Tyrolski gulasz z sarny z borówkami
Dostaliśmy kiedyś w prezencie kawał udźca sarniego. Długo nie miałam pojęcia, co z niego zrobić, więc tkwił sobie nieszczęśnik w zamrażarce... dopóki przeglądając magazyn „Kuchnia” nie natrafiłam na przepis Tessy Capponi-Borawskiej na tyrolski gulasz z sarniny. Pomyślałam, że gulasz to chyba najbezpieczniejszy sposób na eksperymenty ;)
Najpierw 2 dni marynowałam mięso w czerwonym winie, później obsmażyłam i dusiłam... i dusiłam... i dusiłam, aż po 3 godzinach mięso nareszcie zrobiło się naprawdę miękkie ;)
No i tak... Gulasz smakował naprawdę nieźle, chociaż sarna to chyba jednak nie do końca nasze smaki. Jednak wolę gulasze z wołowiny, cielęciny i wieprzowiny ;) Fajnie było jednak spróbować czegoś innego niż zwykle.
TYROLSKI GULASZ Z SARNY Z BORÓWKAMI
- 1kg sarniny bez kości,
- 1 butelka czerwonego wytrawnego wina,
- 2 gałązki świeżego rozmarynu,
- 4 liście świeżej szałwii,
- 3 listki laurowe,
- 8-10 jagód jałowca,
- 2 cebule,
- 3 łyżki mąki,
- 150g smalcu (dałam o wiele mniej, jakieś 50-60g),
- 250ml śmietanki kremówki (dałam mniej, ok. 150ml),
- sól,
- pieprz,
- konfitura z borówek (lub żurawin)
Mięso pokroić w małą kostkę, włożyć do garnka (najlepiej glinianego) razem z ziołami i przyprawami. Zalać winem, szczelnie przykryć i włożyć do lodówki na 2 dni.
Po tym czasie wyjąć mięso z marynaty (marynatę zostawić), osuszyć papierowymi ręcznikami, obtoczyć w mące, strząsając jej nadmiar. Cebulę pokroić w cienkie talarki, obsmażyć na smalcu, aż nabierze złotego koloru, dodać mięso i dalej smażyć. Wlać marynatę (wino z ziołami), doprawić do smaku solą i pieprzem. Gotować ok. 3 godziny (lub dłużej) na małym ogniu, aż mięso będzie miękkie. Przez większość czasu dusić pod przykryciem, a pod koniec można zdjąć pokrywkę, aby sos mógł odparować. Trzeba pilnować i mieszać od czasu do czasu, żeby nic nie przywierało.
Gdy mięso będzie miękkie, wyjąć je łyżką cedzakową, a sos przecedzić przez sito i połączyć ze śmietanką. Włożyć mięso z powrotem do sosu i podgrzewać parę minut na małym ogniu.
Podawać z borówkami.
Ja do gulaszu z sarny podałam także knedle bawarskie :)
7 komentarze
Nigdy nie jadłam sarniny, nie wiem nawet jak smakuje, ale potrawa wygląda znakomicie :)
OdpowiedzUsuńzawsze byłam ciekawa smaku dziczyzny ;) wygląda fajnie ;)
OdpowiedzUsuńpięknie to wygląda i strasznie mnie ciekawi jak smakuje:)
OdpowiedzUsuńJa właśnie dziś zrobiłam gulasz z sarniny w sosie chrzanowym i nie bardzo mi smakuje. Może dlatego, że od dawna nie je jem mięsa. Dostałam sarninę od znajomego leśnika i zrobiłam te danie dla reszty rodziny mięsożerców. Ale to nie znaczy,że odradzam komuś tego rodzaju mięsa.
OdpowiedzUsuńBoze , co za przepis........ja sarne zostawiam na noc w maslance ,wtedy mieso kruszeje przez noc,no coz szukalam ciekawego przepisu w necie ale chyba zostane przy swoim....
OdpowiedzUsuńNikt nie zmusza do korzystania ;) jest wiele przepisów, które zalecają marynowanie mięsa kilka dni w winie, nie chodzi tylko o kruszenie ale i o smak, takie nasiąknięte winnym aromatem ma inny smak niż wymoczone w maślance :) pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :)
Usuńpopieram z tym winem, poza tym sarnina jako chyba jedyna jest krucha sama w sobie, czesto robimy comber na patelni grillowej podobnie jak polędwicę wołową czyli jakieś 3-4 minuty i jest pyszna bez żadnego marynowania
Usuń