Dzisiaj mam dla Was bardzo ciekawą szarlotkę, na którą przepis podpatrzyłam w książce „Podróże kulinarne. Kuchnia węgierska”. Chciałam przygotować coś fajnego na inaugurację kolejnej edycji mojej akcji „Fesitwal Kuchni Węgierskiej” oraz wziąć udział we wspólnym jabłkowym pieczeniu z Gin i Anią.
Budapesztańska szarlotka nie przypomina w smaku znanych mi do tej pory ciast z jabłkami. Z powodu braku cynamonu oraz obecności waniliowej zalewy, ciasto to kojarzyło mi się w smaku trochę z ryżem zapiekanym z jabłkami ;) Mnie ten smak jednak bardzo odpowiadał i śmiało mogę to ciasto polecić i Wam :)
SZARLOTKA BUDAPESZTAŃSKA
ciasto:
- 250 g mąki,
- 130 g zimnego masła,
- 60 g cukru pudru,
- 1 szczypta soli,
- 3 łyżki zimnej wody
nadzienie:
- 750 g jabłek,
- 500 ml mleka,
- 1 opakowanie budyniu waniliowego (na 0.5 l mleka),
- 120 g cukru,
- 3 jajka,
- 3 łyżki mielonych orzechów laskowych
- + dodatkowo cukier puder do oprószenia ciasta
Masło posiekać z mąką, aż powstanie kruszonka. Dodać cukier puder i sól, wymieszać. Dodać wodę i szybko zagnieść ciasto (grudki masła mogą gdzieniegdzie pozostać widoczne). Uformować kulę, owinąć w folię i odstawić do lodówki na minimum 1 godzinę.
Dno tortownicy o średnicy 26 cm wyłożyć odpowiednio dociętym krążkiem papieru do pieczenia. Można również użyć formy do tarty o podobnej średnicy; formy do tarty nie trzeba wyścielać papierem.
Schłodzone ciasto rozwałkować na podsypanym mąką blacie i wyłożyć nim przygotowaną formę. Jeśli ciasto się naderwie – nic nie szkodzi, wówczas należy poprzyklejać do siebie oderwane kawałki. Formę z ciastem wstawić do lodówki na czas przygotowywania nadzienia.
Rozgrzać piekarnik do 200 stopni C.
Jabłka obrać, zetrzeć na tarce o grubych oczkach lub pokroić w cienkie słupki.
Mleko zmiksować z budyniem, cukrem i jajkami.
Ciasto wyjąć z lodówki, dno posypać orzechami laskowymi. Następnie nałożyć jabłka i całość zalać przygotowaną masą.
Piec przez około 45-50 minut, aż ciasto będzie złocistobrązowe.
Ciasto kroić po całkowitym ostygnięciu, podawać posypane cukrem pudrem.
Może zainteresuje Cię również
W tym roku postanowiłam przeprowadzić po raz trzeci akcję kulinarną "Festiwal Kuchni Węgierskiej", do której serdecznie zapraszam wszystkich blogerów, a czytelników do śledzenia inspiracji z kuchni naszych 'bratanków'.
Kuchnia węgierska jest ciekawa i różnorodna, a przy tym "konkretna" i sycąca, doskonale nadaje się więc na jesienne chłody. Potrawy często zawierają paprykę pod różną postacią, a sami Węgrzy nie stronią także od różnego rodzaju mięs i słodkowodnych ryb. Najpopularniejsze potrawy kuchni węgierskiej to oczywiście leczo i zupa gulaszowa, a także różnej maści porkolty, bogracze i paprykarze. Zupy często są gęste i sycące, a najpopularniejsza z nich to zupa rybna halászlé. Desery często bazują na orzechach, maku i śliwkach. Naleśniki a la Gundel zrobiły karierę na całym świecie, a obecnie w Polsce coraz popularniejsze stają się budki z ciepłymi, wypiekanymi na miejscu kurtoszami. Przy okazji koniecznie trzeba wspomnieć o najbardziej znanym węgierskim fast foodzie, czyli o langoszach. Wszystkie te wymienione potrawy to tylko ułamek tego, co ma do zaoferowania węgierska kuchnia :)
Dlatego
serdecznie zapraszam Was do kulinarnej zabawy, w której wspólnie
odkrywać będziemy kuchnię Węgier. W dniach 26.09 - 09.10 opublikujcie
na blogach przepisy wraz ze zdjęciem wykonanych przez Was potraw :)
Ponadto każdy zgłaszany wpis powinien być opatrzony banerem akcji lub
linkiem do zaproszenia na moim blogu.
Uprzejmie proszę także o podawanie źródła przepisu i staranie się, by
potrawy faktycznie odzwierciedlały węgierskie potrawy (a więc odpada np.
leczo z cukinii).
Akcja prowadzona będzie głównie na portalu Durszlak.pl.
Jeśli nie posiadacie bloga zarejestrowanego na tym agregatorze, podajcie proszę linki do przepisów w komentarzu pod tym
wpisem.
Jeszcze raz serdecznie zapraszam i zachęcam do szukania inspiracji m.in. w podsumowaniach z poprzednich edycji:
Kod banera do pobrania:
Może zainteresuje Cię również
Sezon grillowy niestety dla większości dobiegł już końca, jednak takie szaszłyki można przygotować o każdej porze roku, korzystając z patelni grillowej lub piekatnika. Nie jest to żadna tradycyjna chińska potrawa, a jedynie moja inspiracja kuchnią prowincji Syczuan. Do marynowania mięsa starałam się użyć podobnych składników, które znajdują się w słynnym kurczaku po syczuańsku. Z efektu jestem bardzo zadowolona, szaszłyki bardzo nam smakowały i sądzę, że posmakują także i Wam :)
Jako dodatek do szaszłyków podałam fasolkę szparagową po chińsku.
SZASZŁYKI Z KURCZAKA W STYLU SYCZUAŃSKIM
(przepis na 8 sztuk)
- 3 filety z kurczaka,
- 2 czerwone cebule,
- 1,5 czerwonej papryki,
- 2 ząbki czosnku,
- 3 łyżki sosu sojowego,
- 1,5 łyżki koncentratu pomidorowego,
- 1 płaska łyżka brązowego cukru,
- 2 łyżki białego wytrawnego wina (opcjonalnie),
- 1 szczypta pieprzu,
- 1 szczypta pieprzu cayenne,
- 2-3 łyżki oleju
W misce wymieszać razem przeciśnięty przez praskę czosnek, sos sojowy, koncentrat pomidorowy, brązowy cukier, wino, pieprz i pieprz cayenne.
Mięso umyć, osuszyć i pokroić w kostkę, włożyć do miski z marynatą, wymieszać i odstawić do lodówki na co najmniej 1 godzinę (można nawet na całą noc).
Papryki oczyścić z gniazd nasiennych i pokroić w ok. 3 cm kostkę, cebulępokroić na kawałki podobnej wielkości.
Na patyczki od szaszłyków nakładać na przemian kawałki zamarynowanego kurczaka, paprykę i cebulę. Szaszłyki delikatnie posmarować olejem za pomocą pędzelka.
Szaszłyki można upiec na grillu lub na patelni grillowej, albo upiec w piekarniku (temp. 220 stopni, ok. 12-15 minut).
Może zainteresuje Cię również
Bibimbap to popularna w Korei potrawa z kolorowych warzyw, ryżu i mięsa. Nazwa, która dla nas brzmi dość zabawnie, oznacza po prostu „mieszany ryż” lub „mieszane danie”. Oznacza to, że wszystkie składniki tego dania są od siebie odseparowane, tworząc barwną mozaikę, a jedzący sam miesza ze sobą poszczególne elementy według własnego uznania. Jest to doprawdy genialne rozwiązanie, ponieważ potrawa nie tylko świetnie wygląda, ale również gwarantuje, ze każdy kęs tego dania smakuje inaczej :)
Jest to niestety czasochłonna potrawa, której trzeba poświęcić dłuższą chwilę. Nie jest to więc przepis na szybki obiad w środku tygodnia, raczej zostawcie sobie go na weekend ;)
Największą wadą potrawy jest dość trudny do zdobycia składnik – pasta gochujang, czyli pikantna pasta z fermentowanej soi, skobi i chili. Ma tak specyficzny smak, że nie sposób ją niczym zastąpić. Ja kupiłam ją w „Kuchniach Świata”, niestety była tylko dużych opakowaniach i teraz nie za bardzo wiem, co zrobić z resztą ;)
Mimo wszystko uważam, że bibimbap to jedna z najsmaczniejszych potraw, jakie jadłam w tym roku :)
Warto wiedzieć, że jest wiele przepisów na bibimbap, różniących się od siebie mniej lub bardziej. W moim przypadku była to wypadkowa kilku różnych przepisów z blogów i youtube. Jedna z odmian przepisów na bibimbap nakazuje umieszczenie składników w kamionkowej miseczce, w której całość zapieka się, a następnie miesza surową wołowinę z bardzo gorącym ryżem, wskutek czego mięso ścina się.
|
bibimbap przepis |
BIBIMBAP
(przepis na 2 porcje)
- 2/3 szklanki kleistego ryżu (użyłam ryżu do sushi),
- 2 garście kiełków soi lub fasoli mung,
- 2 duże garście liści młodego szpinaku,
- ½ dużej czerwonej papryki,
- 1 marchewka,
- 10 cm kawałek cukinii,
- 6 pieczarek,
- 3 cebulki dymki,
- 250 g mielonej wołowiny,
- 1 łyżeczka brązowego cukru,
- 2,5 ząbka czosnku,
- sól,
- olej sezamowy,
- 1 łyżeczka uprażonych na suchej patelni nasion sezamu,
- 2 jajka,
- 2 łyżeczki pasty gochujang
Ryż przepłukać na sitku, przełożyć do rondla, zalać wodą w ilości podanej na opakowaniu (przeważnie jest to 1,5 raza objętościowo co ryżu), dodać szczyptę soli, gotować pod przykryciem na małym ogniu przez około 15 minut, aż ryż wchłonie wodę i będzie miękki. Rondel z ryżem odstawić w ciepłe miejsce.
Kiełki przepłukać na sitku, włożyć do drugiego rondla, zalać wodą tak, aby były przykryte. Dodać 1 płaską łyżeczkę soli, gotować na małym ogniu przez 10 minut, następnie osączyć, wymieszać z ½ ząbka czosnku przeciśniętego przez praskę, szczyptą soli i ½ łyżeczki oleju sezamowego.
Szpinak umyć, osączyć, pokroić na mniejsze kawałki.
Paprykę pokroić na bardzo cienkie paski, wymieszać ze szczyptą soli.
Obraną marchewkę pokroić na bardzo cienkie paski (można użyć do tego celu obieraczki i zeskrobać nią marchewkę na „wiórki”. Marchewkę wymieszać ze szczyptą soli, odstawić.
Cukinię pokroić w cienkie półplasterki lub słupki, wymieszać ze szczyptą soli i przeciśniętą przez praskę ½ ząbka czosnku, odstawić.
Pieczarki pokroić w cienkie plasterki.
Cebulę dymkę pokroić w półplasterki.
Wołowinę wymieszać z 1 przeciśniętą przez praskę ½ ząbka czosnku, 1 łyżką sosu sojowego, 1 łyżeczką brązowego cukru i ½ łyżeczki oleju sezamowego, odstawić.
Na patelni rozgrzać odrobinę oleju, wrzucić szpinak, dodać 1 przeciśnięty przez praskę ząbek czosnku i szczyptę soli, smażyć aż szpinak zwiędnie i zmięknie, a woda odparuje. Dodać kilka kropel oleju sezamowego i uprażony sezam, wymieszać, przełożyć na talerz, odstawić.
Na tej samej patelni rozgrzać odrobinę oleju, wrzucić marchewkę, smażyć na niedużym ogniu kilka minut, aż marchewka lekko zmięknie. Przełożyć na talerz obok szpinaku, odstawić.
W ten sam sposób usmażyć kolejno paprykę, cukinię, pieczarki i cebulę dymkę, a na końcu mięso.
Na dnie dwóch misek rozłożyć ryż, następnie na ryżu, promieniście kiełki, szpinak, paprykę, marchewkę, cukinię, pieczarki, dymkę i mięso. Odstawić w ciepłe miejsce.
Na patelni rozgrzać odrobinę oleju i usmażyć 2 jajka sadzone tak, aby białko się ścięło, a żółtko pozostało płynne.
Na szczycie każdej porcji ułożyć po 1 jajku sadzonym. Obok jajka nałożyć po 1 solidnej łyżeczce pasty gochujang.
Może zainteresuje Cię również
Dżem z cukinii to jeden z bardziej zwariowanych pomysłów na przetworzenie nadmiaru tegoż warzywa, które swoimi plonami naprawdę potrafi zaskakiwać. Wbrew pozorom, cukinia w dżemie w ogóle wyczuwalna i nikt z pewnością nie domyśliłby się jej obecności. Dżem ten bardzo przypadł nam do gustu, także mojemu M., który był bardzo sceptycznie doń nastawiony. Dodatek prawdziwej wanilii oraz mięty wspaniale wzbogaca smak.
Dżem przechowywany w lodówce lub chłodnej spiżarni nabiera bardziej galaretkowatej konsystencji niż na zdjęciu :)
CYTRYNOWY DŻEM Z CUKINII Z NUTĄ WANILII I MIĘTY
- 1,5 kg obranej cukinii (bez skóry i pestek),
- 300 g cukru,
- sok i skórka z 1 dużej cytryny,
- sok i skórka z 1/2 limonki,
- 1 laska wanilii,
- 3-4 gałązki mięty,
- 1 opakowanie galaretki cytrynowej w proszku
Obraną cukinię pokroić na małe kawałki, wrzucić do garnka o grubym dnie i podlać ok. 50 ml wody. Dusić pod przykryciem około 30 minut, aż cukinia będzie całkiem miękka, następnie zmiksować blenderem na gładką pulpę. Do cukinii dodać cukier, sok i skórkę z cytryny i limonki. Laskę wanilii przekroić wzdłuż i wyskrobać nasiona. Do cukinii dodać nasiona oraz "skórkę" z wanilii, a także gałązki mięty (w całości). Aby gałązki mięty łatwiej było wyjąć, można je obwiązać białą, bawełnianą nicią. Gotować bez przykrycia około 10-15 minut, następnie wyjąć gałązki mięty i gotować dalsze 35-40 minut,od czasu do czasu mieszając, aż dżem zgęstnieje. Wyjąć "skórki" z wanilii, dodać galaretkę i całość gotować jeszcze ok. 5 minut, mieszając, aż galaretka się rozpuści.
Dokładnie umyte słoiki włożyć do zimnego piekarnika, nastawić temp. 130 stopni i wypiekać 20 minut. Nakrętki dokładnie wyparzyć wrzątkiem. Do gorących słoików ostrożnie przelać gorący dżem, mocno zakręcić, postawić do góry dnem i odstawić tak do całkowitego ostygnięcia. Tak przygotowanych przetworów nie trzeba już pasteryzować.
(na podstawie przepisu z bloga Deedeelicious)
Może zainteresuje Cię również
Małdrzyki, występujące też pod nazwą mędrzyki, to smażone serowe placuszki, wywodzące się z regionalnej kuchni małopolskiej. Niestety, chociaż są przepyszne, nie cieszą się dużą popularnością nawet w samym Krakowie. Ja sama, chociaż Krakuską jestem od urodzenia, długo tych placuszków nie znałam, nigdy też nie spotkałam się z tym, by którykolwiek bar lub restauracja miała je w swojej ofercie. Naprawdę szkoda, bo małdrzyki mogłyby stanowić atrakcyjną dla turystów, naszą własną regionalną wersję pankejków. Małdrzyki można podawać na słodko (jak w przepisie poniżej) lub na słono np. z sosem pomidorowym. W wersji na słono cukier i cukier waniliowy należy zastąpić szczyptą soli.
Ja przygotowałam słodkie małdrzyki, które podałam z sezonowymi owocami i gęstym jogurtem :)
MAŁDRZYKI KRAKOWSKIE
(składniki na 4 porcje)
- 500 g twarogu półtłustego,
- 3/4 szklanki mąki,
- 3 łyżki cukru,
- 1 łyżeczka cukru waniliowego,
- 3 jajka,
- 3 łyżki gęstej śmietany,
- olej lub masło klarowane do smażenia
Twaróg przetrzeć przez sitko lub zemleć w maszynce. Dodać jajka, cukier, cukier waniliowy i śmietanę, całość energicznie wymieszać łyżką lub trzepaczką, następnie dodać mąkę i delikatnie połączyć.
Na patelni rozgrzać olej lub klarowane masło i za pomocą łyżki kłaść okrągłe placki. Smażyć na średnim ogniu z obu stron na złocisty kolor. Jeżeli placki pękają w czasie obracania, należy dodać jeszcze trochę mąki (ilość mąki zależy od wilgotności twarogu, gęstości śmietany i wielkości jajek).
Usmażone małdrzyki odsączyć na papierowych ręcznikach z nadmiaru tłuszczu i podawać bezpośrednio po przygotowaniu.
(na podstawie przepisu z książeczki "Smakołyki z mleka, sera i jaj")
Może zainteresuje Cię również
Ciasto obłędne: obłędnie czekoladowe, obłędnie intensywne w smaku, obłędnie wilgotne i obłędnie smaczne. Cukinia nadaje tutaj wilgotności, natomiast sama w sobie nie jest zupełnie wyczuwalna – miejcie to na uwadze, jeżeli jeszcze nie próbowaliście wypieków z cukinią i się obawiacie. Nie ma czego! :)
CZEKOLADOWE CIASTO Z CUKINIĄ
- 250 g mąki,
- 75 g kakao,
- 1 łyżeczka cynamonu,
- 1 łyżeczka sody,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- 3 jajka,
- 220 g cukru,
- 150 g oleju,
- 350 g cukinii,
- 80 g grubo posiekanych orzechów włoskich,
- masło i bułka tarta do formy
polewa:
- 80 g gorzkiej czekolady,
- 80 g śmietanki 30%
Cukinię zetrzeć na tarce o grubych oczkach.
W jednej misce wymieszać razem mąkę, kakao, cynamon, sodę i proszek do pieczenia, odstawić.
W drugiej misce utrzeć jajka z cukrem na jasną, puszystą masę. Nadal miksując, stopniowo wlewać olej. Dodać startą cukinię wraz z sokiem, który puściła oraz mąkę z dodatkami, wszystko razem wymieszać łyżką. Na koniec dodać orzechy i jeszcze raz wszystko wymieszać.
Tortownicę o średnicy 24 cm z kominkiem wysmarować masłem i wysypać bułką tartą. Przelać ciasto i wyrównać powierzchnię.
Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez około 50-60 minut, aż wbity patyczek nie będzie obklejony surowym ciastem. Ciasto studzić przy otwartych drzwiczkach piekarnika przez pierwsze 15 minut, następnie wraz z formą wyjąć i pozostawić do dalszego studzenia. Ciasto wyjmować z formy dopiero, gdy prawie całkiem ostygnie.
Polewa: Śmietankę wlać do rondla i mocno podgrzać prawie do wrzenia. Następnie zdjąć z ognia, wrzucić połamaną na kawałki czekoladę i odstawić na 4-5 minut. Po tym czasie dokładnie wymieszać i posmarować ostudzone ciasto.
Może zainteresuje Cię również
Frittelle to włoskie określenie racuszków, które najczęściej występują (podobnie jak u nas w Polsce) w przeróżnych słodkich wersjach, ale czasami można natknąć się także na ich wytrawne warianty. Jednym z nich są frittelle z cukinią, chrupiące z wierzchu, miękkie i delikatne w środku dzięki dodatkowi serka ricotta, idealne do maczania w jogurtowo-ziołowym dipie :)
FRITTELLE Z CUKINII I RICOTTY
- 600 g cukinii,
- 250 g ricotty,
- 100 g mąki,
- 3 jajka,
- 3 łyżki posiekanej natki pietruszki,
- kilka posiekanych listków bazylii,
- 1 ząbek czosnku,
- sól i pieprz,
- olej do głębokiego smażenia
Cukinię zetrzeć na tarce o grubych oczkach lub pokroić w cienkie słupki. Wymieszać je w misce ze szczyptą soli i odstawić na 10 minut, następnie odcisnąć z nadmiaru wody.
Do odciśniętej cukinii dodać ricottę, jajka, mąkę, posiekane zioła i przeciśnięty przez praskę czosnek. Doprawić solą i pieprzem, dokładnie wymieszać. Ciasto powinno mieć konsystencję jak na racuchy lub pancakes.
W głębokiej patelni lub rondlu rozgrzać olej (co najmniej 3 cm głębokości) i łyżką kłaść porcje cukiniowego ciasta. Aby sprawdzić, czy olej jest odpowiednio rozgrzany, należy najpierw włożyć malutki kawałek ciasta - jeśli od razu wypływa na powierzchnię i zaczyna się smażyć, olej ma odpowiednią temperaturę. Frittelle smażyć z obu stron na złocistobrązowy kolor, wyjmować za pomocą łyżki cedzakowej i odsączać na papierowych ręcznikach z nadmiaru oleju.
Uwaga: ciasto w misce wraz z upływem czasu robi się coraz rzadsze na skutek wycieku soków z cukinii. Placuszki należy smażyć bezpośrednio po zrobieniu ciasta. W razie potrzeby można dosypać nieco mąki.
(inspirowane przepisem stąd)
Może zainteresuje Cię również
Pyszna, kremowa zupa, która zachwyca kolorem i aromatem. Warto przygotować ją szczególnie teraz, kiedy sezon na paprykę trwa w najlepsze. W wersji niskokalorycznej śmietankę można zastąpić jogurtem i pominąć grzanki.
ZUPA KREM Z CZERWONEJ PAPRYKI I SELERA
(przepis na 4 porcje)
- 2 duże, czerwone papryki,
- 2 marchewki,
- ok. 150 g selera,
- 1 cebula,
- 2 ząbki czosnku,
- ok. 300-400 g bulionu warzywnego,
- 6-7 łyżek śmietanki kremówki,
- 2 łyżki oliwy,
- sól i pieprz,
- 1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku,
- ½ łyżeczki ostrej papryki w proszku (opcjonalnie),
- szczypta suszonego tymianku,
- szczypta suszonego oregano
W garnku rozgrzać oliwę, wrzucić cebulę i smażyć na małym ogniu, aż zmięknie. Dodać posiekany czosnek i pokrojone w kostkę papryki, marchewki i seler, całość dusić na małym ogniu około 10 minut. Wlać 300 ml bulionu, przykryć i gotować ok. 15 minut, aż warzywa będą miękkie. Zupę zdjąć z ognia, dodać sól, pieprz, słodką i ostrą paprykę, oregano i tymianek, całość zmiksować na gładki krem. W razie potrzeby konsystencję zupy można regulować, dodając jeszcze trochę bulionu. Dodać 2-3 łyżki śmietanki, wymieszać.
Zupę rozlać do talerzy lub misek, udekorować pozostałą śmietanką.
Podawać z grzankami.
Może zainteresuje Cię również
A oto kolejny pomysł na wykorzystanie przyprawy kreolskiej, którą pokazywałam na blogu kilka miesięcy temu. Od tego czasu zrobiłam już ją trzykrotnie, ponieważ jej aromat bardzo mi odpowiada, a przy tym ma naprawdę wszechstronne zastosowanie. Makaron z kurczakiem i warzywami oraz kremowym, śmietankowym sosem to łatwe i przepyszne danie, które zrobicie dosłownie w 20 minut, dlatego jest idealnym rozwiązaniem na obiad w środku tygodnia, gdzie nie ma zbyt wiele czasu na gotowanie :)
MAKARON Z KURCZAKIEM I PAPRYKĄ W STYLU CAJUN
(przepis na 4 porcje)
- 350 g makaronu linguine lub tagliatelle,
- 2 filety z piersi kurczaka,
- 2 łyżeczki przyprawy cajun/kreolskiej (przepis – klik!),
- 2 łyżki masła klarowanego lub oleju,
- 1 czerwona papryka,
- 1 zielona papryka,
- 4 duże pieczarki (lub 6 mniejszych),
- 1 cebulka dymka,
- 200 g śmietanki kremówki (30%),
- szczypta pieprzu,
- szczypta suszonej bazylii,
- szczypta czosnku granulowanego,
- sól do smaku,
- 3-4 łyżki startego parmezanu,
- opcjonalnie natka pietruszki do posypania
Makaron ugotować w dużej ilości osolonej wody, zgodnie z czasem podanym na opakowaniu.
W tym czasie czerwoną i zieloną paprykę pokroić w paseczki, pieczarki w plasterki, a cebulkę dymkę posiekać wraz ze szczypiorem.
Filety z kurczaka pokroić w cienkie paski i wymieszać z przyprawą kreolską. Na patelni rozgrzać klarowane masło lub olej, wrzucić mięso i smażyć kilka minut, aż mięso zetnie się z wierzchu. Dodać obie papryki, pieczarki i cebulkę dymkę (ze szczypiorem), smażyć 2-3 minuty, następnie zmniejszyć ogień, wlać śmietankę, dodać bazylię, czosnek, sól i pieprz. Całość gotować, mieszając, około 5 minut, aż śmietanka się zagęści. Dodać ugotowany i odcedzony makaron, dokładnie wymieszać i podgrzewać jeszcze 1-2 minuty. Na koniec posypać startym parmezanem i ewentualnie natką pietruszki.
(na podstawie przepisu stąd)
Może zainteresuje Cię również
Bakłażan gości w mojej kuchni zdecydowanie rzadziej niż cukinia, ponieważ nie jest tak wszechstronnym warzywem, a i nie każda jego forma podania mi odpowiada. Tym razem jednak spisał się znakomicie jako składnik mięsnego gulaszu. Plastry bakłażana uprzednio zgrillowałam na patelni, żeby wzbogacić dodatkowo smak potrawy. Ponadto do sosu dodałam trochę ajvaru, czyli chorwackiej pasty z papryki i bakłażana, można by więc powiedzieć, że gulasz został ugotowany na bałkańską nutę :)
GULASZ Z BAKŁAŻANEM I PASTĄ AJVAR
(przepis na 4 porcje)
- 550-600 g wołowiny lub wieprzowiny*,
- 1 średni bakłażan,
- 1 duża cebula,
- 1 puszka krojonych pomidorów,
- 500 ml bulionu mięsnego,
- 3 ząbki czosnku,
- 3-4 łyżki pasty ajvar (kupionej lub domowej),
- szczypta tymianku,
- szczypta bazylii,
- 3 łyżki mąki,
- sól i pieprz,
- ok. 5 łyżek oleju do smażenia,
- natka pietruszki do posypania
Mięso umyć, osuszyć, pokroić w kostkę, oprószyć solą i pieprzem, a następnie obtoczyć w mące.
Na patelni rozgrzać olej, obsmażyć mięso w dwóch partiach ze wszystkich stron, na dużym ogniu, a następnie przełożyć do garnka o grubym dnie.
Na patelnię po smażeniu mięsa wrzucić posiekaną cebulę, zrumienić ją i dodać do mięsa. Mięso polać bulionem i gotować pod przykryciem przez ok. 1 godzinę, w razie potrzeby można dolać nieco wody (mięso powinno być cały czas przykryte). Następnie dodać krojone pomidory oraz przeciśnięty przez praskę czosnek i gotować jeszcze ok. 20-40 minut (wieprzowina krócej, wołowina dłużej).
W tym czasie bakłażany pokroić w 1 cm plastry, oprószyć je solą i odstawić na 15 minut. Po tym czasie plastry bakłażanów wytrzeć za pomocą papierowych ręcznikó i kłaść na suchej, rozgrzanej patelni (najlepiej grillowej) tak, by nie nachodziły na siebie nawzajem. Grillować krótko, do momentu aż plastry zaczną miejscami robić się brązowe. Wówczas zdjąć je z patelni i pokroić na ćwiartki.
Gdy mięso będzie już miękkie, dodać bakłażany, pastę ajvar, tymianek, bazylię, pieprz i sól (z solą ostrożnie, bo bakłażany są już solone). Całość gotować bez przykrycia około 15 minut, aż bakłażany będą miękkie, a sos się zagęści.
* Do gulaszu używam najczęściej wołowej karkówki lub goleni, albo wieprzowej łopatki lub szynki.
Może zainteresuje Cię również
Cukinia faszerowana to niezbyt czasochłonny, za to efektowny, smaczny i relatywnie małokaloryczny pomysł na obiad, zwłaszcza późnym latem, kiedy to cukinie osiągają swój szczyt sezonu.
Do tej pory na blogu pojawił się przepis na cukinię faszerowną warzywami i serem oraz cukinię faszerowaną kukurydzą, za to teraz przedstawiam Wam przepyszny farsz, łączący w sobie aromatyczne kurki, lekko pikantną kiełbasę chorizo oraz kaszę. Ja użyłam do tego przepisu kaszę bulgur, ale z powodzeniem można zastąpić ją niemal każdą inną kaszą, np. pęczakiem, jaglaną albo kuskusem.
Cukinie przygotowałam ramach wspólnego pieczenia faszerowanych warzyw razem z Martynosią.
CUKINIA FASZEROWANA CHORIZO, KURKAMI I KASZĄ BULGUR
(przepis na 2 porcje)
- 1 średnia lub 2 małe cukinie (u mnie cukinia żółta ale można użyć dowolnego rodzaju),
- 1/3 szklanki kaszy bulgur,
- 120 g kurek,
- 1 mała cebula,
- 80 g kiełbasy chorizo,
- szczypta suszonego tymianku,
- szczypta suszonej bazylii,
- sól i pieprz,
- 2 łyżki startego parmezanu
Kaszę bulgur przepłukać na sitku pod bieżącą wodą, przełożyć do garnka, dodać 2/3 szklanki wody i szczyptę soli, gotować pod przykryciem na małym ogniu około 15 minut, aż kasza wchłonie wodę.
W tym czasie cukinię umyć, rozciąć wzdłuż na pół i łyżką wydrążyć wnętrze, pozostawiając ok. 1 cm miąższu na brzegach. Z wydrążonego miąższu wyrzucić te fragmenty, w któych tkwią grube pestki, a pozostały miąższ (ok. 4-5 łyżek) drobno pokroić.
Kiełbasę chorizo drobno pokroić, wrzucić na patelnię i podsmażyć na małym ogniu, aż wytopi się z niej nieco tłuszczu. Wówczas wrzucić posiekaną cebulę i oczyszczone kurki (większe sztuki pokroić). Smażyć na małym ogniu około 5 minut, następnie dodać pokrojony wcześniej miąższ cukinii i podsmażać kolejne 5 minut, mieszając. Zdjąć z ognia, dodać ugotowaną kaszę, doprawić całość solą, pieprzem, tymiankiem i bazylią.
Powstałym farszem napełnić cukinie i posypać je parmezanem. Przełożyć do żaroodpornego naczynia lub ułożyć na blasze wyścielonej papierem do pieczenia.
Piec w 180 stopniach przez ok. 40 minut, aż cukinia będzie miękka, wierzch zrobi się rumiany i chrupiący.
(inspiracja z sierpniowego newslettera Thermomix)
Może zainteresuje Cię również
Nie wiadomo, czy we wrześniu wrócą jeszcze jakieś upalne dni, choć wstępne prognozy pozwalają nam mieć nadzieję na dobrą pogodę. Jeśli to nastąpi i najdzie Was ochota na chłodnik, serdecznie polecam Wam ten oto :) Nie jest to może błyskawiczna zupa, bo pieczenie, a później studzenie pomidorów trochę czasu trwa, choć nakład pracy jest naprawdę minimalny. Pieczenie pozwala wydobyć jeszcze więcej aromatu i słodyczy, a dodatek czosnku i ziół wspaniale wzbogaca smak pomidorów.
Ja użyłam pomidorów ze swojej działki - głównie koktajlowych i kilka małych malinowych. W tego typu zupach smak pomidorów jest niezwykle istotny, dlatego zdecydowanie odradzam używanie do tego przepisu pomidorów z supermarketu, które dojrzewały w magazynie a nie na słońcu.
Taki chłodnik z pomidorów najlepiej smakuje z dodatkiem grzanek posmarowanych masłem czosnkowym :)
CHŁODNIK Z PIECZONYCH POMIDORÓW
(przepis na 4 porcje)
- 1 kg mięsistych pomidorów (np. malinówek, koktajlowych itp.),
- cebule szalotki,
- 3-4 ząbki czosnku,
- 1 łyżeczka cukru,
- 1 łyżeczka listków świeżego tymianku,
- oliwa,
- 4-5 łyżek śmietanki kremówki,
- świeża bazylia,
- sól i pieprz
Pomidory pokroić na kawałki (koktajlowe wystarczy na pół), szalotki obrać i przekroić na pół, czosnek obrać.
Blachę wyłożyć papierem do pieczenia, ułożyć na niej pomidory, szalotki i 2-3 ząbki czosnku, całość oprószyć cukrem i niewielką ilością soli, skropić oliwą i wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni C na około 25-30 minut, aż pomidory zmiękną, a skórka miejscami zacznie się opalać na czarno. Wówczas całą zawartość blaszki przelać do garnka i pozostawić do ostudzenia, następnie dodać pozostały 1 ząbek czosnku i tymianek, wszystko razem zmiksować blenderem. W celu uzyskania idealnie gładkiej konsystencji zupę można dodatkowo przetrzeć przez sitko. Jeśli zupa jest za gęsta, dolać nieco zimnej wody aż do uzyskania pożądanej konsystencji. Zupę wymieszać ze śmietanką, doprawić do smaku solą i pieprzem. Odstawić do lodówki na minimum 2 godziny.
Chłodnik podawać skropiony oliwą i posypany bazylią.
Może zainteresuje Cię również
Jakiś czas temu zamieściłam przepis na owsiankę a la ciasto cukiniowe, czyli czekoladową owsiankę z dodatkiem cukinii. Było to tak dobre śniadanie, że zachęciło mnie do dalszych eksperymentów na temat cukinii w owsiance. Cukinia ze względu na swój neutralny smak sprawdza się świetnie w każdej roli i mimo że pomysł owsianki z dodatkiem cukinii może niejednej osobie wydawać się dziwaczny, to zapewniam Was, że jest ona w tej owsiance praktycznie niewyczuwalna, za to czyni owsiankę jeszcze zdrowszą, a przy tym mniej kaloryczną (cukinia dodaje objętości, a sama w sobie kalorii ma minimalną ilość).
Ja użyłam tutaj żółtej cukinii, której kolor bardziej pasował mi do waniliowego budyniu, ale z powodzeniem możecie użyć także popularnej zielonej cukinii – smak będzie dokładnie ten sam :)
OWSIANKA BUDYNIOWA Z CUKINIĄ
(2 porcje)
- 2 szklanki mleka,
- 4 łyżki płatków owsianych (użyłam błyskawicznych),
- 150 g cukinii,
- 2 łyżeczki niesłodzonego budyniu waniliowego w proszku,
- 2-3 łyżeczki ksylitolu (lub cukru lub innego słodzidła),
- świeże owoce do dekoracji
Odlać 1/3 szklanki mleka, a pozostałe mleko wlać do rondelka, dodać płatki owsiane, drobno startą cukinię i cukier. Całość gotować, mieszając, około 3-5 minut, aż płatki będą miękkie i owsianka zacznie gęstnieć.
Budyń rozmieszać w odlanym mleku i wlać do owsianki, dokładnie wymieszać i gotować jeszcze 1-2 minuty, aż owsianka osiągnie pożądaną przez nas konsystencję.
Podawać z dowolnymi owocami.
Może zainteresuje Cię również