Kolejna edycja „Festiwalu Dyni” dobiega końca. Tym samym żegnam się z dynią na jakiś czas, a na odchodne proponuję smaczny i sycący makaron z dynią i cielęciną. Doprawiony świeżymi ziołami i parmezanem, jest aromatyczny i naprawdę smakowity :)
PAPPARDELLE Z DYNIĄ I CIELĘCINĄ
(2 porcje)
160g makaronu pappardelle,
180g cielęciny,
150g dyni (waga po obraniu),
2 cebulki szalotki,
2 łyżki oliwy,
½ szklanki śmietanki 18% do sosów,
2 łyżki posiekanych ziół (tymianek, oregano, natka pietruszki),
2 łyżki startego parmezanu,
sól i pieprz
Mięso pokroić w paski i usmażyć na oliwie. Zdjąć z patelni i odłożyć na bok, a na patelnię wrzucić pokrojone w ćwiartki szalotki i pokrojoną w kostkę dynię. Smażyć kilka minut, aż cebulki zmiękną, a dynia zacznie się rumienić. Wlać śmietankę i dodać mięso i zioła. Doprawić solą i pieprzem do smaku.
W tym czasie makaron ugotować wg przepisu na opakowaniu, odcedzić i od razu dodać do sosu. Wymieszać.
Przed podaniem każdą porcję posypać parmezanem. Dodatkowo można oprószyć świeżo mielonym pieprzem i listkami tymianku.
(inspirowane przepisem z magazynu "To jest pyszne" 3/2009 z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Aromatyczne, pachnące korzennymi przyprawami muffinki z pewnością umilą długie jesienne wieczory przy gorącej herbacie i dobrym filmie. Można je także zabrać ze sobą na spacer, ponieważ pogoda ostatnio jest nadzwyczaj sprzyjająca :)
Moje pierwsze podejście do dyniowych muffinów miało miejsce jakieś 5 lat temu, gdy dopiero zaczynałam eksperymenty z tym warzywem. Muffiny wyszły płaskie, gnieciuchowate i okropne ;) Tym razem wykonałam je nieco inaczej i wyszły przepyszne – wilgotne, puszyste i bardzo smaczne.
MUFFINY DYNIOWE Z ŻURAWINĄ
5 łyżek puree z dyni,
2 i ¼ szklanki mąki,
¾ szklanki brązowego cukru,
1 opakowanie cukru wanilinowego,
1 łyżeczka proszku do pieczenia,
1 płaska łyżeczka sody,
1 łyżeczka cynamonu,
½ łyżeczki mielonego kardamonu,
½ łyżeczka mielonych goździków,
2 jajka,
½ szklanki oleju,
¾ szklanki mleka,
4 łyżki suszonej żurawiny
W jednej misce wymieszać jajka, olej, mleko i puree z dyni. W drugiej wszystkie pozostałe suche składniki oraz żurawinę. Składniki suche wsypać do mokrych i krótko wymieszać (mogą pozostać grudki).
Formę do muffinek wyłożyć papilotkami i wypełnić ciastem. Piec w 180 stopniach ok. pół godziny, aż wbity patyczek będzie suchy.
Może zainteresuje Cię również
Kto nie lubi zapiekanek? No właśnie :) Nie sposób ich nie lubić, bo w jednym naczyniu można przemycić wszystkie dobrości naraz. Tym razem: dynia, mięso, sos pomidorowy i ser. Bardzo smaczny i sycący obiad.
ZAPIEKANKA Z MIĘSA I DYNI
(4 porcje)
- 750g mielonego mięsa,
- 1kg dyni,
- 200g żółtego sera,
- 1 cebula,
- 3 ząbki czosnku,
- 1 puszka pomidorów,
- 1 mały słoiczek koncentratu pomidorowego,
- 3 łyżki mąki,
- słodka i ostra papryka w proszku,
- suszony tymianek i rozmaryn,
- sól i pieprz,
- olej
Cebulę drobno posiekać. Na patelni rozgrzać 2 łyżki oleju i zeszklić cebulę. Dodać przeciśnięty przez praskę czosnek i mielone mięso. Smażyć, aż mięso będzie brązowe. Dodać pomidory z puszki i koncentrat, doprawić papryką w proszku, tymiankiem, rozmarynem, solą i pieprzem. Sos powinien być pikantny i wyrazisty. Gotować ok. 15 minut, aż woda odparuje i sos będzie gęsty.
Dynię obrać ze skóry, usunąć pestki, a miąższ pokroić w paski lub kostkę. Oprószyć dość obficie mąką.
Naczynie żaroodporne wysmarować olejem, nałożyć połowę dyni, masę mięsną i resztę dyni. Wierzch posypać startym serem.
Piec w 180 stopniach przez ok. 40-45 minut, aż ser zacznie się rumienić.
(przepis z magazynu „To jest pyszne” 3/2010)
Może zainteresuje Cię również
Jesienne danie w stylu lekko śródziemnomorskim. Pełne kolorów – od czerwonej papryki, przez pomarańczową dynię, aż po zielone oliwki. Cieszy oczy i podniebienie ;) Szybko, łatwo... no i smacznie, oczywiście.
KURCZAK Z DYNIĄ I OLIWKAMI
(2 porcje)
1 duży filet z piersi kurczaka,
½ czerwonej cebuli,
1 ząbek czosnku,
½ dużej czerwonej papryki,
150g dyni pokrojonej w kostkę,
3-4 łyżki oliwek (zielone lub czerwone, wg uznania),
1/3 szklanki śmietanki do sosów 18%,
przyprawa złocista do kurczaka,
zioła prowansalskie,
sól i pieprz,
natka pietruszki,
olej lub oliwa do smażenia
Mięso pokroić w kostkę, oprószyć przyprawą do kurczaka i podsmażyć na odrobinie oleju lub oliwy. Przełożyć do miski i odstawić na bok, a na tę samą patelnię wrzucić posiekaną cebulę, przeciśnięty przez praskę czosnek i pokrojoną w paski paprykę. Smażyć 1-2 minuty, po czym podlać odrobiną wody i dusić jeszcze kilka minut. Gdy papryka zacznie mięknąć, dodać dynię. Dusić jeszcze chwilę, aż nieco zmięknie, ale nadal będzie jędrna. Dodać kurczaka, oliwki, śmietankę oraz posiekaną natkę pietruszki. Doprawić solą, pieprzem i ziołami prowansalskimi. Całość gotować jeszcze 1-2 minuty, aż sos się lekko zagęści.
Podawać z ryżem, kuskusem lub makaronem. Ja podałam z makaronem orzo (w kształcie ziarenek ryżu) wymieszanym z solidną łyżeczką czerwonego pesto.
(przepis z tej strony z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
O ile nie przepadam za sałatkami makaronowymi, to w kwestii ryżowych jestem już bardzo „na tak” :) Tym razem postawiłam na dość klasyczną i lubianą sałatkę z kawałkami indyka i przyprawą curry. Soczystości i słodyczy dodaje tu ananas, a papryka – koloru.
Tego typu „konkretne” sałatki pełnią u mnie najczęściej rolę śniadania :)
SAŁATKA CURRY Z RYŻEM I INDYKIEM
200g ryżu,
400g filetu z indyka,
1 czerwona papryka,
1 puszka kukurydzy,
1 puszka ananasa,
10cm kawałek pora (biała część),
3 łyżki jogurtu naturalnego,
3-4 łyżki majonezu,
sól, pieprz,
szczypta cukru,
odrobina soku z cytryny,
1 solidna łyżeczka curry,
1-2 łyżki oleju
Ryż ugotować wg przepisu na opakowaniu, odcedzić i wystudzić.
Mięso rozbić, oprószyć solą i pieprzem, usmażyć na oleju. Gdy przestygnie, pokroić w kostkę.
Pora posiekać, włożyć do miski, wymieszać ze szczyptą soli i odstawić na kilka minut. Dodać ryż, indyka, ananasa i paprykę pokrojoną w kostkę oraz kukurydzę.
Jogurt wymieszać z majonezem, doprawić curry, pieprzem, odrobiną cukru i soku z cytryny, ewentualnie także solą. Polać sałatkę, dokładnie wymieszać.
Schłodzić w lodówce minimum 2 godziny, a najlepiej całą noc.
Może zainteresuje Cię również
Ciekawy pomysł na deser z wykorzystaniem dyni. Coś w sam raz dla wszystkich mannożerców, ponieważ puszyste, waniliowe kluseczki są absolutnie przepyszne. Masę grysikową przygotowuje się w rondlu, a gdy zgęstnieje, formuje się z niej kluseczki, których już nie trzeba gotować :) Całości dopełnia lekko cynamonowy sos z kawałkami dyni i jabłek. Sami musicie przyznać, że to wyjątkowo jesienny deser :)
KLUSECZKI GRYSIKOWE Z SOSEM DYNIOWO-JABŁKOWYM
(2 porcje)
300ml mleka,
50g kaszy manny,
1 jajko,
1 średnie jabłko,
100g dyni (waga po obraniu),
1 szklanka soku jabłkowego,
1 łyżeczka kisielu morelowego lub mąki ziemniaczanej,
1,5 łyżki cukru,
1 łyżka brązowego cukru,
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii,
cynamon
Białko oddzielić od żółtka.
Mleko wlać do rondla, dodać cukier i zagotować. Wsypać kaszę mannę, intensywnie mieszając. Dodać żółtko i ekstrakt z wanilii, gotować jeszcze chwilę, cały czas mieszając trzepaczką, aż masa zgęstnieje. Zdjąć z ognia, do gorącej masy dodać pianę ubitą z białka i dokładnie wymieszać.
Masę odstawić na ok. pół godziny, by zgęstniała.
Obrane jabłko i dynię pokroić w małą kostkę. Do rondla wlać sok, dodać jabłko i dynię, gotować kilka minut, aż owoce zmiękną. Dosłodzić brązowym cukrem i doprawić odrobiną cynamonu. Kisiel lub mąkę ziemniaczaną rozrobić w odrobinie zimnej wody i wlać do sosu. Wymieszać i krótko gotować, aż sos się zagęści.
Zamoczonymi w wodzie dwoma łyżkami formować z grysiku kluski. Ułożyć je na talerzykach i polać dyniowo-jabłkowym sosem.
(przepis z książki „Dynia na różne sposoby” z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Rok temu oficjalnie przeprosiłam się z brukselką, a trauma z dzieciństwa została zażegnana ;) Od niedawna znów mamy sezon na to kontrowersyjne warzywo, zachciało mi się więc kolejnych brukselkowych eksperymentów.
Tym razem brukselka wystąpiła w towarzystwie dyni w przepysznej, sycącej, a przy tym niskokalorycznej zupie. Naszykowałam jej cały garnek, który starczył nam na dwa dni. Drugiego dnia zupa była jeszcze lepsza, gdyż smaki się „przegryzły”, niestety brukselka straciła swój ładny, zielony kolor – cóż, jak widać coś za coś ;)
ZUPA Z BRUKSELKI I DYNI
(4 porcje)
600g brukselki,
500g dyni,
400g ziemniaków,
200g chudej wędzonki,
1 nieduża cebula,
1 litr bulionu warzywnego,
1 łyżka domowej vegety (można pominąć),
1 łyżka oleju,
sól i pieprz
Brukselkę umyć, usuwając wierzchnie liście. Większe główki przekroić na pół. Dynię i ziemniaki obrać i pokroić w kostkę.
Wędzonkę pokroić w drobne paseczki. Cebulę obrać i posiekać.
Na patelni rozgrzać olej i podsmażyć wędzonkę. Dodać cebulę i smażyć jeszcze kilka minut.
W garnku zagotować bulion. Dodać wędzonkę z cebulą oraz ziemniaki. Gotować 5 minut, po czym dodać brukselkę i dynię. Gotować do uzyskania pożądanej miękkości warzyw (ja wolę, gdy brukselka jest jeszcze jędrna i lekko chrupiąca, dlatego gotowałam ją tylko 10 minut). Zupę doprawić domową vegetą, pieprzem i solą (ja już nie soliłam).
Podawać z razowym pieczywem.
(inspiracja: magazyn „To jest pyszne” 3/2011 z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Dzisiaj obchodzimy Światowy Dzień Makaronu czyli święto niebagatelne dla każdego makaronożercy ;) Z tej okazji przyznam się, że kupowanie makaronów jest moją małą obsesją i gromadzę w swoich szafkach potężne ilości makaronów wszelakich rodzajów i kształtów :P Doprawdy nie mam pojęcia, kiedy ja je wszystkie spożytkuję ;)
A póki co, razem z Panną Malwinną, Dobromiłą, Maggie, Pelą, Shinju, Martynosią, Siaśką i Lejdi wspólnie gotujemy pyszne makaronowe potrawy :)
Ja przygotowałam makaron rigatoni z indykiem i boczniakami. Całość wzbogacają także pieczarki, brokuły i sos pomidorowy. Krótko mówiąc – jest to rewelacyjny miszmasz. I za to właśnie kocham makaron: za to, że tak bardzo napędza kreatywność. I z czymkolwiek by go nie połączyć, i tak zawsze otrzymamy pyszne danie :)
RIGATONI Z INDYKIEM I BOCZNIAKAMI
(2 porcje)
170g makaronu rigatoni (może być też penne),
150g filetu z piersi indyka,
150g brokułów,
150g mieszanych grzybów (np. boczniaków i pieczarek),
½ cebuli,
1 ząbek czosnku,
½ puszki krojonych pomidorów,
3-4 listki szałwii,
2 łyżki oliwy,
przyprawa złocista do kurczaka,
sól i pieprz
Cebulę i czosnek posiekać. Grzyby oczyścić i pokroić na mniejsze kawałki.
Brokuły ugotować w lekko osolonej wodzie, odcedzić i podzielić na małe różyczki.
Mięso pokroić w kostkę, oprószyć przyprawą złocistą, usmażyć na łyżce oliwy. Odłożyć na bok, a na tej samej patelni rozgrzać drugą łyżkę oliwy. Wrzucić cebulę, czosnek i grzyby. Smażyć, mieszając 5 minut. Dodać pomidory z puszki i szałwię, dusić kolejne 5 minut. Na koniec dodać mięso i brokuły, wymieszać, doprawić solą i pieprzem.
Makaron ugotować wg przepisu na opakowaniu, odcedzić i od razu wymieszać z sosem.
(inspiracja: magazyn „To jest pyszne” 2/2011 z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Kiedy pierwszy raz spróbowałam creme brulee, od razu zrozumiałam, dlaczego jedną z ulubionych rzeczy filmowej Amelii było rozbijanie cukrowej skorupki na tym deserze. Chrupiąca warstwa skarmelizowanego cukru skrywa bowiem aksamitne, cudownie waniliowe wnętrze.
W mojej ex-pracy miałam okazję poznać przepis i wykonać wiele „bruli”, więc jest to przepis sprawdzony niezliczoną ilość razy.
Creme brulee jest niesamowicie pyszny, o ile nie będziemy silić się na kombinatorstwo i szukanie zamienników (np. mleka zamiast śmietany albo cukru wanilinowego zamiast prawdziwej wanilii). Niestety jego przygotowanie wymaga trochę czasu i cierpliwości, a także zaopatrzenia się w takie kuchenne gadżety jak żaroodporne ramekiny (kokilki) oraz palnik. Najbardziej klasyczne ramekiny do creme brulee są szerokie i płaskie, ale jeśli posiadamy inne, to absolutnie nie jest to przeszkodą, deser wyjdzie równie dobry. Z kolei palnik wydaje mi się rzeczą nieodzowną. Wprawdzie spotkałam się z zapiekaniem deseru pod górną grzałką piekarnika, ale nie jestem przekonana co do tego pomysłu, bo zanim cukier odpowiednio się skarmelizuje, to masa w środku zrobi się ciepła, a nie o to chodzi. Ja palnik pożyczyłam od przyjaciółki, ale mam w planach jego zakup i wypróbowanie także innych smakowo wersji creme brulee :)
KLASYCZNE CREME BRULEE
(6 porcji)
500ml śmietanki kremówki 30% lub 36%,
6 żółtek,
100g cukru,
½ laski wanilii,
6 łyżeczek cukru trzcinowego (ewentualnie może być zwykły)
Wanilię przeciąć wzdłuż na pół i wyskrobać ziarenka.
Śmietankę wlać do rondla, dodać cukier, ziarenka oraz skórkę z laski wanilii. Zagotować.
W tym czasie żółtka rozmieszać trzepaczką w misce. Nie trzeba ich długo ucierać, nie powinny być jasne i puszyste, a jedynie lekko „rozbełtane”. Powoli wlać do żółtek wrzącą śmietankę, intensywnie mieszając trzepaczką. Następnie przecedzić masę przez sito, przy okazji oddzielając skórkę z wanilii. Jeśli podczas tej czynności powstała pianka, trzeba ją usunąć łyżką.
Masę nalać do ramekinów. Foremki umieścić w brytfannie i nalać tyle wody, by sięgała do ich połowy.
Deser piec w 120 stopniach przez godzinę. Masa powinna być ścięta; może się lekko trząść na środku, ale nie może „płynąć”.
Foremki zostawić do ostudzenia, po czym schłodzić kilka godzin w lodówce (ja zwykle robię creme brulee poprzedniego dnia wieczorem i zostawiam na noc w lodówce).
Tuż przed podaniem powierzchnię deserów osuszyć, delikatnie przyciskając do nich ręcznik papierowy. Do każdej foremki nasypać trochę cukru trzcinowego, rozprowadzić i strzepać nadmiar. Następnie palnikiem opalić powierzchnię, uważając, by nie spalić cukru na czarno.
Podawać od razu, póki skorupka jest chrupiąca.
Może zainteresuje Cię również
Filet z kurczaka w hiszpańskim stylu, czyli w nietypowym połączeniu z granatem i migdałami. Przy pierwszym wrażeniu można być sceptycznym do takiego zestawienia, ale, jak się okazuje, zupełnie niepotrzebnie. Efekt tego ciekawego eksperymentu baaardzo nam smakował :)
|
kurczak w sosie z granatów i migdałów |
KURCZAK W SOSIE Z GRANATÓW I MIGDAŁÓW
(2 porcje)
- 2 filety z kurczaka,
- 1 średni granat,
- 1 czubata łyżka brązowego cukru,
- 2 łyżki oliwy lub oleju,
- ½ cebuli,
- 1 ząbek czosnku,
- 1 czubata łyżeczka mąki,
- 1 łyżeczka słodkiej papryki w proszku,
- ½ łyżeczki kuminu,
- ½ łyżeczki kolendry,
- ¼ łyżeczki cynamonu,
- ½ szklanki bulionu drobiowego,
- 1/4 szklanki migdałów,
- świeża kolendra, ewentualnie natka pietruszki
Migdały zalać wrzątkiem, odstawić na 10 minut, obrać z łupinek, grubo posiekać i uprażyć na suchej patelni, aż zaczną się rumienić. Odstawić.
Pestki wydobyć z granatu, odłożyć 2 łyżki, a pozostałe umieścić w rondlu, dodać cukier i ½ szklanki wody. Gotować na małym ogniu kilka minut, aż cukier się rozpuści, następnie całość przecedzić przez sitko, dokładnie odciskając pestki z soku. Zarówno sok, jak i pestki odstawić na później.
Kurczaka oprószyć solą, pieprzem i odrobiną słodkiej papryki. Na patelni rozgrzać łyżkę oliwy i obsmażyć mięso z obu stron. Zdjąć mięso, a na patelnię wlać drugą łyżkę oleju. Wrzucić posiekaną cebulę i krótko smażyć, a gdy zmięknie, dodać czosnek przeciśnięty przez praskę, mąkę, paprykę w proszku, kumin, kolendrę i cynamon. Smażyć ok. 1 minuty, aż masa zbrązowieje i będzie sucha. Wlać bulion, intensywnie mieszając trzepaczką, a następnie sok z granatów. Podgrzewać, nie przerywając mieszania, aż sos zawrze i nieco zgęstnieje. Jeśli sos jest zbyt kwaśny, można go jeszcze trochę dosłodzić. Włożyć kurczaka i dusić na małym ogniu pod przykryciem ok. 5 minut. Dodać zachowane nasiona z granatu i migdały, wymieszać.
Przed podaniem każdą porcję posypać listkami kolendry (lub natki) i odłożonymi na samym początku, świeżymi ziarenkami granatu.
(zainspirowane przepisem z tej strony)
A teraz TIP :)
Jak szybko wydłubać pestki z granatu?
Należy przekroić granat w poprzek na dwie połówki. Następnie wziąć w dłoń jedną połówkę, przecięciem do dołu. Dłoń z granatem ustawić pod miseczką. W drugą rękę wziąć łyżkę i mocno opukiwać granat od strony skórki, tak jakbyśmy opukiwali wielkie, twarde jajko ;) Pestki z granatu zaczną same wylatywać na dłoń i do miseczki. Jest to najprostszy znany mi sposób, który zawsze stosuję.
Może zainteresuje Cię również
Dotychczas przygotowałam i opublikowałam już tyle przepisów na zupę dyniową (naliczyłam SIEDEM rodzajów ;), że coraz trudniej znaleźć mi coś nowego, co by mnie zaskoczyło, a przy tym w pełni satysfakcjonowało :) Ostatecznie przepis wymyśliłam sama, zainspirowana niczym innym jak zawartością lodówki – i po raz kolejny okazało się, że proste rozwiązania są najlepsze ;)
Zupa wyszła bardzo smaczna, wyrazista i pikantna dzięki chorizo, z delikatną nutą czerwonego pesto. Według mnie, są duże szanse, że posmakuje nawet tym osobom, które nie przepadają za zupą dyniową i uważają to warzywo za zbyt mdłe ;)
ZUPA DYNIOWA Z CHORIZO I CZERWONYM PESTO
(2 porcje)
400g dyni bez skóry, pokrojonej w kostkę,
½ marchewki,
½ cebuli,
1-2 ząbki czosnku,
500ml bulionu warzywnego,
80g kiełbasy chorizo,
4 łyżeczki czerwonego pesto,
sól i pieprz
Chorizo pokroić w plasterki i podsmażyć na patelni bez dodatku tłuszczu. Gdy będzie gotowa, wyjąć i odłożyć na bok, a na wytopionym tłuszczu zeszklić posiekaną cebulę, pod koniec dodając czosnek przeciśnięty przez praskę.
W garnku zagotować bulion, dodać dynię i obraną, pokrojoną w kostkę marchewkę oraz podsmażoną cebulę z czosnkiem. Gotować 15 minut na niedużym ogniu. Dodać połowę pesto i zmiksować na gładki krem. Doprawić solą i pieprzem do smaku.
Zupę rozlać do miseczek, do każdej porcji nałożyć po 1 łyżeczce pesto i kiełbasę chorizo.
|
Zupa dyniowa z chorizo |
Zupę przygotowałam w ramach wspólnego gotowania z okazji kolejnej, szóstej już edycji Festiwalu Dyni u Bei :)
Inne propozycje na dyniowe zupy znajdziecie u Chantel, Dobromiły, Gin, Lejdi, Maggie, Martynosi, Mopsika, Peli, Siankoo, Siaśki i Bartoldzika :)
Może zainteresuje Cię również
Tą prostą i smaczną śniadaniową sałatkę wyczaiłam na blogu Grumków, szukając sposobu na „zutylizowanie” dojrzewającego awokado ;) Sałatka zawiera dużo białka i zdrowy tłuszcz z awokado, a w wersji light majonez można zastąpić jogurtem (ja stosuję pół na pół :P). Warto spróbować.
SAŁATKA Z AWOKADO I TUŃCZYKA
- 1 dojrzałe awokado,
- 1 puszka tuńczyka w sosie własnym,
- 2 jajka,
- ½ czerwonej cebuli,
- 1 łyżka majonezu lub jogurtu,
- 1 łyżka soku z cytryny,
- sól i pieprz
Jajka ugotować na twardo, wystudzić, obrać i pokroić w drobną kostkę. Cebulę drobno posiekać. Awokado obrać i również pokroić, wymieszać z jajkiem, cebulą i osączonym na sitku, rozdrobnionym tuńczykiem. Dodać majonez, sok z cytryny oraz sól i pieprz do smaku, dokładnie wymieszać.
Ja dodatkowo posypałam jeszcze natką pietruszki.
Może zainteresuje Cię również
Przyznam, że będąc w Gruzji nie jadłam takiej sałatki i nie spotkałam się tam z żadną inną, aniżeli pomidory i ogórki wymieszane razem w misce ;) Niemniej gotowane buraczki z dodatkiem chrupiących orzechów brzmiały na tyle interesująco, że wypróbowałam przepis. I nie żałuję, bo zgodnie z oczekiwaniami, okazały się bardzo smaczne. Ta prosta sałatka świetnie sprawdzi się jako dodatek do wielu dań obiadowych, również tych polskich :)
A intensywnie różowy kolor sałatki niech przypomina nam o akcji „Różowy Tydzień” i o tym, jak ważna jest profilaktyka w zwalczaniu raka piersi. Więcej o tej wspaniałej akcji możecie przeczytać tutaj.
SAŁATKA GRUZIŃSKA Z BURAKÓW
600g buraków,
50g orzechów włoskich,
2-3 ząbki czosnku,
2-3 łyżki posiekanej natki pietruszki,
2 łyżki octu winnego,
2 łyżki oleju,
pieprz i sól
Buraki wyszorować, zalać wrzątkiem i ugotować. Przelać zimną wodą, obrać i zetrzeć na tarce o dużych oczkach.
Orzechy posiekać, wymieszać z burakami, natką, octem i olejem. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Schłodzić.
(przepis ze starego numeru „Poradnika Domowego”)
Może zainteresuje Cię również
15 października każdego roku obchodzimy Dzień Walki z Rakiem Piersi. I jak co roku, propagujemy profilaktykę poprzez publikowanie na blogach różowych potraw, łącząc przy tym przyjemne z pożytecznym.
Cytując Osię - organizatorkę, „akcja ma na celu przypomnienie, chwilę refleksji, że nie jesteśmy kuloodporne. Nie da się być superwoman, warto pamiętać o tym, że kiedy dokonujemy nadludzkich wysiłków by uczynić nasze rodziny szczęśliwymi nie możemy zapomnieć o sobie! Mamy potrzeby, pragnienia i marzenia. Jedna z tych potrzeb to samobadanie piersi. Pamiętaj, że dotykasz= wygrywasz! Nikt nie zna siebie lepiej niż Ty sama”.
Nasze zdrowie nie jest sprawą drugorzędną. Nigdy.
RÓŻOWA PASTA DO CHLEBA
1 ugotowany lub upieczony, średni burak,
150g kremowego serka,
1 łyżeczka chrzanu,
1 łyżka posiekanego koperku lub szczypiorku,
sól i pieprz
Buraka obrać i zetrzeć na tarce o drobnych oczkach. Połączyć z pozostałymi składnikami, dodając sól i pieprz do smaku.
Świetnie smakuje z ciemnym pieczywem.
(pomysł od Nami Nami)
Może zainteresuje Cię również
W Tajlandii bardzo popularne są kiełbaski sprzedawane na ulicznych straganach i grillach. Kiełbaski te niewiele mają jednak wspólnego z naszymi polskimi. Podstawę stanowi ryż, a mięso jest jedynie dodatkiem (czasami stanowiącym ledwo 10-20%). Kiełbaski te są zazwyczaj lekko kwaskowate, a kształt mają najczęściej okrągły lub lekko podłużny. Czasami zawijane są w osłonki, a czasami nabijane na patyki, jak szaszłyki. Niektóre mają bardzo jaskrawe kolory za sprawą dodanych sztucznych barwników ;)
Moje kiełbaski mają zdecydowanie więcej mięsa i same naturalne składniki :) Zjedliśmy je na obiad i bardzo nam smakowały, zwłaszcza maczane w sosie sojowym.
TAJSKIE KIEŁBASKI WIEPRZOWE
(4 porcje)
500g mielonej wieprzowiny,
5 łyżek ugotowanego ryżu,
1 duże jajko,
1 ząbek czosnku,
1 solidna łyżeczka czerwonej pasty curry,
1 płaska łyżeczka zmielonych nasion kolendry,
szczypta pieprzu,
szczypta soli,
2-3 łyżki soku z limonki,
2 łyżki posiekanej świeżej kolendry,
olej z orzechów ziemnych do smażenia,
+ dodatkowo sos sojowy do podania
Mięso, ryż, jajko i wszystkie przyprawy dokładnie wymieszać razem w misce. Z wyrobionej mięsnej masy ulepić 16-18 zgrabnych kiełbasek (najwygodniej robić to dłońmi zwilżonymi wodą).
Kiełbaski ułożyć na tacy i wstawić do lodówki na 0,5-1 godziny. Nie jest to konieczne, jeśli nie mamy czasu, ale dzięki temu masa stężeje i będzie lepiej trzymała kształt podczas smażenia.
Na dużej patelni rozgrzać olej i w dwóch partiach usmażyć ze wszystkich stron kiełbaski. Usmażone odsączyć na papierowych ręcznikach z nadmiaru tłuszczu.
Podawać na gorąco z sosem sojowym.
Jako dodatek można także podać ryż i surówkę z kapusty lub ogórki pokrojone w plasterki.
(przepis z książeczki „Z kuchennej półeczki. Kuchnia tajska”)
Może zainteresuje Cię również
Niedawno zakupiłam paczkę suszonej lawendy i teraz mnie nosi, by eksperymentować z kwiatowymi przepisami :) Były już lawendowe gruszki faszerowane serem, teraz pora na ciasteczka – delikatne, maślane i bardzo kruche. Tak kruche, że mogłaby je jeść nawet bezzębna osoba, bo rozpadają się pod naciskiem języka ;)))
W przepisach z wykorzystaniem lawendy jest jeden problem: nie wszyscy lubią jej aromat, ponieważ niektórym kojarzy się z kosmetykami i środkami czystości. Ja nie mam takich skojarzeń, aromat lawendy bardzo mi odpowiada, a i osoby częstowane ciasteczkami bynajmniej nie narzekały ;)
CIASTECZKA LAWENDOWE
150g miękkiego masła,
½ szklanki cukru pudru,
1 żółtko,
1,5 szklanki mąki,
1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej,
1 łyżeczka suszonej lawendy,
skórka starta z 1 niedużej cytryny,
odrobina soli
Wszystkie składniki zagnieść razem w misce i uformować 1 długi lub 2 krótsze wałki o średnicy 4 cm. Wałki wyłożyć na folię spożywczą – nie muszą być idealne, bo ciasto jest klejące. Zawinąć wałki w folię i dopiero wtedy najwygodniej jest wyrównać ich kształt.
Wałki włożyć do zamrażarki na 1-2 godziny (lub dłużej, zamrożone ciasto wytrzyma wiele dni).
Zamrożone wałki odwinąć z folii i pokroić na ok. 7 mm plastry. Kłaść je w kilkucentymetrowych odstępach na blasze wyścielonej papierem do pieczenia.
Piec w 200 stopniach ok. 10-12 minut, aż ciasteczka zaczną się lekko rumienić.
Z podanej ilości składników wychodzi ok. 35 ciasteczek.
(inspirowane przepisem dorotus, z moimi zmianami)
Może zainteresuje Cię również
Gruszki gotowane w winie to dość popularny deser. Miałam okazję je kiedyś jeść, ale do tej pory ich nie przygotowywałam. W przyszłości jednak niewątpliwie to nastąpi ;)
Ten deser jest trochę inny, ponieważ gruszki gotuje się w likierze porzeczkowym, który zastąpiłam wódką i pysznym, domowym syropem porzeczkowym :) Produkcja deseru nieco się przedłużyła, ponieważ gruszki nie chwyciły koloru podczas gotowania, dlatego zostawiłam je zanurzone na całą noc w lodówce. Dzięki temu nabrały smaku przypraw i zrobiły się pięknie czerwone.
Podane razem z domowym budyniem waniliowym oraz orzeszkami w karmelu, stanowiły piękny, wykwintny deser dla dwojga :)
CZERWONE GRUSZKI Z WANILIOWYM BUDYNIEM
(2 porcje)
2 gruszki,
½ szklanki wódki,
½ szklanki syropu porzeczkowego (u mnie z czerwonej porzeczki),
2 goździki,
szczypta cynamonu,
szczypta mielonego kardamonu,
5 łyżek cukru,
2 łyżki soku z cytryny,
300ml mleka,
2 żółtka,
1 łyżka cukru z wanilią,
1 łyżka masła,
1 czubata łyżka skrobi kukurydzianej,
2-3 łyżki grubo posiekanych orzechów włoskich
Gruszki obrać i za pomocą łyżeczki (najwygodniej użyć takiej do robienia kulek z owoców) wydrążyć od dołu gniazda nasienne, uważając, by nie przebić gruszek na wylot. Gruszki umieścić w niedużym garnku, wlać wódkę, syrop porzeczkowy i tyle wody, aby zakryło owoce. Dodać 1 łyżkę cukru, 2 łyżki soku z cytryny, cynamon, goździki i kardamon. Zagotować. Gotować na małym ogniu 12 minut, po czym zostawić do ostudzenia. Następnie przykryć naczynie i włożyć gruszki na całą noc do lodówki.
2 łyżki cukru wsypać na patelnię, postawić na niedużym ogniu i poczekać, aż cukier się stopi i lekko zbrązowieje. Wsypać orzechy i wymieszać, aby połączyły się z karmelem. Orzechy wyłożyć na arkusz papieru do pieczenia i odstawić do wystudzenia. Gdy karmel stwardnieje, pokruszyć orzechy na mniejsze kawałki (najwygodniej zrobić to nożem).
Przygotować budyń: mleko zagotować wraz ze skrobią oraz 1 łyżką cukru z wanilią, cały czas mieszając trzepaczką. W misce utrzeć żółtka z 2 łyżkami cukru na jasną masę. Cały czas miksując, wlać stopniowo gorące mleko. Całość przelać z powrotem do rondla, postawić na maleńkim ogniu i, intensywnie mieszając, gotować chwilę, aż budyń zgęstnieje. Zdjąć z ognia, dodać masło i ponownie dokładnie wymieszać.
Gruszki wraz z zalewą ponownie zagotować. Wyjąć gruszki, a zalewę przelać na patelnię. Gotować na dużym ogniu, aby jak najszybciej odparowała do konsystencji syropu (powinno to zająć kilka minut).
Jeszcze ciepły budyń wyłożyć na talerzyki. Obok ułożyć gruszki. Całość posypać orzechami w karmelu i polać syropem.
Uwaga: deser można podać także na zimno. Wówczas budyń zostawiamy do ostygnięcia na talerzykach, a gruszek po wyjęciu z lodówki nie podgrzewamy.
Może zainteresuje Cię również
Farszynki to potrawa pochodząca z rejonu Warmii i Mazur. Jak nietrudno się domyślić, ich nazwa pochodzi od farszu, które otulone jest ziemniaczanym ciastem formowanym na kształt kotletów.
Najczęściej w środku znajduje się mięso i taką wersję uznaje się za tradycyjną. Ja jednak pokusiłam się o farszynkową wariację z wędzoną rybą i serem, podpatrzoną kiedyś na tej stronie.
Farszynki okazały się naprawdę świetne w smaku, a przy tym bardzo sycące, dlatego dobrym dodatkiem do nich jest wyrazista, kwaskowata surówka (np. z kapusty) oraz lekki sos (u mnie jogurtowy z koperkiem i czosnkiem).
Przepis przygotowałam w ramach kolejnego wyzwania z serii „Trzy po trzy”, w którym chodziło o przygotowanie potrawy z ziemniaków, wędzonej ryby i cebuli. Inne przepisy z wykorzystaniem tych składników znajdziecie u Panny Malwinny, Bartoldzika i Martynosi.
FARSZYNKI KAPITAŃSKIE
(4 porcje)
- 1 kg ziemniaków,
- 2-3 szklanki mąki,
- 2 jajka,
- 250-300g wędzonej ryby (u mnie wędzony filet śledzia),
- ok. 150g żółtego sera,
- 1 cebula,
- sól i pieprz,
- bułka tarta,
- olej do smażenia
Ziemniaki obrać i ugotować. Jeszcze gorące przecisnąć przez praskę i odstawić, by nieco odparowały.
Cebulę drobno posiekać i podsmażyć na odrobinie oleju.
Do ziemniaków dodać cebulę, jajka, sporą szczyptę soli i tyle mąki, by powstało miękkie, ale zwarte ciasto (jak na kopytka). Ilość mąki zależy od wilgotności ziemniaków, im bardziej są sypkie, tym mniej mąki musimy zużyć.
Ciasto podzielić na 8-9 kawałków, każdy kawałek rozpłaszczać w dłoniach oprószonych mąką. Na środek nałożyć kawałek wędzonej ryby i sera żółtego. Sklejać, formując zgrabny kotlecik.
Uformowane kotlety obtaczać w mące. Smażyć na oleju na średnim ogniu. Oleju powinno być tyle, by sięgał do połowy kotletów.
Usmażone farszynki odsączyć z tłuszczu na papierowych ręcznikach.
Może zainteresuje Cię również
Kotlety pożarskie, zwane niekiedy kotletami Pożarskiego, to rosyjska potrawa z niemal 200-letnią historią. Oczywiście, jak to zwykle bywa przy wszelkich słynnych daniach, również i tu istnieje kilka teorii co do tego, w jakich okolicznościach powstały. Cytując Wikipedię, według legendy miała być przyrządzana przez karczmarza o nazwisku Pożarski, u którego miał się zatrzymać Mikołaj I. Danie zasmakowało władcy, który kazał je włączyć do dworskiego menu. Z kolei o znajdującej się w Torżoku restauracji Pożarskiego i podawanych tam kotletach wspominał Aleksander Puszkin. Nazwa kotleta może się też wywodzić od rosyjskiego bojara Dimitryja Pożarskiego.
Kotlety pożarskie robi się z drobno siekanego lub mielonego mięsa drobiowego, czasami mieszanego z cielęciną. Swoją pulchność i delikatność zawdzięczają ubitej pianie z białek, zaś pyszny smak – klarowanemu masłu, na którym się je smaży.
Ja przygotowałam kotlety według tego przepisu - w wersji klasycznej oraz „stuningowanej” czyli nieco pikantnej z dodatkami. Osobiście bardziej nam smakowały kotlety „podkręcone”, choć te klasyczne również były bardzo smaczne :)
KOTLETY POŻARSKIE
(2 porcje)
1 duży filet z piersi kurczaka,
2 jajka,
1 łyżeczka miękkiego masła,
1-2 łyżki mąki,
bułka tarta,
sól i pieprz,
klarowane masło do smażenia*
do wersji ostrej dodatkowo:
½ małej cebuli,
1 ząbek czosnku,
¼ czerwonej papryki,
odrobina pieprzu cayenne
Mięso jak najdrobniej posiekać ostrym nożem (lub zmielić w maszynce do mięsa) i przełożyć do miski.
Z jednego jajka oddzielić żółtko od białka (drugie zostawić do panierowania). Żółtko utrzeć z masłem, dodać pianę ubitą z białka i mięso oraz sól i pieprz. Całość połączyć, dodając tyle bułki tartej, aby mięso dało się formować (ale nie za dużo).
Do wersji pikantnej dodać także przeciśnięty przez praskę czosnek, drobno posiekaną cebulę i paprykę, a dodatkowo doprawić również pieprzem cayenne.
Formować kotlety, obtaczać najpierw w mące, potem w roztrzepanym jajku, a na koniec w bułce tartej.
Smażyć na maśle klarowanym, na średnim ogniu. Usmażone kotlety odłożyć na papierowe ręczniki, które wchłoną nadmiar tłuszczu.
* Klarowane masło można nabyć w większości hipermarketów, można je również zrobić samemu, roztapiając zwykłe masło na bardzo małym ogniu. Następnie należy usunąć pianę i zlać czysty, żółty tłuszcz znad mlecznego osadu. Tak oczyszczone z białka masło jest odpowiednie do smażenia, ponieważ jest dużo bardziej odporne na wysoką temperaturę, niż zwykłe masło.
Może zainteresuje Cię również
Co powstanie, gdy połączymy nasze polskie gołąbki z typowo włoskimi składnikami? Pyszny obiad :)
A konkretniej: coś w rodzaju roladek, zawijanych we włoską kapustę, z pomidorowo-serową niespodzianką w środku. Tak podane „zawijasy” tylko na pierwszy rzut oka przypominają gołąbki, myślę, że warto jednak spróbować – ot, dla odmiany :)
GOŁĄBKI „WŁOSKIE”
(4 porcje)
4 filety z kurczaka,
4 duże lub 8 mniejszych liści z kapusty włoskiej,
8 kawałków suszonych pomidorów z oliwy,
½ kluki twardej mozzarelli,
świeża bazylia,
½ szklanki bulionu drobiowego,
4-5 dojrzałych pomidorów,
1 ząbek czosnku,
suszony tymianek,
oregano i bazylia,
sól i pieprz
Liście kapusty zalać w garnku wrzątkiem, przykryć i odstawić na 10 minut.
Piersi z kurczaka rozbić na cienkie kotlety. Przymierzyć do liści kapusty – powinny być mniejsze niż liście. Prawdopodobnie trzeba będzie podzielić kotlety na 2 części i zrobić 8 mniejszych gołąbków, a nie 4 duże. Filety oprószyć solą i pieprzem. Ułożyć każdy kawałek mięsa na liściu kapusty. Na środku każdego ułożyć w rządku słupek mozzarelli, 1 lub 2 kawałki suszonego pomidora i po 2 liście świeżej bazylii. Całość zawinąć jak krokieta.
Gołąbki ułożyć w szerokim garnku, podlać bulionem i zagotować pod przykryciem.
Pomidory sparzyć wrzątkiem, obrać, oddzielić pestki, a miąższ pokroić w kostkę. Dodać do gołąbków. Dusić pod przykryciem jeszcze ok. 15 minut.
Najlepiej podawać z ryżem.
(przepis z magazynu „Kuchnia” 10/2011)
Może zainteresuje Cię również
Bardzo smaczna, słodko-kwaśna sałatka, łącząca w sobie ciekawe zestawienie mango z pomidorami i ogórkiem. Z reguły nie lubię makaronu na zimno, a tym samym makaronowych sałatek – to jednak jest wyjątek, bo sałatka bardzo mi smakowała. Lekka, orzeźwiająca, a przy tym całkiem sycąca, jest idealną propozycją na drugie śniadanie lub lekki lunch – i to pomimo braku zielonej papai, której nigdzie nie udało mi się zdobyć.
SAŁATKA TAJSKA Z MAKARONEM RYŻOWYM
(4 porcje)
200g makaronu ryżowego,
1 dojrzałe mango,
½ zielonej papai (pominęłam),
2 garści pomidorków koktajlowych,
1 ogórek,
3 łyżki prażonych orzeszków ziemnych (ja wolę niesolone),
sok z 1 limonki,
1 łyżka posiekanej mięty,
1 łyżka posiekanej kolendry,
1 łyżka brązowego cukru,
sól i pieprz
Makaron przygotować wg przepisu na opakowaniu, odcedzić i przelać zimną wodą.
Mango, papaję i ogórka pokroić w cienkie paski, a pomidorki na połówki.
Makaron przełożyć do miski, wymieszać z mango, papają, ogórkiem i pomidorkami. Dodać listki mięty i kolendry.
Przygotować sos, mieszając sok z limonki z cukrem i szczyptą soli. Polać sałatkę i posypać posiekanymi orzeszkami.
(przepis z magazynu „Kuchnia” 6/2011)
Może zainteresuje Cię również