Paneer czyli mój serowy debiut ;)
Zachciało mi się sera ;)
Indyjskiego sera zwanego paneer lub panir. Nie miał być on produktem końcowym, a jedynie półproduktem do wyrobu innego dania.
Na początku miałam pewne obawy, gdyż naczytałam się na forach, jakoby do wyrobu takiego sera nadawało się tylko i wyłącznie mleko prosto od krowy, no, w najgorszym wypadku z mlekomatu.
Niestety nie dysponuję krową, a mlekomatu w Krakowie nie ma, zakupiłam więc dwie butelki mleka pasteryzowanego z zamiarem przekonania się na własne oczy, jak to w końcu jest, bo jeśli chodzi o serowarstwo, to w tym temacie jestem kompletnie zielona ;)
Mleko ścięło się idealnie.
Mogę więc z całą pewnością potwierdzić, że butelkowane, pasteryzowane w wysokiej temperaturze mleko również nadaje się do produkcji sera ;)
Przy czym nie wiem, jak sprawa miałaby się z mlekiem UHT w kartonie.
Sama produkcja takiego sera nie jest ani trudna, ani czasochłonna – jedynie kompletnie nieopłacalna z ekonomicznego punktu widzenia, bo z 2 litrów mleka otrzymałam tylko ok. 200g sera. I całe morze serwatki, która, choć zdrowa, nie znalazła amatorów na spożycie.
Ser paneer w smaku jest zupełnie neutralny, smakuje podobnie jak serek capresi. A o tym, jakie danie z niego zrobiłam, napiszę jutro ;)
PANEER
2 litry tłustego mleka,
sok z 1 cytryny
Do garnka wlać mleko i doprowadzić je do wrzenia. Następnie zmniejszyć ogień, dodać sok z cytryny i mieszać powoli przez 1 minutę, w miarę formowania się twarożka i oddzielania rzadkiej, żółtawej serwatki. Jeśli ser nie chce się formować należy dodać więcej soku z cytryny.
Całość wylać na sito wyścielone kilkoma warstwami gazy. Pozostały na sicie twarożek odsączyć, z gazy zawiązać tobołek i zawiesić na kilka minut do odcieknięcia. Następnie na płaskiej powierzchni wyścielonej gazą (np. desce do krojenia), uformować z niego płaski ser o grubości ok. 1,5 cm, przykryć warstwą gazy i obciążyć czymś ciężkim. Zostawić na 40-60 minut, po czym pokroić w zgrabną kostkę.
11 komentarze
no to po Tobie, bo jak złapałaś serowego bakcyla to teraz tylko sery :)
OdpowiedzUsuńPaneer uwielbiam !
uwielbiam ten ser, tata zawsze przywoził pakowany z afganistanu :) nie wiedziałam, że można tak łatwo zrobić go samemu!
OdpowiedzUsuńAle super! Nigdy sama nie robiłam sera.
OdpowiedzUsuńSuper wygląda! Muszę w końcu ja spróbować tej serowej produkcji:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Brawo, bardzo udany serowy debiut! Czekam na przepis z jego udzialem ::
OdpowiedzUsuńNo to teraz juz przepadłaś ...będziesz go robiła tak jak ja ciągle i ciągle:-)
OdpowiedzUsuńprzepis super :) nigdy nie robiłam sama sera, teraz na pewno spróbuję
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
To coś w stylu robienia tofu :)
OdpowiedzUsuńTylko z tamtym jest więcej pracy a robota kompletnie nie opłacalna :)
To wygląda fajniej :)
Lili
Też kiedyś robiłam ten ser. Dostałam przypadkiem kilka litrów mleka prosto od krowy. Część została kwaśnym mlekiem, a pozostałe przerobiłam na panir. Bardzo fajny ser do pokrojenia w kostkę i zasmażenia na maśle z najróżniejszymi przyprawami, np. curry albo z mielonym kminkiem wymieszanym z odrobiną kardamonu i chilli.
OdpowiedzUsuńPotem spróbowałam produkcji jeszcze raz z kupnego mleka, też udał się smakowicie, ale sera wyszło wyraźnie mniej, niż z mleka wiejskiego pakowanego w plastikowe butelki pet.
pozdrawiam serdecznie
Justyna
Jak UHT odmawia ścięcia się to trzeba mu dodać łyżkę jogurtu. Nie wpłynie na smak a zrobi grudy.
OdpowiedzUsuńCo do serwatki to moja Babcia robiła na niej naleśniki:)
OdpowiedzUsuń