetrzeć na tarce. Paprykę oczyścić i pokroić w kosteczkę. Cebulkę drobno posiekać.
Przygotować sos, dokładnie łącząc ze sobą podane składniki.
Wszystkie warzywa połączyć z kuskusem, posypać natką, zalać sosem i dokładnie wymieszać.
|
marokańska sałatka z kuskusu |
|
sałatka z kuskusem i ciecierzycą |
Może zainteresuje Cię również
Wertując przepisy Jakiego Olivera, mój wzrok zatrzymał się dłużej na tym cieście. Wyglądało tak obiecująco, że nie sposób było mu się oprzeć ;)
Na dodatek tak łatwo się go robi...
Ciasto, zgodnie z przewidywaniami, wychodzi pyszne – wilgotne, superczekoladowe, z kawałkami zatopionych krówek. Z powodu migdałów ma nieco luźniejszą konsystencję i nie jest tak gliniaste jak klasyczne brownie.
Najlepiej smakuje jeszcze ciepłe – z gałką lodów albo kleksem śmietany kremówki. A gdy ostygnie, zawsze można taki kawałek ciasta włożyć na chwileczkę do mikrofalówki, by znów stał się ciepły :)
SUPERCZEKOLADOWE CIASTO Z KRÓWKAMI
- 200 g dobrej jakości gorzkiej czekolady,
- 175 g masła + odrobina do natłuszczenia formy,
- 120 g brązowego cukru,
- 100 g blanszowanych migdałów,
- 2 łyżki kakao w proszku,
- szczypta soli,
- 4 duże jajka,
- 150 g mąki,
- 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 100 g krówek
Piekarnik nagrzać do 160 stopni.
Czekoladę połamać na kawałki, wrzucić do dużego blendera wraz z masłem, cukrem, migdałami, łyżką kakao i solą, po czym zmiksować wszystkie składniki, aby uzyskać gładką masę. Do robota wbić kolejno po jednym jajku i wsypać mąkę. Ponownie zmiksować do uzyskania gładkiej masy.
(Niestety nie mam robota, który by się do tego nadawał – musiałam zetrzeć w młynku do orzechów najpierw migdały, potem czekoladę. Wsypałam do miski, dodałam resztę składników – masło roztopiłam - i po prostu wymieszałam ciasto łyżką).
Formę do pieczenia o wymiarach 25 x 25 cm natłuścić i posypać drugą łyżką kakao, tak by pokryło całą jego powierzchnię.
(Ja użyłam formy 20 x 20 cm).
Ciasto przełożyć do formy, krówki połamać na kawałki i posypać nimi ciasto, wciskając głębiej większe kawałki.
Formę włożyć do rozgrzanego piekarnika i piec 18-20 minut. Po tym czasie wbić wykałaczkę – jeśli po jej wyciągnięciu wciąż znajduje się na nim odrobina płynnego ciasta, to w porządku, ciasto powinno być w środku wciąż nieco wilgotne. Jeśli jednak ciasto sprawia wrażenie zbyt płynnego, można włożyć je do piekarnika jeszcze na 3-5 minut, aby stężało.
(przepis z dodatku do Wyborczej "Każdy może gotować" z przepisami Jamiego Olivera, dodatek jest fragmentem jego książki o tym samym tytule :)
Może zainteresuje Cię również
Na chłodne dni, nie ma nic lepszego niż miska ciepłej zupy.
No dobra – nie licząc gorącej czekolady ;)
Ale gdy jest się głodnym, to zupa jest jednak lepszym pomysłem. Zwłaszcza, jeśli jest sycąca, konkretna i szybko się ją przyrządza. Jak ta na przykład.
Zmieniłam odrobinę przepis i poszłam na łatwiznę, używając fasolki z puszki, ale dzięki temu zupa zrobiła się szybciej, niż zdążyły mi odtajać palce u nóg ;)
Polecam – bardzo smaczna zupa.
SERBSKA ZUPA FASOLOWA
(na 4 porcje)
- 1 puszka białej fasoli,
- 250 g chudego boczku,
- 2 średnie cebule,
- 2-3 ząbki czosnku,
- 1 litr bulionu drobiowego,
- 200 g przecieru pomidorowego,
- 4-5 łyżek gęstej śmietany,
- 1 łyżka oliwy,
- kilka listków bazylii lub 2-3 łyżki posiekanej natki pietruszki,
- pieprz i sól
Boczek okroić ze skóry i tłuszczu, pokroić w kostkę, podsmażyć na oliwie, dodać drobno pokrojoną cebulę, a po chwili czosnek przeciśnięty przez praskę. Smażyć kilka minut, mieszając. Całość dodać do gorącego bulionu, dodać fasolę odcedzoną z zalewy, wlać przecier pomidorowy. Zupę gotować 10 minut, przyprawić do smaku solą i pieprzem (ja dodałam jeszcze odrobinę majeranku), zabielić śmietaną (ja dałam tylko 2 łyżki śmietany, a z reszty zrobiłam kleksy na każdej porcji zupy na talerzach).
Przed podaniem udekorować listkami bazylii lub posypać natką.
(źródło – książeczka „Zupy” H. Grzymskiej i N. Kosińskiej)
Może zainteresuje Cię również
Z cyklu „Gotowanie kształci”:
Kurpiowszczyzna to region kulturowy obejmujący tereny dwóch puszcz mazowieckich: Puszczy Białej i Zielonej. Nazwa „Kurpie” pochodzi od charakterystycznych butów z lipowego łyka, które dawniej wyrabiali mieszkańcy tego obszaru. Charakterystyczne dla tej grupy ludności są między innymi piękne ludowe stroje oraz wycinanki.
Przyznam, że niewiele wiedziałam o Kurpiach, dopóki nie natknęłam się na przepis na kurpiowskie pierogi z soczewicą. Zrobiłam – okazały się bardzo smaczne i sycące. Wg mnie są dobrą alternatywą dla pierogów z mięsem :)
Najlepiej smakują w wersji odsmażanej.
|
pierogi z soczewicą |
KURPIOWSKIE PIEROGI Z SOCZEWICĄ
(na 4 porcje)
ciasto:
- 400 g mąki,
- ok. 1 szklanki ciepłej wody,
- 1 żółtko,
- 1 łyżka oleju
farsz:
- ¾ szklanki zielonej soczewicy,
- 2 ziemniaki ugotowane w mundurkach,
- 1 jajko ugotowane na twardo,
- 1 jajko surowe,
- 1 cebula,
- 2 łyżki oleju,
- sól,
- pieprz,
- majeranek
Soczewicę wypłukać pod bieżącą wodą, zalać w garnku wodą i ugotować do miękkości (ok. 30 minut), po czym odcedzić na sicie. Cebulę drobno posiekać i zeszklić na oleju. Soczewicę i ziemniaki przełożyć do miski i utłuc razem tłuczkiem do ziemniaków. Dodać cebulę, drobno posiekane ugotowane jajko, wbić surowe jajko, doprawić do smaku solą, pieprzem i majerankiem i dokładnie wymieszać łyżką.
Mąkę przesiać na stolnicę, zrobić w niej wgłębienie, dodać szczyptę soli, łyżkę oleju oraz żółtko. Stopniowo dodając ciepłą wodę, zagnieść miękkie i elastyczne ciasto. Ilość wody zależy od wilgotności mąki. Przykryć ściereczką lub miską i odstawić na pół godziny.
Po tym czasie ciasto rozwałkować, wycinać szklanką kółka. Nakładać po łyżeczce farszu i zlepiać pierogi.
W dużym garnku zagotować wodę z łyżeczką soli i odrobiną oleju, gotować ok. 4 minuty od czasu wypłynięcia pierogów na powierzchnię.
Pierogi podawać ze skwarkami i smażoną cebulką (w wersji wege tylko cebulką).
Świetnie smakują odsmażane :)
(źródło przepisu: książeczka „Naleśniki, pierogi, Krokiety” H. Szymanderskiej)
Może zainteresuje Cię również
Do tej pory przez mój blog kilkakrotnie przewinęły się przepisy Nigelli Lawson, jednak z innymi brytyjskimi kucharzami niewiele miałam do czynienia. Niedawno Papaya zainicjowała akcję pt. „Kuchnia Jamiego Olivera”, uznałam więc, że to dobry moment, by zaznajomić się ze specjałami tego przystojniaka ;)))
U Jamiego najbardziej cenię sobie sezonowość potraw – zawsze proponuje dania dopasowane do aktualnej pory roku, z uwzględnieniem składników, które wówczas są najświeższe i najlepszej jakości. Większość przepisów, które spodobały mi się szczególnie, dotyczą dań raczej na lato (zawierają np. pomidory i świeże owoce), więc te musiałam odłożyć na inne czasy. Wybrałam jednak kilka potraw, które znakomicie pasują na zimowe dni i w przeciągu najbliższych 3 tygodni zamierzam je wypróbować ;)
Na pierwszy rzut poszedł chrupiący kurczak z czosnkiem. Wygląda jak zwykły kotlet, ale w smaku niezbyt go przypomina - aromatyczna panierka składa się z krakersów, natki pietruszki i skórki cytrynowej. Dodatkowo skropiony cytryną, zyskał jeszcze bardziej na smaku – do tego stopnia, że mój tata zapytał, co to za mięso, bo na początku nie poznał, że to kurczak ;)
Przepis znalazłam na blogu Testy Kulinarne i zgodnie z sugestią Ewy, zmieniłam nieco proporcje panierki (więcej krakersów na mniejszą ilość masła).
Podczas smażenia trzeba uważać, bo panierka szybko się rumieni. Ja smażyłam na trochę za dużym ogniu, bo po przekrojeniu miesa ze zgrozą zobaczyłam, że w środku świeci surowizną ;) Na szczęście udało się je uratować, wkładając na kilka minut do piekarnika (akurat piekłam frytki, więc był nagrzany).
Reasumując, pierwsze spotkanie z kuchnią Jamiego uważam za udane i bardzo smaczne. Na pewno jeszcze kiedyś powtórzę przepis, bo tak przyrządzone mięso smakowało mi dużo bardziej niż zwykłe kotlety :)
CHRUPIĄCY KURCZAK Z CZOSNKIEM
(przepis na 4 porcje)
- 4 nieduże filety z piersi kurczaka,
- 2 jajka,
- 3 łyżki mąki,
- 100g krakersów,
- 25g stopionego masła,
- 1 cytryna,
- 2 ząbki czosnku,
- 8 gałązek natki pietruszki,
- sól morska,
- świeżo mielony pieprz,
- oliwa (nie z pierwszego tłoczenia) do smażenia – ja użyłam oleju,
+ 4 cząstki cytryny do skropienia kotletów.
Filety umyć, osuszyć, rozbić tłuczkiem na kotlety.
Krakersy drobno zmielić, dodać czosnek przeciśnięty przez praskę, skórkę otartą z cytryny, posiekaną natkę pietruszki, wlać masło, doprawić solą i pieprzem i dokładnie wymieszać.
Jajka roztrzepać w miseczce.
Kotlety panierować najpierw w mące, potem w jajku, a na końcu w panierce krakersowej. Przyciskać panierkę do kurczaka tak, aby przykleiła się i pokryła całe mięso.
Smażyć na sporej ilości rozgrzanej oliwy, na średnim ogniu, po 3-4 minuty z każdej strony.
Filety można też upiec w piekarniku na blasze (220 stopni, ok. 15 minut).
Gotowe kotlety można podawać w całości albo pokroić w paseczki i ułożyć na talerzu. Obok ułożyć cząstki cytryny do wyciśnięcia. Świetnie smakują ze świeżą sałatką albo gotowanymi warzywami.
PRZEPIS NA THERMOMIX
Filety umyć, osuszyć, rozbić tłuczkiem na kotlety.
Do czystego i suchego naczynia miksującego włożyć czosnek i natkę pietruszki, rozdrobnić 3 s/obr. 8. Składniki zgarnąć kopystką ze ścianek na dno naczynia miksującego. Dodać krakersy, rozdrobnić 10 s/obr. 6. Dodać stopione masło i skórkę z cytryny, wymieszać 5 s/obr. 3. Panierkę przesypać na talerz.
Kotlety panierować najpierw w mące, potem w jajku, a na końcu w panierce krakersowej. Przyciskać panierkę do kurczaka tak, aby przykleiła się i pokryła całe mięso.
Smażyć na sporej ilości rozgrzanej oliwy, na średnim ogniu, po 3-4 minuty z każdej strony.
Filety można też upiec w piekarniku na blasze (220 stopni, ok. 15 minut).
Może zainteresuje Cię również
Jak już wspomniałam, mój pies ogołocił choinkę ze wszystkich pierniczków, jakie na niej wisiały, miałam jednak sporo pierniczków na drugiej choince, które już podeschły i nie były zbyt atrakcyjne. Zebrałam je, zmieliłam na proszek i zrobiłam z nich spód do pysznego sernika.
Musiał to być sernik, bo po świętach zostało nam całe wiaderko twarogu, z którego moja mama nie zdążyła upiec sernika na Boże Narodzenie, a jego data przydatności nieuchronnie zmierzała ku końcowi ;)
Na wierchu sernika wylądowała zaś karmelowo-orzechowo-pierniczkowa polewa podpatrzona na blogu Waniliowa Kawiarenka.
Kremowy sernik w połączeniu z tymi pierniczkowymi akcentami był przepyszny. Słowo „był” jest tu prawie na miejscu, bo już właściwie go nie ma ;)
|
sernik na piernikowym spodzie z piernikową polewą |
SERNIK NA PIERNIKOWYM SPODZIE Z POLEWĄ PIERNIKOWĄ
spód:
- 200 g pierniczków,
- 100 g masła
masa serowa:
- 1 kg mielonego twarogu,
- 5 jajek,
- 1 szklanka cukru,
- 1 opakowanie cukru wanilinowego,
- mały kubeczek (200g) śmietany 18%,
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej
polewa:
- 3 batoniki Snickers,
- 2 łyżki masła,
- 2 łyżeczki cukru,
- 1 łyżka miodu,
- 1 łyżka przyprawy do piernika,
- 1 łyżka kakao
Na dnie tortownicy o średnicy 26 cm rozłożyć arkusz folii aluminiowej, następnie nałożyć i zacisnąć obręcz tak, aby brzegi folii znajdowały się na zewnątrz. Wystającymi kawałkami folii obłożyć tortownicę od zewnątrz.
Spód ciasta: Pierniczki zmielić drobno, zalać roztopionym masłem i dokładnie wymieszać, tak aby miały konsystencję mokrego piasku. Wsypać wszystko do tortownicy i ugnieść mocno dłońmi, formując równomiernie spód ciasta. Tortownicę włożyć na 30 minut do lodówki.
Masa serowa: Jajka utrzeć z cukrem i cukrem wanilinowym na jasną, puszystą masę. Nadal ucierając, dodawać po trochę twarogu. Następnie dodać śmietanę i mąkę ziemniaczaną i jeszcze raz dokładnie zmiksować ciasto. Masę serową wlać do tortownicy, włożyć do piekarnika nagrzanego do 170 stopni i piec 1 godzinę i 20 minut.
Ciasto studzić ostrożnie w piekarniku, przy uchylonych drzwiczkach.
Polewa: Batoniki pokroić, wrzucić do rondelka, rozpuścić na bardzo małym ogniu. Dodać masło, wymieszać, następnie dorzucić pozostałe składniki. Podgrzewać chwilę, aż wszystko dobrze się połączy.
Na ostudzone ciasto wylać polewę i dokładnie ją rozprowadzić.
|
sernik z piernikową polewą |
|
sernik na piernikowym spodzie z piernikową polewą |
Może zainteresuje Cię również
Kupiłam przed Świętami w IKEA formę do tarty z wyjmowanym dnem i nareszcie udało mi się ją przetestować. Dawno nie piekłam żadnej tarty, a już zwłaszcza wytrawnej, więc na pierwszy rzut poszła tarta z kurczakiem i pieczarkami inspirowana przepisem z książki „Kuchnia doskonała dla każdego” Pola Martina.
Tarta była bardzo smaczna, a forma spisała się doskonale. Teraz chyba częściej będę piekła tego typu ciasta :)
TARTA Z KURCZAKIEM I PIECZARKAMI
ciasto:
- 200g mąki pszennej,
- 100g masła,
- szczypta soli,
- ok. 2/3 szklanki zimnej wody
nadzienie:
- 2 małe filety z piersi kurczaka,
- 300g pieczarek,
- 1 cebula,
- 3 jajka,
- 3 łyżki śmietany 12% lub 18%,,
- 200g żółtego sera,
- zioła prowansalskie,
- 3-4 łyżki oleju,
- sól i pieprz
Mąkę przesiać na stolnicę, dodać sól i masło. Posiekać nożem, aż powstanie kruszonka. Dodać wodę i szybko zagnieść ciasto. Uformować kulę i włożyć do lodówki na pół godziny.
W tym czasie oczyścić pieczarki i pokroić je jakkolwiek (plasterki, kostka). Cebulę posiekać.
Na patelni rozgrzać połowę oleju, zeszklić cebulkę, następnie dodać pieczarki i smażyć, aż woda którą puszczą odparuje.
Kurczaka pokroić dość drobno i usmażyć go na drugiej patelni na reszcie oleju. Przełożyć go do pieczarek, doprawić solą, pieprzem i ziołami prowansalskimi.
Schłodzone ciasto rozwałkować i wylepić nim dno i boki formy do tarty o średnicy 26 cm. Dno ponakłuwać widelcem. Włożyć do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piec przez 15-20 minut.
Podpieczone ciasto wyjąć i rozłożyć na nim farsz kurczakowo-pieczarkowy.
W misce roztrzepać jaja ze śmietaną. Zalać tą masą tartę. Na wierzchu posypać startym serem. Włożyć do piekarnika i piec jeszcze 30 minut. Aby sprawdzić, czy tarta jest już upieczona, należy delikatnie rozgrzebać kawałek widelcem – jeśli jaja są ścięte, a nie płynne – tarta jest gotowa.
Najlepiej smakuje na gorąco.
Może zainteresuje Cię również
Wciąż jest we mnie małe dziecko, które uśmiecha się od ucha do ucha gdy odsłania rano okno i widzi, że przez noc świat stał się biały za sprawą czarów Królowej Śniegu.
Wszyscy mówią mi, że to minie, gdy będę miała swój samochód.
Pewnie tak.
Przypomniałam sobie o kawie, którą dwa lata temu piłam w Coffee Heaven. To była kawa z zimowej serii, o smaku róży i białej czekolady. Była pyszna.
Spróbowałam odtworzyć ją w domu, z naturalnych składników, a nie syropów smakowych. Była jeszcze lepsza, najlepsza jaką piłam.
KAWA Z BIAŁĄ CZEKOLADĄ I RÓŻĄ
(na 2 porcje)
- 2-3 łyżeczki kawy rozpuszczalnej,
- 1 szklanka wrzątku,
- 1 szklanka mleka,
- 5-6 kostek białej czekolady,
- 1 czubata łyżeczka konfitury z płatków róży*,
- bita śmietana,
- ewentualnie odrobina kakao instant do posypania
Kawę zalać wrzątkiem, dodać konfiturę z róży i wymieszać, aby się rozpuściła. Następnie przelać napar przez sitko, aby odcedzić różane farfocle.
Mleko i połamaną czekoladę umieścić w rondelku i podgrzewać, mieszając, aż czekolada się rozpuści. Wlać mleko do naparu kawy i wymieszać.
Przelać do kubków, na wierzch nałożyć bitą śmietanę, posypać kakao.
* Myślę, że można spróbować poeksperymentować też z syropem z dzikiej róży, choć nie wiem, czy wtedy smak będzie taki sam.
Może zainteresuje Cię również
Mój pies przewrócił rano choinkę, potłukł bombki i zjadł WSZYSTKIE pierniczki, jakie na niej były. Nie ma co, ładnie zaczął się ten piątek 13.
Myśmy wszyscy wiedzieli, że ona, w sensie pies, reaguje na pierniczki jak Rocky z Brygady RR na widok sera*, po tym jak przed świętami wykradła i zjadła prawie pół kilo nadziewanych pierniczków w czekoladzie. Chorowała po tym 3 dni (czekolada jest szkodliwa dla psów), ale niczego ją to nie nauczyło.
Tym razem nie powinno jej nic złego się stać, bo pierniczki na choince były bez czekolady. Teraz śpi nażarta i chrapie w najlepsze.
Dobrze, że zostało mi jeszcze trochę pierniczków na drugiej choince, bo zamierzam z nich zrobić spód do sernika po świętach ;)
Nie wiem co dziś zrobić na obiad. Bo mam za dużo pomysłów.
W każdym razie niedawno zrobiłam bardzo fajną potrawkę z kurczaka, cukinii i pieczarek. Przepis znalazłam w książce Cornelii Schinharl „Potrawy z cukinii i bakłażanów”, ale nieco zmodyfikowałam przepis i doprawiłam po swojemu. W oryginale potrawkę podano z gotowymi, kupnymi kluseczkami spätzle, ale nawet nie wiem czy u nas można gdzieś takie kupić. Z resztą, ich wykonanie jest banalnie łatwe i szybkie, o ile ma się specjalną tarkę lub sitko do robienia tych kluseczek. Przepisów na spätzle jest dużo, a proporcje między mąką i płynem są różne w zależności czy będziemy kluseczki przelewać przez sitko czy trzeć na tarce.
POTRAWKA Z KURCZAKA I CUKINII ZE SPAETZLAMI
(na 4 porcje)
Potrawka:
2 filety z piersi kurczaka,
2 małe cukinie (razem ok. 300-350g),
200g pieczarek,
1 cebula,
250ml śmietanki 30%,
1 łyżka przyprawy „Kurczak złocisty”,
sól i pieprz
Spätzle:
350g mąki,
2 jajka
ok. 2/3 szklanki mleka,
1 łyżka oleju,
sól
Pieczarki oczyścić, pokroić na plasterki. Posiekaną cebulę zeszklić na patelni na odrobinie oleju, wrzucić pieczarki i smażyć, aż woda, którą puszczą, odparuje. Cukinię pokroić/posiekać w grubą zapałkę, dodać do pieczarek i smażyć jeszcze kilka minut, aż zmięknie.
Kurczaka pokroić na paseczki, obficie posypać przyprawą i obsmażyć na silnie rozgrzanym oleju. Dodać pieczarki z cukinią, zalać śmietanką. Gotować kilka minut, aż sos zacznie gęstnieć. Ewentualnie doprawić solą i pieprzem.
Aby zrobić spätzle, należy dokładnie wymieszać ze sobą mąkę, jajka, mleko, olej i szczyptę soli. Ciasto powinno mieć konsystencję bardzo gęstej śmietany. Odstawić je na 10 minut, zagotować w dużym garnku lekko osoloną wodę i na wrzątek przelewać kluseczki za pomocą sitka do spätzli i plastikowej szpatułki. Gdy tylko kluseczki wypłyną na powierzchnię, są gotowe. Najlepiej robić je partiami, ponieważ bardzo szybko się gotują, i wyciągać je za pomocą łyżki cedzakowej.
Gotowe spätzle rozłożyć na talerze, na nie wyłożyć potrawkę z kurczaka i posypać natką pietruszki.
* Cytując za Wikipedią: „Jack Rockfor - bardzo silny fizycznie, o porywczym charakterze. Jego słabością są serowe ataki - Rockfor zaczyna biec w stronę sera, a w jego oczach pojawia się spirala Archimedesa”
Może zainteresuje Cię również