Pad thai z tego przepisu robiłam już kilka razy, zarówno z krewetkami, jak i kurczakiem. Bardzo polecam! :)
Razem ze mną, pad thai przygotowali także Panna Malwinna, Bartoldzik i Martynosia.
PAD THAI
(4 porcje)
250g makaronu ryżowego wstążki,
250g obranych gotowanych krewetek (mrożone rozmrozić),
250g świeżych kiełków fasoli mung,
2 łyżki oleju roślinnego,
2 ząbki czosnku,
1 cebulka szalotka,
2 jajka,
1 łyżka konserwowej białej rzodkwi pokrojonej w kostkę (można pominąć lub zastąpić świeżą białą rzodkwią),
2 łyżki cukru,
3 łyżki sosu rybnego,
2 łyżeczki pasty tamaryndowej,
2 łyżki świeżego soku z limonki,
½ łyżeczki płatków chili,
2 cebulki dymki,
½ szklanki grubo posiekanych, prażonych, niesolonych orzeszków ziemnych
do przybrania:
świeża kolendra,
papryczka chili pokrojona cienkie plasterki,
1 limonka pokrojona na cząstki
Makaron przygotować wg instrukcji na opakowaniu, tzn. zalać wrzątkiem i odstawić na kilka minut, po czym osączyć na sitku.
Rozgrzać wok na średnim ogniu. Kiedy będzie gorący, wlać 1 łyżkę oleju i rozprowadzić na całej powierzchni. Na gorący olej wrzucić krewetki. Mieszając, smażyć przez około 30 sekund, po czym przełożyć do miski i odstawić.
W woku rozgrzać pozostały olej, wrzucić posiekaną szalotką i czosnek. Smażyć około 30 sekund, aż staną się rumiane. Zwiększyć ogień i wbić do woka jajka. Końcem łopatki delikatnie przebić żółtka, ale nie mieszać jajek. Gdy zaczną się ścinać, dodać rzodkiew i makaron. Całość mieszać przez 1 minutę, używając dwóch łopatek. Dodać po kolei pozostałe składniki: cukier, sos rybny, pastę z tamaryndowca rozrobioną z 3 łyżkami wody, sok z limonki, płatki chili, połowę kiełków fasoli, posiekaną cebulkę dymkę, połowę orzeszków ziemnych i odłożone krewetki. Po dodaniu każdego składnika szybko i delikatnie przemieszać zawartość woka. Mieszać jeszcze przez około 15 sekund, aby makaron równomiernie pokrył się przyprawami. Gdy tylko nitki makaronu zaczną się sklejać, potrawa jest gotowa.
Przełożyć pad thai na talerz i przybrać pozostałymi orzeszkami, kiełkami fasoli, kolendrą, plasterkami chili oraz cząstkami limonki (które należy wycisnąć).
Podawać od razu.
(źródło: „Księga Smaków Świata” z moimi minimalnymi zmianami)
Zapowiada się co najmniej kusząco :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Muszę przyznać że nigdy dotąd nie słyszałem o czymś takim. Wygląda smakowicie, a pewnie smakuje jeszcze lepiej. Dobrze, że moja żona uwielbia kuchenne rewolucje, a ten przepis z pewnością przypadnie do gustu również jej. Wrócę tutaj, aby napisać własną opinię, a tymczasem uciekam, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń