Kanie smażone (a la schabowe)
Nie jestem doświadczoną grzybiarką i sama pewnie nie odważyłabym się zebrać w lesie kani... Na szczęście w pobliskim warzywniaku od pewnego czasu pojawiają się w sprzedaży różne gatunki grzybów (co ważne – atestowane), w tym właśnie pyszne kanie. Nie mogłam się oprzeć i zakupiłam kilka kapeluszy, by przygotować je w klasyczny sposób, czyli panierowane. Nie jest to szczególnie wyrafinowany przepis, ale nie znam nikogo, kto takich smażonych kani by nie lubił.
Są dwie „szkoły” smażenia panierowanych kani. Według pierwszej metody, kani nie wolno płukać w wodzie ani namaczać w mleku, a jedynie obtoczyć w jajku i bułce. Istotnie, kanie mają tę właściwość, że chłoną płyny jak gąbka. Z drugiej strony... czy to źle? Przetestowałam obie wersje – z namaczaniem i bez – i osobiście kanie nie namaczane były dla mnie zbyt suche.
Myślę, że warto wypróbować obydwie metody i samemu wyrobić sobie zdanie na ten temat :)
KANIE SMAŻONE A LA SCHABOWY
(przepis na 2 porcje)
- 4 średnie kapelusze kani lub 2 duże,
- mleko,
- jajko,
- mąka,
- bułka tarta,
- sól i pieprz,
- masło klarowane do smażenia (lub pół na pół zwykłe masło i olej rzepakowy)
Kanie dokładnie umyć pod bieżącą wodą lub oczyścić na sucho za pomocą pędzelka. Zamoczyć w mleku, następnie oprószyć solą i pieprzem. Obtoczyć kolejno w mące, roztrzepanym jajku i bułce tartej. Smażyć na maśle klarowanym z obu stron na złoty kolor. Osączyć z nadmiaru tłuszczu na papierowych ręcznikach. Podawać z ziemniakami i ulubioną surówką.
3 komentarze
Świetne są kanie a la schabowe;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam, ale pomysł strasznie mi się podoba! :)
OdpowiedzUsuńzrobiłam, pycha
OdpowiedzUsuń