Bułki cebulowe
Ekhm... jak do tej pory, całe moje doświadczenie w kwestii domowego pieczywa zaczyna się i kończy na mlecznych bułeczkach z żurawiną. No, może nie licząc indyjskich naanów, chapati i tym podobnych, niewymagających rzeczy.
Dlatego postanowiłam podjąć kolejne kulinarne wezwanie w ramach wspólnego gotowania z Chantel, Mopsikiem, Malwinną, Gin i Siaśką i upiec cebulowe bułki.
Skorzystałam z przepisu zamieszczonego przez Kwiatka na Smakerze.
Bułki wyszły bardzo smaczne i część zjedliśmy dziś na śniadanie razem z jajecznicą ;)
Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona, jak bezproblemowe i łatwe do zrobienia się okazały. Dzięki temu nabrałam ochoty do eksperymentowania z innymi bułkami, więc niewykluczone, że wkrótce znów pojawi się tu jakiś wpis o pieczywie... ;)
BUŁKI CEBULOWE
(8 sztuk)
- 12 g świeżych drożdży,
- 2 i ¾ szklanki mąki pszennej (u mnie pół na pół zwykła i pełnoziarnista),
- ¼ szklanki mleka,
- 2/3 szklanki wody,
- 1 łyżeczka soli,
- 1 łyżeczka cukru,
- 1 duża cebula,
- 1 łyżka oleju,
- 2 łyżki miękkiego masła,
W lekko ciepłym mleku rozpuścić drożdże razem z 1 łyżeczką cukru i 1 łyżeczką mąki. Odstawić na ok. 15 minut w ciepłe miejsce, aby zaczęły rosnąć.
W tym czasie drobno pokrojoną cebulę podsmażyć na oleju i odstawić, aby przestygła.
Do miski wsypać resztę mąki, sól, wodę i miękkie masło. Wlać zaczyn drożdżowy i wyrobić gładkie ciasto. Dodać cebulkę i jeszcze chwilę wyrabiać, aż składniki dobrze się połączą. Miskę przykryć ściereczką i odstawić na 40-50 minut w ciepłe miejsce, aby ciasto podwoiło swoją objętość.
Wyrośnięte ciasto podzielić na 8 równych części. Uformować okrągłe bułeczki i ułożyć je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posmarować jajkiem roztrzepanym z mlekiem i ponacinać ostrym nożem na krzyż*.
Piec w piekarniku nagrzanym do 200 stopni przez 20-30 minut (w zależności od tego, jak bardzo wypieczone lubimy).
* Ja swoje bułki chyba ponacinałam zbyt słabo, bo po upieczeniu w ogóle nie było widać śladów po nich ;)
12 komentarze
Też moje ponacinałam tak, że nic nie było widać. Ale spójrzmy na to z drugiej strony - znaczy, że ładnie urosły ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne Ci wyszły :)
Aż ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuńW ogóle fantastyczna ta Wasza akcja:)
Od niedawna bloguję, uczę się dopiero - może kiedyś i ja coś przygotuję w wirtualnej kuchni:)
Pozdrawiam
6niebo
domowe pieczywo rządzi, nie ma drugiego lepszego:)
OdpowiedzUsuńPięknie ci wyszły te bułeczki, aż mam ochotę na jedną..:)
świetny ten pomysł z Waszą akcją wspólnego pieczenia bułeczek:)
OdpowiedzUsuńte prezentują się znakomicie;)
ale ładne i rumiane wyszły :)
OdpowiedzUsuńsama przyjemność zjeść je na śniadanie
Jakie złociste bułeczki! Śliczne po prostu :)
OdpowiedzUsuńTy to potrafisz człowieka nasycić nawet zdjęciem :D
OdpowiedzUsuńale świetne:) muszę koniecznie zrobić takie bułki
OdpowiedzUsuńWspaniale wyglądają. W ogóle nie widać, że to dopiero Twoje drugie bułeczki :)
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne, ja moje za ciasno upakowałam na blasze, wyrastając połączyły się i już dalej nie rosły...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Aż się rozmarzyłam czytając o Twoich bułeczkach:)
OdpowiedzUsuńKorzystam z tego przepisu regularnie do dzisiaj, właśnie zaraz będę wyrabiać ciasto na buły:))))
OdpowiedzUsuń