Gołąbki z ziemniakami to potrawa wywodząca się z kuchni kresowej, która zadomowiła się także w różnych rejonach Polski, szczególnie na Podkarpaciu. Nigdy dotąd nie jadłam takich gołąbków i byłam bardzo ciekawa ich smaku. Oczywiście gołąbki nie są w ogóle podobne w smaku do tych najbardziej znanych z mięsem i ryżem/kaszą, mimo to bardzo smakowały zarówno mnie, jak i mojemu M. Ja zdecydowałam się przygotować wersję nadzienia z dodatkiem bryndzy, które ponoć znane jest na Podhalu.
Bardzo polecam Wam wypróbowanie tego rodzaju gołąbków, by samemu przekonać się o ich smaku. W wersji wegetariańskiej można pominąć boczek :)
GOŁĄBKI Z ZIEMNIAKAMI I BRYNDZĄ
- 1 główka białej kapusty,
- 1 kg ziemniaków,
- 150 g bryndzy,
- 100 g wędzonego boczku,
- 200 g cebuli,
- 2 jajka,
- sól i pieprz,
- 1 łyżeczka majeranku,
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej,
- 250 ml bulionu warzywnego lub drobiowego
Za pomocą ostrego noża wyciąć od nasady główki kapusty twardy głąb. Główkę kapusty włożyć do dużego garnka wycięciem do dołu i zalać wodą tak, by była przykryta (lub przykryta w możliwie największym stopniu). Gotować ok. 15 minut, następnie ostrożnie zlać wodę i pozostawić kapustę do lekkiego przestudzenia. Zdjąć 8 ładnych, wierzchnich liści i ściąć najtwardsze części na każdym z nich.
Boczek pokroić w drobną kostkę i wrzucić na patelnię. Smażyć, a gdy zacznie wtapiać się tłuszcz, dodać posiekaną cebulę. Smażyć, aż cebula zmięknie, a boczek się zrumieni.
Ziemniaki obrać, zetrzeć na tarce o drobnych oczkach i odcisnąć z nadmiaru soku (ale niezbyt mocno, żeby nie były suche). Dodać cebulę z boczkiem, jajka, bryndzę, sól, pieprz, majeranek i mąkę ziemniaczaną. Całość dokładnie wymieszać lub wyrobić dłońmi.
Na każdym liściu umieścić po 2 łyżki nadzienia i zwinąć zgrabne gołąbki. Umieścić je ciasno w garnku, układając łączeniem do dołu. Podlać bulionem, dusić pod przykryciem na małym ogniu przez 1 godzinę.
Podawać okraszone zrumienionymi skwarkami z boczku lub polane kwaśną śmietaną.
Z kapusty pozostałej po przygotowaniu gołąbków można zrobić:
(na podstawie przepisu
stąd)
Może zainteresuje Cię również
Islandzkie ciasto bożonarodzeniowe to nic innego jak ucierana babka z rodzynkami, podrasowana nutą cytryny i kardamonu. Mimo swojej prostoty smakuje bardzo dobrze i świetnie komponuje się ze szklanką mleka lub ulubioną herbatą :)
Jeśli macie ochotę na szybką i łatwą w przygotowaniu słodycz, która umili Wam nadchodzące grudniowe popołudnia, polecam Wam ten wypiek :)
ISLANDZKIE CIASTO BOŻONARODZENIOWE
- 250 g cukru pudru + do posypania ciasta
- 180 g miękkiego masła
- 2 jajka
- 150 ml mleka
- 1 łyżeczka skórki otartej z cytryny,
- 1/2 łyżeczki mielonego kardamonu
- 300 g mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 100 g rodzynek
Wszystkie składniki (masło, jajka, mleko) powinny być w temperaturze pokojowej.
Masło utrzeć z cukrem pudrem na jasną, puszystą masę. Dodać do niej po jednym jajku, za każdym razem dokładnie ucierając masę, a potem stopniowo wlewać mleko. Dodać skórkę z cytryny i kardamono. Rodzynki wymieszać z łyżką mąki i odłożyć, pozostałą mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i dodać do masy. Zmiksować krótko - tylko do momentu połączenia się składników. Na koniec dodać rodzynki i łyżką wmieszać je w ciasto.
Podłużną keksówkę o dł. 20-25 cm wyłożyć papierem do pieczenia, przełożyć do niej ciasto i wyrównać powierzchnię.
Ciasto pieczemy w 180° C przez 50-60 minut, aż wbity patyczek nie będzie obklejony surowym ciastem. Upieczone ciasto wyjąć z piekarnika, a po ok. 15 minutach wyjąć z foremki i pozostawić do całkowitego ostygnięcia.
Na koniec oprószyć cukrem pudrem.
(przepis z książki Torty i ciasta na specjalne okazje, z serii Smaki świata. Złota kolekcja przepisów, znaleziony tutaj)
Może zainteresuje Cię również
Biff à la Lindström to chyba najpopularniejsza w Szwecji mięsna potrawa, zaraz po słynnych klopsikach szwedzkich. Pierwszy raz robiłam podejście do tej potrawy kilka lat temu i wówczas niezbyt przypadła mi do gustu - prawdopodobnie dodałam zbyt dużo marynowanych buraczków, przez co całość smakowała zbyt kwaskowato i miała zbyt luźną konsystencję. Tym razem udało mi się uzyskać znacznie lepszy efekt. Choć z pozoru biff à la Lindström wygląda jak zwyczajny kotlet mielony, smak ma znacznie bardziej intrygujący i zdecydowanie ciekawszy niż jego wygląd ;) Na pewno warto przynajmniej raz spróbować tego szwedzkiego specjału :)
BIFF A LA LINDSTROM
(przepis na 4 porcje)
- 500 g mielonej wołowiny,
- 1 średnia cebula
- 2 łyżki kaparów,
- 2 łyżki marynowanych buraczków (bardzo drobno pokrojonych lub startych na tarce),
- 2 łyżki posiekanego szczypiorku
- 4 żółtka,
- 1 łyżka sosu Worcester,
- szczypta soli,
- świeżo mielony pieprz,
- olej do smażenia,
- 1 łyżka masła
Cebulę bardzo drobno posiekać i wymieszać w misce z wołowiną, kaparami, buraczkami, szczypiorkiem, żółtkami, sosem Worcester, solą i pieprzem. Z masy uformować 4 okrągłe, spłaszczone kotlety.
Smażyć na rozgrzanym oleju, z obu stron na złotobrązowy kolor. Pod koniec smażenia dodać na patelnię łyżkę masła.
Biff à la Lindström najlepiej podawać z gotowanymi ziemniakami lub ziemniakami Hasselback.
(na podstawie przepisu pistachio-lo)
Może zainteresuje Cię również
Szwedzi są specjalistami jeśli chodzi o śledzie i przygotowują je na dziesiątki sposobów. Rok temu zamieściłam na blogu przepis na śledzie marynowane w czerwonej cebuli (inlagd sill), a tym razem przygotowałam currysill, czyli śledzie w sosie curry. Śledzie smakują przepysznie – lekko słodko za sprawą miodu i nieco kwaskowato dzięki jabłku i marynowanym cebulkom. Zdecydowanie polecam wszystkim fanom śledzi :)
SZWEDZKIE ŚLEDZIE CURRY
- 6-8 płatów solonych śledzi (wcześniej moczonych przez całą noc w zimnej wodzie)
- 1/2 jabłka
- 5 cm kawałek pora (jasna część)
- 10 sztuk marynowanych cebulek perłowych
- 1 łyżka płynnego miodu
- 1 łyżka przyprawy curry
- 150 ml (2/3 szklanki) gęstej, kwaśnej śmietany (zastąpiłam gęstym jogurtem)
- 150 ml (2/3 szklanki) majonezu
- sól do smaku
Śledzie pokroić na skośne 2 cm kawałki. Jabłko obrać ze skórki i pokroić w 1/2 cm kostkę. Przełożyć do miski. Pora pokroić na bardzo cienkie półplasterki, przełożyć na sito i polać wrzątkiem. Odsączyć i dołożyć do miski. Cebulki pokroić na 4 części. Dołożyć do miski. Dodać miód, curry, śmietanę, majonez i sól. Wymieszać całość do połączenia składników. Dodać kawałki śledzi wymieszać. Przełożyć do słoika i wstawić do lodówki na przynajmniej 12 godzin.
(na podstawie przepisu pistachio-lo)
Może zainteresuje Cię również
Policzki wieprzowe pierwszy raz zadebiutowały w mojej kuchni kilka miesięcy temu. Zastanawiałam się, jak je przygotować – ostatecznie zdecydowałam się na przepis z biedronkowej gazetki z hiszpańskimi i portugalskimi przepisami. Skusił mnie zarówno dodatek mojej ulubionej kiełbasy chorizo, jak i podanie potrawy z ziemniakami tłuczonymi ze szpinakiem. Efekt końcowy przeszedł moje oczekiwania – mięso wyszło bardzo miękkie i delikatne, sos aromatyczny, a ziemniaki ze szpinakiem wprost rewelacyjne :)
Jeśli do tej pory nie przygotowywaliście policzków wieprzowych, koniecznie musicie spróbować :)
POLICZKI WIEPRZOWE DUSZONE Z WARZYWAMI I CHORIZO
(przepis na 4 porcje)
- 600 g policzków wieprzowych,
- 2 łyżki pasty paprykowej (z tubki lub słoiczka),
- 200 g kiełbasy chorizo,
- 1 łodyga selera naciowego,
- 1 cebula,
- 150 g pora,
- 2 niewielkie marchewki,
- 1 liść laurowy,
- 2-3 gałązki świeżej bazylii (lub 1 łyżeczka suszonej),
- 3 łyżki koncentratu pomidorowego,
- 150 ml czerwonego wytrawnego wina,
- 50-100 ml wody,
- 3 łyżki oliwy,
- sól i pieprz
puree ziemniaczano-szpinakowe
- 500 g ziemniaków,
- 2 ząbki czosnku,
- 150 g świeżego szpinaku,
- 1 łyżka oliwy,
- sól i pieprz
Mięso posmarować pastą paprykową i odstawić. Chorizo pokroić w półplasterki, marchew, seler i pora w plastry, a cebulę posiekać.
Na patelni rozgrzać 2 łyżki oliwy i obsmażyć na niej mięso z obu stron na rumiany kolor. Wyjąć i przełożyć na talerz, na tej samej patelni rozgrzać jeszcze 1 łyżkę oliwy, wrzucić cebulę, chorizo, seler i pora. Smażyć na średnim ogniu ok. 5 minut, aż kiełbasa lekko się zarumieni, a warzywa zmiękną. Dodać obsmażone mięso, marchew, liść laurowy i koncentrat pomidorowy, wlać wino i wodę, oprószyć szczyptą pieprzu. Całość dusić pod przykryciem przez 1 godzinę, aż mięso będzie miękkie. Pod koniec duszenia dodać bazylię i zdjąć pokrywkę, aby nadmiar wody odparował i sos się zagęścił. Sos ewentualnie doprawić solą do smaku (jednak chorizo i pasta paprykowa są wg mnie wystarczająco słone).
W tym czasie obrać ziemniaki i ugotować je w osolonej wodzie. Odcedzić, przełożyć z powrotem do garnka, dodać 1 ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę, całość rozgnieść tłuczkiem lub widelcem.
Na drugiej patelni rozgrzać 1 łyżkę oliwy, dodać pozostałe 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę i smażyć kilkanaście sekund, uważając, by nie przypalić czosnku. Wrzucić umyty szpinak (duże liście pokroić), dusić na niezbyt dużym ogniu ok. 5-7 minut, aż liście zmiękną, a woda, którą puszczą odparuje. Wówczas dodać rozgniecione ziemniaki , doprawić solą i pieprzem i dokładnie wymieszać.
Może zainteresuje Cię również
Pyszne, jesienne ciacho bazujące na niekwestionowalnie udanym połączeniu puree z dyni i nutelli. Wszyscy wiemy, że nutella to zło, jednak raz do roku pozwalam sobie na jej zakup i konsumpcję ;)
Wilgotne, dyniowe ciasto doskonale komponuje się z chrupiącą i słodką warstwą przypieczonej nutelli. Prawdziwa jesienna rozpusta!
CIASTO DYNIOWE Z NUTELLĄ
- 250 g mąki,
- 1 łyżeczka cynamonu,
- ½ łyżeczki mielonego imbiru,
- ½ płaskiej łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- szczypta soli,
- 200 g miękkiego masła,
- 2/3 szklanki brązowego cukru,
- 1 duże jajko,
- 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii (lub kilka kropli aromatu waniliowego),
- 1 szklanka gęstego puree z dyni,
- 6 łyżek nutelli (w temperaturze pokojowej lub lekko podgrzana)
W jednej misce wymieszać mąkę z proszkiem do pieczenia, cynamonem, imbirem i gałką muszkatołową.
W drugiej misce utrzeć masło z cukrem na puszystą masę. Dodać jajko, puree z dyni i ekstrakt z wanilii, zmiksować. Dodać mąkę z dodatkami, zmiksować na wolnych obrotach miksera – krótko, tylko do momentu połączenia się składników.
Formę o wymiarach 25 x 30 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Przełożyć ciasto i wyrównać powierzchnię (ciasto jest dość gęste). Nałożyć nutellę, rozsmarować ją po cieście w miarę równomiernie i za pomocą trzonka łyżki zrobić na powierzchni ciasta esy-floresy.
Piec w 180 stopniach przez 35-40 minut, aż wbity patyczek nie będzie obklejony surowym ciastem.
(przepis stąd, z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Tę zupę miałam ochotę przygotować już od kilku lat, niestety owoce dzikiej róży do tej pory były poza moim zasięgiem. Ku mojej radości, w moim nowym miejscu zamieszkania rośnie ich bardzo dużo – zarówno na ogródkach działkowych, jak i okolicznych łąkach. Nic, tylko rwać i tworzyć :)
Nyponsoppa, czyli zupa z owoców dzikiej róży, jest w Szwecji bardzo popularna – do tego stopnia, że w sklepach można ją kupić w kartonikach tak jak u nas na przykład barszcz ;)
Tę bardzo zdrową i smaczną zupę polecam przede wszystkim miłośnikom zup owocowych. Owoce dzikiej róży mają charakterystyczny, bardzo przyjemny smak, a sama zupa jest kwaskowato-słodka i odrobinę cierpka. Można podawać ją z biszkoptami lub duńskimi ciasteczkami kammerjunker.
SZWEDZKA ZUPA Z OWOCÓW DZIKIEJ RÓŻY
(3 porcje)
- 280 g owoców dzikiej róży,
- 1 litr wody,
- 50 g cukru,
- 1 łyżeczka skrobi kukurydzianej,
- posiekane migdały do posypania,
- kwaśna śmietana do dekoracji
Owoce róży umyć, usunąć szypułki. Zalać wodą, doprowadzić do wrzenia i gotować pod przykryciem, na niewielkim ogniu, od czasu do czasu mieszając. Gdy owoce będą miękkie (po około 30 minutach), całość dokładnie zmiksować blenderem, a następnie przetrzeć przez sitko o drobnych oczkach. Przecier wlać z powrotem do garnka, dodać cukier i ponownie zagotować. Skrobię wymieszać z niewielką ilością zimnej wody i wlać do zupy, gotować jeszcze przez 1-2 minuty, intensywnie mieszając.
Zupę podawać udekorowaną kleksem śmietany i posypaną płatkami migdałowymi.
PRZEPIS NA THERMOMIX
Owoce róży umyć, usunąć szypułki. Do naczynia miksującego włożyć owoce róży, wlać wodę, gotować 30 min/100ºC/obr. 1, następnie zmiksować 30 s/obr. 9. Zupę przetrzeć przez sitko o drobnych oczkach, następnie wlać z powrotem do naczynia miksującego. Skrobię wymieszać z niewielką ilością zimnej wody i wlać do przez otwór naczynia miksującego, wymieszać 10 s/obr. 3, następnie gotować jeszcze przez 3 min/100ºC/obr. 2.
Zupę podawać udekorowaną kleksem śmietany i posypaną płatkami migdałowymi.
(na podstawie przepisu z blogu Klaudyny)
Może zainteresuje Cię również
W te ponure, listopadowe dni wracam wspomnieniem do ciepłych letnich dni. Sącząc wieczorową porą nalewkę z aronii, czuję wyraźnie smak świeżych owoców ciepłych od słonecznych promieni. Przepis raczej przyda się Wam w tym roku, ale zdecydowanie polecam Wam zapisać go na przyszły sezon. Zamieszczam go dopiero teraz, ponieważ produkcja nalewek – choć nie jest trudna – wymaga czasu. Nalewka musi się porządnie „przegryźć” by smakowała naprawdę dobrze.
Aronia jest niezwykle zdrowym owocem: poza ogromną ilością witaminy C, zawiera niezwykle cenny składnik, który jednocześnie nadaje jej barwę - są to antocyjany, które cechują się silnymi właściwościami przeciwutleniającymi i antynowotworowymi. Oprócz tego aronia obfituje w szereg innych witamin, minerałów i związków, jak rutyna i bioflawonoidy. Wszystko to sprawia, że aronia jest najzdrowszym owocem jagodowym rosnącym w naszej strefie klimatycznej, a już z pewnością zdrowszym niż przereklamowane suszone jagody goji, leżące miesiącami w sklepowych magazynach...
Aby zachować najcenniejsze właściwości aronii, wybrałam przepis, który nie wymaga gotowania owoców. Dzięki temu temperatura nie zabija witamin i można taką nalewkę uznać za zdrową :)
Do przygotowania nalewki z aronii wykorzystuje się liście porzeczki, jeżyny lub wiśni – mają one na celu zneutralizowanie cierpkości aronii spowodowanej dużą ilością garbników w owocach.
NALEWKA Z ARONII Z DODATKIEM WANILII
- 1 kg aronii,
- 1 kg cukru,
- 1 laska wanilii,
- 0.5 l spirytusu,
- 1 l wody,
- ok. 100 liści porzeczki, wiśni lub jeżyn
Aronię i liście umyć. Owoce włożyć do dużego słoja i lekko pognieść (np. drewnianą łyżką), dodać cukier i rozciętą wzdłuż laskę wanilii, wymieszać. Następnie dodać liście, spirytus i przegotowaną, ostudzoną wodę. Wymieszać i odstawić na 3-4 tygodnie, od czasu do czasu zamieszać. Następnie przecedzić przez sitko (dodatkowo można także przez gazę), rozlać do butelek, mocno zakręcić i odstawić.
Może zainteresuje Cię również
Podczas porządków w szafkach znalazłam resztkę ciasteczek amaretti i zainspirowało mnie to do stworzenia takiego oto szybkiego koktajlu z ich wykorzystaniem. Według mnie do tego napoju najbardziej pasuje mleko roślinne (ja użyłam sojowego), ale ze zwykłym mlekiem koktajl z pewnością także będzie pyszny :)
KOKTAJL GRUSZKOWY Z AMARETTI
- 1 dojrzała gruszka,
- mała garść ciasteczek amaretti,
- 400 g mocno schłodzonego mleka migdałowego lub sojowego,
- szczypta cynamonu
Gruszkę obrać, usunąć gniazda nasienne i pokroić na kawałki. Dodać pozostałe składniki i zmiksować blenderem.
Może zainteresuje Cię również
Nie przepadam za większością sklepowych batoników, jak i w ogóle za kupnymi słodyczami. Każdy ma jednak swoją piętę Achillesową, a moją w temacie batoników jest Kinder Pingui, któremu trudno mi się oprzeć ;) Odkąd więc zobaczyłam przepis na ciasto inspirowane tym batonikiem, wiedziałam, że prędzej czy później muszę je zrobić. Do sprawy podchodziłam jednak sceptycznie, obawiając się, że w domowych warunkach nie uda się odtworzyć tego smaku. Muszę jednak przyznać, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, ponieważ ciasto rzeczywiście przypomina w smaku Kinder Pingui, szczególnie gdy jest mocno schłodzone. Gdy ciasto nabiera temperatury pokojowej, zaczyna smakować bardziej jak wuzetka, co oczywiście też jest OK, ale mnie najbardziej przypadło do gustu właśnie takie prosto z lodówki.
Ciasto smakowało wszystkim próbującym, a i według mnie to jedno z najsmaczniejszych ciast, jakie udało mi się w tym roku upiec :)
CIASTO JAK KINDER PINGUI
biszkopt:
- 4 duże jajka lub 5 średnich,
- 100 g cukru,
- 100 g mąki,
- 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia,
- 3 płaskie łyżki ciemnego kakao,
- 2 łyżki oleju,
- 2-3 łyżki mleka
masa:
- 500 g śmietanki kremówki (mocno schłodzonej),
- 250 g serka mascarpone,
- 5 łyżek cukru pudru,
- 1 łyżka cukru z wanilią (ewentualnie 1 opakowanie cukru wanilinowego),
- 2 łyżeczki żelatyny
polewa:
- 100 g gorzkiej czekolady,
- 100 g mlecznej czekolady,
- 50 g masła,
- 3 łyżki mleka,
- 1 łyżeczka oleju
Biszkopt:
Oddzielić żółtka od białek. Białka ubić na sztywną pianę, następnie stopniowo dodawać cukier i ubijać aż do jego rozpuszczenia. Następnie, nadal ubijając, dodawać po 1 żółtku.
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i kakao, wsypać do ubitych jajek. Dodać olej i mleko, całość delikatnie połączyć za pomocą trzepaczki.
Tortownicę o średnicy 24-26 cm wyłożyć odpowiednio dociętym kawałkiem papieru do pieczenia. Wylać ciasto do formy i wyrównać powierzchnię.
Piec w 180 stopniach przez około 30 minut, aż wbity patyczek nie będzie obklejony surowym ciastem.
Upieczone ciasto wyjąć z piekarnika i pozostawić do całkowitego ostudzenia.
Polewa:
Czekoladę połamać na kawałki i razem z pozostałymi składnikami włożyć do miski umieszczonej nad rondelkiem z gotującą się wodą. Całość roztopić na parze, od czasu do czasu mieszając łyżką. Można też składniki umieścić w małym garnuszku i roztopić na minimalnym ogniu, ale trzeba wtedy mieszać non stop i uważać, żeby nie przegrzać masy.
Roztopioną polewę odstawić do ostudzenia do temperatury pokojowej (powinna być chłodna, ale nadal płynna).
Masa:
Żelatynę wsypać do szklanki, dodać3 łyżki wody i odstawić do napęcznienia na kilka minut.
Schłodzoną śmietankę ubić na sztywno. W osobnej misce zmiksować serek mascarpone z cukrem pudrem i cukrem waniliowym. Serek dodać do bitej śmietany i całość zmiksować na niskich obrotach miksera.
Szklankę z napęczniałą żelatyną włożyć do garnuszka z gorącą wodą i mieszać, aż na powrót stanie się płynna (można też podgrzać ją w mikrofalówce 10-15 sekund). Do roztopionej żelatyny dodać 2 łyżki masy, wymieszać i dodać do reszty masy. Całość zmiksować.
Ostudzony biszkopt przekroić na 2 równe blaty. Dolny blat ułożyć na talerzu lub paterze, posmarować połową masy i wyrównać powierzchnię. Polać 1/3 polewy i delikatnie rozprowadzić tak, aby utworzyła cienką warstwę. Wyłożyć pozostałą masę i przykryć górnym plackiem. Całość polać pozostałą polewą.
Ciasto wstawić do lodówki na minimum 6 godzin, a najlepiej na całą noc.
(na podstawie przepisu z blogu Arabeski)
Może zainteresuje Cię również
Polędwiczki w sosie grzybowym to jesienna klasyka polskiego stołu. Wprawdzie dzięki mrożonym grzybom można cieszyć się ich smakiem przez cały rok, ale najlepiej według mnie ta potrawa smakuje właśnie jesienią.
Polędwiczki w sosie grzybowym doskonale uzupełnią kluski śląskie, choć oczywiście można je podać także z ziemniakami :)
POLĘDWICZKI WIEPRZOWE Z SOSEM GRZYBOWYM
(przepis na 4 porcje)
- 500 g polędwiczek wieprzowych,
- 1 cebula,
- 250 g świeżych lub mrożonych podgrzybków,
- 400 ml bulionu drobiowego,
- 100 ml słodkiej śmietanki 18%,
- sól i pieprz,
- mąka do obtoczenia mięsa +1 łyżka do zagęszczenia sosu,
- olej do smażenia,
- posiekana natka pietruszki do posypania
Cebulę posiekać. Grzyby starannie oczyścić i pokroić w grubą kostkę.
Mięso umyć, osuszyć i pokroić na grube plastry. Każdy plaster delikatnie rozklepać dłonią, oprószyć solą i pieprzem i obtoczyć w mące.
Na patelni rozgrzać niewielką ilość oleju i krótko obsmażyć mięso z obu stron na rumiany kolor. Obsmażone z wierzchu mięso przełożyć na osobny talerz i odstawić.
Na patelnię wrzucić cebulę i smażyć na średnim ogniu 2-3 minuty, aż się zeszkli. Dodać grzyby , zmniejszyć ogień i dusić kolejne 2-3 minuty. Wlać bulion, włożyć z powrotem mięso i dusić pod przykryciem 20 minut.
1 łyżkę mąki wymieszać z ze śmietanką i kilkoma łyżkami zimnej wody, wlać na patelnię i dokładnie wymieszać i gotować chwilę, aż sos nabierze odpowiedniej konsystencji. Na koniec doprawić solą i pieprzem.
Podawać posypane natką pietruszki.
Może zainteresuje Cię również
A oto mój pomysł na wykorzystanie figowego pesto :) Smak tej oryginalnej pasty świetnie pasuje do delikatnego drobiu. Całość owinęłam w cieniutkie plasterki wędzonej szynki, dzięki czemu mięso nie utraciło soczystości, a danie zyskało dodatkowego aromatu.
Do tej potrawy doskonale pasują pieczone ziemniaki - nie tylko ze względu na smak, ale również praktyczność wykonania. Obsmażone mięso wystarczy ułożyć na blasze obok piekących się ziemniaków i pozwolić, aby oba składniki dania gotowe były w tym samym czasie :)
ROLADKI Z KURCZAKA Z FIGOWYM PESTO
(2 porcje)
- 2 średniej wielkości filety z kurczaka,
- 2 łyżki figowego pesto,
- 6 liści bazylii,
- 4 cienkie plastry wędzonej szynki, np. parmeńskiej lub szwarcwaldzkiej,
- sól i pieprz
- olej do smażenia
Filety z kurczaka umyć, osuszyć papierowymi ręcznikami. Ostrym nożem zrobić nacięcie wzdłuż jednego boku, rozłożyć i delikatnie (najlepiej przez warstwę folii spożywczej) rozbić na cienkie kotlety. Na każdym plastrze mięsa rozsmarować po 1 łyżce pesto, położyć po 3 liście bazylii i zwinąć. Każdą roladkę owinąć w 2 plastry szynki. Można dodatkowo spiąć wykałaczkami, ale wg mnie nie jest to konieczne.
Rozgrzać piekarnik do 180 stopni C.
Na patelni rozgrzać niewielką ilość oleju i na średnim ogniu obsmażyć roladki ze wszystkich stron na rumiany kolor. Najlepiej zacząć smażenie w miejscu, gdzie kończą się plastry szynki, dzięki temu roladki zachowają swój kształt bez użycia wykałaczek. Obsmażone roladki wstawić do piekarnika na 10-12 minut (najlepiej ułożyć je na blasze obok prawie upieczonych już ziemniaków).
Może zainteresuje Cię również
Pulla to bardzo popularny w Finlandii rodzaj słodkiego chlebka, znanego u nas jako chałka. W wersji fińskiej pulla ma najczęściej wyraźnie wyczuwalny aromat kardamonu, co wyróżnia go na tle innych chałek :) Ja kardamon bardzo lubię i żałuję, że tak długo ociągałam się z przygotowaniem tego chlebka ;)
Pulla znakomicie smakuje posmarowana masłem lub ulubionym dżemem :)
Chlebek pulla przygotowałam w ramach wspólnego pieczenia skandynawskiego i nordyckiego pieczywa razem z Martynosią, Gin i Siankoo :)
PULLA (FIŃSKI CHLEBEK Z KARDAMONEM)
(1 duży bochenek)
- 125 ml mleka,
- 60 ml ciepłej wody,
- 15 g drożdży świeżych,
- 50 g cukru,
- 1 szczypta soli,
- 1 łyżeczka mielonego kardamonu,
- 1 jajko,
- 350 g mąki pszennej,
- 30 g masła
dodatkowo:
- 1 małe roztrzepane jajko do posmarowania,
- płatki migdałowe do posypania
Do dużej miski wlać ciepłą wodę i rozpuścić w niej drożdże. Dodać 1 łyżeczkę cukru i odstawić na około 5 minut, żeby drożdże ruszyły. Zagrzać mleko i ciepłe (ale nie gorące) wlać do drożdży. Następnie dodać pozostałe składniki: jajka, cukier, sól i kardamon oraz ok. 150 g mąki. Wyrabiać (najlepiej mikserem z hakami do ciast drożdżowych), aż ciasto będzie gładkie i elastyczne. Następnie wyrabiając, stopniowo dodawać pozostałą mąkę. Jeśli ciasto jest zbyt kleiste, można dodać jeszcze odrobinę mąki. Dodać stopione masło i ponownie dokładnie wyrobić ciasto.
Miskę przykryć folią lub ściereczką i odstawić ciasto do wyrośnięcia na około 1 godzinę (ciasto powinno podwoić objętość).
Następnie ciasto odgazować i ponownie odstawić do wyrośnięcia na około 1 godzinę (ciasto powinno prawie podwoić objętość).
Ciasto wyłożyć na obsypany mąką blat i podzielić na 3 części, uformować wałeczki o długości ok. 30 cm i zapleść bochenek (tak jak chałkę). Chlebek delikatnie przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i pozostawić do wyrośnięcia na 30 minut.
Przed włożeniem do piekarnika bochenek posmarować roztrzepanym jajkiem i posypać płatkami migdałów.
Piec w temperaturze 180ºC, przez około 20-25 minut. Studzić na kratce.
(na podstawie przepisu z blogu Atiny)
PRZEPIS NA THERMOMIX
Do naczynia miksującego wlać mleko, dodać wodę, drożdże i masło, podgrzać 4 min/37ºC/obr. 1. Dodać jajko, cukier, sól, kardamon i ok. 150 g mąki, wymieszać 30 s/obr. 3. Następnie dodać pozostałe 200 g mąki, wyrobić 2 min/interwał. Jeśli ciasto jest zbyt kleiste, można dodać jeszcze odrobinę mąki i wyrobić 1 min/interwał. Ciasto przełożyć do natłuszczonej masłem lub olejem miski. Miskę przykryć folią lub ściereczką i odstawić ciasto do wyrośnięcia na około 1 godzinę (ciasto powinno podwoić objętość).
Następnie ciasto odgazować i ponownie odstawić do wyrośnięcia na około 1 godzinę (ciasto powinno prawie podwoić objętość).
Ciasto
wyłożyć na obsypany mąką blat i podzielić na 3 części, uformować
wałeczki o długości ok. 30 cm i zapleść bochenek (tak jak chałkę).
Chlebek delikatnie przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i
pozostawić do wyrośnięcia na 30 minut.
Przed włożeniem do piekarnika bochenek posmarować roztrzepanym jajkiem i posypać płatkami migdałów.
Piec w temperaturze 180ºC, przez około 20-25 minut. Studzić na kratce.
Może zainteresuje Cię również
Na początku lata zakupiłam w sklepie ogrodniczym krzaczek fioletowej bazylii, który – posadzony na balkonie – ładnie róśł aż do późnej jesieni. Listków fioletowej bazylii używałam głównie do dekoracji sałatek, ale gdy krzaczek zaczął już dogorywać, postanowiłam zużyć wszystkie liście do pesto. Zwykłe pesto wyszłoby jednak z takiej bazylii w kolorze burym, dlatego wymyśliłam sobie pesto na bazie świeżych fig i suszonych pomidorów. Pesto wyszło niezwykle oryginalne w smaku, bardzo pyszne, o złożonym aromacie. Można go jeść zarówno ze świeżą bagietką, jak i makaronem lub wykorzystać jako dodatek do mięsnych potraw. Już w następnym wpisie pokażę Wam jeden z pomysłów na wykorzystanie figowego pesto :)
PESTO FIGOWE Z SUSZONYMI POMIDORAMI
- 2 świeże figi,
- 5 kawałków suszonych pomidorów w oliwie,
- garść liści fioletowej bazylii,
- 3 łyżki migdałów,
- 2 łyżki startego parmezanu,
- oliwa
Migdały zalać wrzątkiem, po 10 minutach zdjąć skórki. Figi pokroić na ćwiartki.
Wszystkie składniki zmiksować razem za pomocą blendera, dodając tyle oliwy, aby pesto miało konsystencję pasty.
Przełożyć do słoiczków. Pesto można przechowywać w lodówce do ok. 10 dni lub zamrozić.
Może zainteresuje Cię również
Obowiązkowa zupa w sezonie jesiennym. Na blogu znajdziecie kilka różnych przepisów na zupy grzybowe, ale ta jest taką najbardziej tradycyjną, którą zawsze jada się w moim rodzinnym domu. Prostą, ale wspaniałą w smaku. Najlepsza zupa grzybowa zrobiona jest oczywiście ze świeżych grzybów, ale w razie ich braku te mrożone też dają radę ;)
ZUPA GRZYBOWA TRADYCYJNA
(przepis na 4 porcje)
- 300 g leśnych grzybów (u mnie podgrzybki),
- 1 marchewka,
- 1 nieduży korzeń pietruszki,
- ok. 8-10 cm kawałek pora,
- ćwiartka niedużego selera,
- 1 litr bulionu warzywnego lub drobiowego,
- 1 liść laurowy,
- 2 ziarenka ziela angielskiego,
- 2 garście drobnego makaronu,
- 1 łyżka masła,
- sól i pieprz,
- natka pietruszki
Grzyby starannie oczyścić i pokroić na mniejsze kawałki. Marchew, pietruszkę i seler obrać i pokroić w kostkę. Pora pokroić w półplasterki.
W garnku stopić masło, wrzucić grzyby i dusić je na niedużym ogniu przez 5-7 minut. Wlać bulion, dodać pokrojone warzywa, liść laurowy i ziele angielskie. Gotować 10 minut, następnie wrzucić makaron i gotować do miękkości makaronu. Zupę doprawić solą i pieprzem do smaku.
Śmietanę wymieszać z kilkoma łyżkami zupy i tak "zahartowaną" wlać do garnka z zupą i wymieszać.
Smacznego!
Może zainteresuje Cię również
Te placki przygotowałam na finiszu cukiniowego sezonu, wbrew pozorom nie tak dawno temu, jednak i tak nieco za bardzo ociągałam się z zamieszczeniem tutaj przepisu. Warto jednak je przygotować bez względu na porę roku, ponieważ cukinia z reguły jest w stałym asortymencie sklepów. Placki te to świetny pomysł na wykorzystanie kaszy gryczanej pozostałej np. z obiadu z poprzedniego dnia. Warto pamiętać, że im mocniej ugotowana i bardziej miękka kasza, tym lepiej nadaje się do placków ;) Jeśli więc zagapiliście sie i rozgotowaliście kaszę tak, że trudno ją zjeść samą w sobie, nie wyrzucajcie jej - świetnie nada się właśnie do takich placków z cukinią :)
PLACKI Z CUKINIĄ I KASZĄ GRYCZANĄ
(przepis na 2 porcje)
- 1 niepełny woreczek ugotowanej kaszy gryczanej (ok. 200 g),
- 200 g cukinii,
- ½ cebuli,
- 1 ząbek czosnku,
- 2 łyżki posiekanej natki pietruszki,
- 2 jajka,
- 2 czubate łyżki mąki pszennej,
- ½ łyżeczki proszku do pieczenia,
- sól i pieprz,
- olej do smażenia
Cukinię zetrzeć razem ze skórką na tarce o grubych oczkach, wymieszać ze szczyptą soli, odstawić na 10 minut, następnie dokładnie odcisnąć z soku. Przełożyć do miski, dodać kaszę gryczaną, posiekaną cebulę, przeciśnięty przez praskę czosnek i wszystkie pozostałe składniki, dodając sól i pieprz do smaku. Masę dokładnie wymieszać.
Na patelni rozgrzać niewielką ilość oleju, za pomocą łyżki nakładać masę, formując okrągłe placki. Smażyć na średnim ogniu z obu stron na złocisty kolor. Jeśli placki będą się rozpadać, należy dodać więcej mąki.
Podawać ze śmietaną lub np. sosem grzybowym.
Może zainteresuje Cię również
Policzki, zarówno wieprzowe jak i wołowe, od kilku lat zyskują coraz większą popularność. I nic dziwnego: odpowiednio przyrządzone, charakteryzują się niezwykle miękkim i delikatnym mięsem, które wręcz rozpływa się w ustach. Ja pokochałam policzki od pierwszego kęsa ze względu na ich aromat oraz lekką kleistość, która mnie akurat bardzo odpowiada.
Najbardziej klasycznym sposobem przygotowania policzków jest ich duszenie w czerwonym winie. Tak oporządzone policzki są bardzo aromatyczne, a ich mocny smak doskonale współgra z delikatnym, lekko słodkawym puree z batatów.
Przygotowanie policzków wołowych nie jest trudne, jednak należy uzbroić się w cierpliwość: aby mięso było bardzo miękkie, potrzebuje spędzić w piekarniku około 3 godziny. Nie jest to zatem propozycja na szybki obiad w ciągu tygodnia, znakomicie jednak sprawdzi się jako wykwintne weekendowe danie.
Ja przygotowałam policzki w niedawno nabytym garnku żeliwnym, w którym można zarówno smażyć i gotować na kuchence, jak i piec w piekarniku. Jeśli nie macie garnka żeliwnego, po obsmażeniu mięsa i warzyw na patelni przełóżcie je do żaroodpornego naczynia z pokrywką. Jeśli jednak wolicie przygotować policzki tylko na kuchence, możecie dusić je w garnku o grubym dnie, na niewielkim ogniu. Należy jednak od czasu do czasu zamieszać potrawę, by zapobiec przywieraniu sosu do dna. Konieczne jest również monitorowanie ilości odparowującego sosu i w razie potrzeby podlewanie dania wodą.
|
policzki wołowe przepis |
POLICZKI WOŁOWE DUSZONE W CZERWONYM WINIE + PUREE Z BATATÓW
(przepis na 6 porcji)
- 1,2-1,3 kg policzków wołowych,
- 2 marchewki,
- 2 cebule,
- 5 ząbków czosnku,
- 330 ml wytrawnego czerwonego wina,
- 2 łyżki posiekanego, świeżego tymianku lub 1 czubata łyżeczka suszonego,
- 5 ziaren jałowca,
- 8 ziaren czarnego pieprzu,
- 2 liście laurowe,
- 1 nieduża pomarańcza,
- 200 g wędzonego boczku w plastrach,
- 500-700 ml bulionu wołowego,
- 1 łyżka koncentratu pomidorowego,
- olej do obsmażenia policzków,
- natka pietruszki do posypania
- sól do smaku
puree z batatów:
- 800 g batatów,
- 1 łyżka masła,
- 2 łyżki śmietany 12%,
- sól i pieprz do smaku
Policzki pokroić na mniejsze, 8-10 cm kawałki i umieścić je w szklanej misce. Czosnek pokroić w plastry, pomarańczę przekroić na pół, a następnie obie połowy na grube plastry. Dodać do miski z mięsem, posypać tymiankiem, jałowcem i ziarnami pieprzu. Zalać winem. Miskę przykryć folią spożywczą i odstawić do lodówki na kilka godzin, a najlepiej na całą noc.
Marchewki i cebule obrać. Marchewki pokroić na 5 cm kawałki, a następnie przekroić je wzdłuż na pół. Cebule pokroić w piórka. Plastry boczku pokroić na 2-3 cm kawałki.
Policzki wołowe wyjąć z marynaty i osuszyć papierowymi ręcznikami. Oprószyć solą i mielonym pieprzem.
W garnku żeliwnym rozgrzać odrobinę oleju i partiami obsmażyć na nim mięso z obu stron na rumiany kolor. Policzki przełożyć na talerz, a w garnku rozgrzać jeszcze odrobinę oleju i podsmażyć na nim boczek, cebule i marchewki. Smażyć na małym ogniu, aż cebula nieco zmięknie. Wlać całą marynatę wraz z przyprawami i pomarańczami, doprowadzić do wrzenia i gotować minutę, zbierając osad z dna. Dodać policzki wraz z sokami i koncentrat pomidorowy, całość starannie przemieszać. Wlać tyle bulionu, aby mięso było przykryte. Garnek przykryć i wstawić do piekarnika nagrzanego do 160 stopni C. Piec przez 3,5 godziny. Po tym czasie wyjąć garnek. Usunąć i wyrzucić pomarańcze. Ostrożnie wyjąć kawałki mięsa i marchewkę, przełożyć na półmisek i przykryć folią aluminiową, aby zachować ciepło. Garnek postawić na kuchence i gotować ok. 10-15 minut bez przykrycia, aby nadmiar wody odparował i sos się zagęścił. Od czasu do czasu zamieszać, aby sos nie przywarł do dna. Gdy sos nabędzie odpowiedniej konsystencji, włożyć z powrotem mięso i marchewkę, przemieszać i posypać natką pietruszki.
Na około 30 minut przed końcem pieczenia mięsa obrać bataty i pokroić je w kostkę. Zalać wodą i ugotować do miękkości (ok. 15 minut). Bataty można również ugotować na parze. Ugotowane bataty utłuc tłuczkiem do ziemniaków razem z masłem i wymieszać ze śmietaną. Doprawić solą i pieprzem do smaku, dokładnie wymieszać.
Policzki wołowe podawać z puree z batatów i ugotowanymi na parze zielonymi warzywami (np. brokułami lub fasolką szparagową).
(na podstawie przepisu z książki „Mięsa. Najlepsze potrawy i marynaty” A. Mannig)
|
policzki wołowe duszone w winie |
|
policzki wołowe przepis |
Może zainteresuje Cię również