Spaghetti ze szpinakiem, serem pleśniowym i orzechami (jeszcze panieński) ;)
Nie było mnie tu jakiś czas, ponieważ przygotowania ślubno-weselne pochłonęły mnie bez reszty. Finalnie jednak wszystko się udało się znakomicie i tak oto od kilku dni jestem szczęśliwą młodą żonką :)))
Teraz emocje powoli opadają i powoli wracam do codzienności.
Wpisem tym wspominam jednak nie mój ślub, a wieczór panieński, który odbył się tydzień wcześniej. Dziewczyny zorganizowały dla mnie imprezę w stylu francuskim, z winem i pysznymi francuskimi serami i wędlinami. Była to bardzo miła niespodzianka i naprawdę fajnie spędzony wieczór ;) A jako prezent otrzymałam m.in. fartuszek dobrej żony, który szczególnie przypadł mi do gustu.
Po panieńskim zostało mi sporo serów, postanowiłam więc zrobić spaghetti z serami pleśniowymi i szpinakiem, jako że właśnie mamy sezon. Potrawa ta może nie do końca zgodna jest z sentencją na fartuszku, bo mój M. nie przepada (delikatnie mówiąc) za szpinakiem, jednak spora ilość sera go obłaskawiła i ostatecznie nie tylko zjadł całą porcję, ale i pochwalił :D
Zresztą, wtedy nie byłam jeszcze żoną, więc nie czułam się zobowiązana do niczego :P
Bo ten makaron jest po prostu pyszny – o!
SPAGHETTI ZE SZPINAKIEM, SEREM PLEŚNIOWYM I ORZECHAMI
(2 porcje)
- 180g spaghetti,
- 1 pęczek świeżego szpinaku,
- 1 nieduży krążek sera camembert,
- 50g sera gorgonzola lub innego z niebieską pleśnią,
- kilka łyżek mleka,
- 1 duży ząbek czosnku,
- sól i pieprz,
- kilka sztuk orzechów włoskich,
- 1 łyżka oliwy
Orzechy grubo pokruszyć i lekko podprażyć je na suchej patelni. Zdjąć z patelni i odstawić.
Z pęczka szpinaku oddzielić liście od łodyg i dokładnie umyć je pod bieżącą wodą. Osuszyć i pokroić na mniejsze kawałki.
Na patelni rozgrzać oliwę, dodać przeciśnięty przez praskę czosnek oraz szpinak. Dusić kilka minut, aż szpinak zmięknie.
Z sera camembert odkroić skórkę, a środek dodać do szpinaku wraz z gorgonzolą i kilkoma łyżkami mleka. Gotować chwilę, mieszając, aż sery się rozpuszczą. Doprawić do smaku pieprzem, ewentualnie solą (ja nie soliłam, wg mnie sery dodają już wystarczającej słoności).
Makaron ugotować w osolonej wodzie wg przepisu na opakowaniu. Odcedzić i od razu wymieszać z sosem szpinakowo-serowym.
Na koniec posypać orzechami.
11 komentarze
Gratuluję!!! Wszystkiego najlepszego dla Was obojga:) nie było mi nic wiadomo,że ślub na horyzoncie:)
OdpowiedzUsuńDanie pyszne,jak zawsze u Ciebie:)
Mirabelko, ogromne gratulacje z okazji ślubu :) Wszystkiego dobrego na nowej drodze życia :) Śliczny fartuszek i na pewno smaczny makaron :)
OdpowiedzUsuńMakaron wygląda pysznie, na pewno spróbuję, ale bez sera pleśniowego, bo po prostu nie lubię ;). I gratulacje! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje i wszystkiego dobrego!!//szpinak lubię tylko surowy jako dodatek do sałatek..przetworzony nie...
OdpowiedzUsuńSerdeczne gratulacje !:) Wszystkiego dobrego dla Was :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze przeczytać, że istnieją wieczory panieńskie, które nie łącza się z milionem różnej wielkości penisów. Uf, od razu trochę mniej się boję :P
OdpowiedzUsuńOczywiście gratulacje.
o nie, ja od początku mówiłam, że wszystko byleby nie penisy :D
Usuńszalejesz;) achhhhhhh jakie to musiało być pyszne:) wszystko co kocham na jednym talerzu:) mniam
OdpowiedzUsuńPo pierwsze wszystkiego najlepszego :D super miałaś ten wieczór panieński, wyróżniający się spośród tych wszystkich 'typowych' :D
OdpowiedzUsuńjak można nie lubić szpinaku?!
gratulacje :)
OdpowiedzUsuńi wszystkiego dobrego :)
lubię takie połączenie jakie dziś prezentujesz :)
pozdrawiam!
Jutro wypróbuję ten przepis na moim wymagającym partnerze. Mam nadzięję, że samkuje tak dobrze, jak wygląda. Fajny blog, gratuluję statusu żony :)
OdpowiedzUsuń