Szarlotka tutti frutti
Przepis na tę wspaniałą szarlotkę znalazłam w książeczce „Przepisy czytelników: Lato” z serii „Biblioteczka Poradnika Domowego”. Do tego ciasta można użyć dowolnych owoców, ale logiczne jest, że jeżeli jest to szarlotka, to bazą powinny być jabłka, a skoro nazywa się „tutti frutti”*, to muszą być tam także inne owoce. Ja akurat dodałam gruszki i brzoskwinie, bo to idealne owoce na koniec lata, a całość doprawiłam cynamonem – bo co to za szarlotka bez cynamonu, prawda? :)
SZARLOTKA TUTTI FRUTTI
- 3 szklanki mąki,
- 5 jajek,
- 250g masła,
- 1,5 szklanki cukru pudru,
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej,
- 800g jabłek,
- 2 gruszki,
- 2 brzoskwinie,
- 1 łyżka soku z cytryny,
- 1 łyżeczka cynamonu
Oddzielić żółtka od białek. Masło posiekać na stolnicy razem z mąką, proszkiem do pieczenia i ½ szklanki cukru pudru. Dodać żółtka i szybko zagnieść ciasto. Podzielić je na 3 części, dwie z nich owinąć w folię i włożyć do zamrażalnika. Trzecią częścią wylepić dno formy (25x30 cm) wyścielonej papierem do pieczenia, włożyć do lodówki i schłodzić przez ok. pół godziny. Po tym czasie zapiec w gorącym piekarniku (200 stopni) na jasnozłoty kolor (ok. 15 minut).
W tym czasie obrać owoce, podzielić na ćwiartki, wyciąć gniazda nasienne i pestki, a każdą ćwiartkę pokroić na cienkie plasterki. Wszystkie owoce wymieszać w misce razem z sokiem z cytryny.
Białka ubić na sztywną pianę. Stopniowo dodawać pozostały cukier i ubijać, aż się rozpuści. Na koniec dodać mąkę ziemniaczaną i delikatnie wymieszać łyżką.
Na zapieczony spód ciasta wyłożyć owoce i równomiernie posypać cynamonem. Na nie zetrzeć na tarce jedną część zamrożonego ciasta, następnie wyłożyć pianę, a na wierzch zetrzeć drugą zamrożoną część ciasta.
Piec w 180 stopniach przez ok. 1 godzinę.
* "Tutti frutti" z języka włoskiego dosłownie oznacza "wszystkie owoce". Nazwa ta najczęściej używana jest do określania wieloowocowych lodów i deserów.
8 komentarze
Uwielbiam szarlotki - Twoja pysznie wyglada :)
OdpowiedzUsuńJaka fajna odmiana szarlotki. Podobają mi się te zmiany. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńnooo, pyszna!
OdpowiedzUsuńi taka owocowa.
http://www.karmel-itka.blogspot.com
http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com
Przepis wędruje do ulubionych. Jeśli tylko znajdę troszkę więcej czasu, na pewno zrobię tę szarlotkę;)
OdpowiedzUsuńMirabelko, ja robię podobną (o wiele prostszą) na którą - kiedy zjeżdżają się znajomi - wystawiam blachę (bez talerzyków) i każdy zasiada wokół z widelcem w ręku - wszystko znika natychmiast. Nazwałam ją "Karolka" bo to wersja szarlotki.
OdpowiedzUsuńCiasto zagniatam z ok. 2,5 szkl mąki pszennej, 250 margaryny, 4-6 żółtek, 0,5 szkl cukru, 2 płaskich łyżeczek proszku do pieczenia. Nie siekam, tylko gniotę bez ceregieli aż przestanie się lepić (w razie czego dosypuję mąki). Wkładam do lodówy na czas obierania jabłek (kroję w ćwiartki). Dno wykładam większą połową ciasta (czasem wyrabiam się w połowie, chodzi o to, żeby było jak najcieńsze, wtedy łądnie się przypieka). Układam w rządkach jabłka, przykrywam pianą ubitą z białek i kolejnej porcji cukru (0.5-0.75 szkl) a na wierzch skubię resztę ciasta. W wersji wypasionej można posypać płatkami migdałów. Wstawiam do podgrzanego (docelowo 180st) i piekę do uczciwego zrumienienia, wychodzi krócej niż godzina. Mirabelko - nie znam nikogo, kto by kręcił nosem, a jak ktoś chce do mnie przyjść, to Karolka jest obowiązkowo spodziewana! :)))
Serdecznie pozdrawiam
Agata (Marki k/ Warszawy)
Agato, dziękuję za podanie swojej wersji przepisu :) Szarlotki to jedne z najbardziej lubianych ciast, jakie istnieją :) Moja mama z kolei piecze jeszcze inaczej, bez piany: rozwałkowane kruche ciasto, na to 'uduszone" jabłka z cukrem i drugi płat kruchego ciasta. Ja z kolei po prostu lubię piec i nie zraża mnie wcale, jeśli coś jest bardziej czasochłonne, o ile oczywiście ten czas posiadam ;) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńZnam ten przepis od lat i ciasto jest pyszne :)
OdpowiedzUsuńw oryginale nie trzeba jednak podpiekać dolnej warstwy, tylko na surowe wyrzuca się jabłka i dalej j.w.: uciera się kolejno jedną warstwę, wykłada pianę, i kolejną na samą górę.
Niezależnie od drobnych różnic w przepisie naprawdę polecam!
Ta "poradnikowa" szarlotka jest genialna, robię ją od lat, najlepsza ze wszystkich :)
OdpowiedzUsuń