Keks
Keks długo nie należał do zbyt lubianych przeze mnie ciast bożonarodzeniowych. Wyjątkiem był przepyszny keks bananowy, dodany na bloga już wieeele lat temu ;)
Tak naprawdę sekretem dobrego keksa jest to, by użyć do niego takiej kompozycji bakalii, która Wam pasuje i którą najbardziej lubicie. Ja na przykład nie przepadam, gdy w keksie są figi i suszone śliwki (choć same suszone śliwki, dodane na przykład do mięsa, bardzo lubię).
Ten keks również bardzo przypadł mi do gustu. Jest tradycyjny, ale są w nim moje ulubione bakalie, a dodatkowo ciasto ma przyjemny, rumowy aromat.
przepis na keks |
KEKS
- 250g mąki + 1 łyżeczka,
- 200g cukru pudru,
- 150g masła,
- 5 jajek (osobno białka i żółtka),
- 1 kieliszek rumu,
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 250g pokrojonych,
- ulubionych bakalii (u mnie kandyzowana skórka pomarańczowa i cytrynowa, kandyzowane wiśnie, rodzynki, żurawina, orzechy włoskie i daktyle)
lukier:
- 150g cukru pudru,
- 3 łyżki gorącej wody lub soku z cytryny,
- do dekoracji skórka pomarańczowa, cukrowe śnieżynki itp.
Wszystkie bakalie wymieszać w misce z łyżeczką mąki – dzięki temu nie opadną na dno podczas pieczenia ciasta. Miękkie masło zmiksować z cukrem pudrem, dodając po jednym żółtku, na końcu dodając rum. Białka ubić na sztywną pianę i stopniowo dodawać do ciasta na przemian z mąką wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Mieszać delikatnie łyżką lub trzepaczką, żeby nie uszkodzić struktury białek i aby ciasto pozostało puszyste. Na koniec dodać bakalie i ponownie delikatnie wymieszać. Podłużną formę do pieczenia o długości około 30-35 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Wlać ciasto i wyrównać powierzchnię. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec około 50 minut, aż wbity patyczek nie będzie obklejony surowym ciastem. Upieczony keks zostawić w foremce do lekkiego przestudzenia (na około 15-20 minut), następnie wyjąć i pozostawić do całkowitego wystudzenia. Przygotować lukier, miksując ze sobą cukier puder i wodę lub sok z cytryny. Polać ciasto i dowolnie udekorować.
(przepis zaczerpnięty z książeczki „Świąteczne słodkości”)
6 komentarze
Ja również bardzo długo nie lubiłam keksów, bo jadłam same kupne. A potem spróbowałam domowego i to była zupełnie inna bajka.
OdpowiedzUsuńUwielbiam keksy. Pięknie wygląda u Ciebie. :)
OdpowiedzUsuńMoja ciocia zrobiła ten keks. Bardzo dobry :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;P
http://muuffins.blogspot.com/
Mirabelko,
OdpowiedzUsuńa ja dzis robie Twoj keks na Wielkanoc,bo u nas w domu byl taki zwyczaj.Niestety rodzinnego przepisu nie mam i juz sie nie dowiem ale Twoj wyglada najpiekniej i napewno nie zawiedzie mnie,bo wiele Twoich przepisow probowalam....mialam przerwe troche w zagladaniu do Ciebie,zniknely mi z laptopa wszystkie dane i nie pamietalam nazwy Twojego bloga ataki prosty .Bylam w sklepie u nas i w sloiku byly pyszne owoce a na etykietce napis Mirabellen...i to byl strzal w dziesiatke.....hahaha....keks w piekarniku a ja zycze Tobie,Twoim najblizszym i wszystkim tu zagladajacym,zdrowych,radosnych i spokojnych Swiat Wielkanocnych
Elli z Köln
Dziękuję za ten komentarz :) Cieszę się, że odnalazłaś mojego bloga i mam nadzieję, że keks smakował :) Moja mama też czasem piecze keks na Wielkanoc :) Mam nadzieję, że Wasze Święta są również radosne i pełne ciepła :) pozdrawiam!
UsuńPo keksie zostalo wspomnienie.Byl....rewelacyjny,zjedzony w zawrotnym tempie do ostatniego okruszka i talerze wylizane ;).....Twoje przepisy nigdy mnie nie zawiodly...DZIEKUJE!!
OdpowiedzUsuńElli