Zupa-krem z kalafiora
Tak sobie myślę, że jestem w stanie zjeść każde, nawet najmniej lubiane warzywo, byleby było pod postacią zupy-kremu. Moja siostra – to samo. Pora nie cierpi, ale zupę z niego wcinała, aż się uszy trzęsły. Z kalafiorem, którego nie znosi, było to samo...
Ja tam Pana Kalafiora darzę sympatią, więc ani przez moment nie wątpiłam, że przepis aguli będzie mi smakował :)
ZUPA-KREM Z KALAFIORA
- 450-500 g kalafiora (świeżego lub mrożonego),
- 2 średnie ziemniaki,
- 1 marchewka,
- litr bulionu warzywnego,
- kawałek selera,
- kawałek pora,
- kilka łodyżek natki pietruszki,
- 1 kostka serka topionego śmietankowego,
- szczypta gałki muszkatołowej,
- pół łyżeczki mielonej kolendry,
- sól, pieprz
Bulion zagotować, dodać obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki i marchewkę, różyczki kalafiora, seler, por oraz natkę. Gotować, aż warzywa zmiękną – około 15-20 minut. Wyłowić seler, por i natkę – nie jemy ich z zupą, one miały tylko poprawić jej smak. Zdjąć garnek z ognia, dodać gałkę, nasiona kolendry oraz serek topiony i wszystko razem zmiksować blenderem, aż powstanie gładki krem. Doprawić go do smaku solą i pieprzem.
Zupę podawać posypaną uprażonymi na suchej patelni ziarnami słonecznika oraz z grzankami.
PRZEPIS NA THERMOMIX
Do naczynia miksująceo włożyć pokrojoną na kawałki marchewkę i ziemniaki, rozdrobnić 3 s/obr. 5.
Dodać różyczki kalafiora, seler i por w całości oraz całe łodygi natki. Wlać bulion (lub wodę + 1 czubatą łyżeczkę koncentratu bulionu warzywnego wykonanego w TM), gotować 18 min/100ºC/obr. 1. Wyłowić seler, por i natkę – nie jemy ich z zupą, one miały tylko poprawić jej smak. Zdjąć garnek z ognia, dodać gałkę, nasiona kolendry i serek topiony, zmiksować 30 s/obr. 10. Zupę doprawić do smaku solą i pieprzem.
Zupę podawać posypaną uprażonymi na suchej patelni ziarnami słonecznika oraz z grzankami.
2 komentarze
tak, zupy krem to jest to :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie :)
http://spicemonique.blogspot.com/
Przepyszna zupka! Niebo w gębie! Każdy zjadł pełen talerz bez mrugnięcia okiem a pochwał nie było końca. Kolejny sukces kulinarny. Dzięki Mirabelko że ciągle urozmaicasz tą rutynę u mnie w kuchni <3 Pzdr Aga
OdpowiedzUsuń