Kiedy pięć lat temu rozpoczynałam w swojej kuchni eksperymenty z dynią, próbowałam różnych potraw z jej udziałem. Pamiętam, że zrobiłam wtedy także deser: słodki krem z dyni. Lekki, puszysty i... tak mdły, że nie dało się go zjeść. Metodą prób i błędów zrozumiałam jedną prostą zasadę: dynia ma ogromny potencjał, ale potencjał ten wymaga aktywacji wyrazistymi przyprawami, takimi jak imbir, czosnek, chili i przyprawy korzenne.
Dlatego gdy w mojej głowie zrodził się pomysł na budyń dyniowy, już wiedziałam, że muszę dobrze doprawić go cynamonem, imbirem i goździkami. Dzięki temu stał się nie tylko aromatyczny, ale także rozgrzewający, czyli idealny na chłodny, jesienny dzień.
I tym oto prostym, lecz smacznym deserem kończę swój udział w tegorocznej edycji Festiwalu Dyni :)
BUDYŃ DYNIOWY
(2 porcje)
300ml mleka,
150g puree z dyni,
2 łyżeczki miodu,
szczypta cynamonu,
szczypta mielonego imbiru,
szczypta mielonych goździków,
2 łyżki skrobi kukurydzianej,
suszona żurawina do dekoracji
Mleko zagotować. Dodać puree z dyni, miód i przyprawy. Dokładnie wymieszać. Skrobię wymieszać z odrobiną zimnej wody lub mleka i wlać do garnka. Gotować na małym ogniu przez chwilę, cały czas mieszając, aż budyń zgęstnieje.
Przelać do miseczek, posypać odrobiną cynamonu i udekorować żurawiną.
Może zainteresuje Cię również
Moje pierwsze batoniki musli... i na pewno nie ostatnie ;) Sycące, słodkie i o wspaniałym dyniowo-korzennym aromacie. Kawałki czekolady doskonale uzupełniają smak. Batoniki są łatwe do zrobienia, o ile akurat w zanadrzu mamy mały zapasik puree z dyni :)
DYNIOWE BATONIKI OWSIANE Z CZEKOLADĄ
(10 sztuk)
3 i ¼ szklanki zwykłych płatków owsianych,
¾ szklanki brązowego cukru,
¼ szklanki miodu,
½ szklanki puree z dyni,
1 jabłko,
½ łyżeczki mielonego cynamonu,
¼ łyżeczki mielonego imbiru,
¼ łyżeczki mielonych goździków,
¼ łyżeczki mielonego kardamonu,
50g groszków czekoladowych albo grubo posiekanej gorzkiej czekolady
Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Formę o wymiarach 20 x 20 cm wyłożyć papierem do pieczenia.
Jabłko obrać i pokroić w kostkę. Poddusić na małym ogniu do miękkości (ja piekę w mikrofalówce przez 4 minuty, aż będzie całkiem miękkie). Następnie rozgnieść widelcem na puree.
Rozgniecione na mus jabłko włożyć do miski. Dodać puree z dyni, cukier, miód i przyprawy. Wymieszać. Wsypać płatki owsiane oraz groszki czekoladowe. Dokładnie wymieszać, aby wszystkie płatki oblepiły się masą. Całość przełożyć do formy, wyrównać powierzchnię i mocno uklepać (najlepiej dłonią).
Piec przez około 30-35 minut, aż powierzchnia zacznie się lekko rumienić.
Wyjąć z piekarnika i odstawić do lekkiego przestudzenia. Następnie wyjąć z formy i przestudzić na kratce.
Kroić ostrym nożem z ząbkami.
(przepis wzięłam z tej strony)
Może zainteresuje Cię również
Szybkie i proste curry z chrupiącymi mini-kukurydzami i fistaszkową nutą, które przygotowuje się dosłownie w kwadrans. Czerwoną pastę curry i mleko kokosowe można kupić w większości hipermarketów, więc nabycie składników nie powinno nastręczyć większych trudności. W oryginale użyte zostały mrożone kukurydze, ale w Polsce dostępne są jedynie marynowane, użyłam więc takich i też było smacznie :) Zamiast polędwiczki wieprzowej można użyć filetu z kurczaka.
Polecam wielbicielom tajskich smaków :)
CZERWONE CURRY Z WIEPRZOWINY I KUKURYDZY
(2 porcje)
250g polędwiczki wieprzowej,
1 cebulka dymka,
1 ząbek czosnku,
1 niecały słoiczek marynowanej mini-kukurydzy,
ok. 150-200ml mleka kokosowego,
½ szklanki wody,
2 łyżeczki czerwonej tajskiej pasty curry,
1 łyżka sosu sojowego,
1 kopiasta łyżka masła orzechowego,
1 łyżeczka brązowego cukru,
1 łyżka oleju,
sok z cytryny do smaku,
świeża kolendra
Mięso umyć, osuszyć i pokroić w paseczki. Cebulkę dymkę i czosnek posiekać.
W woku rozgrzać olej, wrzucić cebulkę, czosnek i mięso. Smażyć, a gdy mięso lekko się zarumieni, dodać pastę curry i masło orzechowe. Wymieszać, a po około 30 sekundach wlać mleko kokosowe i wodę. Dodać cukier i sos sojowy. Gotować około 5-7 minut, aż sos nieco zgęstnieje. Dodać osączone mini-kukurydze i gotować jeszcze 2-3 minuty. Na koniec doprawić sokiem z cytryny i posypać kolendrą.
Podawać z ryżem.
(na podstawie przepisu z BBC Good Food, z moimi niewielkimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Pad thai to jedno z narodowych dań Tajlandii, często sprzedawanych na ulicznych straganach. Bazą tej potrawy jest makaron ryżowy w kształcie wstążek, orzeszki ziemne oraz kiełki fasoli. Do pad thai najczęściej daje się krewetki, ale równie dobra jest wersja z drobno pokrojonym i przesmażonym kurczakiem, zaś w wersji wegetariańskiej używa się pokrojonego w kostkę twardego tofu.
Smaki słodki, kwaśny, słony i pikantny zawsze muszą występować w pad thai, stąd obecność cukru, limonki, pasty tamaryndowca, sosu rybnego i chili. Wszystko to tworzy niesamowitą wręcz kompozycję aromatów oraz produktów o różnej konsystencji (miękki makaron, chrupiące orzeszki, soczyste kiełki...). W dobrze zrobionym pad thai trudno się nie zakochać.
Pad thai z tego przepisu robiłam już kilka razy, zarówno z krewetkami, jak i kurczakiem. Bardzo polecam! :)
Razem ze mną, pad thai przygotowali także Panna Malwinna, Bartoldzik i Martynosia.
PAD THAI
(4 porcje)
250g makaronu ryżowego wstążki,
250g obranych gotowanych krewetek (mrożone rozmrozić),
250g świeżych kiełków fasoli mung,
2 łyżki oleju roślinnego,
2 ząbki czosnku,
1 cebulka szalotka,
2 jajka,
1 łyżka konserwowej białej rzodkwi pokrojonej w kostkę (można pominąć lub zastąpić świeżą białą rzodkwią),
2 łyżki cukru,
3 łyżki sosu rybnego,
2 łyżeczki pasty tamaryndowej,
2 łyżki świeżego soku z limonki,
½ łyżeczki płatków chili,
2 cebulki dymki,
½ szklanki grubo posiekanych, prażonych, niesolonych orzeszków ziemnych
do przybrania:
świeża kolendra,
papryczka chili pokrojona cienkie plasterki,
1 limonka pokrojona na cząstki
Makaron przygotować wg instrukcji na opakowaniu, tzn. zalać wrzątkiem i odstawić na kilka minut, po czym osączyć na sitku.
Rozgrzać wok na średnim ogniu. Kiedy będzie gorący, wlać 1 łyżkę oleju i rozprowadzić na całej powierzchni. Na gorący olej wrzucić krewetki. Mieszając, smażyć przez około 30 sekund, po czym przełożyć do miski i odstawić.
W woku rozgrzać pozostały olej, wrzucić posiekaną szalotką i czosnek. Smażyć około 30 sekund, aż staną się rumiane. Zwiększyć ogień i wbić do woka jajka. Końcem łopatki delikatnie przebić żółtka, ale nie mieszać jajek. Gdy zaczną się ścinać, dodać rzodkiew i makaron. Całość mieszać przez 1 minutę, używając dwóch łopatek. Dodać po kolei pozostałe składniki: cukier, sos rybny, pastę z tamaryndowca rozrobioną z 3 łyżkami wody, sok z limonki, płatki chili, połowę kiełków fasoli, posiekaną cebulkę dymkę, połowę orzeszków ziemnych i odłożone krewetki. Po dodaniu każdego składnika szybko i delikatnie przemieszać zawartość woka. Mieszać jeszcze przez około 15 sekund, aby makaron równomiernie pokrył się przyprawami. Gdy tylko nitki makaronu zaczną się sklejać, potrawa jest gotowa.
Przełożyć pad thai na talerz i przybrać pozostałymi orzeszkami, kiełkami fasoli, kolendrą, plasterkami chili oraz cząstkami limonki (które należy wycisnąć).
Podawać od razu.
(źródło: „Księga Smaków Świata” z moimi minimalnymi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Dzisiaj przypada Światowy Dzień Makaronu, nie mogłam więc odmówić sobie przygotowania z tej okazji stosownego dania ;) Kompletnie nie miałam jednak czasu na kombinowanie z bardziej wymyślnymi składnikami, więc sos powstał całkiem prosty i dość znany – i oczywiście bardzo smaczny. Użyłam natomiast dość rzadko spotykanego kształtu makaronu o zabawnej nazwie occhi di lupo, czyli „wilcze oczy”... Nie mam pojęcia, skąd ta nazwa, ale fantazja Włochów w nazewnictwie swoich setek rodzajów makaronu mnie zadziwia ;)
Razem ze mną makaronowo świętowali także Zuzia, Mosik, Bartoldzik i Lejdi.
MAKARON Z KURCZAKIEM W RÓŻOWYM SOSIE POMIDOROWYM
(2 porcje)
200g makaronu,
1 filet z piersi kurczaka,
½ niewielkiej cebuli,
1 ząbek czosnku,
1 puszka krojonych pomidorów,
50ml śmietanki 18% do sosów,
1 łyżka pokrojonych suszonych pomidorów,
szczypta bazylii i oregano,
oliwa,
sól i pieprz,
starty parmezan do posypania
Mięso umyć, osuszyć i pokroić w małą kostkę. Cebulę posiekać.
Na patelni rozgrzać odrobinę oliwy i wrzucić cebulę. Gdy się zeszkli dodać kurczaka i przeciśnięty przez praskę czosnek. Smażyć chwilę, mieszając, a gdy mięso zetnie się z zewnątrz dodać pomidory z puszki. Doprawić solą, pieprzem i ziołami. Dusić około 5 minut. Dodać śmietankę i suszone pomidory, wymieszać i gotować jeszcze chwilę, aż sos nabierze odpowiedniej konsystencji.
W tym czasie ugotować makaron wg przepisu na opakowaniu. Odcedzić i od razu wymieszać z sosem. Na koniec posypać parmezanem.
Może zainteresuje Cię również
Kilka miesięcy temu pierwszy raz spróbowałam świeżego tuńczyka, przygotowując te oto steki. Tym razem użyłam mniejszych kawałków, które nie starczyłyby na obiad, ale znakomicie przypasowały do lekkiej sałatki. No i udało mi się nie „przeciągnąć” mięsa ;)
Steki opanierowałam w kolorowym tłuczonym pieprzu, który znakomicie do nich pasował. Jeśli jednak nie jesteście zwolennikami takiej pikanterii, można doprawić tuńczyka w inny sposób, np. ziołami.
SAŁATKA ZE STEKIEM Z TUŃCZYKA
(2 porcje)
2 kawałki (po ok. 100g) steku z tuńczyka,
2 garście miksu sałat,
100g pomidorków koktajlowych,
1 pomarańcza,
3 łyżki oliwek,
1 łyżka kolorowego pieprzu,
sól,
oliwa
Pieprz utłuc w moździerzu. Mięso umyć, osuszyć, oprószyć solą i posypać pieprzem, lekko dociskając go dłonią.
Sałatę umyć i osuszyć, rozłożyć na talerzach.
Pomarańczę wyszorować i zetrzeć 1 niepełną łyżeczkę skórki. Następnie owoc wyfiletować, tzn. obrać ze skórki razem z białym albedo i ostrym nożem wyciąć kawałki miąższu spomiędzy błonek. Fileciki z pomarańczy rozłożyć na sałacie, a z tego co zostało, wycisnąć sok i wymieszać ze startą skórką i 2 łyżkami oliwy. Powstały dressing doprawić solą i pieprzem.
Przekrojone na połówki pomidorki, krążki cebuli i oliwki rozłożyć na sałacie.
Steki z tuńczyka posmarować oliwą i usmażyć na mocno rozgrzanej patelni, obracając, by były z obu stron zarumienione, ale w środku lekko surowe. Pilnować, ponieważ ryba smaży się krócej niż inne mięsa :)
Mięso wyjąć na deskę do krojenia, pokroić w plastry i rozłożyć na sałacie. Polać pomarańczowym dressingiem i od razu podawać.
Może zainteresuje Cię również
Już od pewnego czasu miałam ochotę na te burgery, a nasze październikowe wyzwanie „trzy po trzy” polegające na połączeniu mięsa, jabłek i ziół stało się dobrym pretekstem.
Połączenie mięsa i jabłek pojawiało się na moim blogu już kilka razy, ponieważ uwielbiam łączyć mięso z owocami. Nie miałam więc żadnych wątpliwości, że i te burgery będą bardzo smaczne :)
Razem ze mną, inną potrawę z wykorzystaniem tych trzech składników, przygotowały Ania i Zuzia:)
CURRYBURGERY Z JABŁKAMI
(2 porcje)
300g mielonej wołowiny,
1 małe jajko,
1 niewielka cebula,
2 małe jabłka,
1 płaska łyżeczka curry,
½ szklanki bulionu drobiowego,
1 łyżka rodzynek,
sól i pieprz,
mała szczypta tymianku,
1 płaska łyżeczka skrobi kukurydzianej lub mąki pszennej,
olej do smażenia
Cebulę posiekać i zeszklić na patelni na odrobinie oleju. Zdjąć z ognia. Połowę cebuli dodać do mięsa. Wbić jajko, dodać szczyptę soli i pieprzu oraz odrobinę tymianku. Dokładnie wyrobić. Z masy uformować 2 kształtne burgery. Usmażyć je na drugiej patelni na oleju.
Jabłka obrać, pokroić w ósemki, wyciąć gniazda nasienne i włożyć na patelnię z pozostałą cebulą. Smażyć ok. 2 minuty, aż jabłka lekko się zrumienią. Dodać curry i wymieszać. Wlać bulion i dodać rodzynki. Gotować na niewielkim ogniu około 5 minut.
Skrobię kukurydzianą rozrobić w małej ilości zimnej wody i dodać do sosu jabłkowego. Gotować przez chwilę, mieszając, aż sos się zagęści.
Gotowe burgery podawać z sosem.
Jako dodatek można podać sałatę, pieczone ziemniaki, frytki lub pieczywo.
(inspirowane przepisem z ksiażki P. Martina „Kuchnia doskonała dla każdego”)
Może zainteresuje Cię również
Niektórzy – i nie wiem dlaczego, ale przeważnie faceci – mają problem z zupami-kremami. Na przykład mój M. Niby zawsze zje, ale jakoś tak bez przekonania. Postanowiłam więc przekonać mojego nieprzekonanego za pomocą męskiego atrybutu jakim jest boczek. I kurki, które też bardzo lubi. Zupa-krem z dyni z dodatkiem podsmażonego boczku i kurek nagle stała się smaczna ;) Ot, czary... :)
ZUPA DYNIOWA Z KURKAMI I BOCZKIEM
(2 porcje)
1 mała cebula,
1 mały ząbek czosnku,
ok. 400ml puree z dyni,
ok. 200ml bulionu drobiowego,
garść małych kurek,
80g wędzonego boczku,
natka pietruszki,
odrobina oleju lub klarowanego masła,
sól i pieprz
Cebulę posiekać. W garnku rozgrzać odrobinę oleju lub klarowanego masła i podsmażyć na nim cebulę. Dodać przeciśnięty przez praskę czosnek i smażyć jeszcze pół minuty. Dodać bulion i puree z dyni, wymieszać i zagotować. Ilość bulionu dobrać w zależności od gęstości dyniowego przecieru tak, by otrzymać zupę o pożądanej przez nas konsystencji. Gotować kilka minut, po czym zdjąć z ognia i zmiksować. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Kurki oczyścić i osączyć z wody na ręcznikach papierowych. Boczek pokroić w drobną kostkę i mocno zrumienić na patelni. Przełożyć na ręczniki papierowe, które wchłoną nadmiar tłuszczu. Na tłuszczu wytopionym na patelni smażyć kurki przez około 5 minut, aż zrobią się brązowe.
Zupę przelać do talerzy, na wierzchu posypać skwarkami z boczku i kurkami. Posypać natką pietruszki.
Może zainteresuje Cię również
Kotleciki rybne to popularna w Tajlandii potrawa. Powinna smakować nawet tym, którzy nie przepadają za rybą, za to lubią azjatyckie smaki. Charakterystycznego smaku nadają im suszone liście limonki kaffir, a czerwone curry ostrości.
Jeśli macie problem z nabyciem liści kafiru, można użyć nieco skórki startej z limonki, co również da smaczny, choć inny smakowo efekt.
Ponadto w zdrowszej wersji tej potrawy, kotleciki można upiec w piekarniku.
Jeśli natomiast nie przepadacie za masłem orzechowym, placuszki można maczać w słodkim sosie chili.
Tak czy siak – polecam, bo są naprawdę pyszne :)
TAJSKIE PLACUSZKI RYBNE Z SOSEM Z ORZECHÓW ZIEMNYCH
(2 porcje)
300g filetu z białej ryby (np. dorsz),
1 łyżka tajskiego sosu rybnego,
1 łyżeczka czerwonej pasty curry,
1 łyżka soku z limonki,
1 mały ząbek czosnku,
2 suszone liście limonki kaffir,
1 białko jaja,
2 łyżki posiekanej świeżej kolendry,
sól i pieprz,
olej do smażenia
sos orzechowy:
1 solidna łyżka masła orzechowego z kawałkami orzechów,
szczypta chili w płatkach,
1 łyżka sosu sojowego,
1 łyżeczka soku z limonki,
1 łyżeczka brązowego cukru,
4 łyżki mleka kokosowego
+ ryż i sałata do podania
Filety z ryby pokroić i zmiksować blenderem razem z sosem rybnym, pastą curry, sokiem z limonki, czosnkiem, pokruszonymi liśćmi kafiru i białkiem na gładką masę. Dodać posiekaną kolendrę i wymieszać łyżką. Z masy uformować 8 okrągłych, spłaszczonych placuszków (najwygodniej robić to wilgotnymi dłońmi). Odstawić.
Przygotować sos: w małym rondelku podgrzać wszystkie składniki sosu, cały czas mieszając, aż dobrze się połączą.
Na patelni rozgrzać sporą ilość oleju. Placuszki smażyć partiami na średnim ogniu, aż będą złotobrązowe. Wyjmować na talerz wyłożony ręcznikami papierowymi, które wchłoną nadmiar tłuszczu.
Placuszki podawać na gorąco, razem z sosem orzechowym, ryżem i sałatą.
(na podstawie przepisu z książeczki „Z kuchennej półeczki. Kuchnia tajska” z moimi drobnymi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Niespełna rok temu zamieściłam na blogu przepis na kanelbullar, czyli szwedzkie bułeczki cynamonowe, na świecie znane też jako „cinnamon rolls”. Tym razem upiekłam podobne ślimaczki, jednak w wersji z dynią i przyprawami korzennymi.
Matko z córką, jakie to dobre! To chyba wypiek roku! ;)
Bułeczki nie dość, że mają obłędnie żółty kolor dzięki dyni, to są mięciutkie, pachnące, a korzenne przyprawy nadają im niepowtarzalny smak.
Nowością dla mnie było także użycie lukru na bazie kremowego serka i syropu klonowego – bardzo fajny pomysł, który na pewno jeszcze kiedyś wykorzystam :)
Gorąco polecam!
DYNIOWE ŚLIMACZKI DROŻDŻOWE
(12 sztuk)
450g mąki,
25g świeżych drożdży,
200g puree z dyni,
1 jajko,
3 łyżki cukru,
ok. ½ szklanki lekko ciepłej wody lub mleka,
40g stopionego masła,
szczypta soli
nadzienie:
50g miękkiego masła (w temperaturze pokojowej),
5 łyżek brązowego cukru,
1 płaska łyżeczka cynamonu,
½ łyżeczki mielonego imbiru,
½ łyżeczki mielonych goździków,
1/3 łyżeczki mielonego kardamonu
+ dodatkowo 3-4 łyżki stopionego masła do posmarowania bułeczek
lukier:
50g serka kremowego (np. Twój Smak albo Philadephia),
½ szklanki cukru pudru,
2 łyżki syropu klonowego
Drożdże wkruszyć do kubeczka, dodać 1 łyżkę cukru i wodę lub mleko. Wymieszać i odstawić na ok. 15 minut, aż zaczyn zacznie rosnąć.
Do miski wsypać mąkę, dodać szczyptę soli, pozostałe 2 łyżki cukru, puree z dyni, jajko i zaczyn. Stopniowo dodając masło, zagniatać, aż ciasto będzie miękkie, lśniące i nie będzie kleiło się do rąk i miski. Puree z dyni może mieć różną gęstość w zależności od rodzaju użytej dyni – w razie potrzeby można dolać trochę więcej wody lub dosypać nieco mąki.
Miskę z wyrobionym ciastem przykryć ściereczką i odstawić na godzinę w ciepłe miejsce, aby ciasto wyrosło.
W tym czasie przygotować nadzienie, mieszając masło z cukrem i przyprawami korzennymi.
Wyrośnięte ciasto wyłożyć na oprószony mąką blat. Rozwałkować na prostokąt o wymiarach ok. 60 x 25 cm. Na cieście rozsmarować nadzienie, zostawiając wzdłuż dłuższego boku 2-3 cm marginesu. Następnie ciasto zwinąć, zaczynając od dłuższego boku. Powstałą roladę pokroić na 12 równych części.
Formę o wymiarach 25 x 30 cm wyłożyć papierem do pieczenia.
Wierzch i boki każdego ślimaczka posmarować stopionym masłem i ułożyć w formie, dłońmi poprawiając ich kształt, by były w miarę kształtne i okrągłe. Ślimaczki układać w formie luźno – podczas wyrastania wszystkie puste przestrzenie i tak się zapełnią.
Formę z bułeczkami przykryć ściereczką i zostawić na pół godziny do wyrośnięcia.
Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Ślimaczki piec około 30-40 minut, aż będą złociste z wierzchu. Wyjąć z piekarnika i odstawić do przestygnięcia.
Serek zmiksować z cukrem pudrem i syropem klonowym. Powstałym lukrem polać ślimaczki.
(zainspirowane przepisem stąd, z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Kuchnia indyjska jest niezwykle aromatyczna, a przygotowanie potraw w jej stylu wymaga przeważnie nabycia sporej ilości rozmaitych przypraw. Chyba że... zastosujemy sprytny trik.
Serek kremowy Apetina India okazał się na tyle wyrazisty w smaku, że jego użycie jako jeden z głównych składników zagwarantowało nie tylko cudownie aksamitną konsystencję sosu, ale i dobrze wyczuwalne nuty czarnuszki, czerwonego curry, chili i słodkiej papai. Takiego sosu praktycznie nie trzeba było już doprawiać – ja użyłam jedynie odrobiny kurkumy i koncentratu pomidorowego dla podkreślenia słonecznego koloru potrawy.
Kurczak, pomidorki, słodkie mango oraz wspomniany kremowy sos tworzą niebywale smaczną kompozycję, a efekt przerósł moje oczekiwania – zarówno pod względem smaku, jak i bardzo krótkiego czasu przygotowania.
Gorąco polecam :)
KURCZAK CURRY Z KREMOWYM SERKIEM W STYLU INDYJSKIM
(3 porcje)
450-500g filetów z kurczaka,
1 mała cebula,
1 ząbek czosnku,
½ dojrzałego mango,
garść pomidorków koktajlowych,
1 opakowanie serka kremowego Apetina India,
100ml bulionu drobiowego lub wody,
1 łyżeczka koncentratu pomidorowego,
½ łyżeczki kurkumy,
sól i pieprz,
1 łyżka klarowanego masła lub oleju,
świeża kolendra do posypania
Serek kremowy, bulion, kurkumę i koncentrat pomidorowy zmiksować blenderem na sos.
Mięso umyć, osuszyć i pokroić w kostkę.
Pomidorki koktajlowe przekroić na połówki. Mango obrać i pokroić w kostkę.
Na patelni rozgrzać tłuszcz, wrzucić posiekaną cebulę, a gdy się lekko zeszkli, dodać kurczaka i przeciśnięty przez praskę czosnek. Smażyć na dużym ogniu, a gdy mięso zetnie się z wierzchu, wlać sos. Zmniejszyć ogień do średniego i gotować około 10 minut, aż sos lekko się zagęści i nabierze odpowiedniej konsystencji. Na mniej więcej 2-3 minuty przed końcem gotowania dodać pomidorki i mango. Ewentualnie doprawić solą i pieprzem według własnego uznania. Na koniec posypać listkami kolendry.
Podawać z ryżem.
Przepis bierze udział w konkursie „Apetina dobrze się komponuje”.
Może zainteresuje Cię również
Rzadko jadam słodkie śniadania, ale jeśli już to robię, staram się poświęcić im nieco uwagi, by były naprawdę przepyszne.
Co zabawne, choć to śniadanie wydaje się dość egzotyczne, tak naprawdę powstało z... resztek. Tak się złożyło, że miałam w lodówce połówkę mango, napoczętą puszkę mleka kokosowego, a w szafce ostatnie porcje tapioki. Pomysł nasunął się więc sam ;)
Poza głównymi składnikami istotną rolę pełnią tu także przyprawy. Odrobina soli świetnie podkreśla smak mleka kokosowego, a cynamon – jak się okazało – znakomicie współgra z mango.
I mimo że to śniadanie wygląda bardziej jak deser – uwierzcie, tapioka jest naprawdę sycąca :)
KOKOSOWA TAPIOKA Z MANGO
(2 porcje)
2/3 szklanki tapioki,
1 szklanka wody,
2/3 szklanki mleka kokosowego,
2 łyżki cukru,
odrobina soli (opcjonalnie),
½ dużego, dojrzałego mango,
cynamon
Tapiokę zalać na noc chłodną wodą i odstawić. Rankiem dodać mleko kokosowe, cukier i odrobinę soli. Gotować na małym ogniu około 10 minut, mieszając, aż ziarenka tapioki zrobią się szkliste i miękkie. W razie potrzeby dolać nieco wody, by uzyskać odpowiednią konsystencję.
Mango obrać i pokroić w kostkę.
Do wysokich szklanek nałożyć połowę tapioki, następnie połowę mango i przykryć resztą tapioki. Na wierzch nałożyć pozostałe mango. Delikatnie oprószyć cynamonem i od razu podawać.
Może zainteresuje Cię również
Prosty do zrobienia, lecz niebanalny sposób na kurczęce udka: marynata z mięty i miodu nadaje im niepowtarzalnego smaku, a lekki jogurtowy sos z nutą limonki doskonale do niego pasuje. Jako dodatek można podać ryż, indyjskie chlebki chapati lub naan. Polecam :)
UDKA KURCZAKA Z MIĘTĄ
(4 porcje)
8 udek kurczaka (bez podudzi, czyli „pałek”) albo 4 udka i 4 podudzia),
2 łyżki drobno posiekanych listków mięty,
2 łyżki płynnego miodu,
2-3 łyżki soku z limonki,
sól i pieprz
sos:
250g jogurtu greckiego (u mnie grecki light),
1 łyżka posiekanej mięty,
1 łyżeczka skórki startej z limonki,
odrobina soli i pieprzu do smaku
Miód wymieszać w misce z miętą, sokiem z limonki, szczyptą soli i pieprzu. Kurczaka umyć, osuszyć i wymieszać z marynatą. Odstawić do lodówki na kilka godzin lub nawet na całą noc.
Zamarynowane mięso umieścić w żaroodpornym naczyniu. Piec przez 45-50 minut w 180 stopniach, od czasu do czasu polewając wytworzonymi sokami i smarując pozostałościami marynaty. Kurczak powinien być miękki, a skórka zarumieniona.
W tym czasie przygotować sos, mieszając w miseczce wszystkie składniki.
Upieczonego kurczaka podawać z sosem.
(inspirowane przepisem z książki „Kuchnia dietetyczna” z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Prosty, smaczny tajski makaron, który robi się w rekordowo krótkim czasie około 10 minut. Może odrobinę brakowało mi w nim jakiegoś sosu czy czegoś „soczystego”, ale krewetki i sezam i tak robią robotę ;)
Polecam zabieganym :)
MAKARON Z KREWETKAMI, SEZAMEM I KOLENDRĄ
(2 porcje)
150g makaronu do chow mein (chińskiego makaronu jajecznego),
ok. 150-200g krewetek (mogą być mrożone),
1 łyżeczka sezamu,
1 cebulka dymka,
1 ząbek czosnku,
kawałek papryczki chili lub szczypta chili w płatkach (ilość wg uznania),
garstka listków kolendry,
1 łyżka oleju,
1 łyżeczka pasty krewetkowej (pominęłam),
1 łyżeczka oleju sezamowego,
1 łyżka soku z limonki,
1 łyżka sosu rybnego (ewentualnie można zastąpić 1 łyżeczką sosu sojowego)
Krewetki rozmrozić i przelać wrzątkiem. Osączyć.
Sezam uprażyć na suchej patelni, aż lekko się zezłoci. Odstawić.
Cebulkę dymkę, czosnek, chili (bez pestek) i liście kolendry zmiksować w blenderze lub rozetrzeć w moździerzu na pastę.
Makaron umieścić w misce, zalać wrzątkiem i odstawić na 4 minuty (chyba, że instrukcja na opakowaniu nakazuje inaczej).
W tym czasie rozgrzać w woku olej i wrzucić do niego pastę z cebuli i kolendry oraz pastę krewetkową. Wymieszać i smażyć razem 1 minutę. Dorzucić krewetki i smażyć, ciągle mieszając, przez 2 minuty.
Makaron osączyć i wrzucić do woka, polać olejem sezamowym i sosem rybnym. Skropić sokiem z limonki. Dokładnie wymieszać. Posypać sezamem i podawać.
(na podstawie przepisu z książki „Z kuchennej półeczki. Kuchnia tajska”)
Może zainteresuje Cię również
Szukając pomysłu na jakieś smaczne spożytkowanie napoczętego opakowania ricotty, natknęłam się u Arabeski na ten przepis. Muffinki z dodatkiem tego włoskiego twarożku okazały się puszyste i delikatne, a czekolada doskonale wzbogaciła ich smak :)
MUFFINY Z RICOTTTĄ I CZEKOLADĄ
(10 sztuk)
1 jajko,
75ml oleju,
150g sera ricotta,
200g mąki pszennej,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
szczypta soli,
130g cukru,
1 łyżka ekstraktu waniliowego (np. domowej roboty lub kilka kropli aromatu waniliowego),
50g czekoladowych kropelek lub posiekanej gorzkiej czekolady
Piekarnik rozgrzać do temperatury 200 stopni. Jajko roztrzepać z olejem, wanilią i ricottą. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, szczyptą soli i cukrem, połączyć z masą serową za pomocą trzepaczki (mogą pozostać grudki). Dodać czekoladę i wymieszać. Ciasto powinno być gęste.
Formę na muffinki wyłożyć papierowymi papilotkami i nałożyć ciasto. Piec około 20-25 minut.
Może zainteresuje Cię również
Sycąca i rozgrzewająca. Zupa pachnąca jesienią: mglistymi porankami, liśćmi, ogniskiem. Dzięki pieczonym warzywom – niepowtarzalna w smaku i aromatyczna jak żadna inna. Przyznam, że nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek jadła zupę, która miałaby tak paskudny kolor i była jednocześnie tak dobra ;)
Do wspólnego gotowania rozgrzewających, jesiennych zup dołączyli także Gin, Zuzia, Martynosia, Bartoldzik, Mopsik i Zuzia - koniecznie zobaczcie także ich propozycje :)
ZUPA Z PIECZONYCH WARZYW
(4 porcje)
2 cebule,
2 niewielkie cukinie,
3 marchewki,
3 duże ziemniaki,
4 ząbki czosnku,
1 łyżka posiekanych suszonych pomidorów w oleju,
2-3 łyżki oliwy (lub oleju ze słoiczka z suszonymi pomidorami),
3 szklanki lekkiego bulionu warzywnego lub wody,
2 gałązki rozmarynu,
szczypta tymianku,
sól morska,
świeżo mielony pieprz
dodatkowo:
bagietka lub ciabatta,
miękkie masło
Cebule, marchew i ziemniaki obrać. Wszystkie warzywa łącznie z cukinią pokroić w grubą kostkę (może być byle jak). Włożyć do miski, oprószyć solą, pieprzem i igiełkami rozmarynu. Skropić oliwą i wymieszać. Wyłożyć na blachę wyścieloną papierem do pieczenia. Piec w 180 stopniach przez około 40-45 minut, aż warzywa zaczną się rumienić. Od czasu do czasu przemieszać. Na mniej więcej 10 minut przed końcem pieczenia wrzucić obrane ząbki czosnku.
Blachę z upieczonymi warzywami wyjąć. Odłożyć 1 ząbek czosnku i 3-4 łyżki upieczonych warzyw. Pozostałe warzywa i czosnek przełożyć do garnka i zalać bulionem/wodą. Dodać suszone pomidory i szczyptę tymianku. Gotować około 5-7 minut, zdjąć z ognia i zmiksować. Jeśli zupa jest za gęsta, dolać trochę wody. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
W tym czasie bagietkę pokroić na kromki i zrumienić w gorącym piekarniku. Odłożony ząbek czosnku przecisnąć przez praskę i wymieszać z masłem. Doprawić odrobiną soli i wymieszać.
Zupę rozlać do miseczek, na wierzchu układając odłożone upieczone warzywa.
Podawać z grzankami posmarowanymi masłem czosnkowym.
(zainspirowane przepisem z magazynu "To jest pyszne" 2/2012 z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Iście jesienna potrawa, głównie za sprawą borowików, choć oczywiście do tej potrawy można użyć dowolnych ulubionych grzybów. Jeśli lubicie wątróbkę, zdecydowanie warto wypróbować tę sycącą i aromatyczną potrawę rodem z Włoch :)
GNOCCHI Z WĄTRÓBKĄ I BOROWIKAMI
(2 porcje)
½ gnocchi zrobionych z tego przepisu (z ½ kg ziemniaków),
200g wątróbki drobiowej,
garść borowików,
1 mała cebula,
1 ząbek czosnku,
1 łyżka masła,
100ml białego wina,
2 listki szałwii,
sól i pieprz
Cebulę posiekać. Grzyby oczyścić i pokroić.
Na patelni rozgrzać masło i wrzucić cebulę i borowiki. Dusić na niewielkim ogniu około 7 minut. Dodać pokrojony w plasterki czosnek, a po minucie posiekaną szałwię, doprawić solą i pieprzem. Wlać wino i dusić pod przykryciem 5 minut. Dodać oczyszczone, pokrojone wątróbki i dusić kolejne 5-7 minut, aż wątróbka nie będzie surowa.
Dodać ugotowane gnocchi, wymieszać i chwilę podgrzewać. Podawać od razu.
(na podstawie przepisu z książki F. Bodoni „Mamma mia. Domowa kuchnia włoska”)
Może zainteresuje Cię również
Nie udało mi się (jeszcze) wybrać do lasu na grzyby w tym roku... pozostało mi zatem skorzystać z oferty „baby” na targu. Zakupiłam trochę rydzów i parę borowików. Borowiki na blogu wylądują jutro, a póki co – przepyszne śniadanie pełne samych rarytasów: podsmażone na maśle rydze i sadzone jajka na chrupiących grzankach.
Ale, ale! Nie są to takie zwyczajne, kurze jajka, lecz wyjątkowe jajka od szczęśliwych perliczek :)
Jaja perlicze są nieco mniejsze od kurzych (tak jakby kurze „XS” ;)). Mają podobny kolor skorupki, lecz są bardziej spiczaste z węższej strony. Wydaje mi się także, że mają stosunkowo duże żółtko jak na tak małe jajko. Jednak chyba najbardziej charakterystyczną cechą jest bardzo twarda i gruba skorupka, którą wcale nie jest tak łatwo rozbić.
Jaja perlicze ceni się za wyjątkowo dobry smak – moim zdaniem smakują tak, jak wiejskie jaja od prawdziwie szczęśliwych kur ;)
Jeśli nie uda się Wam zdobyć perliczych jajek (a raczej się nie uda, bo nigdy nie widziałam ich w sprzedaży), śmiało można użyć zwykłych, małych, kurzych jajek, które po usmażeniu idealnie zmieszczą się na kromkach chleba. Bez względu na to, i tak będzie pysznie :)
GRZANKI Z RYDZAMI I JAJKAMI SADZONYMI
(2 porcje)
4 kromki pieczywa,
½ małej cebuli,
garść rydzów,
4 małe jajka,
masło,
sól i pieprz
Kromki chleba posmarować masłem i podpiec z obu stron na suchej patelni.
Na drugiej patelni rozgrzać nieco masła i wrzucić oczyszczone grzyby. Większe sztuki można uprzednio pokroić. Smażyć, a gdy grzyby zaczną robić się chrupkie, dodać posiekaną cebulę. Smażyć jeszcze przez chwilę, aż cebula zmięknie. Doprawić solą i pieprzem. Na patelnię z grzybami wbić jajka i smażyć do pożądanego stanu – ja lubię, gdy białko jest całkiem ścięte, ale żółtko płynne. Jajka oprószyć solą i pieprzem.
Usmażone jajka z grzybami ułożyć na grzankach i od razu podawać.
(przepis podpatrzony u Annawk)
Może zainteresuje Cię również
Jesień w pełni, pora zatem, by w mojej kuchni rozgościło się naprawdę jesienne warzywo, czyli dynia :) Na początek w dość delikatnej, śniadaniowej postaci, czyli jako dodatek do 'pankejków'. Dzięki dyni placuszki nabierają ślicznego, pomarańczowego koloru oraz delikatnie dyniowego smaku. Polane miodem lub syropem klonowym i posypane świeżymi, chrupiącymi orzechami włoskimi smakują naprawdę wspaniale.
We wspólnym gotowaniu z dynią w roli głównej wzięli udział także Panna Malwinna, Lejdi, Gin, Siankoo, Bartoldzik i Martynosia
:)
DYNIOWE PANCAKES
- 1 szklanka mąki pszennej pełnoziarnistej,
- 6 łyżek puree z dyni,
- 150g jogurtu naturalnego,
- 2 jajka,
- 1 łyżka ksylitolu lub cukru,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- szczypta mielonego kardamonu
- dodatkowo:
- orzechy włoskie,
- syrop klonowy lub miód,
- odrobina oleju do smażenia
Jajko zmiksować z jogurtem i ksylitolem/cukrem aż do spienienia. Dodać puree z dyni, mąkę i proszek do pieczenia. Wymieszać trzepaczką do momentu połączenia się składników.
Na rozgrzaną patelnię wylać odrobinę oleju i rozprowadzić ręcznikiem papierowym. Łyżką nakładać porcje ciasta. Gdy na powierzchni placków pojawią się bąble, obrócić je na drugą stronę. Smażyć placuszki na niezbyt dużym ogniu, tak aby upiekły się w środku, a nie spaliły z zewnątrz. Do kolejnych partii nie trzeba już dodawać oleju.
Placuszki podawać polane syropem klonowym lub miodem i posypane orzechami.
Może zainteresuje Cię również
To nie koniec niespodzianek z okazji 5 rocznicy mirabelkowego bloga :)
Ponieważ w ostatnim czasie sporo osób pytało mnie o fanpejdża, postanowiłam, że chyba pora go jednak założyć ;)
I oto jest!
Serdecznie zapraszam do polubienia :)
Może zainteresuje Cię również