Kompot porzeczkowo-wiśniowy
Gdy byłam mała, a moja babcia gotowała kompot, zawsze wydawało mi się, że jest to nie wiadomo jaka filozofia ;) Tymczasem przygotowanie kompotu jest banalnie proste. Tak rzadko teraz pojawia się na naszym stole, że korzystając z obfitości owoców, postanowiłam go ugotować i podać jako dodatek do niedzielnego obiadu. Gdy jeszcze lekko ciepły nalewałam chochelką do szklanek, zrobiło się tak uroczo swojsko... ;)
KOMPOT PORZECZKOWO-WIŚNIOWY
- 500 g owoców (w mniej więcej równych proporcjach porzeczki czarne, czerwone i wiśnie),
- 2 litry wody,
- 100 g cukru
Wodę zagotować, wsypać cukier oraz owoce (porzeczki odszypułkowane i oczyszczone, wiśnie wydrylowane). Gotować na małym ogniu 15 minut, po czym pozostawić do ostudzenia. Gotowe :)
PS Przypominam o trwającej akcji akcja ”W wiśniowym sadzie”! :)
5 komentarze
Bardzo lubię kompoty, ale jeszcze nigdy nie robiłam ich sama. Chętnie spróbowałabym takiego, bo zapowiada się świetnie :)
OdpowiedzUsuńAch ten kolor :)
OdpowiedzUsuńPyszny kompocik. Taki świeżutki jest najpyszniejszy:)
OdpowiedzUsuńU nas kompoty na porządku dziennym :) Gotuję podobny do Twojego, ale dodaję do niego jeszcze agrest :)
OdpowiedzUsuńkompot...
OdpowiedzUsuńteż u Babci nauczyłam się przyrządzania i tradycji picia.
uwielbiam ten owocowy, babciny napój.