Tacos z wołowiną
Im bliżej końca roku, tym większy zapiernicz. Kolokwia, projekty, egzaminy i zaliczenia, a co gorsza, kompletny brak czasu na pisanie pracy inżynierskiej. Klnę w duchu, dlaczego nie zabrałam się za nią wcześniej, zamiast leżeć do góry brzuchem...
Jestem niepoprawna.
Ledwo mam czas na jedzenie, więc łatwo się domyślić, że na gotowanie tym bardziej. Przeważnie jem byle co i byle jak, co mi się podsunie pod nos, i wracam do książek i użalania się nad sobą.
W chwilach przerwy przypominam sobie jednak o blogu i o zaległych przepisach :)
Muszle Tacos kupiłam pod wpływem impulsu w "Kuchniach Świata". Nie wiedziałam za bardzo czym je napełnić i jak je podać, wiedziałam tylko, że w tej kwestii panuje w kuchni meksykańskiej praktycznie dowolność :) W końcu zdecydowałam się zrobić do nich nadzienie luźno inspirowane chili con carne.
Było pysznie!
- 12 sztuk tacos (1 opakowanie),
- 500 g mielonej wołowiny,
- 1 cebula,
- 2-3 ząbki czosnku,
- 1 duża czerwona papryka,
- pół puszki kukurydzy,
- 1 puszka pomidorów,
- 1 łyżka koncentratu pomidorowego,
- 2 łyżki oleju,
- sól, pieprz
- 2 łyżki przyprawy do chili con carne (np. Kotanyi),
- 150 g żółtego sera
3 komentarze
Wyglądają apetycznie :)
OdpowiedzUsuńNoo, jak tak na nie patrzę to nie wątpię, że było pysznie ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Twoją pracę i pozdrawiam - Ja, Pierwszy Obibok RP.
nie dziwię się, że było tak pysznie :)
OdpowiedzUsuń