Lobio
Lobio w języku gruzińskiem oznacza fasolę i jest to także nazwa wielu potraw bazujących na tym właśnie strączku. Najpopularniejszą potrawą określaną jako „lobio” jest gęsta zupa z czerwonej fasoli. W niektórych restauracjach w Gruzji podawali ją tak gęstą, że bardziej przypominała potrawkę – ale właśnie taka była najsmaczniejsza.
Lobio z czerwonej fasoli jest sycące, dość pikantne i aromatyczne, z wyczuwalną nutą czosnku i orzechów, czyli składników, które często pojawiają się w gruzińskich potrawach.
Ja swoje lobio robiłam trochę na wyczucie, starając się dorównać tej wersji, która najbardziej mi w Gruzji smakowała (a zdarzały się zupy lepsze i gorsze). Bazowałam na tym przepisie, jednak użyłam fasoli z puszki, co pozwoliło mi znacznie zaoszczędzić czas. Dodałam także marchew, która pojawia się w większości przepisów.
Z efektu jestem bardzo zadowolona, lobio wyszło przepyszne :) polecam spróbować, bo to idealna zupa na jesień i zimę :)
LOBIO
(2 porcje)
1 średnia czerwona cebula,
1 spora marchewka,
1,5 puszki czerwonej fasoli,
3 łyżki drobno posiekanych orzechów,
2 duże ząbki czosnku,
1 łyżeczka octu winnego lub soku z granatów,
3 łyżki posiekanej zieleniny (kolendra, natka pietruszki, liście selera),
¼ łyżeczki pieprzu cayenne (można więcej),
1 czubata łyżeczka słodkiej papryki w proszku,
szczypta suszonego cząbru,
sól i pieprz,
1 łyżka oliwy
Cebulę drobno posiekać. Marchewkę obrać, przekroić wzdłuż na 4 części, a następnie w plasterki.
W rondlu rozgrzać oliwę. Wrzucić cebulę i marchew, smażyć chwilę, aż cebula lekko się zrumieni. Wlać fasolę wraz z zalewą i 1 szklankę wody. Dodać przeciśnięty przez praskę czosnek, zieleninę, pieprz cayenne, paprykę w proszku i cząber. Gotować ok. pół godziny pod przykryciem, na niewielkim ogniu, aż fasola zacznie się rozpadać. Wówczas dodać orzechy i ocet winny (lub sok z granatów), gotować jeszcze kilka minut, a na koniec doprawić solą i pieprzem do smaku.
Podawać z pieczywem. Doskonałym dodatkiem będzie chlebek lawasz, ale zwykłe pieczywo też będzie OK.
6 komentarze
wygląda bardzo smacznie:)
OdpowiedzUsuńA wiesz, wygląda pysznie i to bardzo:)
OdpowiedzUsuńA mi w Gruzji najbardziej smakowało lobio z soczewicy. Próbowałam w domu odtworzyć ten smak, ale bez powodzenia. O wyjątkowości tej zupy decyduje zapewne fakt zapiekania jej w glinianym naczyniu. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńLobio z soczewicy brzmi interesująco, z tym się nie spotkałam :)
UsuńByłaś w Gruzji? :) Lubię dania z fasolą, więc przepis zapisałam ;D
OdpowiedzUsuńByłam 2 miesiące temu, szczegóły tutaj :) http://mirabelkowy.blogspot.com/2013/09/gruzja.html
Usuń