Tarator
Wróciłam! Nie było mnie tu dłuższą chwilę... Oj, dużo się działo przez ten czas, dużo.
Open'er Festiwal – już po raz czwarty, jak zwykle było fantastycznie. Kolejne wspomnienia, niezapomniane chwile i masa poznanych nowych ludzi, tym razem Litwinów.
Powrót do domu nie okazał się szczęśliwy, bo... rozstałam się z moim chłopakiem. A raczej on ze mną. Przez tydzień chodziłam jak struta, właściwie nadal chodzę, ale już mniejsza o to. Wszystko się zmieniło w moim życiu teraz, ale nie będę Wam tu robić telenoweli brazylijskiej, bo nie po to tego bloga zakładałam.
No. Głowa do góry.
***
Tarator – bułgarski chłodnik. Jadłam go podczas zeszłorocznych wakacji, w Bułgarii oczywiście ;) Bardzo mi posmakował, aż się sama zdziwiłam, bo koperku nie lubię, a jednak do tej potrawy bardzo pasuje i świetnie komponuje się z ogórkiem i... orzechami.
Idealna potrawa na upały, jakie teraz panują.
- 800 ml jogurtu bałkańskiego,
- około 2/3 szklanki zimnej wody,
- 2 długie ogórki,
- 2 ząbki czosnku,
- 2 łyżki oliwy z oliwek,
- 2 łyżki posiekanych orzechów włoskich,
- koperek,
- sól, pieprz
7 komentarze
Labas, Mirabelka ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za chłodnikami, sama nie wiem dlaczego... Na Open'er też nigdy nie dotarłam. Wiele wrażeń przede mną ;)
Uszy do góry :)
Jak ja zazdroszczę tego Openera! :<
OdpowiedzUsuńChłodnika zresztą też, mając taki chłodnik w te upały zlewałabym na każdego faceta...
Tarator wygląda pysznie:)
OdpowiedzUsuńA facet, widocznie Ci lepszy pisany - a poza tym jest ich na pęczki;)
Mirabelka, chłodnik jest rzeczywiście świetny!
OdpowiedzUsuńTo jeden z moich ulubionych chłodników. A do niedawna nie znałam jego nazwy i pochodzenia;)
OdpowiedzUsuńNie ma tego złego co by na dobre nie wyszło:) Tyle, że trzeba czasu żeby to zrozumieć:)
OdpowiedzUsuńZupka idealna na takie dni jak ostatnio:)
dobrze, że wracasz
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że życiowe zawirowania nie będą Ci juz psuły nastroju
usmiechaj się, dobrze?