Obsługiwane przez usługę Blogger.

Kulebiak z biało-zielonym farszem

By 19:11 , ,

Udało się! Zdobyłam szparagi! Chyba jedyne w promieniu kilku kilometrów ;) Sprzedawczyni odetchnęła z wyraźną ulgą, gdy tylko podeszłam z nimi do kasy. Wyjaśniła, że "mało kto chce je kupować, bo za drogie są, ludzie machają ręką i mówią, że poczekają aż stanieją, a nieprawda, bo nie stanieją, a sezon wkrótce się skończy i wcale ich nie będzie".
Tak czy siak, kupiłam swoje Pierwsze Szparagi. Kusiło mnie, żeby spróbować ich z masełkiem, z parmezanem czy czymś w tym stylu, ale głodna rodzina dopominała się o porządny obiad ;) Skorzystałam więc z przepisu na kulebiak z książki "Pierogi Świata" Hanny Szymanderskiej. Oczywiście, żeby nie było zbyt łatwo, ze wszystkich sklepów dookoła zniknęło ciasto francuskie (co, też nikt nie chce kupować?!), z którego robi się tenże kulebiak. Ponieważ nie uśmiechało mi się ręczne wytwarzanie ciasta francuskiego (o, co to, to nie), zastąpiłam je krucho-drożdżowym, innym lecz równie pysznym.
Kulebiak wyszedł super. Szparagi są fajne.


kulebiak ze szparagami


KULEBIAK Z BIAŁO-ZIELONYM FARSZEM
ciasto:

  • 400 g mąki,
  • 200 g masła,
  • 1 jajko,
  • 5 łyżek śmietany,
  • 1 łyżeczka drożdży w proszku,
  • szczypta soli
farsz:
  • 1 pęczek zielonych szparagów,
  • 1 paczka mrożonych brokułów,
  • 3 łyżki masła,
  • 1 łyżka mąki,
  • pół szklanki białego wytrawnego wina,
  • 1 cytryna,
  • łyżeczka cukru.
  • 2 żółtka,
  • pół szklanki słodkiej śmietanki,
  • 200g sera żółtego,
  • sól i pieprz,
+ jajko do posmarowania z wierzchu

Mąkę posiekać na stolnicy razem z masłem. Dodać drożdże, sól, śmietanę i jajko i zagnieść ciasto. Uformować kulę i włożyć do lodówki.
Szparagi umyć, obrać cieniutko od czubka w dół, odciąć zdrewniałe części, resztę pokroić na 2-3cm kawałki. W garnku zagotować wodę z odrobiną soli i cukru, wrzucić brokuły i szparagi. Gdy woda ponownie zawrze, odcedzić i przelać zimną wodą.
W rondelku stopić masło, dodać mąkę i zrobić jasną zasmażkę. Rozprowadzić winem, dodać sok i skórkę startą z cytryny, cukier oraz żółtka roztrzepane ze śmietanką. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Gotować, mieszając, aż sos będzie gęsty. Odstawić, dodać starty żółty ser, wymieszać. Połączyć z brokułami i szparagami tak, aby były nim oblepione.
Schłodzone ciasto rozwałkować na stolnicy w prostokąt mniej więcej 40 x 40 cm. Pod jeden bok wsunąć do połowy papier do pieczenia. Na ten sam bok wyłożyć farsz, nakryć ciastem, zlepić razem końce, zawijając do dołu. Boki również zalepić. Przełożyć wraz z papierem do podłużnej formy (u mnie 12 x 40 cm) "szwem" do dołu. Z resztek ciasta wyciąć paseczki, listki lub coś w tym stylu i ozdobić wierzch kulebiaka, przyklejając je za pomocą roztrzepanego jajka. Wierzch ponakłuwać widelcem w paru miejscach, całość posmarować jajkiem.
Piec w 180 stopniach przez około godzinę.


Przed pokrojeniem odczekać ok. 20 minut, wtedy lepiej się kroi. 
Smaczny zarówno na ciepło, jak i na zimno, aczkolwiek ja wolę na ciepło :)

Może zainteresuje Cię również

10 komentarze

  1. Zdjęcie jest bardzo dobre i widać że potrawa bardzo smaczna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. takiego cuda jeszcze nie jadłam... zaczynam żałować! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mniam :) Jakoś w tym roku jeszcze nie jadłam szparagów - a to aż dziwne, bo naprawdę je lubię. Może właśnie takiego kulebiaczka w przyszłym tygodniu bym zrobiła...? Hmm...

    OdpowiedzUsuń
  4. A ha! Już widzę jak poległy. Bardzo zacnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale fajna historia. Często tak jest, że jak czegoś potrzebujemy (jednego, jedynego składnika, ale niezbędnego), to tego nigdzie nie ma. Mój mąż kiedyś pół miasta przejechał, żeby znaleźć ciasto francuskie. Podoba mi się takie wykorzystanie szparagów. Muszę tego spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie się podoba. Zjadłabym z chęcią:)

    OdpowiedzUsuń
  7. chętnie bym się poczęstowała

    OdpowiedzUsuń
  8. pysznie
    szparagowe zwycięstwo :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. mężczyzno, dziękuję, faktycznie jest pyszne choć ze zdjęcia w ogóle nie jestem zadowolona ;)

    Paula, żałuj ;) ja też nigdy wcześniej nie jadłam kulebiaka, ale to naprawdę fajna sprawa.

    gin, ciekawa jestem, co wymyślisz :)

    Gutku, nie mniej zacnie, niż tony Twoich szparagów :P

    lo, ja nie byłam aż tak zdesperowana, żeby objechać pół Krakowa w poszukiwaniu ciasta ;)

    wiosenko, ten odkrojony kawałek może być dla Ciebie ;)

    dorota20w, częstuj śmiało ;)

    asieja, wróciłam z tarczą i teraz zacieram ręce i szykuję się na kolejny szparagowy atak :)

    OdpowiedzUsuń