Pasztet z indyka z żurawiną
Kiedyś wydawało mi się, że zrobienie domowego pasztetu jest trudne. Tymczasem jest to chyba najprostsza do zrobienia domowa wędlina – wystarczy trzymać się mniej więcej proporcji i dobrze doprawić masę, a pasztet zawsze się uda. I zawsze będzie on lepszy niż pasztety ze sklepów, nie mówiąc już o tych pseudopasztetach z puszki, które składają się z wody, skórek, kaszy manny, białka sojowego i glutaminianu. Brrr...
Pasztety robiłam już kilkukrotnie, łącząc ze sobą różne gatunki mięsa, jednak zawsze bazą były resztki pieczeni, mięsa z rosołu itp. ponieważ uważam, że pasztet jest doskonałym sposobem na zagospodarowanie i recykling tego, co nam zostało :)
Przepis, który dziś zamieszczam, to propozycja na delikatny drobiowy pasztet z świątecznym akcentem w postaci żurawiny. Pasztet jest chudy lecz bogaty w białko, zawiera znikomą ilość tłuszczu a mimo to jest delikatny i smarowny. Dzięki dodatkowi wątróbki, nie kruszy się podczas krojenia i nie jest suchy. Żurawina nadaje fajnego, słodkiego posmaku i jej dodatek na pewno posmakuje każdemu, kto lubi połączenie mięsa i owoców.
Z podanej niżej ilości składników wyszły mi 2 pasztety w standardowych aluminiowych foremkach. Jeden już skonsumowaliśmy, a drugi zamroziłam – zachowam go na bożonarodzeniowe śniadanie :)
PASZTET Z INDYKA Z ŻURAWINĄ
600g gotowanej, duszonej lub pieczonej piersi z indyka,
250g wątróbki drobiowej,
6 łyżek suszone żurawiny,
1 kajzerka,
ok. 1,5 szklanki rosołu drobiowego,
2 jajka,
1 żółtko,
2 łyżki mleka,
3 łyżki płatków migdałów,
sól i pieprz,
gałka muszkatołowa,
mielony kardamon,
suszony lubczyk
Rosół zagotować, wrzucić umytą wątróbkę i gotować ją na małym ogniu 10 minut. Zdjąć z ognia, wyjąć wątróbkę, a w rosole namoczyć bułkę.
Mięso, wątróbkę i bułkę trzykrotnie zmielić w maszynce. Dodać 2 jajka i resztę rosołu. Doprawić solą, pieprzem, odrobiną gałki muszkatołowej, odrobiną kardamonu i szczyptą suszonego lubczyku. Dokładnie wymieszać – konsystencja masy powinna być papkowata. Na koniec dodać żurawinę i jeszcze raz wymieszać.
Masę przełożyć do dwóch foremek (8 x 22 cm) aluminiowych lub metalowych (metalowe wyścielić papierem do pieczenia). Wyrównać powierzchnię, posmarować żółtkiem roztrzepanym z mlekiem i posypać płatkami migdałowymi.
Piec w 180 stopniach przez 50-60 minut. Ostudzić i włożyć do lodówki – najlepiej na całą noc. Najlepszy jest na drugi dzień :)

7 komentarze
Kiedyś wydawało mi się zupełnie tak jak Tobie, że pasztety są skomplikowane, a teraz już nawet przepisu nie szukam:) Twój wygląda naprawdę świątecznie i wykwintnie.
OdpowiedzUsuńO mniam, taki pasztet to dopiero musi być pyszny...
OdpowiedzUsuńU mnie resztki mięsa z rosołu zawsze zjada Ptysia, chyba by się na mnie obraziła, gdybym zrobiła zamiast tego pasztet... ;)
Uwielbiam pasztet z żurawiną, jest świetny!
OdpowiedzUsuńWitaj, moje pasztety właśnie wjechały do piecyka, zobaczymy jutro:)) Zapowiada się pysznie:) Pozdrawiam Kaśka
OdpowiedzUsuńPasztet wyszedł suchy jak pieprz :( Dokładnie trzymałam się przepisu a pomimo tego przykleił się do formy, strasznie kruszył przy krojeniu i smakował jak tektura.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, że nie wyszedł :( nie mam pojęcia dlaczego konsystencja wyszła zła, ja nie miałam problemu z krojeniem i smarowaniem. Kajzerka, jajka i wątróbka powinny odpowiednio wszystko skleić... A smak... to już kwestia gustu, wiadomo że jest inny niż tradycyjny pasztet wieprzowy ze sporą ilością tłuszczu, ja bym tekturą go nie nazwała ;) pozdrawiam!
UsuńMój pierwszy pasztet też był jak tektura :(. teraz już po latach robię tak: do pieczenia, foremki nakrywam folią aluminiową a jakieś 10-15 minut przed końcem pieczenia zdejmuję żeby skórka się leciutko przypiekła :) I nie ma opcji żeby był suchy pasztet!
Usuń