Inlagd sill - śledzie marynowane po szwedzku
Chyba żaden naród nie umiłował sobie śledzi tak bardzo jak Szwedzi (rym niezamierzony ;). Tak jak Duńczycy mają swoje miliony sposobów na kanapki, tak Szwedzi na milion sposobów potrafią przyrządzać śledzie. W sosie curry, z koperkiem, z musztardą, korzenne... Jedne z najbardziej znanych to inlagd sill, czyli śledzie marynowane w słodkiej octowej zalewie z czerwoną cebulą i marchewką. Smakują tak samo dobrze, jak wyglądają :)
W oryginalnym przepisie używa się marynaty zrobionej z octu i wody w stosunku 1:1. Dla mnie marynata ta jest jednak nieco zbyt octowa, dlatego w poniższym przepisie proponuję nieco zmienione proporcje.
Razem ze mną, inne skandynawskie przepisy na śledzie przygotowały Panna Malwinna, Siankoo i Mopsik.
- 4-5 filetów śledziowych,
- 1 czerwona cebula,
- 1 średnia marchew,
- 10 ziaren ziela angielskiego,
- 5 ziaren czarnego pieprzu,
- 3 listki laurowe,
- 100ml octu (zwykłego),
- 200ml wody,
- 100g cukru
Śledzie, jeśli są bardzo słone, wymoczyć w zimnej wodzie (nawet całą noc). Następnie pokroić na 3-4 cm kawałki. Cebulę grubo posiekać, marchew pokroić na plasterki. W rondlu umieścić cebulę, marchew, lekko zmiażdżone ziarna ziela angielskiego i pieprzu oraz liście laurowe. Wlać wodę i ocet, wsypać cukier. Całość doprowadzić do wrzenia, następnie zdjąć z ognia i pozostawić do całkowitego wystudzenia. W słoiku układać na przemian śledzie z cebulą i marchewką z zalewy, zalać pozostałą zalewą. Przechowywać w lodówce (podobno do miesiąca, my zjedliśmy je na trzeci dzień).
(przepis podpatrzony na blogu Pistachio lo)
6 komentarze
Musiały być pyszne. Dziękuję za Twój ogromny wkład w akcję, tym bardziej, że wiem, że nie masz teraz za dużo czasu ;)
OdpowiedzUsuńLubię śledzie, ale te ze słodką nutą mnie nie przekonują. Wolę takie w stu procentach wytrawne ;)
OdpowiedzUsuńChoć te Twoje kolor mają obłędny! :)
Śledzie wyszły Ci Mirabelko bardzo smakowite, zapisuje je do zrobienia, bo wraz z grudniem przychodzi mi wielka ochota na śledziowe dania. POzdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJedna z rzeczy, które z rozrzewnieniem wspominam z pobytu w Szwecji. Mnie najbardziej smakowały senapsille z tej ichniej słodkiej musztardy, ciężko odtworzyć u nas i takie korzenne goździkowe, lekko słodkie. Lubię szwedzkie śledzie, ta słodkość mi pasuje. Nasze to takie zajzajery ;) Haha, chyba nie będzie między nami zgody gin ;)
OdpowiedzUsuńCzy te śledzie sa rózowe od cebuli? czy cos jeszcze dodałas ?
OdpowiedzUsuńNiczego nie dodawałam, to cebula tak farbuje :)
Usuń